II Krajowy Kongres Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego

W świętowanie jubileuszu 50-lecia kanonizacji Wincentego Pallottiego wpisał się II Krajowy Kongres Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego, który odbył się w dniach 21-23 września 2012 r. w Konstancinie i w Ołtarzewie. Jako hasło Kongresu zostały wybrane słowa: ZJEDNOCZENIE DOMEM WIARY. W Kongresie uczestniczył Przełożony Generalny Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego, ks. Jacob Nampudakam SAC, który jest także asystentem kościelnym ZAK. Uczestnicy Kongresu zostali zaproszeniu do modlitwy przy krzyżu św. Wincentego (relikwia z grobu św. Wincentego Pallottiego, która towarzyszy obchodom jubileuszu w Polsce), mogli też przez prace w mniejszych grupach lepiej się poznać i dzielić się osobistym rozumieniem przesłania św. Założyciela. Przedstawiciele wspólnot Zjednoczenia opowiedzieli również, w jaki sposób ich środowiska stają się domami wiary.

Na zakończenie Kongresu, podczas uroczystej Mszy św. do ZAK wstąpiło 11 osób z różnych wspólnot. W Kongresie wzięło udział łącznie (cześć osób dojechała na za ostatni etap Kongresu w Ołtarzewie) ok. 300 osób z Polski, Ukrainy, Białorusi i Słowacji. Do uczestników Kongresu swoje przesłanie skierował ks. bp. Wojciech Polak, Sekretarz Generalny Konferencji Episkopatu Polski. Zwrócił on uwagę, że temat Kongresu wpisuje się w mający się rozpocząć niebawem Rok Wiary. Biorący udział w Kongresie podkreślali, że wspólnie przeżyty czas był dla nich okazją do umocnienia swojej jedności z całą rodziną pallotyńską. Materiały (teksty, zdjęcia, audio, video) z Kongresu będą dostępne na polskiej stronie ZAK: http://www.zak-pallotti.pl/

Ks. Marek Chmielniak SAC
Przewodniczący KRK ZAK


Pan podtrzymuje całe moje życie: homilia wygłoszona na zakończenie Kongresu ZAK

„Pan podtrzymuje Całe moje życie” (Ps 54 6b).

Tak śpiewaliśmy przed chwilą, powtarzając słowa psalmu responsoryjnego (Ps 54).

„Oto mi Bóg dopomaga
Pan podtrzymuje całe moje życie
Będę Ci chętnie składać ofiarę
I sławić Twoje dobre imię”
 (Ps 54,6.8)

To jest modlitwa ufności i uwielbienia.  Słowami tego psalmu modlił się pewnie nie raz św. Wincenty Pallotti. On całe swoje życie i całe życie Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego powierzył nieskończenie dobremu Bogu. Słowa tego psalmu odczuł na własnej skórze: powstawali przeciwko niemu i przeciwko założonemu przez niego Dziełu ludzie pyszni, gwałtownicy nastawali na życie Zjednoczenia, a jednak Pallotti zawsze i we wszystkim chciał „chętnie składać ofiarę Bogu i sławić Jego dobre imię” (Ps. 54,8).

„Pan podtrzymuje całe moje życie” (Ps 54,6b).

Ze słowami tego psalmu kontrastuje bardzo dzisiejsza Ewangelia (por. Mk 9, 30-37). Oto uczniowie formalnie i zewnętrznie idą z Jezusem, przemierzają drogi Galilei, w rzeczywistości jednak nie nadążają za swym Panem. Nie są z Nim zjednoczeni. Kiedy głosi im Słowo, oni nie medytują tego Słowa, nie rozważają jak Maryja co miałoby ono znaczyć (por. Łk 1,29), nie mają jak Niepokalana odwagi pytać: „jakże się to stanie” (Łk, 1,34), nie chcą prosić o wyjaśnienie, przeciwnie: zaczynają Boże słowo po ludzku obrabiać. Nie ma lectio divina, jest tylko jakieś czytanie i tłumaczenie wszystkiego „po swojemu”, zamiast medytacji jest kalkulacja, zamiast słuchania jest dyskusja, która szybko przeradza się w kłótnię, bo każdy chce, żeby jego było na wierzchu. Skoro bowiem zamyka się na prawdę Boga, dąży jedynie do tego, by została uznana tylko jego prawda…

Bracia i siostry!

