Technika tworzenia obrazu polegała na wykonaniu kilku tysięcy zdjęć jego części, a następnie połączeniu ich w specjalistycznym programie komputerowym. W technice tej obraz traktowany jest wycinkowo, a po złożeniu całości jest możliwość dowolnego zbliżania fragmentów dzieła, które na co dzień są niedostrzegalne dla pielgrzymów.
Wyzwaniem w przypadku wizerunku kalwaryjskiego była przestrzenność sukienek Matki Bożej, konieczność wprowadzenia dodatkowego, trzeciego wymiaru i zachowania przy tym głębi ostrości wszystkich elementów. Dla przykładu, korona papieska, z uwagi na swoją przestrzenność, wymagała wykonania 10-12 zdjęć poszczególnych fragmentów. Warto wspomnieć, że dzięki możliwościom cyfrowej obróbki wykonalnym stało się nałożenie na oryginalny obraz najstarszej, koralowej sukienki, która na stałe umieszczona jest w feretronie z kopią wizerunku.
Sam obraz, jak ocenia autor reprodukcji, był stosunkowo prosty do sfotografowania. „Jedyną większą trudnością była nocna pora oraz ramy czasowe, czyli konieczność wykonania zdjęć za pierwszym podejściem, tak, aby wierni nie odczuli jego braku” – opisuje. Jak wyznaje, praca nad projektem dała mu unikalną możliwość kontemplacji cudownego obrazu, który objawia szczególne piękno, gdy ogołocony jest z sukienek.
Po ukończeniu prac, plik wyjściowy umieszczony będzie na serwerze i opublikowany na stronie internetowej sanktuarium, gdzie każdy ma możliwość obejrzeniu dzieła i obcowania z nim w takiej bliskości, jakiej nie można doświadczyć przed obrazem w kaplicy. „To tak jakby oglądać obraz z odległości pół metra zamiast paru, parunastu metrów” – wyjaśnia w rozmowie z KAI Piotr Tumidajski.
Na czas realizacji projektu w dolnej zakrystii kalwaryjskiej bazyliki zostało zaaranżowane studio fotograficzne. „Istotnym było, aby zapewnić łatwy i bezpieczny korytarz do miejsca, gdzie umieszczano sukienki i obraz. Chodziło o to, by wyeliminować przypadkowe potknięcia czy przewrócenie bezcennego wizerunku” – tłumaczy Tumidajski. Fotografowanie trwało kilka dni: najpierw uwieczniono sukienki Matki Bożej, a na koniec – sam obraz.
Prace wykonywane były w nocy. Uwiecznianiu cudownego wizerunku Matki Bożej towarzyszyły ciche modlitwy kilku ojców i braci, którzy nieustannie czuwali przy obrazie. Projekt realizowany był w okresie Wielkiego Postu, dlatego jego twórca po raz pierwszy brał udział w Drogach Krzyżowychodprawianych w Sanktuarium, z kalwaryjskimi pieśniami wielkopostnymi, które tworzyły niepowtarzalne tło jego pracy.
Intencją Tumidajskiego jest umożliwienie kontemplacji cudownego wizerunku Matki Bożej Kalwaryjskiej dla osób, które z różnych powodów nie mogą dotrzeć do sanktuarium. „W ten sposób będą mogli wirtualnie pielgrzymować i podziwiać zarówno piękno Kalwaryjskiej Pani, jak i doświadczać mistyczności tego wyjątkowego miejsca” – podkreśla.
Projekt w Kalwarii Zebrzydowskiej był drugim zrealizowanym na taka skalę przedsięwzięciem fotograficznym Piotra Tumidajskiego. Pierwsze miało miejsce w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Był nim obraz „Jezu, ufam Tobie”. Krakowski fotografik planuje podobną reprodukcję obrazu Matki Bożej Częstochowskiej.
Za: www.ekai.pl