We wtorek 4 marca 2014 r. na krakowskiej Akademii Ignacjanum powołano do życia Centrum Ochrony Dziecka. Instytucja ta będzie szkolić specjalistów, przed którymi stanie niezwykle trudne zadanie – walka z przestępstwami seksualnymi wobec dzieci, dziejącymi się w obrębie Kościoła.
Jak będzie wyglądała codzienna praca Centrum, oraz czy nadszarpnięte skandalami pedofilskimi zaufanie wiernych można jeszcze odbudować, zapytaliśmy ojca Adam Żak SJ, Koordynatora ds. ochrony dzieci i młodzieży przy KEP, oraz szefa Centrum Ochrony Dziecka.
Marcin Łukasz Makowski, DEON.pl: W marcu na krakowskiej Akademii Ignatianum rozpoczyna działalność Centrum Ochrony Dziecka. W jaki sposób Centrum ma przyczynić się do walki z przestępstwami seksualnymi w Kościele?
Ojciec Adam Żak SJ, Koordynator ds. ochrony dzieci i młodzieży przy KEP: Centrum Ochrony Dziecka (dalej COD) zostało pomyślane jako narzędzie, dzięki któremu na problem nadużyć seksualnych wobec nieletnich będzie można spojrzeć z szerszej perspektywy i odpowiedzieć na nie programami prewencyjnymi. Aby skutecznie przeciwdziałać tego rodzaju nadużyciom, nie wystarczy sama dobra wola i jasne zasady moralne. Trzeba na przykład poznać bliżej, jakie są czynniki ryzyka wewnątrz Kościoła i poza jego strukturami. Trzeba poznać profile i strategie sprawców. Chcę przez to powiedzieć, że do skuteczności walki z nadużyciami seksualnymi wobec nieletnich potrzebna jest konkretna wiedza i korzystanie z potencjału kompetencji w różnych dziedzinach. Akademia Ignatianum posiada taki potencjał.
Nie boi się Ojciec zarzutu, że – zamiast działać – Kościół zabiera się za teoretyzowanie?
Centrum nie ma zastępować organów ścigania, czy też być wygodnym alibi. Naszym celem jest realizacja różnych bardzo praktycznych celów. Nie zamierzamy skupić się na teorii. Będziemy aktywnie szkolić wolontariuszy i specjalistów, chcemy walczyć z nadużyciami seksualnymi wobec nieletnich, a także przyczyniać się do tworzenia bezpiecznych środowisk dla dzieci i młodzieży we wszystkich dziedzinach pracy duszpasterskiej, formacyjnej i wychowawczej. Będziemy również dążyć do tego, by pomoc specjalistyczna dla osób pokrzywdzonych była coraz lepsza.
Jak ma to wyglądać w praktyce?
W naszych planach jest m. in. prowadzenie kompetentnych studiów podyplomowych, na których będzie się kształcić kadra ludzi, którzy zdobytą wiedzę i doświadczenie przeniosą do własnych środowisk. COD chce stworzyć profil specjalisty, który będzie w stanie zbudować system prewencji w instytucji, w której pracuje, będzie potrafił dobrze ocenić czynniki ryzyka oraz reagować, kiedy dziecku dzieje się krzywda.
Mówimy tutaj tylko o nadużyciach ze strony duchownych?
Oczywiście, że nie. Warto podkreślić, że chodzi również o ryzyko nadużyć ze strony osób świeckich zaangażowanych w pracę z dziećmi w instytucjach katolickich. Prewencja zaczyna się od przyjmowania i kierowania osób, które mają pracować z dziećmi i młodzieżą. Już na tym etapie muszą być przyjęte zobowiązania do przestrzegania kodeksu zachowań oraz jasno określone sposoby reagowania na niepokojące sygnały. Kościół musi chronić najsłabszych i wierzę, że uda nam się do tego przyczynić. Mam też nadzieję, że Centrum przyczyni się do odbudowania nadwyrężonego skandalami zaufania wiernych.
