Dziś mija 90. rocznica rozpoczęcia prac nad obrazem Jezusa Miłosiernego

W byłej pracowni malarskiej w Wilnie, gdzie powstawał pierwszy wizerunek Jezusa Miłosiernego, urządzono kaplicę zakonną. Tuż obok Siostry prowadzą pierwsze na Litwie hospicjum. Dokładnie 90 lat temu, 2 stycznia 1934 roku, Eugeniusz Kazimirowski rozpoczął prace nad pierwszym wizerunkiem Jezusa Miłosiernego. Przypominamy niezwykłe okoliczności powstania obrazu, którego namalowanie Pan Jezus polecił siostrze Faustynie Kowalskiej.

W byłej pracowni malarskiej w Wilnie, gdzie powstawał pierwszy wizerunek Jezusa Miłosiernego, urządzono kaplicę zakonną. Tuż obok Siostry prowadzą pierwsze na Litwie hospicjum. Dokładnie 90 lat temu, 2 stycznia 1934 roku, Eugeniusz Kazimirowski rozpoczął prace nad pierwszym wizerunkiem Jezusa Miłosiernego. Przypominamy niezwykłe okoliczności powstania obrazu, którego namalowanie Pan Jezus polecił siostrze Faustynie Kowalskiej.

„Wieczorem, kiedy byłam w celi, ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej. Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa promienie, jeden czerwony, a drugi blady. (…) Po chwili powiedział mi Jezus: Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, z podpisem: Jezu, ufam Tobie” (Dz. 47) – te słowa usłyszała s. Faustyna Kowalska ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w swojej klasztornej celi w Płocku 22 lutego 1931 roku. Droga do ich realizacji była długa i wcale nie usłana różami. Kiedy podzieliła się żądaniem Pana Jezusa ze swoim ówczesnym spowiednikiem, otrzymała wyjaśnienie, że powyższe słowa dotyczą jej wnętrza, że ma malować obraz Boży w swojej duszy (por. Dz. 49). Jednak po odejściu od konfesjonału s. Faustyna usłyszała głos Pana Jezusa: „Mój obraz w duszy twojej jest. Chcę, aby ten obraz, który wymalujesz pędzlem, żeby był uroczyście poświęcony w pierwszą niedzielę po Wielkanocy, ta niedziela ma być świętem Miłosierdzia” (Dz. 49).

Niewiele pomogła pomoc przełożonych, które zakupiły farby, płótno i pędzle. Choć z malarskich prób s. Faustyny nic się nie ostało, ale w sumie nie miało co się ostać. W międzyczasie wieść o objawieniach, jakich doświadczała juniorystka drugiego chóru, zaczęła rozchodzić się między współsiostrami. Stało się to przyczyną kolejnych cierpień młodej mistyczki. Po latach wspominała o nich w swoim „Dzienniczku”: „Kiedy Pan zażądał, abym malowała ten obraz, już teraz naprawdę zaczynają mówić i patrzeć na mnie jako na jakąś histeryczkę i fantastyczkę, i już to jest trochę głośniejsze” (Dz. 125).

Pomimo trudnej po ludzku sytuacji Pan Jezus nie zamierzał zmieniać swoich planów w stosunku do oblubienicy swojego Serca. W jednym z objawień miał do niej powiedzieć następujące słowa: „Wiedz o tym, że jeżeli zaniedbasz sprawę malowania tego obrazu i całego dzieła miłosierdzia, odpowiesz za wielką liczbę dusz w dzień sądu” (Dz. 154).

Wszystko zmieniło się dopiero w 1933 roku, kiedy to jako neoprofeska przybyła na placówkę w Wilnie. To w tym mieście znalazła odpowiednie warunki do przystąpienia do realizacji powierzonej jej misji. Nieodzowną pomocą okazał się kapłan, ks. Michał Sopoćko. Faustyna znała go już wcześniej z prywatnych objawień, co zapisała później w swoim „Dzienniczku”: „(…) Jednak dobroć Jezusa jest nieskończona, obiecał mi pomoc widzialną na ziemi i otrzymałam ją w krótkim czasie w Wilnie. Poznałam w ks. Sopoćcie – tę pomoc Bożą. Nim przyjechałam do Wilna, znałam go przez wewnętrzne widzenie. W pewnym momencie widziałam go w kaplicy naszej pomiędzy ołtarzem a konfesjonałem. Wtem usłyszałam głos w duszy: Oto jest pomoc widzialna dla ciebie na ziemi. On ci pomoże spełnić wolę moją” (Dz. 53).

