Już dziś – w piątek 27 lipca 2018 r. – na scenie Franciszkańskiego Spotkania Młodych wystąpi zespół Fioretti, o którym wiele pisaliśmy w zeszłym roku. Przypominamy kim są jego członkowie i jakim cudem gra nieprzerwanie od 50 lat!
Czy znacie taki zespół muzyczny, który występuje nieprzerwanie od 50 lat, gromadząc na koncertach liczne rzesze fanów? Jego członkowie nigdy się nie starzeją, choć nie korzystają z pomocy alchemików ani z żadnych zabiegów medycyny estetycznej. Po prostu trwają ponad czasem. Jak to możliwe? Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Dowodem na to są Fioretti – najbardziej popularna (ex-equo z Żywą Szopką ;)) krakowska wizytówka Zakonu Franciszkanów i jego radosny symbol.
Na chwilę cofnijmy się w przeszłość. Idea założenia zespołu stanowi niejako kontynuację bogatej franciszkańskiej tradycji muzycznej. Grupa sformowała się w 1968 r. w Wyższym Seminarium Duchownym Franciszkanów w Łodzi-Łagiewnikach, odpowiadając na zapotrzebowanie środowisk chrześcijańskich, w których pojawiły się inicjatywy założenia zespołów muzycznych wzorowanych na modnych wówczas The Beatles czy The Rolling Stones. Zadebiutowali koncertem kolęd 24 grudnia 1968 r., podczas kolacji wigilijnej w klasztorze. Nazwa zespołu jest zupełnie przypadkowa. Ówczesny gwardian klasztoru, o. Klemens Śliwiński po prostu oznajmił: „Wy będziecie nazywać się Fioretti (czyli kwiatki [św. Franciszka])”. I tak zostało do dziś.
W 1969 r. zespół przeniósł się wraz z jego członkami do Krakowa, gdyż w tym czasie klerycy przez pierwsze dwa lata studiowali filozofię w Łodzi, po czym w Krakowie rozpoczynali czteroletnie studia teologiczne. Tam, w Bazylice św. Franciszka, 11 października 1970 r. odbył się ich pierwszy koncert.
Fioretti bardzo szybko zdobyli popularność jako jeden z pierwszych (kto wie, może nawet pierwszy?) zespół seminaryjny, który religijny repertuar wykonywał w rytmach nowoczesnej młodzieżowej muzyki. Skład stale ulegał zmianom związanym z zakończeniem nauki w seminarium. Nowi członkowie odmieniali zespół i jego brzmienie. Zmieniały się instrumenty i formy muzyczne, a grupa cieszyła się coraz większą popularnością, odnosząc liczne sukcesy. Podczas koncertów publiczność mogła usłyszeć: gitarę klasyczną, basową, elektryczną i 12-strunową, skrzypce, perkusję, organy, trąbkę, saksofon, tamburyn, a ostatnio również akordeon. Trzeba podkreślić, że zespół oprócz aplauzu spotykał się w seminarium również z krytyką, ale pomimo to funkcjonował nadal.
Wszystkie długotrwałe przedsięwzięcia z reguły opierają się na tradycji i stałych formach działań. Organizacja i funkcjonowanie Fioretti zawsze wyglądały podobnie – na każdy występ grupa musi uzyskać zgodę ojca rektora, który jest jej bezpośrednim przełożonym. Działalność muzyczna kleryków nie może kolidować ze studiami i nie zwalnia z obowiązków w seminarium.
Fioretti jako chyba jedyny zespół ma swojego patrona, którego grób odwiedzają regularnie kolejne pokolenia członków. Jest nim Otto Schimek – austriacki żołnierz Wermachtu, który w 1944 r. odmówił wykonania rozkazu (miał zabić niewinne osoby). Sąd wojskowy skazał go na karę śmierci i został rozstrzelany przez własny pluton. W pożegnalnym liście do matki napisał: „Wiem, że jestem w ręku Boga. On moje sprawy należycie ułożył i On je zakończy. Jestem w radosnym nastroju. Cóż mam bowiem do stracenia? Nic, tylko moje biedne życie. Duszy mi nie mogą przecież zabić. Dlatego nie płaczcie – odchodzę szczęśliwy”. Otto w chwili śmierci miał 19 lat. Był studentem, do niemieckiej armii wcielono go pod przymusem.
Jak to się stało, że został patronem franciszkańskiego zespołu? Wśród braci krąży niezwykła historia… Otóż członkowie grupy wracali z koncertu, jadąc za wypełnionym balami drewna samochodem ciężarowym. W Machowej koło Tarnowa zdecydowali się nagle odwiedzić grób Schimka, o którym wcześniej słyszeli. Gdy ruszyli dalej, zobaczyli drogę zasłaną balami drewna i rozbitą ciężarówkę. Wizyta na cmentarzu uchroniła ich od wypadku, a być może – ocaliła też życie.