Zwłaszcza członkowie Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego, skoro ta scena jest nam podarowana przez Kościół w dniu zakończenia naszego Kongresu, to może po to, abyśmy przejrzeli się w niej jak w lustrze i byśmy w uczniach idących za Chrystusem odkryli siebie samych. Czy aby ta dzisiejsza Ewangelia to nie jest obraz Zjednoczenia które uwiędło w najrozmaitszych dyskusjach, spotkaniach, naradach, kongresach i planach, które jest świetne w opracowywaniu i w tłumaczeniu opracowanego Statutu, ale jednocześnie jest pozbawione życia?!  Czy ta Ewangelia to nie jest obraz Zjednoczenia, które nie tyle idzie z Chrystusem i za Chrystusem, ale jedynie obok Chrystusa?!

Nie, nie zgadzam się na to, byśmy dzisiaj wyjechali z tego Kongresu w atmosferze słodkiej uciechy, anielsko z siebie zadowoleni, albo – co jeszcze gorsze – w atmosferze triumfu! Owszem, z tego co dobre umiejmy się cieszyć, powinniśmy to robić (i wiele tego było przez dwa ostatnie dni w Konstancinie), ale jeżeli jesteśmy wobec siebie uczciwi, powinien rozgorzeć w nas dzisiaj także smutek,  gniew i złość na siebie samych, za to, że ten wielki olbrzym, którym jest Zjednoczenie Apostolstwa Katolickiego w Polsce, wciąż „mocno śpi” (jak ów stary niedźwiedź w popularnej piosence śpiewanej przez dzieci), śpi snem głębokim, a przejawy życia i działania w nim, są dużo rzadsze i słabsze, niż smutne przestrzenie dojmującego letargu!

Jak zbudzić tego „olbrzyma”? Jak „się” zbudzić?

Trzymajmy się słowa Bożego, które dzisiaj czyta nam Kościół! Ono daje odpowiedź. Podwójną.

Pan Jezus w Ewangelii wzywa najpierw do konkretnej, pokornej służby wobec drugich! „Jeśli kto chce być pierwszym niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich” (Mk 9,35). Tak mówi do rozdyskutowanych i pokłóconych uczniów Jezus Chrystus – Sługa Pański. Ten, który – według słów św. Pawła – „nie skorzystał ze sposobności, aby być na równi z Bogiem, ale ogołocił samego siebie, przyjmując postać sługi” (Flp 2,6-7); Ten, który – jak sam powie o sobie – „nie przyszedł aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu” (Mk 10.45); Ten, który podczas Ostatniej Wieczerzy usłużył innym jak ostatni ze wszystkich (por. J, 13,1-11), a podczas tej wieczerzy, którą teraz spożywamy, służy nam tak bardzo, że staje się naszym pożywieniem.

„Jeśli kto chce być pierwszy” – mówi Chrystus. A wiec wolno chcieć być pierwszym. Wszak rywalizacja jest motorem postępu świata, nie mówiąc już o sporcie, który bez niej nie miałby sensu. Wolno chcieć być pierwszym, ale nie kosztem innych, nie po trupach innych, ale dla innych, mając na względzie nie tylko swoje własne dobro, ale także (a nawet przede wszystkim) dobro drugiego. Tak, ma być w naszym życiu i w Kościele rywalizacja, ale taka, w której służę nie tylko sobie, ale w której służę innym.