Pomimo pewnego sceptycyzmu co do opowieści nowej penitentki, ks. Sopoćko podjął się niełatwego zadania urzeczywistnienia poleceń samego Zbawiciela. Wymagało to ogromnej roztropności, ale także nakładów finansowych.

Zrządzeniem losu ksiądz profesor zamieszkał pod koniec 1933 roku w domu należącym do Sióstr Wizytek przy ul Rossa w Wilnie. Na parterze dwukondygnacyjnego budynku mieszkał w tym czasie 61-letni malarz Eugeniusz Kazimirowski. Był on już w tym czasie cenionym nie tylko w Polsce artystą. Zasłynął jako autor głównie portretów i pejzaży. Był też wieloletnim członkiem Polskiego Towarzystwa Artystycznego. Ks. Sopoćko wtajemniczył go w misję siostry Faustyny oraz zlecił namalowanie obrazu Miłosiernego Zbawiciela, samemu ponosząc związane z tym koszty. Przed artystą stało niełatwe zadanie. Musiał on całkowicie zrezygnować ze swojej wizji i stworzyć dzieło według wskazań zwykłej zakonnicy.

Prace rozpoczęto dokładnie 90 lat temu, 2 stycznia 1934 roku w pracowni malarza. Warto wspomnieć, że budynek, w którym mieszkali ks. Michał Sopoćki oraz Eugeniusz Kazimirowski, przetrwał do naszych czasów. Znajduje się w nim dom zakonny Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego. W byłej pracowni malarskiej, w której powstawał pierwszy wizerunek Jezusa Miłosiernego, urządzono kaplicę zakonną. Tuż obok Siostry prowadzą pierwsze na Litwie hospicjum.

Budynek, o którym mowa, oddalony jest od byłego klasztoru Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia na wileńskim Antokolu o przeszło 3 km. Przebywająca na placówce w Wilnie siostra Faustyna pokonywała tę trasę dwa razy w tygodniu, by osobiście nadzorować realizację prac, udzielać wskazówek i ewentualnie korygować ich owoc. Do obrazu pozował sam spowiednik i kierownik duchowy s. Faustyny. Nic więc dziwnego, że po latach, kiedy stopniowo pojawiały się inne wizerunki Jezusa Miłosiernego, ks. Michał Sopoćko troszczył się poprawność teologiczną artystycznego przekazu. W swoich licznych pracach wskazywał na istotne jego elementy, które w jego opinii najpełniej zostały wyrażone na płótnie Eugeniusza Kazimirowskiego.

W “Opisie obrazu Króla Miłosierdzia” z 17 VII 1974 bł. ks. Michał Sopoćko tłumaczył: „W kulcie Miłosierdzia Bożego obraz Króla Miłosierdzia odgrywa pierwszorzędną rolę. Dlatego sł. Boża s. Faustyna przywiązywała do jego poprawności wielką wagę, kilkakrotnie go poprawiała, a wreszcie artysta E. Kazimirowski prosił mnie, bym pozował przepasany w albie pasem. W obrazie tym odróżniała ona cechy istotne i polecała czuwać, by one były zachowane. Do istotnych cech tego obrazu należą:

