– Modlitwa różańcowa to trzymanie się za rękę Matki Bożej – twierdzi o. Marcin Ciechanowski, podprzeor Jasnej Góry. Tu szczególnie widać, że różaniec jest modlitwą wszystkich, jest w rękach młodzieży i seniorów, kapłanów i świeckich. Zgromadzone w sanktuarium wota świadczą, że modlili się na nim królowie, naukowcy, ludzie kultury i więźniowie. Modlitwa różańcowa na Jasnej Górze prawie nigdy nie milknie, a sam klasztor jest i dosłownie nią „otoczony” w postaci stacji różańcowych. Dziś wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Różańcowej ustanowione na pamiątkę zwycięstwa floty chrześcijańskiej nad wojskami tureckimi, odniesionego pod Lepanto.
„otulić Polskę modlitwą”
A już jutro Jasna Góra została włączona w modlitwę różańcową Z MARYJĄ DLA POLSKI. W ramach VII edycji tej inicjatywy odbędzie procesja różańcowa z archikatedry św. Rodziny do Sanktuarium. Będzie jej przewodniczył częstochowski biskup pomocniczy Andrzej Przybylski. Procesja rozpocznie się na placu katedralnym o godz. 15.00, a zakończy Mszą św. na Jasnej Górze o godz. 16.45. Do udziału w modlitwie zaprasza bp Przybylski, by „otulić tą modlitwą naszą Ojczyznę, ale i cały świat, który dziś potrzebuje wielkiego wołania o pokój, a nikt inny tak skutecznie nie może zanieść do nieba tej intencji jak Matka Boża, Królowa Pokoju”.
słodki obowiązek
O. Marcin Ciechanowski, podprzeor Jasnej Góry podkreśla, że choć jako zakonnik jest zobowiązany do codziennej modlitwy różańcowej, to jest to dla niego „słodki obowiązek”. – To nie jest niewola, że „ja muszę”, to nie jest uciemiężenie, tylko to jest trzymanie się za rękę Matki Bożej – wyjaśnia paulin i dodaje, że różaniec jest dla niego też przynagleniem do codziennej łączności z Maryją, a przez chwilowa medytacja danej tajemnicy daje szansę, by choć na chwilę zagłębić się w słowo Boże, pomedytować.
Rytm zakonnego dnia wyznacza modlitwa, począwszy od wczesnego rana, ta wspólnotowa w klasztornej kaplicy, a pośród nich najważniejsza, stanowiąca centrum życia wspólnoty i każdego paulina – Msza św. Nieodzowna jest również modlitwa indywidualna – kontynuuje o. Ciechanowski.
– Kiedy jestem sam, wszak paulini wywodzą się z ducha pustelniczego wyrażonego w dewizie: „Solus cum Deo solo”, to wtedy sięgam po różaniec – opowiada zakonnik, a jest to i cela zakonna, i klasztorny ogród.
Zdaniem o. Piotra Łozy, definitora Zakonu Paulinów „różaniec troszeczkę poszerza czas, robi przestrzeń dla Boga”, a to ważne w naszym życiu często wypełnionym po brzegi obowiązkami, pełnym pospiechu i zabiegania. – Konsekwencja rozważania życia Jezusa i Maryi jest to, że łatwiej mi dzięki różańcowi pamiętać o wydarzeniach działania Jezusa w moim osobistym życiu, żeby pamiętać jak Bóg interweniował, jak zwiastował, jak się rodził w moim życiu – to bardzo mnie umacnia w mojej codziennej modlitwie różańcowej – wyjaśnia o. Piotr. Na co dzień pełni funkcję definitora Paulinów, czyli jest w zarządzie zakonu, często wyjeżdża np. na wizytacje paulińskich klasztorów nie tylko w Polsce, więc jak przyznaje lubi modlić się jadąc samochodem. Paulin zauważa też, ze modlitwa różańcowa jest darem i łaską. – Gdyby nie było łaski, to nawet przy największych moich pragnieniach czy postanowieniach, to nie byłoby to możliwe. Codzienna modlitwa różańcowa jest dla mnie dowodem, że Matka Boża mnie prowadzi – wyznaje zakonnik i uśmiecha się, że przed zakonem na różańcu się nie modlił, ale jako licealista po prostu nosił go w kieszeni i to „na tamten moment to była forma modlitwy”.
