K. Wrzos OMI: “Praca wśród Skautów Europy, to praca z człowiekiem, który chce być blisko Boga, albo Go szuka”

22 lutego przypadał światowy Dzień Myśli Braterskiej – wyjątkowe święto skautów i harcerzy na całym świecie. Nawiązuje ono do kolejnej rocznicy urodzin sir Roberta Baden-Powella – założyciela skautingu. Z tej okazji poprosiliśmy o. Krzysztofa Wrzosa OMI z Kodnia, duszpasterza skautów, o wyjaśnienie, czym jest ruch skautingowy, który w Polsce przyjął kształt harcerstwa.

P. Gomulak OMI: Czym różnią̨ się̨ skauci od harcerzy?

K. Wrzos OMI: Skauci Europy raczej nie lubią porównywać się do innych harcerzy. Ważniejsze jest to, co łączy. Zresztą nie funkcjonuję w ZHP i ZHR, dlatego trudno mi dostrzec różnice. Skauci Europy to Stowarzyszenie Harcerstwa Katolickiego. A więc wiara jest na pierwszym miejscu! Stąd przy wszystkich ważnych ceremoniach i uroczystościach jest Msza święta, modlitwa, błogosławieństwa… Wszelkie działania harcerskie bezpośrednio i pośrednio mają prowadzić do pogłębienia relacji z Panem Bogiem. Ważna jest codzienna Eucharystia na obozie, dlatego tak potrzebni są duszpasterze!

U Skautów Europy nie ma również koedukacji. Osobno formują się chłopcy i dziewczyny. Każdy nurt ma swoje struktury. Jest tu zastosowane formowanie młodych przez młodych. Dorośli po 26. roku życia raczej nie formują młodych, ewentualnie pomagają i są szczepowymi. Jeśli chodzi o dzieci („wilczki” do 12. roku życia), to za formację są odpowiedzialni dorośli w różnym wieku.

Jak poznałeś skautów?

Wszystko zaczęło się od mojego najstarszego brata o. Marcina Wrzosa OMI, który jest duszpasterzem w Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej. Zawsze z wielką ciekawością śledziłem jego wyjazdy na obozy, słuchałem jego opowiadań, a nawet sam przez kilka dni uczestniczyłem w prowadzonym przez niego obozie.

Kiedyś opowiedział mi o tzw. „zawiszakach”. Zacząłem szukać i natrafiłem na Stowarzyszenie Harcerstwa Katolickiego „Zawisza” Federacji Skautingu Europejskiego (Skauci Europy). Zafascynowałem się ich pedagogiką. Zacząłem więcej czytać. Byłem wtedy już w seminarium. I na drugim roku studiów, podczas zajęć fakultatywnych dla większości kleryków, zrobiłem prezentację o Skautach Europy i duszpasterstwie (było to 11 lat temu). Wtedy zrodziło się we mnie pragnienie, by po święceniach kapłańskich być ich duszpasterzem. W międzyczasie na obozach zaczął się pojawiać pierwszy oblat Maryi Niepokalanej – o. Krzysztof Jurewicz OMI, dzięki któremu od razu po święceniach kapłańskich Środowisko Śląskie mnie pozyskało. W ten sposób od razu po święceniach zacząłem pracować ze Skautami Europy.

Mówiłeś o dwóch nurtach skautingu, czy możesz to bardziej wyjaśnić?

Tak. W strukturach Skautów Europy nie ma koedukacji. Chłopcy i dziewczęta przechodzą osobną formację i mają osobną strukturę. Głównie wychowanie opiera się na rozwoju fizycznym, kształtowaniu zmysły praktycznego, charakteru, kształtowaniu odruchu służby i odkrywaniu Boga. Praca wychowawcza zorganizowana jest w trzech gałęziach: wilczki (9-12 lat), harcerki i harcerze (12 – 17 lat) oraz wędrownicy i przewodniczki (powyżej 17 lat).

Obozy wyjazdowe to spartańskie warunki – przypominają trochę obchody misjonarskie w krajach misyjnych. Jak się na nich czujesz?

Porównując zdjęcia z misji w afrykańskim buszu i z obozu harcerskiego, to można powiedzieć, że coś w tym jest.