Czy osoby wykształcone przez Centrum wyjdą ze swoją działalnością również poza ramy Kościoła?
Taki jest nasz plan. Wystarczy zapoznać się z wynikami ogólnopolskiej diagnozy problemu przemocy wobec dzieci, przeprowadzonej i opublikowanej w ubiegłym roku przez Fundację Dzieci Niczyje. Pokazuje ona, z jak wielką skalą przemocy wobec dzieci mamy do czynienia w naszym społeczeństwie, także w dziedzinie nadużyć seksualnych. Z diagnozy tej wynika także, że wypracowana i obowiązująca obecnie prewencja nie spełnia swojego zadania. W tym zakresie potrzebne są wzory dobrych praktyk. Takie wzory chcemy tworzyć i udostępniać wszystkim. Może wspólnie z innymi instytucjami uda nam się stworzyć pewne standardy, które będą obowiązywać wszędzie, nie tylko w instytucjach kościelnych.
O jakich standardach mówimy? Jak miałoby wyglądać ich wcielenie w życie?
Chodzi o standardy tworzenia bezpiecznych środowisk. One będą powstawać tak, jak powstają dobre podręczniki, czyli dzięki współpracy teoretyków i praktyków. Ich wcielanie w życie będzie zależało od tego, czy powstanie jakaś akt normatywny, który będzie tego wymagać. Jeśli chodzi o instytucje kościelne i prowadzone przez Kościół, to taki akt normatywny został zapisany w osobnym dokumencie o prewencji, który będzie obowiązywał wraz z wytycznymi i aneksami.
Czy istnieje szansa, by filie COD były obecne także poza Krakowem, w innych diecezjach?
Od samego początku w misję COD wpisane jest oddziaływanie ogólnopolskie. Zalążki tego widać już w pierwszych krokach, jakie postawiliśmy jeszcze przed formalnym powołaniem COD, kiedy zorganizowaliśmy e-learningowy kurs prewencji. Jego uczestniczki i uczestnicy pochodzą niemal z całej Polski i reprezentują różne specjalności i różne środowiska kościelne. Chodzi nam o stworzenie sieci specjalistów różnych dziedzin przygotowanych przez studia, szkolenia i konferencje do działania we wszystkich kościelnych instytucjach, które prowadzą pracę z dziećmi i młodzieżą. Centrum chce też wspierać inicjatywy autonomiczne, podejmowane np. przez poszczególne diecezje czy prowincje zakonne. Takie dzieła już są i bardzo nas cieszą. Nie chcemy jednak zastępować instytucji państwowych i samorządowych.
A może nie warto wyważać otwartych drzwi, tylko skorzystać z doświadczeń Kościołów, które wstrząs skandali pedofilskich mają już za sobą?
Oczywiście planujemy aktywną współpracę z podobnymi ośrodkami zagranicznymi. W czerwcu odbędzie się w Akademii Ignatianum międzynarodowa konferencja. Zależy nam na wymianie kontaktów i wsparciu merytorycznym, ale musimy mieć na uwadze specyficzne polskie realia i historię. Aby nasze działanie było skuteczne, musimy pamiętać, że Polska to nie Stany Zjednoczone i nie możemy automatycznie powielać amerykańskich wzorów. Między Zachodem a całym byłym blokiem wschodnim istnieje duża różnica doświadczeń historycznych i pewne przesunięcie w czasie. Dlatego, uwzględniając specyfikę regionu, chcielibyśmy, by COD stawało się narzędziem dialogu i wymiany doświadczeń w zakresie odpowiedzi Kościoła na nadużycia w krajach Europy środkowo-wschodniej. Już od ponad roku uczestniczymy w dwóch dorocznych inicjatywach wymiany doświadczeń. Jedną z nich jest konferencja Centrum Ochrony Dziecka Uniwersytetu Gregoriańskiego. Drugą konferencja przedstawicieli i delegatów konferencji episkopatów języka angielskiego odpowiedzialnych za działania na rzecz bezpiecznych środowisk. Mamy zaległości, ale będziemy je nadrabiać.
