Klaryska s. Elżbieta Sander: Chrystus niczego nie zabiera

Chrystus niczego nie zabiera, a daje wszystko. Kto oddaje się Jemu, otrzymuje stokroć więcej – mówi s. Elżbieta Sander OSC z krakowskiego klasztoru sióstr klarysek, wiceprzewodnicząca konsulty Konferencji Przełożonych Żeńskich Klasztorów Kontemplacyjnych w Polsce. 2 lutego obchodzimy w Kościele Dzień Życia Konsekrowanego.

Dorota Giebułtowicz (KAI): Życie za klauzurą wiąże się na pewno z wieloma ofiarami. Z czego najtrudniej zrezygnować, gdy podejmuje się drogę życia mniszego?

Siostra Elżbieta Sander OSC: Myślę, że jest to sprawa indywidualna. Formacja zakonna w pierwszym rzędzie jest zadaniem, które polega na coraz wyraźniejszym, głębszym spojrzeniu na siebie i na drugiego człowieka, żyjącego obok nas, w Bożej perspektywie. Jeśli motywem bycia w zakonie jest Jezus Chrystus, to On daje siłę do pokonania trudności i ustawiania „kompasu” w Jego kierunku. Dla Niego pozostawiamy mocne i cenne więzi rodzinne, przyjaciół, określone ludzkie plany na przyszłość. To jest naprawdę trudne! Ale przez życie dla Boga zamieniamy i przemieniamy to na „więcej”. Tutaj przypominają mi się słowa Benedykta XVI, że kto wpuszcza Chrystusa do swego życia, ten nie traci nic z tego, co czyni życie wolnym, pięknym i wielkim. Tylko w tej przyjaźni doświadczamy tego, co jest piękne i co wyzwala. Chrystus niczego nie zabiera, a daje wszystko. Kto oddaje się Jemu, otrzymuje stokroć więcej… Prawdy tych słów doświadczamy na co dzień.

KAI: Formacja zakonna trwa obecnie 9 lat. Czy zdarza się, że dla niektórych sióstr jest to nadal za krótki czas na ostateczną decyzję o ślubach wieczystych? Czy można przedłużać śluby czasowe w nieskończoność?

– W istocie formacja trwa przez całe życie. Początkowy jej etap to rzeczywiście obecnie minimum 9 lat. Aktualne prawo zakonne pozwala na przedłużenie tego czasu, maksymalnie do 12 lat.

KAI: Czy siostry śledzą wydarzenia w Polsce za pośrednictwem Internetu lub telewizji, czy raczej starają się by świat zewnętrzny jak najmniej ingerował w ich życie?

– Tak, interesuje nas to, co dzieje się w Polsce i na świecie, w tym zakresie, w jakim możemy te sprawy polecić Bożemu miłosierdziu i Jego Opatrzności. O aktualnych wydarzeniach dowiadujemy się z różnych źródeł, z prasy, mówią nam o nich nasi bliscy, przyjaciele. W większości wspólnot kontemplacyjnych w Polsce nie korzysta się z telewizji. Internet służy przede wszystkim do spraw administracyjnych i do korespondencji.

KAI: Jedną z najważniejszych aktywności sióstr jest modlitwa w intencji osób, które o to proszą, czy to listownie, czy drogą mailową. Czy siostry otrzymują dużo próśb o modlitwę?

– Bardzo wiele osób prosi o modlitwę w różnych intencjach. Modlimy się nieustannie o pokój w Ukrainie. Ostatnio szczególnie dużo jest próśb za ludzi młodych, często zagubionych, uzależnionych od różnych nałogów, za rozpadające się małżeństwa, za nieuleczalnie chorych, za doświadczających depresji i poszukujących sensu życia. Codziennie przedstawimy Bogu te osoby podczas liturgii, adoracji Najświętszego Sakramentu, wspólnej modlitwy różańcowej i podczas modlitwy indywidualnej.

KAI: Czy mniszki wykonują jakieś prace, które są źródłem utrzymania?

