Falenica w Sanktuarium Wierności

16 lutego w niedzielę podczas Mszy św. o 11.30 w Sanktuarium Wierności 4 małżeństwa i 4 matki z pierwszej grupy z Falenicy zawarły przymierze miłości z Maryją.

Małżonkowie i matki uczestniczyli w dwudniowym skupieniu przy Sanktuarium Wierności. Zawarte przez małżonków i matki przymierze miłości było zwieńczeniem tego skupienia i  2-letniej formacji, a  zarazem stało się początkiem nowej duchowej drogi z MTA.

„Nos cum prole pia, benedicat Virgo Maria. Ileż radości, pokoju i nadziei daje mi wypowiedzenie tych słów powitania Rodziny Szensztackiej. Od 16.02.20202r. – jestem jedną z Was. Czuję się wybrana i wielce obdarowana przez Pana Boga, łaską możliwości zawarcia Przymierza Miłości (Z Trzykroć Przedziwną Matką i Zwycięską Królową Szensztatu), jako współpracowniczka Ligi Matek. W moim sercu zrodziło się ogromne pragnienie dążenia do stawania się odbiciem Maryi. Maryi cichej i pokornej, mówiącej Bogu od chwili Zwiastowania, nieustającego “fiat”, które odzwierciedlało się w całym Jej życiu. Przymierze Miłości, to moje małe, osobiste , zwiastowanie, które mnie powołało na dalszą drogę życia jako duchową córkę o. Józefa Kentenicha, prowadzoną za rękę przez Królową Szensztatu i moją Matkę Maryję. Tylko Ona dla, której Jezus był zawsze w centrum życia, może mnie nauczyć takiej postawy. Z wielką wdzięcznością poddaję się wychowaniu Matki Bożej, świadoma swoich braków, słabości, upadków, ale też pełna ufności. Za swoje motto (drogą losowania) wybrałam słowa ojca Kentenicha: “Róża za różę, serce za serce, ofiara za ofiarę.” Pragnę żyć tak, aby moje życie było świadectwem wypełniania tych słów. Pragnę podjąć dalszą formację aż do…….Sama z siebie nie potrafię dlatego: Polegam Matko na Twojej mocy i Twojej dobroci. Ufam Tobie w dziecięcej mojej prostocie. Ja wierzę i ufam w każdej chwili Tobie i Twemu dziecięciu. Amen”.

Małgorzata

 

„Przyjechałam skupienie  bez większego entuzjazmu, oczekiwań i planów. Z pewnymi wątpliwościami, nawet obawami czy jestem na właściwym miejscu. Ale takie oderwanie się od zwykłych spraw i codziennego życia było bardzo potrzebne. Wtedy na wiele spraw można spojrzeć z dystansu i dostrzec to, co zazwyczaj umyka. Dużym przeżyciem była dla mnie Msza św. Łzy leciały mi ciurkiem i nawet nie wiem dlaczego? Po Mszy św. już nie było żadnych wątpliwości, obaw. Byłam pewna że jestem na właściwym miejscu. Niedzielna Msza św. była ogromnym przeżyciem. Wiele do zrobienia przede mną. Wiem, że jestem ” zaopiekowana” i nic mi więcej nie potrzeba”.

Maria

Za: szensztat.pl

Wpisy powiązane

Kęty: 25 lat Sanktuarium

Bł. Maria Franciszka Siedliska: obywatelka świata – dla Polonii

“Wioząc nadzieję” – tegoroczna akcja “Ciacho za Ciacho”