Postawa Zbawiciela idąco-stojąca jak to bywa, gdy idąc zatrzymuje się, by powitać kogoś, a więc lewa noga wysunięta naprzód, a prawa nieco zgięta w kolanie; 2. Na obu nogach i rękach mają być zachowane blizny; 3. Prawa ręka ma być podniesiona do wysokości ramienia do błogosławieństwa z otwartą dłonią, a lewa ma dotykać szaty w okolicy Serca niewidzialnego, skąd wychodzą dwa silnie zabarwione promienie – na prawo do widza blady, a na lewo – czerwony; 4. Promienie te oświetlają przestrzeń i posadzkę, a częściowo i ręce; 5. Wejrzenie Chrystusa ma być takie jak z krzyża ku dołowi, co s. Faustyna zanotowała nawet w swoim „Dzienniczku”; 6. Tło obraz ma być ciemne jak to bywa o zmroku z lekko zarysowującymi się drzwiami, na tle których była wizja, do której drzwi należą. Dlatego na obrazie Kazimirowskiego one są niewidoczne, a dodano je na zlecenie Komisji głównej Episkopatu jako warunek zezwolenia na zawieszenie obrazu w świątyni; 7. Pod obrazem ma być podpis „Jezu, ufam Tobie”.
Cały obraz ma przedstawiać Chrystusa w momencie ukazania się Apostołom w dniu Zmartwychwstania (Jan 20, 19n), ustanowienia Sakrament Miłosierdzia, jak się wyraża Sobór Watykański II. Takie tłumaczenie obrazu całkowicie wyjaśnia i uzasadnia wymienione cechy istotne tego obrazy, a przede wszystkim postawę idąco-stojącą, kierunek wejrzenia na Apostołów itp. Wystarczy przeczytać „Dialogi” Platona, by się przekonać, że na Wschodzie biesiady towarzyskie i naukowe odbywały się przy niskich stołach w postawie na wpół leżącej, w jakiej byli Apostołowie w Wieczerniku. Najmniejsze odchylenie się od wymienionych siedmiu cech istotnych obrazu zmienia jego znaczenie i interpretację (…). To jest najdoskonalszy moment z chwalebnego życia Zbawiciela, który ustanawia Sakrament Miłosierdzia Bożego i poleca Apostołom iść na misję, by głosić pokój Chrystusa – pokój Jego Królestwa wśród skłóconych narodów, które zaszły w ślepą ulicę i nie mogą znaleźć wyjścia z sytuacji zawikłanych. (…)

Sprawa nazwy tego obrazu była aktualna jeszcze za życia Służebnicy Bożej. Wówczas zapytałem ją o zdanie. Ona po modlitwie odpowiedziała: „Pan Jezus nazwał siebie Królem Miłosierdzia”.

Dopiero teraz przeczytałem to w jednym z jej listów do mnie i komunikuję oraz proszę wszystkich, by nazywać ten obraz ‘Królem Miłosierdzia’”.

Ostatecznie dzieło zostało ukończone w lipcu 1934. Najprawdopodobniej początkowo ks. Sopoćko umieścił obraz w swoim domu. 1 listopada 1934 roku został zawieszony przodem do ściany w jednym z korytarzy klasztoru bernardynek w Wilnie. Taka decyzja podyktowana była daleko idąca roztropnością. Cała sprawa była bowiem jeszcze badana. Kult Bożego Miłosierdzia wymagał zatwierdzenia przez władze kościelne.

Pan Jezus pragnął jednak, by dostęp do Jego wizerunku miało szersze grono wiernych. W jednym z widzeń polecił siostrze Faustynie: „Powiedz spowiednikowi, aby obraz ten był w kościele wystawiony, a nie za klauzurą w klasztorze tym. Przez obraz ten udzielać będę wiele łask dla dusz, a przeto niech ma przystęp wszelka dusza do niego” (Dz 570). Potwierdza to także notatka znaleziona we wspomnieniach ks. Sopoćki: S. Faustyna powiedziała, że Pan Jezus jest z tego ukrycia w korytarzu klasztornym niezadowolony i żąda przynajmniej zawieszenia tego obrazu w Ostrej Bramie na triduum przed Niedzielą Przewodnią, jakie ma być urządzone na zakończenie jubileuszu Odkupienia w r. 1935 (bł. ks. Michał Sopoćko, Wspomnienia z przeszłości, V, s. 91)

Ostatecznie dzięki staraniom ks. Michała Sopoćki, namalowany na wyraźne życzenie samego Zbawiciela wizerunek Jezusa Miłosiernego został po raz pierwszy wystawiony publicznie w oknie galerii Kaplicy Ostrobramskiej w dniach 26 -28 kwietnia 1935 roku. Związane to było w obchodami Jubileuszu 1900-lecia Odkupienia Świata.