Koncerty Fioretti zawsze rozpoczynają się i kończą modlitwą. Niezmiennym elementem grafiku są występy podczas Wielkiego Odpustu oraz Franciszkańskiego Spotkania Młodych w Kalwarii Pacławskiej, a także w czasie wigilii dla ubogich organizowanej w krakowskim konwencie.
Przez 50 lat Fioretti koncertowali w różnych miejscach Polski oraz w Rzymie, Asyżu, Fossanovie, Paryżu, Budapeszcie, Lwowie, Bołszowcach, Brnie i Wiedniu.
Jako ciekawostkę dodam, że występ Fioretti uświetnił organizowany pod patronatem honorowym ks. kardynała Stanisława Dziwisza jubileusz 10-lecia prowadzonej przeze mnie wraz z przyjaciółką Izabelą Nesterską, Młodzieżowej Grupy Wsparcia i wszyscy obecni byli koncertem zachwyceni.
Koncerty mają wymiar ewangelizacyjny i przyczyniają się do wzrostu powołań. Warto wspomnieć, że spotkanie z Fioretti było impulsem do wstąpienia do zakonu dla ojców: Mariana Gołąba, Adama Wolnego i Grzegorza Siwka. Dwaj ostatni zostali też członkami zespołu i do dziś się z nim identyfikują. Skąd to wiem? Otóż o Fioretti napisano pracę magisterską (!), dokumentującą historię i działania grupy. Jej autorem jest o. Tomasz Trawiński, który również grał w Fioretti. Dzięki braciom z aktualnego składu miałam możliwość ją przeczytać, uzyskując ciekawe informacje lub porządkując te, które niejako „nabyłam” podczas koncertów i rozmów z muzykami.
Na dorobek muzyczny zespołu składają się kasety i płyty CD, tworząc w sumie 15 albumów.
Teksty do piosenek pisali m.in. o. Piotr Gryziec, o. Andrzej Zając czy ostatnio o. Marcin Załuski. Muzykę komponowali ojcowie: Jarosław Zachariasz, Dariusz Gaczyński, Adam Wolny, Jakub Pałuska, Tomasz Trawiński, Piotr Dąbek.
Solistami grupy byli m.in. ojcowie: Ryszard Śliwka, Ryszard Wróbel, Marek Augustyn, Andrzej Prugar, Jarosław Zachariasz, Piotr Cuber, Piotr Stanisławczyk, Piotr Paradowski, Jan Janus, Marcin Drąg, Piotr Odój, Piotr Dąbek, Arkadiusz Żelechowski, Martin Buntov, Łukasz Gora.
Nowy skład tworzą bracia: Arkadiusz Góra, Piotr Kantorski, Wojciech Bürger, Sylwester Kurzyna.
Nie sposób wymienić wszystkich członków zespołu. Zainteresowanych jego historią i dorobkiem muzycznym zapraszam na stronę internetową: www.fioretti.pl :)
Kiedyś usłyszałam takie zdanie, że Fioretti jest trampoliną do sprawowania wyższych funkcji w zakonie. Coś w tym jest… Być może członkostwo w zespole uczy samodyscypliny, umiejętności współpracy w grupie, konsekwencji, kreatywności… Z pewnością mobilizuje też do rozwijania własnych talentów i ułatwia ich odkrywanie.
W czasie pracy nad tekstem przeglądałam również płyty i kasety zespołu, które posiadam. Na jednej z nich – „Tobie zaufałem” (1993-1996) odkryłam wzruszający wpis. Jedną z piosenek – „Psalm 26” z muzyką o. Jarosława Zachariasza zadedykowano ojcom Michałowi Tomaszkowi i Zbigniewowi Strzałkowskiemu: „naszym misjonarzom zamordowanym przez terrorystów w Peru”. Okazało się, że i „oni tutaj są”, dziś już błogosławieni Męczennicy z Pariacoto, którzy bronią świat przed terroryzmem.
Ciekawą refleksją dotyczącą tej piosenki podzielił się o. Jarosław Zachariasz: „Dodam jeszcze kilka słów o utworze z płyty „Tobie zaufałem”, który został dedykowany męczennikom z Peru. Melodia do wiersza – parafrazy psalmu 26 powstała jeszcze przed śmiercią Zbigniewa i Michała na potrzeby kleryckiego kabaretu w naszym franciszkańskim WSD. Utwór się jednak spodobał i po śmierci błogosławionych Fioretti włączyło go do swego repertuaru z dedykacją dla męczenników. Było to dla mnie osobiście o tyle dziwne (wtedy nie było mnie już w zespole), że wybierając wiersz Ernesto Cardenala (trapista, poeta a zarazem minister kultury w komunistycznym rządzie sandinowskim, ten sam, któremu pogroził palcem na lotnisku Jan Paweł II podczas pielgrzymki do Nikaragui), chciałem pokazać paradoks teologii wyzwolenia, której nasi męczennicy stali się poniekąd ofiarami. Utwór jednak zaczął żyć swoim życiem i tak już zostało”.
Mariola Wiertek