Wydarzenie z 1 października 2020 r. ze spokojnym sumieniem można zakwalifikować do działu tych „historycznych”. Zwrot „historyczne” nie znaczy tu bynajmniej, że należy je włożyć między opasłe i pokryte kurzem woluminy i zapomnieć. Raczej na odwrót – nieustannie je wyciągać, przypominać je sobie i się nim delektować. Mowa tu o inauguracji kolejnego roku akademickiego w naszym krakowskim, franciszkańskim świecie nauki, ale pierwszego, jako Studium Franciszkańskie pod auspicjami Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie.
To deszczowe czwartkowe przedpołudnie było świadkiem wydarzeń, których żaden deszcz zmyć nie potrafi. Trzy gałęzie franciszkanów, jeden cel. Trzej prowincjałowie, jedna myśl. Jeden charyzmat, wiele dróg. Tak najkrócej opisać można to braterskie spotkanie, które odbyło się dzisiaj w Auli bł. Jakuba Strzemię w krakowskim konwencie franciszkanów „z franciszkańskiej”.
Wszystko zaczęło się we właściwym dla franciszkanów miejscu – przy stole eucharystycznym w Bazylice św. Franciszka z Asyżu w Krakowie. Tam usłyszeliśmy słowo, które głosił do nas ojciec prowincjał Marian Gołąb. Mówił do nas między innymi o tym, że narzędziem każdego powołanego i posłanego chrześcijanina są cnoty i łaski pochodzące od Boga, czyli ostatecznie wiara w to, że jest jeden „Pan żniwa”(Łk10,2).
Później wszyscy bracia udali się do wyżej wspomnianej sali, by wspólnie celebrować inaugurację roku akademickiego.
Słowem wstępu opieczętował tę kolejną część spotkania ojciec rektor Mariusz Orczykowski, a bracia studenci zadbali o to, by nie zabrakło na inauguracji tradycyjnej pieśni „Gaude Mater Polonia”. Równie śpiewnie przebiegała immatrykulacja studentów pierwszego roku naszego Studium Franciszkańskiego. Bracia po złożeniu przysięgi studenckiej przyjęli swoje indeksy, które będą mogły stać się świadkami intelektualnych bojów podejmowanych przez nich podczas dwóch lat studiów filozoficznych.
By owa ceremonia mogła zwać się akademicką, zadbano również o stricte naukową jej część. Tę część stanowił referat naukowy, który został odczytany przez o. Mariana Michasiowa, a jego tytuł brzmiał: „Św. Maksymilian Maria Kolbe egzemplifikacją kapłańskiej proegzystencji”. Mogliśmy się z niego dowiedzieć, jak ważną rzeczywistością w życiu kapłana jest bycie „dla” drugiego, bycie dla Boga i braci. Bycie na taki sposób, by pustkę tego świata móc zapełnić ogromem Bożej miłości.
Całość wydarzenia została uwieczniona nie tylko na wspólnym, braterskim zdjęciu, ale także została wyryta dużo trwalszym narzędziem w naszej pamięci – łaską bycia z braćmi w jednym, franciszkańskim nurcie naukowym.
Po uroczystej inauguracji bracia udali się do refektarza, by przy wspólnym stole móc, nie tylko posilić swoje ciało, ale być ze sobą tak po prostu – po bratersku. To wydarzenie pokazało nam po raz kolejny, że choć mamy różne kolory habitów, to w sercach nosimy jeden kolor, którym jest królewska purpura Chrystusa.
df