Głównie jestem na obozach z harcerzami (chłopcy od 12 do 17 roku życia). Obóz trwa ok. 3 tygodni w lesie (również w ciągu roku są zimowiska, biwaki, pielgrzymki itp.). Drużyna Harcerska składa się z 6-osobowych zastępów. Te zastępy na obozie ze sobą rywalizują o to, by wygrać wielką grę, by wygrać cały obóz i poszczególne rywalizacje. Każdy wyjazd na obóz ma swoją fabułę, wokół której toczy się cała przygoda. Nad całością czuwa drużynowy, jego przyboczni oraz duszpasterz. Pierwsze dni obozu to pionierka. Zastępy budują swoje „małe obozowiska”, które ogradzają je jako swój teren. Z żerdzi (bez używania gwoździ) budują platformy mieszkalne, wyplatają sobie łóżka, budują palenisko, na którym każdy z zastępów gotuje sobie posiłek. Również budowana jest przez chłopców kaplica. Niesamowicie wygląda zbudowany przez nich ołtarz, ambona (niekiedy z drewna robili nawet kadzielnice na uroczyste Msze święte). Na polu apelowym stawiany jest duży krzyż i maszty na flagę Polski i Unii Europejskiej. Jest także miejsce, gdzie wszyscy gromadzą się na wieczornym ognisku. Po kilku dniach tzw. pionierki obóz trwa według ustalonej przez szefów fabuły. Ostatnie dni to tzw. de-pionierka, czyli zwijanie obozu i zostawienie lasu w takim stanie, w jakim go zastaliśmy w dniu przybycia. Na obozie nie ma kuchni polowej (każdy zastęp sam sobie gotuje), nie ma “Toi Toi”-ów (jest wybudowana latryna), nie ma kranów z wodą (niedaleko obozu jest zbiornik z wodą pitną, którą każdy zastęp pobiera do codziennego życia). Na końcu wspomnę o najważniejszym: każdego dnia podczas apeli (ok. 3 razy dziennie) jest wspólna modlitwa, codziennie jest Eucharystia, a także każdego dnia w zastępie jest apel ewangeliczny, podczas którego chłopcy w zastępie dzielą się tym, co do nich trafia przez dany fragment Ewangelii.

Na czym polega duszpasterstwo skautów?

Moim zadaniem na obozie jest odprawianie Mszy świętych, głoszenie im słowa Bożego, spowiadanie, rozmowy podchodzące pod kierownictwo duchowe, towarzyszenie im w zmaganiach, no i „zbieranie rannych”. Trochę z uśmiechem mówię o tych rannych. No bo na 3 tygodniowym obozie w pewnym momencie z chłopców spadają maski. Wychodzą ich słabości, czasami pojawi się kryzys. Wtedy ich zgarniam, motywuje, czasami dam się im wypłakać… W połowie obozu zaczyna się autentyczna praca nad charakterem, ale także i duchem. Chłopcy sami proszą o rozmowę. Wtedy moim zadaniem jest pomóc im w osobistym doświadczeniu Pana Boga, w pogłębieniu z Nim relacji. Niejednokrotnie rodzice po obozie mówią, że ich synowie wracają inni, że stają się odpowiedzialnymi, wartościowymi i zaradnymi mężczyznami. A przede wszystkim bardziej wierzącymi.

Natomiast poza obozem duszpasterstwo polega na towarzyszeniu. Są przecież wspólne uroczystości, wędrówki, biwaki itp. I na nich nie może zabraknąć Eucharystii, spowiedzi itp. Zadaniem duszpasterza jest być dyspozycyjnym. Zastępy zapraszają do siebie na zbiórki, które mają raz w tygodniu, ale także wielu z tych chłopców prosi o stałego spowiednika, a to się też wiąże z przyjazdami do nich na zbiórki lub do ich miejscowych kościołów.

Co Tobie daje posługa duszpasterska wśród skautów?

Daje mi wielką radość. Praca wśród Skautów Europy, to praca z człowiekiem, który chce być blisko Boga, albo Go szuka. A skoro ten człowiek już chce, to nic innego tylko Mu pomóc przybliżyć się do Boga. Samo towarzyszenie tym dzieciom i młodzieży w przybliżaniu się do Boga, w jeszcze większym rozkochaniu się w Nim oraz w pracy nad słabościami, sprawia, że czuję się spełniony jako duszpasterz. Tym bardziej, że widzi się owoce.

Za: www.oblaci.pl

Wpisy powiązane

Kapituła warszawskich redemptorystów m.in. o statutach prowincjalnych i atakach na Radio Maryja

Dążenia Sługi Bożego o. Anzelma Gądka OCD do wyniesienia na ołtarze św. Rafała Kalinowskiego

Kokotek: prawie 100 uczestników Zakonnego Forum Duszpasterstwa Młodzieży