Dlatego Epifania to cudowna okazja, by świętować katolickość naszej wiary. „Katolicki” znaczy bowiem uniwersalny, powszechny. Kościół jest wspólnotą otwartą na wszystkie narody, ludy, języki, kraje, kultury i tradycje. Różnorodność nie niszczy jedności rodziny ludzkiej, ale ją ubogaca. Oto dlaczego św. Wincenty Pallotti poczuł potrzebę zbliżenia się do tajemnicy epifanijnego Święta. Poszedł nawet dalej. Zaproponował uroczyste świętowanie tajemnicy Epifanii przez całe 8 dni. Epifania stała się symbolem i syntezą Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego. Zapraszając nań, zachęcał do świętowania drogocennej rozmaitości. „Trzeba się starać – pisał, aby […] w każdym mieście, kraju, regionie, zamku i miejscowości urządzano świętą Oktawę Objawienia Pana naszego Jezusa Chrystusa. […] Należy dołożyć starań, aby Oktawa wypadła możliwie jak najuroczyściej i by ukazała drogocenną rozmaitość, jaką jest przyozdobiony Kościół święty” (OOCC I, s.349).
W swym słynnym opracowaniu zatytułowanym Katolicyzm, francuski jezuita ojciec Henri de Lubac, pisał: „Kościół był już katolicki w dniu Zielonych Świątek, podczas gdy wszyscy jego członkowie mieścili się w niewielkiej izdebce […]. Katolickość w samej swej istocie, nie jest bowiem sprawą ani geografii, ani cyfr. Jeśli prawdą jest, że Kościół musi koniecznie rozwijać się w przestrzeni i objawiać się oczom wszystkich, jego natura jest z gruntu duchowa, a nie materialna. Podobnie jak świętość, katolickość jest przede wszystkim czymś wewnętrznym”.
Nie trudno zauważyć, że De Lubac stawia bardziej na wymiar duchowy Kościoła niż na jego stronę organizacyjną. Bo „katolickość”, to nie kwestia liczb i terenów, ale „ducha” i „postawy”. To kwestia jakości! Tak też myślał św. Wincenty. Uważał, że prawdziwa katolickość jest zawsze przed nami. Jest ona bowiem rzeczywistością dynamiczną. Sztuką spajania człowieka z Bogiem i ludzi między sobą w Bogu. Nie może ona prowadzić do niwelowania kultur, języków, obrządków, tradycji czy charyzmatów, bo „katolickość Kościoła” to dar Boga, który pozwala otwierać się stopniowo na każde środowisko, każdy język i każdą kulturę. Oto jak pisał o tym Don Vincenzo: „Trzeba zapraszać do współpracy wszystkie osoby indywidualne i wszystkie grupy obojga płci, każdego stanu, każdej klasy i każdego wieku, ażeby każdy, zjednoczony ze swoim bliźnim więzią pokornej miłości, robił to co może, by ożywiać wiarę i rozpalać miłość”.
Zakończmy modlitwą autorstwa św. Wincentego ułożoną specjalnie na święto Trzech Króli:
O ŚWIĘCI TRZEJ KRÓLOWIE
Co ledwie ujrzawszy cudownie lśniącą gwiazdę na Wschodzie –
znak narodzin Zbawiciela świata,
bez najmniejszego wahania wyruszyliście w drogę,
szukając wskazanego Wam narodzonego Mesjasza.
Posłuszni Bożemu wezwaniu
nie zważaliście na niebezpieczeństwa
i przeciwności długiej i uciążliwej drogi.
Dziękujemy Wam za ten piękny przykład, który nam zostawiliście:
Waszej bezzwłocznej odpowiedzi na głos Boga.
Wyproście więc i nam,
tego ducha uległości i posłuszeństwa Bożym natchnieniom
i miłosnym Jego wezwaniom.
To przez nie Boże miłosierdzie wzywa nas do nawrócenia,
czyli życia bardziej chrześcijańskiego
i bardziej doskonałego.
Abyśmy dzięki temu
uniknęli przerażającej udręki Bożej pustki i opuszczenia,
co zagraża tym, którzy czynią się głusi na Boże wołanie. Amen
(OO CC VI, 196-197).
Ks. Stanisław Stawicki SAC – InfoSAC 05/01/2017