Ksiądz Sopoćko został poproszony przez ówczesnego proboszcza, ks. Stanisława Zawadzkiego, o wygłoszenie okolicznościowych kazań. Miało to miejsce w pierwszą niedzielę po Wielkanocy, a więc w dzień wyznaczony przez Pana Jezusa na obchody Niedzieli Miłosierdzia. W uroczystościach uczestniczyła s. Faustyna Kowalska, która w następujący sposób opisała te wydarzenia w swoim „Dzienniczku”: „Przez trzy dni był ten obraz wystawiony na widok publiczny i odbierał cześć publiczną, ponieważ był umieszczony w Ostrej Bramie, w szczycie okna, dlatego było go widać z bardzo daleka. W Ostrej Bramie obchodzono uroczyście przez te trzy dni zakończenie Jubileuszu Odkupienia Świata – 1900- lecie od męki Zbawiciela. Teraz widzę, że złączone jest dzieło Odkupienia z dziełem miłosierdzia, którego żąda Pan”. (Dz. 89)

„Kiedy został wystawiony ten obraz, ujrzałam żywy ruch ręki Jezusa, który zakreślił duży znak krzyża. W ten sam dzień wieczorem (…) ujrzałam, jak ten obraz szedł ponad miastem, a miasto to było założone siatką i sieciami. Kiedy Pan Jezus przeszedł, przeciął wszystkie sieci…” (Dz. 416).

„Kiedy byłam w Ostrej Bramie w czasie tych uroczystości, podczas których obraz ten został wystawiony, byłam na kazaniu, które mówił mój spowiednik [ksiądz Michał Sopoćko]; kazanie to było o miłosierdziu Bożym, było pierwsze, czego żądał tak dawno Pan Jezus. Kiedy zaczął mówić o tym wielkim Miłosierdziu Pańskim, obraz ten przybrał żywą postać i promienie te przenikały do serc ludzi zgromadzonych, jednak nie w równej mierze, jedni otrzymali więcej, a drudzy mniej. Radość wielka zalała duszę moją, widząc łaskę Boga”. (Dz. 417).

„Kiedy kończyło się nabożeństwo i kapłan wziął Przenajświętszy Sakrament, aby udzielić błogosławieństwa, ujrzałam Pana Jezusa w takiej postaci, jako jest na tym obrazie. Udzielił Pan błogosławieństwa, a promienie te rozeszły się na cały świat”. (Dz. 420)

Po zakończeniu uroczystości obraz musiał wrócić do klasztornego korytarza. Ksiądz Sopoćko starał się jednak różnymi sposobami wystawiać wizerunek Jezusa Miłosiernego do kultu publicznego. Już w 1935 r. umieścił go jako dekorację w kościele pobernardyńskim św. Franciszka, gdzie znajdował się jeden z ołtarzy budowanych na procesję w czasie uroczystości Bożego Ciała. Z kolei w jednym z listów z roku 1936 donosił do swojej penitentki: Obraz Miłosierdzia Bożego już znajduje się w kościele św. Michała. Umieściłem go tam na Niedzielę Przewodnią (M. Sopoćko, List do s. Faustyny z 15 V 1936 r., mps, 8). Ostatecznie jako rektor kościoła św. Michała zaczął ubiegać się o oficjalne pozwolenie na stałe umieszczenie obrazu w świątyni, nad którą sprawował opiekę. Uzyskał je od abp. Jałbrzykowskiego 2 kwietnia 1934 roku. Dwa dni po wydaniu dekretu, w Niedzielę Przewodnią, obraz został zawieszony w kościele oraz poświęcony przez ks. Sopoćkę, gdzie przez wiele lat odbierał cześć wiernych.

Po zmianie granic państwowych ks. Sopoćko pragnął pozostać na terenie Wilna. Jednak decyzją swojego przełożonego, abp. Jałbrzykowskiego został wezwany do Białegostoku. Początkowo myślał o tym, by obraz zabrać ze sobą. Po modlitwie i rozważeniu całej sprawy zdecydował się zostawić go na swoim miejscu.

Po włączeniu Wileńszczyzny do ZSRR przystąpiono do realizacji polityki powszechnej ateizacji. Zamykano kolejne kościoły, a dzieła sztuki religijnej niszczono. Tak sam los spotkał kościół św. Michała, który od 1948 nie pełnił już swoich funkcji. Zaistniało niebezpieczeństwo zniszczenia obrazu Jezusa Miłosiernego. Na szczęście dzięki przebiegłej interwencji dwóch kobiet – Polki Janiny Radzewicz i Litwinki Bronisławy Miniotaite – udało się obraz „wykupić” od pracujących w kościele robotników. Początkowo był on umieszczony w mieszkaniu pani Janiny, a później został przeniesiony do znajomych pani Bronisławy.