– Tak, siostry szyją i konserwują szaty liturgiczne, zajmują się haftem stuł, ornatów i palek [zasłona na kielich mszalny – KAI], wykonują kartki okolicznościowe, paski franciszkańskie, plakaty, piszą ikony, robią różańce, a nawet piszą książki.

KAI: Jakie są dla Siostry radości życia kontemplacyjnego?

– Największą radością jest świadomość życia w Bożej bliskości, „pod jednym dachem”, wsłuchiwanie się w Jego głos poprzez lectio divina i codzienność zawsze przepełnioną Jego światłem, mimo że nie zawsze jest ona odczuwalna. Radością jest też wspólnie spędzony czas z siostrami np. podczas rekreacji. Cicha misja modlitwy przynosi sercu pokój i ukojenie. Źródłem naszej szczególnej radości jest też wiadomość, że nastąpiło uzdrowienie, wyzwolenie z nałogu, nawrócenie, powrót męża, narodziny dziecka zagrożonego aborcją itd. To świadczy o tym, że nasze modlitwy zostają wysłuchane.

KAI: Jak kształtuje się dynamika powołań w zakonach kontemplacyjnych? Słyszałam, że jest lepiej niż w zakonach czynnych?

– Również w klasztorach kontemplacyjnych, aczkolwiek powoli, ale już zauważalnie spada liczba powołań. Jak wspomniałam, dokumentami ostatnich lat Stolica Apostolska wydłużyła okres formacji początkowej z 5 do co najmniej 9 lat, stąd też osoby, które się zgłaszają, mają możliwość już na początkowym etapie życia zakonnego, by przeżyć formację w szerszym wymiarze ludzkim i duchowym oraz intelektualnym. Czas na to pozwala.

KAI: W których zakonach klauzurowych jest najwięcej sióstr? Do których było najwięcej zgłoszeń w ubiegłym roku?

– W Polsce najliczniejszy jest zakon karmelitanek bosych. Jest ich 427 w 28 domach. Na drugim miejscu plasują się klaryski; łącznie z klaryskami od wieczystej adoracji jest ich 245. Sióstr bernardynek jest 142 i żyją one w 9 klasztorach. W ubiegłym roku najwięcej aspirantek zgłosiło się do 28 klasztorów sióstr karmelitanek – 12 osób. Klaryski i redemptorystki mają po 2 aspirantki.

KAI: A jak wygląda sprawa powołań w zakonie krakowskich klarysek?

– W tej chwili jest u nas jedna nowicjuszka, jedna siostra juniorystka (siostra po ślubach czasowych) oraz jedna aspirantka.

KAI: W jakim wieku są najczęściej osoby, które zgłaszają się do zakonów klauzurowych?

– W ostatnich latach można zauważyć, że rzadziej niż wcześniej wstępują dziewczęta po maturze. Raczej są to kobiety już po studiach lub po pewnym życiowym stażu, na przykład po kilku latach pracy. Zatem są wiekowo starsze, jakkolwiek i obecnie zdarza się, że pojawiają się osoby 19-letnie, gotowe do wstąpienia za klauzurę.

KAI: Co jest najtrudniejsze dla kobiet, które wstępują do zakonu?

– Wbrew pozorom na ogół nie jest to np. ograniczony dostęp do telefonu komórkowego lub internetu. Raczej największą trudnością są pewne oczekiwania lub wyobrażenia nie do końca realne lub mocno wyidealizowane. Zgłaszające się aspirantki wstępują do określonej wspólnoty sióstr dążących do świętości, a więc będących w drodze, a nie już u celu. Aspekt ludzki, wzajemnego wsparcia, akceptacji drugiego człowieka w jego mocnych i słabych stronach jest tu bardzo ważny. Temu też m.in. służy właśnie formacja początkowa.

KAI: Jak wygląda codzienny dzień w klasztorze klarysek?