Oby Zjednoczenie Apostolstwa Katolickiego było w Kościele pierwsze, pierwsze w służbie wszystkim! Tyle mamy ku temu możliwości. Mam nadzieję, że dobrze znamy Statut Generalny ZAK. Tam możliwości naszej służby są klarownie wypisane (por. Statut Generalny ZAK, p.14-16):

– ożywiać wśród wszystkich katolików wiarę, nadzieję i miłość, rozpalać w każdym pragnienie świętości, upowszechniać duchowość apostolską, wzmacniać zaangażowanie na rzecz misji;

– przygotowywać możliwie jak najwięcej osób zdolnych i gotowych do wspólnego działania jako głosiciele Ewangelii;

– głosić chrześcijańskie orędzie zbawienia tym, którzy go jeszcze nie usłyszeli;

– pomagać innym w ich potrzebach;

– chronić wartości ludzkiego życia;

– zwalczać przyczyny nędzy;

To tylko niektóre z wielkich obszarów, w których można służyć. Mało tego: Statut Generalny ZAK zachęca nas byśmy to robili nie tylko razem z katolikami i nie tylko razem z wszystkimi chrześcijanami innych konfesji i nie tylko razem z wyznawcami innych religii (np. z Żydami, albo muzułmanami), ale razem z wszystkimi ludźmi dobrej woli, nawet jeśli ci nie wierzą w Boga (por. Statut Generalny ZAK, p. 14-16; 53-56). Jakże bardzo jest to zgodne z duchem nowej ewangelizacji, do której wzywa nas dzisiaj Kościół!

Pallotti nie był rozdyskutowanym miłośnikiem sympozjów, teoretykiem i gadaczem: był – jak sam zresztą o to prosił Boga w dniu swoich  święceń –„robotnikiem i sługą niezmordowanym”! To jest też nasza droga! Do pójścia nią jest wezwany każdy z osobna, każda wspólnota i całe Zjednoczenie.

W tych dniach odbywa się wizyta ad limina biskupów francuskich u ojca św. I Papież przestrzegł hierarchów znad Sekwany przed nadmierną „biurokratyzacją duszpasterstwa”, która „służy jedynie samej sobie”. To samo możemy powiedzieć o apostolstwie Zjednoczenia: jeśli będzie ono nadmiernie skoncentrowane na teorii, procedurach, biurokracji i formacji (a zdaje się, że tak jest teraz!), a jednocześnie będzie oporne w podejmowaniu konkretnych dzieł, które są przejawem ducha chrześcijańskiej służby, jeśli będzie „skoncentrowane jedynie na samym sobie”, stanie się całkowicie nieużyteczne w Kościele i długo nie przetrwa!

Ale aby ta służba nie była tylko aktywizmem, jakimś szlachetnym humanizmem, jaki mogą podejmować i podejmują (często z powodzeniem) także różne środowiska świeckie potrzebuje być – i to jest druga podpowiedź dzisiejszej Ewangelii – potrzebuje być zasilona postawą ufności i powierzenia się Bogu. Postawą dziecka. „Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje” (Mk 9, 37) – mówi Pan! A zatem trzeba wewnętrznie przyjąć dziecko w sobie! Trzeba wewnętrznie stać się dzieckiem! Dziecko ma wielkie pragnienia i małe możliwości – zwraca się więc do swojej matki i ojca, by dzięki ich możliwościom, jego dziecięce pragnienia mogły być zrealizowane! Tacy mamy być! Tacy musimy być! Przekonani, że „Pan podtrzymuje całe nasze życie” (Ps. 54,6b), Pan, nie my sami: nie nasze pieniądze i nie nasze struktury.

Jezu mój – modlił się Pallotti – nadzieja w Tobie jest moją wszechmocą”. To jest modlitwa dziecka, które samo niewiele może, ale jednocześnie wszystko może, ufając  Temu, który jest wszechmocny. „Jezu mój – nadzieja w Tobie jest moją wszechmocą”. Tak może i powinien powtarzać każdy z nas – synów i córek Pallottiego, członków Zjednoczenia: „nadzieja w Tobie Jezu, jest moją wszechmocą”. Zwłaszcza trzeba tak powtarzać wtedy, gdy doświadczamy w naszej służbie ograniczeń, braków, trudności, porażek, a nawet klęsk! Ta modlitwa przyniesie nam pokój.  „Jezu mój – nadzieja w Tobie jest moją wszechmocą”.

