Drodzy, siostry i bracia w konsekracji zakonnej, w tej perspektywie życie nabiera szczególnego sensu. Żyjemy nie obok Boga, ale razem z Nim i w Nim. Życie jest nam podarowane nie po to, by kolekcjonować zasługi, ale by zdążyć zaprzyjaźnić się z Bogiem, nauczyć się Jego dróg, zawierzyć.
Nie życzę więc „świętego spokoju“, ale pasji szukania. Takiego przeżywania niepowodzeń, niepokojów, może i cierpień, by były okazją oczyszczania myślenia, intencji, trudnym wyborem przylgnięcia do Jego Krzyża. Niechże się wdziera w naszą świadomość to rozumienie, że życie jest umieraniem dla siebie, i wtedy tylko ma sens, gdy żyje się nie “po coś”, ale “dla kogoś”. Życie całkowicie poświęcone Bogu musi mieć swój Wielki Piątek i oczekiwanie wielakanocnego poranka.
Nie życzę sukcesów ani ludzkiego podziwu, ale zachwytu nad pięknem naszej służby, ofiary, oddawania życia Bogu, Kościołowi i człowiekowi.
Życzę sztuki kroczenia pod prąd opiniom, modom, stereotypom, niechęci czy niezrozumieniu. Życzę eschatologicznej wrażliwości. Ona pozwala inaczej patrzeć i widzieć dalej. Pomaga dostrzec Twarz Zmartwychwstałego w biedaku, agnostyku, współbracie, w sobie.
Życzę pokory wobec tajemnicy człowieka.
Odnajdywania siebie w Bogu życzę, codziennie, coraz bardziej.
o. Janusz Sok, CSsR Przewodniczący KWPZM