– Codzienność w klasztorze przeplatana jest modlitwą, pracą i odpoczynkiem. Najpiękniejszą chwilą jest Eucharystia; przygotowujemy się do niej przez medytację Słowa Bożego, które później towarzyszy nam w różnych wydarzeniach dnia. Życie klaryski jest bardzo proste, a jednocześnie bardzo aktywne. Wstajemy o godzinie 5.00. Po modlitwie „Anioł Pański”, którą każda siostra odmawia w celi, gromadzimy się na Liturgii Godzin w chórze zakonnym. Po wspomnianej medytacji uczestniczymy we Mszy świętej, którą odprawiają u nas bracia franciszkanie. Następnie, po dziękczynieniu i tzw. Tercji (modlitwie przedpołudniowej) idziemy na śniadanie i do pracy. Spotykamy się znów o 12.00, odmawiamy „Anioł Pański” i modlitwę południową, a później wspólny różaniec. Po obiedzie mamy godzinną rekreację, na której rozmawiamy w pogodnej, w rodzinnej atmosferze, wykonując drobne robótki ręczne (osobiście bardzo lubię wtedy robić różańce). O godz. 14.50 odmawiamy brewiarzową Godzinę popołudniową, koronkę do Bożego miłosierdzia i adorujemy Najświętszy Sakrament lub też zajmujemy się pracą. Później, o 17.00 mamy nieszpory, drugą medytację i po niej kolację. Po chwili czasu wolnego, o godz. 19.00 odmawiamy trzeci raz w ciągu dnia „Anioł Pański”, następnie Kompletę i kończymy dzień modlitwą indywidualną lub lekturą (zazwyczaj Pisma Świętego).

W ciągu dnia wiele czasu poświęcamy modlitwie, ponieważ jest ona naszą szczególną misją. Przede wszystkim jednak wynika ona z potrzeby serca. W charyzmacie franciszkańskim nasza modlitwa skupia się przede wszystkim na kontemplacji tajemnicy Trójcy Przenajświętszej, a także na dziękczynieniu za Wcielenie Słowa Bożego. Staramy się wiele czasu spędzić na adoracji Jezusa ukrytego w Najświętszym Sakramencie. Pokorna postać Chleba eucharystycznego wskazuje nam drogę uniżenia i ofiarnej miłości, która daje prawdziwe szczęście.

KAI: Dziękuję za rozmowę.

S. Elżbieta Sander urodziła się w Grodzisku Dolnym na Podkarpaciu. Spośród jej pięciorga rodzeństwa dwóch braci to również osoby konsekrowane: Tomasz – salwatorianin i Mirosław – dominikanin.

Do zakonu klarysek zgłosiła się w 1993 r. Pięć lat później złożyła śluby wieczyste. Skończyła historię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie (obecny Uniwersytet Papieski Jana Pawła II). W 2007 r. została po raz pierwszy wybrana na przełożoną krakowskiego klasztoru. Obecnie jest wiceprzewodniczącą konsulty (rady) Konferencji Przełożonych Żeńskich Klasztorów Kontemplacyjnych w Polsce.

Siostry klaryski, czyli Zakon Świętej Klary, jest zwany także Drugim Zakonem Franciszkańskim. Łacińska nazwa zakonu brzmi Ordo Sanctae Clarae (OSC). Klaryski należą do zakonu klauzurowego, prowadzą życie kontemplacyjne, siostry od chwili wstąpienia do klasztoru zazwyczaj nigdy go nie opuszczają. Jedynie w nadzwyczajnych okolicznościach otrzymują zgodę na wyjście poza klauzurę.

Zakon założyła św. Klara († 1253) ze św. Franciszkiem w Asyżu we Włoszech w roku 1211. Do Polski siostry sprowadziła bł. Salomea († 1268), córka księcia małopolskiego Leszka Białego. Krakowski klasztor mieści się na ul. Grodzkiej przy kościele św. Andrzeja.

Rozmawiała Dorota Giebułtowicz (KAI) / Kraków

Wpisy powiązane

Kapituła warszawskich redemptorystów m.in. o statutach prowincjalnych i atakach na Radio Maryja

Dążenia Sługi Bożego o. Anzelma Gądka OCD do wyniesienia na ołtarze św. Rafała Kalinowskiego

Kokotek: prawie 100 uczestników Zakonnego Forum Duszpasterstwa Młodzieży