Trudności, porażki, a nawet klęski są nieuniknione. Wielu ludziom bezbożnym będzie nasze świadectwo niewygodne – co przypomniał nam dzisiaj natchniony autor Księgi Mądrości (por. Mdr 2,12.17-20) – ale dzięki ufnej modlitwie i ufnej postawie dziecka – nie damy się tym trudnościom, lecz przeciwnie: one same jeszcze bardziej nas wzmocnią!

Członkowie Zjednoczenia – mówi Statut – (…), za przykładem św. Wincentego Pallottiego (…), pielęgnują modlitwę osobistą i wspólnotową” (Statut Generalny ZAK, p. 23). Niech tak będzie! Pielęgnowanie jest czynnością stałą, nie okazjonalną, a tym bardziej nie jednorazową! Niech tak będzie. Niech nasza modlitwa będzie stałą, wierna i dobra, to znaczy taka, w której – przed czym przestrzega nas dzisiaj św. Jakub – nie będziemy chcieli jedynie zaspokajać własne egoistyczne żądze. Niech nasze świadectwo – owoc tej modlitwy będzie czyste, dalej skłonne do zgody, ustępliwe, posłuszne, pełne miłosierdzia i dobrych owoców, wolne od względów ludzkich i obłudy (por. Jk 3,16-4.3).

Wtedy Śpiący Olbrzym Zjednoczenia się przebudzi!

Drodzy kandydaci do Zjednoczenia!

Mam nadzieję, że wasza decyzja o wstąpieniu do tej wspólnoty jest świadoma i przemyślana, a jej motywem nie jest chęć nabicia liczby członków (byłoby to próżne i głupie), ale jej motywem jest naśladowanie Jezusa Chrystusa Apostoła Ojca Przedwiecznego i Sługi wszystkich. Tego, który choć był Panem – stał się dzieckiem. Niech ta motywacja i to pragnienie w was trwa przez całe wasze życie.

Drodzy świeccy członkowie Zjednoczenia!

Jako ksiądz pallotyn bardzo was proszę, abyście byli wymagający i nieustępliwi wobec księży i barci Pallotynów oraz sióstr Pallotynek. To my mamy być motorem Zjednoczenia, mamy je napędzać, niczym silnik w samochodzie. Ale smutna prawda jest taka, że ten silnik jest często bardzo niewydolny, nieprzekonany do auta, w którym się znajduje. Czasem w ogóle nie chce ruszyć, czasem pracuje na jałowym biegu, nie powodując żadnego ruchu, a czasem na jakichś małych przełożeniach. Wciąż za rzadko się zdarza takie zaangażowanie księdza, czy brata Pallotyna, albo siostry Pallotynki w budowanie wspólnot Zjednoczenia, które byłoby rzeczywiście na wysokich obrotach!

Tak mi się zdaje, że właśnie wy, świeccy członkowie Zjednoczenia, jesteście jego najzdrowszą i najwierniejszą cząstką, stąd ta moja prośba.

Jeśli wy nie przebudzicie tego Zjednoczeniowego Olbrzyma, boję się, że nie zrobi tego nikt!

Bóg wezwał nas przez Ewangelię,
abyśmy dostąpili chwały naszego Pana Jezusa Chrystusa
”! (aklamacja przed Ewangelią)

Tak śpiewaliśmy dzisiaj przed Ewangelią. Bóg wezwał każdego z nas! To jest nasze wspólne powołanie do świętości: „abyśmy dostąpili chwały naszego Pana Jezusa Chrystusa”. I dał nam też Bóg drogę do tego celu: Zjednoczenie Apostolstwa Katolickiego. Wejdźmy na tę drogę z nową ufnością, to będzie nasz piękny sposób uczczenia złotego jubileuszu kanonizacji św. Wincentego Pallottiego. Służmy naszym braciom gorliwie i módlmy się ufnie, a jedno i drugie róbmy razem – jako wspólnota. Dla Nieskończonej chwały Bożej, dla zniszczenia grzechu i dla zbawienia dusz.

A miłosierny Pan niech podtrzymuje całe nasze życie!

Amen.

Ołtarzew, 23 września 2012 r.