Utworzenie COD zbiega się w czasie z głośnymi skandalami przemocy seksualnej wobec dzieci w naszym Kościele. Jak odpowie Ojciec na zarzuty, że to trochę za późno, by ratować wizerunek Kościoła?
Nie o ratowanie wizerunku chodzi! Chodzi o bezpieczeństwo dzieci i młodzieży. Benedykt XVI użył nawet takiego zwrotu, że zło przestępstw seksualnych było jak wulkan, który eksplodował i zakrył swoim pyłem blask Ewangelii. Nie możemy sobie na to pozwolić, nawet jeśli działamy po szkodzie. Zaniechanie byłoby poddaniem się wobec siły zła i uznaniem, że wiara przestała motywować wielu ludzi do miłości bezinteresownej. Jan Paweł II w r. 2002 powiedział, mając na myśli krzywdę ofiar, że tyle bólu, tyle przykrości, musi doprowadzić do kapłaństwa bardziej świętego do Kościoła bardziej świętego.
Wierzy Ojciec, że jest to jeszcze możliwe?
Tak, jestem o tym przekonany. Kościół ma wielką siłę do oczyszczania się i budowania od podstaw. Może poprzez nasze działania i rachunek sumienia, świat otworzy oczy na przestępstwa wobec dzieci, które w zatrważającej większości dzieją się przecież poza instytucjami religijnymi.
Wróćmy jeszcze do samej struktury działania Centrum. Jeśli przyjdzie do państwa ofiara przestępstwa seksualnego, czy będzie to również miejsce, w którym taka osoba otrzyma pomoc?
Nie chcemy tworzyć kliniki, bo nie takie są kompetencje ośrodka naukowego, ale bez wątpienia żadna osoba nie odejdzie w takiej sytuacji bez pomocy, odesłania do właściwego specjalisty. A takich specjalistów chcemy właśnie kształcić. Inspirować diecezje i zakony do tworzenia placówek zapobiegających nadużyciom wobec dzieci. Naszym zadaniem jest wykształcenie kompetentnej kadry, ale również wspieranie inicjatyw które już funkcjonują.
Wykształcenie kadry to jedno, ale co zrobicie, jeśli zdarzy się, że taka osoba będzie musiała donieść na własnego proboszcza? Czy będą w tej delikatnej materii wprowadzone jasne procedury, zapobiegające „zamiataniu spraw pod dywan”?
Kluczem jest tutaj transparencja. Episkopat wydał instrukcje postępowania w przypadku pojawienia się podejrzeń przestępstw seksualnych wobec dzieci i ta instrukcja musi być wcielona w życie. Stworzymy jasne ścieżki informowania o nadużyciach oraz ustandaryzowane mechanizmy reagowania, również dla dzieci. Chcielibyśmy uruchomić katolicki telefon zaufania. Mam nadzieję, że COD będzie katalizatorem tego typu procesów. Pracujemy na tej linii z Konferencją Episkopatu Polski, od której mamy pełne poparcie.
A co z głośnymi ostatnio „lapsusami językowymi”? Jak Ojciec odpowiada na zarzuty, że w Kościele, nieoficjalnie bagatelizuje się przestępstwa pedofilskie?
Nie mogę się zgodzić z taką opinią i chciałbym to podkreślić jasno: w Kościele mogą wystąpić niezręczności w komunikacji, ale nie ma złej woli. Wszyscy są świadomi naglącej potrzeby przeciwdziałania przestępstwom seksualnym. Obserwuję liczne działania oddolne w szkołach katolickich i zakonach, które chcą walczyć z pedofilią.
I to nie jest działalność PR, to jest pełnienie nakazu Chrystusa, który mówił: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie”. Kościół nie może ranić.
Marcin Łukasz Makowski – redaktor i publicysta DEON.pl, twórca portalu DziwnaWojna.pl. Jego teksty można przeczytać na blogu autorskim. Twitter: @makowski_m
Za: www.deon.pl