Jacek Gniadek SVD: Lider wyścigu jedzie w peletonie

Byłem w tym roku na rozpoczęciu roku akademickiego w wyższej szkole biznesu ASBiRO (Alternatywnej Szkole Biznesu i Rozwoju Osobowego im. Ludwika von Misesa) w Łodzi. Zbigniew Dzideczek, ekspert od negacji, podczas wykładu inauguracyjnego pokazał slajd, na którym był kolarski peleton. – Gdzie jest lider wyścigu? – zapytał zebranych studentów. Kolarz w żółtej koszulce był w środku.

Na tym przykładzie Dzideczek tłumaczył studentom zarządzania, jak zachowuje się dobry przedsiębiorca. Wychodzi krok do przodu przed ludzi, ale pozostaje wystarczająco blisko, by inni mogli go zobaczyć. Stoi też obok ludzi, wysłuchuje ich i rozmawia o drodze, jaką mają przebyć. Stoi też za ludźmi, aby przekazać im słowo otuchy, które pomaga iść wytrwale do przodu.

Słuchałem ciekawego wykładu, ale myślami przez chwilę byłem gdzie indziej. – Taki wykład mógłby z pewnością mieć miejsce w czasie przygotowania synodu o synodalności – pomyślałem w duchu. Papież Franciszek podkreśla, że synod nie jest tylko spotkaniem biskupów, ale drogą, na którą są zaproszeni wszyscy ochrzczeni. Słowami kluczowymi tego synodu są słowa „słuchać” i „rozeznawać”.

Po słowach papieża Franciszka, że tradycjonalizm jest niewiernością Kościołowi katolickiemu i Vaticanum II, zawrzało w Internecie. Taylor Marshall, zwolennik mszy łacińskiej, napisał, że papież tymi słowami toruje drogę do „ekskomunikowania tradycyjnych katolików”. Na pewno oliwy do ognia dolało motu proprio „Traditionis Custodes”, w którym papież Franciszek ogranicza możliwość odprawiania mszy trydenckiej.

Tradycjonaliści opłakują świat miniony. Prof. Adam Wielomski, monarchista i politolog, napisał na Twitterze, że proces unicestwienia katolicyzmu przez liberalizm w Polce wchodzi w ostatnią fazę, i dodaje, że „przez 33 lata zniszczono wiarę 1000 lat”. To są według Franciszka „pelagiańskie egoizmy”, które przedkładają własne upodobania i plany nad miłość, która podoba się Bogu i jest żywa tu i teraz. Nic nie zniszczono, gdyż Kościół nie musi wyglądać tak, jak w przeszłości. Zburzony został co najwyżej stary świat, ale wiara jest ciągle żywa i się rozwija. Była cywilizacja łacińska, ale to nie jest jeszcze szczyt możliwości ucznia Chrystusa.

Kongres Katolików i Katoliczek, który miał miejsce w przedostatni weekend października, zaproponował dziesięć postulatów, by „przekroczyć poczucie bezradności wobec kryzysu, w jakim pogrążył się Kościół”. Postulat dziesiąty dotyczy stworzenia komisji, by czuwała nad respektowaniem w codziennej praktyce rozdziału Kościoła od państwa. Postulat ósmy mówi o utworzeniu w ramach struktur kościelnych organizacji III sektora. Czy to się wzajemnie nie wyklucza?

Trzeci sektor to organizacje pozarządowe, które istnieją pomiędzy państwem i rynkiem. Dzisiaj organizacje pozarządowe biorą jednak granty rządowe i większość z nich to w rzeczywistości organizacje rządowe, realizujące politykę rządu. Tracą w ten sposób swój charakter organizacji niezależnych od rządowych wpływów. Można i należy być w tym świecie, ale nie potrzeba wszystkiego kopiować.

Z pewnością warto rozmawiać. Przekonał się o tym biskup pomocniczy Wiednia, Stephan Turnovszky, kierujący komisją ds. duszpasterstwa młodzieży w Konferencji Biskupów Austrii. Przy okazji spotkania w Graz otrzymał od młodych ludzi serię pytań dotyczących sakramentu pojednania. Młodzi ludzie w Austrii odkrywają, że spowiedź jest nie tylko odpuszczeniem grzechów, ale pomaga także w nieustannym rozwoju. Potencjał Królestwa Bożego nigdy nie ginie. Jest w człowieku, który przychodzi na ten świat, wierzy i nawiązuje osobową relację z żywym Bogiem, a nie w chłodnych dzisiaj murach kościołów, które zbudowali nasi przodkowie.

Kard. Jean-Claude Hollerich, przewodniczący Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej, chyba się trochę zapędził, mówiąc, że synodalność jest próbą [podkreślenie moje] dania w Kościele przestrzeni Duchowi Świętemu. Podobnie jak ci tradycjonaliści, którzy utrzymują, że Ojcowie Soboru nie słuchali Ducha Świętego. „Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża” (J 3,8).

W niedzielę rano przed inauguracją roku akademickiego byłem na porannej Mszy św. w łódzkiej katedrze. Na bocznym filarze przy prezbiterium był zawieszony banner z napisem: „Ku Kościołowi synodalnemu”. Zrobiłem zdjęcie i po wyjściu z kościoła napisałem na Twitterze: „Hmmm… ku Kościołowi synodalnemu? Słowo „synod” pochodzi z greki i znaczy „iść wspólnie”. Synodalność to więc środek. Synodalność zawsze była i jest. Chodzi tylko o jakość. Prawda, należy zawsze się zastanawiać, czy dobrane środki doprowadzą do celu, ale celem jest jednak niebo”.

Zdjęcie u góry: Rozpoczęcie roku akademickiego w ASBiRO w Łodzi. Fot. Jacek Gniadek SVD.

Za: www.jacekgniadek.com

Wpisy powiązane

Kraków: podopieczni Dzieła Pomocy św. Ojca Pio potrzebują zimowej odzieży

Halina Frąckowiak gościem specjalnym tegorocznej Żywej Szopki w Krakowie

Pola Lednickie: 9. rocznica śmierci o. Jana Góry OP