W nocy z 25 na 26 sierpnia 1951 roku Bronisława Radzewicz została aresztowana i skazana na 10 lat obozu na Syberii. Do Wilna wróciła na skutek amnestii trzy lata później. Po pewnym czasie wydobyła z ukrycia obraz, który wymagał już renowacji. Podjęła się tej pracy znajoma Bronisławy Miniotaite – Helena Szmigielska, która przeprowadziła renowację obrazu w swojej pracowni na przełomie 1955 i 1956 roku.

Janina Rodziewicz opuściła Wilno 2 listopada 1956 r. Niedługo przed wyjazdem przekazała odnowiony obraz proboszczowi kościoła pw. Świętego Ducha – ks. Elertowi. Dzieło pozostawało w jego prywatnym mieszkaniu, gdzie zobaczył go ks. Józef Grasewicz, proboszcz parafii w Nowej Rudzie. I tak wkrótce miejscem pobytu obrazu stał się kościół nieopodal Grodna. Został zawieszony go wysoko na ścianie oddzielającej prezbiterium od nawy głównej.

W latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia władze postanowiły zamienić kościół w Nowej Rudzie na magazyn. Cały inwentarz wywieziono do kościoła w Porzeczu, pozostawiając jedynie umieszczony wysoko obraz. Zatroskany o jego los ksiądz Grasewicz poprosił malarkę Marię Gawrosz o zrobienie kopii. Było to trudne przedsięwzięcie, gdyż nie można było wzbudzić podejrzeń mieszkańców. Malarka wykonała kopię obrazu wielkości oryginału. Jesienią 1985 r. dokonano zamiany obrazów i przewieziono pierwszy obraz Jezusa Miłosiernego do remontowanego w tym czasie kościoła pw. Świętego Ducha w Wilnie. Proboszcz tej parafii ks. Aleksander Kaszkiewicz – późniejszy biskup grodzieński – umieścił obraz w zakrystii. W czasie remontu zawieszono obraz w bocznej nawie. Na prośbę proboszcza na obrazie umieszczono napis: Jezu, ufam Tobie! W czasie swojej pielgrzymki na Litwę 5 września 1993 r. modlił się przed obrazem Pana Jezusa Miłosiernego papież Jan Paweł II. W swoim przemówieniu do zgromadzonych wiernych nazwał ten obraz świętym wizerunkiem.

Z biegiem lat stan obrazu pogarszał się. Wymagał on zabiegów konserwatorskich. Zbieraniem funduszy na to przedsięwzięcie zajęła się działająca przy Zgromadzeniu Sióstr Jezusa Miłosiernego Fundacja Apostołów Jezusa Miłosiernego. W marcu 2003 roku prac renowacyjnych podjęła się konserwatorka Edyta Hankowska – Czerwińska. Prace przeprowadzane były w ówczesnym domu Sióstr Jezusa Miłosiernego w Wilnie przy ul. Gelių 5. Po ich ukończeniu obraz powrócił do kościoła Ducha Świętego, skąd decyzją kard. Audrysa Baczkisa został przeniesiony do sanktuarium Bożego Miłosierdzia, gdzie odbiera cześć mieszkańców Wilna oraz pielgrzymów przybywających z całego świata.

* * *

ks. Mariusz Marszałek SAC (ur. 1979) – doktor nauk społecznych, magister teologii i biotechnologii; znawca kultu Bożego Miłosierdzia. Głosił rekolekcje w kraju i zagranicą (m.in. Włochy, USA, Wietnam, Rosja). W 2016 roku ukończył Szkołę Formatorów w Akademii Ignatianum w Krakowie. Dyrektor domu rekolekcyjnego „Dolina Miłosierdzia” w Częstochowie, Sekretarzem ds. Miłosierdzia Bożego Prowincji Zwiastowania Pańskiego Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego, krajowym koordynatorem ds formacji Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego.

Więcej informacji na temat kultu Bożego Miłosierdzia na stronie: www.misericordia-sac.com.

ks. dr Mariusz Marszałek SAC/KAI

Wpisy powiązane

Kapituła warszawskich redemptorystów m.in. o statutach prowincjalnych i atakach na Radio Maryja

Dążenia Sługi Bożego o. Anzelma Gądka OCD do wyniesienia na ołtarze św. Rafała Kalinowskiego

Kokotek: prawie 100 uczestników Zakonnego Forum Duszpasterstwa Młodzieży