– Chyba najczęściej rozważana przeze mnie tajemnica, która tak „katechetycznie dotyka mojego serca” to zwiastowanie, bo zwiastowanie daje mi wielką ulgę, zwraca uwagę na obietnicę Boga, która zawsze się wypełnia jak to było w życiu Maryi, mnie to osobiście bardzo uspokaja, daje ducha zawierzenia wobec sytuacji trudnych, niezrozumiałych, mogę je a przede wszystkim siebie oddać Bogu, niech Duch Święty działa – dodaje o. Piotr.
wdzięczność, miłość, ufna prośba
Już o. Augustyn Kordecki w XVII w. wyraził zgodę, by odmawianie różańca weszło do porządku nabożeństw na jasnej Górze i jest ono jednym z najczęściej podejmowanych przez pielgrzymów. W 1610 r. powstało Bractwo Różańcowe, które zapoczątkowało lokalną pobożność różańcową, która przenosiła się na teren Rzeczypospolitej. Jej podtrzymanie i rozwijanie w następnych wiekach przerodziło się w tradycję. Z Bractwa wywodzi się Jasnogórska Rodzina Różańcowa.
– Modlitwa różańcowa jest dla mnie relacją pomiędzy Mamą a jej Synem. Daje mi poczucie bezpieczeństwa, daje odpowiedzi na wszelkie moje pytania, rozterki. Dzięki tej modlitwie czuję ogrom miłości – opowiada o swoim doświadczeniu modlitwy różańcowej Agata, przedsiębiorca z Poznania.
O pięknie różańca mówili też najmłodsi pielgrzymi. – Bardzo lubię się modlić. Mam różne intencje, teraz proszę o pokój na świecie i o zdrowie dla rodziny – opowiadał 9-letni Hubert z Terespola, a jego kolega Kacperek wyjaśniał, że „dzięki różańcowi można być myślami daleko, poza problemami”.
Należąca do Żywego Różańca pani Alfreda z Włodawy praktycznie nie rozstaje się z różańcem. Dając to świadectwo była „w trakcie” kolejnej dziesiątki. – Dla mnie to najważniejsza modlitwa. Jestem w Róży św. Rocha. Mąż ze względu na chorobę nie może się modlić, ja robię to też za niego. Modlitwą ogarniam moje dzieci, całą rodzinę, ale też wszystkich ludzi, zwłaszcza potrzebujących. Proszę jednak niewiele, bo wolę dziękować. Mam tak wiele powodów do wdzięczności i Bogu, i Matce Bożej! Tak naprawdę nie proszę Maryi o nic, ale tylko dziękuję, bo obdarowała mnie w moim życiu tak wieloma łaskami m.in. mój syn został uzdrowiony, mnie też udało się wyjść z kłopotów zdrowotnych. Tak naprawdę im bardziej dziękuję, tym więcej dostaję – wyjaśniła wzruszona pątniczka.
z głodowych racji chleba i drogocennych klejnotów
Z głodowych racji chleba i drogocennych kamieni i takie niezwykłe różańce można zobaczyć na Jasnej Górze w Muzeum 600-lecia i skarbcu. To wota więźniów obozów koncentracyjnych i zesłańców syberyjskich, są też dary papieży i polskich władców. Wśród królewskich darów znalazł się różaniec króla polskiego Stefana Batorego wykonany z jaspisu i złota (XVI w.) i Jana III Sobieskiego (XVII w.). Uwagę przyciąga kunsztownym wykonaniem różaniec królowej Bony i kryształowy różaniec ofiarowany przez królową Eleonorę, żonę króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego.
Szczególnie poruszające i wymowne są wota złożone przez więźniów politycznych, obozów zagłady i miejsc kaźni, którzy w różańcu odnajdywali siłę do znoszenia tortur i udręk. Obozowe różańce wykonane są z najdroższego „kruszca”, z głodowych racji czarnego chleba, z pestek po owocach, z wełny lub zwykłego sznurka.
Jeden z pielgrzymów przekazując swoje wotum różaniec wykonany z pestek owoców złożył świadectwo: „Ofiaruję Matce Bożej Częstochowskiej jako wotum dziękczynne – różaniec z pestek, który od 1900 roku był obroną w rozmaitych niebezpieczeństwach i przewodnikiem życia. Byłem z tym różańcem od 1941 do 1943 na Syberii” (19 X 1950).
Różańce ofiarowywane przez pielgrzymów można zobaczyć też w Kaplicy Matki Bożej. Są znakiem nieustannej modlitwy zanoszonej do Boga i miłości do Maryi.
Mirosława Szymusik, Maria Bareła @JasnaGóraNews