Ks. Adrian Galbas SAC
Przełożony Prowincji Zwiastowania Pańskiego


Homilia Przełożonego Generalnego wygłoszona podczas Kongresu ZAK

Drodzy Bracia i Siostry w Chrystusie.

W różnych okresach historii stajemy wobec wyzwań rozmaitej natury. Tutaj, w tym wielkim kraju, Polsce, otrzymujecie liczne błogosławieństwa, ale równocześnie doświadczacie sytuacji najcięższych. Jednym z największych błogosławieństw jest na pewno silna katolicka wiara. Umiecie także radzić sobie z odwagą w trudnych realiach życia. Sytuacja kraju podzielonego przez setki lat, wyniszczające wojny światowe, negatywne skutki komunizmu itd. to doświadczenia, które dobrze znacie i przez które przechodziliście w różnych momentach waszej historii. Dzisiaj kiedy politycznie i ekonomicznie wasza sytuacja jest stabilniejsza i pewniejsza, pojawiły się nowe zagrożenia – sekularyzm i materializm, które, niestety, są trudną rzeczywistością większości krajów rozwiniętych. Na skutek tego instytucja rodziny jest często pierwszą ofiarą kultury fast-foodów i portali internetowych, które są oznakami dzisiejszego materializmu.

Te historyczne zmiany nie mogą nie pozostać bez wpływu na Kościół. W najtrudniejszych okresach, takich jak wojny światowe czy czas komunizmu, Kościół był niezachwianym źródłem mocy i odwagi. Nawet w najcięższych momentach historii podtrzymywała was wiara w Boga. Mając Maryjne Sanktuarium narodu w Częstochowie i Czarną Madonnę, nigdy nie czuliście się opuszczeni przez Niebieską Matkę i Jej Syna, Jezusa Chrystusa. Misjonarze z Polski wyruszyli w świat, aby nieść ludziom pociechę i szerzyć prawdziwą katolicką wiarę. Na koniec, jakby na zwieńczenie, Bóg dał Kościołowi wielkiego polskiego Papieża, bł. Jana Pawła II, prawdziwego proroka pokoju, człowieka kochającego ludzi wszelkich ras i autentycznego apostoła Jezusa Chrystusa.

Polskim Pallotynom nigdy nie brakowało wiary ani ducha misyjnego. Jeśli nasze Stow. rozrosło się tak, że jest obecne w 43 krajach świata, to zawdzięcza to również wizji, odwadze i misyjnemu zaangażowaniu polskich pallotynów. Jeśli nie odważymy się zaszczepiać naszego charyzmatu w nowych krajach i kulturach, to zasklepimy się w swoim światku, a to nie będzie rodzić życia. 5 września 2012 ks. Remigiusz Kurowski z Regii Francuskiej, nasz polski współbrat, pojechał do Hongkongu, by rozpocząć nową misję wśród frankofońskich mieszkańców tego kraju. W czasie moich ostatnich odwiedzin Regii Francuskiej mówiłem Radzie Regii, że i oni powinni mieć misje za granicą. To prawda, że członków mają niewielu i zasoby materialne także skromne. Lecz głoszenie Dobrej Nowiny to Boża sprawa. Nie zależy ono od naszych zasobów ludzkich czy materialnych. Jeśli jest to Boże dzieło, to Pan Bóg się zatroszczy. Znany jest fakt, że Matka Teresa z Kalkuty rozpoczęła swą wielką misję mając 5 rupii (mniej niż 1 cent). To, czego często nam brakuje, to niezłomne zaufanie w Bożą Opatrzność, odwaga pochodząca z wiary i hojność serca wzbudzona przez miłość Chrystusa. Praca misyjna to dawanie świadectwa Bożej miłości w naszym życiu i dzielenie się nim z innymi, zwłaszcza z załamanymi, biednymi i bezradnymi.

Drodzy Bracia i Siostry. Dzielę się z wami historią, zwłaszcza naszego Stowarzyszenia, po to, by was wezwać do obrania bardziej radykalnej formy życia opartej na Ewangelii. Dzisiaj wciąż mówi się o nowej ewangelizacji, a ja jestem zdania, że nie oznacza ona nic innego, jak powrót do podstawowych zasad obowiązujących ucznia Chrystusa. Nasz Założyciel, św. Wincenty Pallotti, rozumiał to i nalegał, aby jedyną regułą, jaką mamy przyjąć, było życie Chrystusa. Jezus jest Boskim wzorem doskonałości. W 1832 r. Pallotti napisał w Miesiącu maju dla wiernych:

„Czy chcesz widzieć doskonały wzór doskonałości Ojca Niebieskiego? Tym wzorem jest Jezus. Jezus stał się człowiekiem także w tym celu, by pouczyć ludzi, w jaki sposób mają żyć, aby stali się tak świętymi i doskonałymi, jak Ojciec Niebieski. Czerp więc przykład z Jezusa Chrystus, który jest twym Boskim wzorem. Staraj się korzystać ze skarbów łaski, które Jezus ci wyjednał Swym najświętszym życiem, a będziesz świętym i doskonałym jak doskonałym jest Ojciec Niebieski.”

Rozpocznijmy więc od szczerego wysiłku odnowy naszego życia duchowego i apostolskiego, mając wzrok utkwiony w nasz Boski wzór, Jezusa Chrystusa. Gdy nasze życie zostanie napełnione Duchem Jezusa Apostoła Ojca, będziemy wewnętrznie przynaglani, aby dzielić się tym, co otrzymaliśmy. Tak jak całe życie Jezusa było Jego apostolstwem, o czym mówił Pallotti, tak i nasza praca duszpasterska i misyjna będzie dawaniem świadectwa naszej wiary, naszej miłości do Boga i naszej nadziei w niezawodne Boże obietnice. Niebezpieczeństwem dla nas jest wypełnienie dnia zajęciami za cenę naszej komunii z Bogiem. Musimy nauczyć się „tracić czas” dla Boga.

Kiedy poprawi się jakość naszego życia chrześcijańskiego i pallotyńskiego możemy być pewni, że zyskamy więcej powołań do naszej wspólnoty w każdej części świata. Jeśli nie zdołamy zaproponować prawdziwego wyzwania w oparciu o Ewangelię, czegoś naprawdę znaczącego, to nie możemy oczekiwać, że młodzi mężczyźni i kobiety przejmą nasz charyzmat w służbie Kościoła. Rodzina Pallotyńska chce i powinna wyróżniać się duchem komunii, otwartości na wszystkich wiernych w Kościele, pracować jako siła apostolska zawsze w służbie Kościoła. Choć są one związane z trudem, projekty misyjne zawsze będą przyciągać młodych. Doświadczenie misyjne jest ważne także dla młodych osób świeckich. Spotykałem wielu świeckich misjonarzy z Polski, młodych mężczyzn i kobiety, którzy w różnych częściach świata angażują się we wspaniałe dzieła misyjne. Powinno to stać się również częścią formacji świeckich członków ZAK.

Niech Pan posyła o wiele więcej młodych powołań do naszej wspólnoty. Dopóki mamy młodych i ofiarnych członków, możemy wiele czynić dla wzrostu Królestwa Bożego. Niech młodzi mężczyźni i kobiety z tego kraju nadal będą zwiastunami Dobrej Nowiny Jezusa. Gromadźmy się razem w Wieczerniku, aby Duch Święty nieustannie nas przemieniał, czyniąc z nas autentycznych apostołów Jezusa. Niech św. Wincenty i nasi błogosławieni Męczennicy, Józef Stanek i Józef Jankowski oraz wszyscy święci błogosławią nam i towarzyszą na naszej drodze wiary. Amen

Ks. Jacob Nampudakam SAC
Przełożony Generalny Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego


Za: InfoSAC 30/09/2012 [30]

Wpisy powiązane

Dominikanie komentują przeszukanie lubelskiego klasztoru

Generał Paulinów na Pasterce: narodzony Bóg-Człowiek przypomina o pięknie i godności naszego człowieczeństwa

REKOLEKCJE: ODCINEK 5 „Jak zadbać o dziś”I ks. Piotr Pawlukiewicz & ks. Jerzy Jastrzębski