Jak wesprzeć budowę szkół w Afryce, pomóc w zakupie sprzętu medycznego dla misyjnych ośrodków zdrowia, czy sfinansować ciepłe posiłki dla dzieci ulicy w Peru? Można wziąć udział w zbiórce na potrzeby misji organizowanej w II Niedzielę Wielkiego Postu – niedzielę „Ad Gentes”. Jak podkreśla ks. dr Zbigniew Sobolewski, dyrektor Dzieła Pomocy „Ad Gentes” dzięki ubiegłorocznej zbiórce do polskich misjonarzy trafiło ponad 1,4 mln. zł. Dodatkowo w ubiegłym roku udało się zebrać 2,6 mln. na potrzeby wszystkich dotkniętych skutkami pandemii w krajach misyjnych.
Maria Czerska (KAI): Druga Niedziela Wielkiego Postu obchodzona jest w Kościele w Polsce jako Niedziela „Ad Gentes”. Co to znaczy?
– „Ad Gentes” oznacza „do narodów” – jest to niedziela misyjna. Od 2005 r. w Kościele w Polsce w drugą niedzielę Wielkiego Postu obchodzony jest Dzień Modlitwy, Postu i Solidarności z Misjonarzami. We wszystkich wspólnotach parafialnych modlimy się za misje i za polskich misjonarzy. Zbierane są też ofiary, które przeznaczone są na fundusz misyjny. Z tego właśnie funduszu Dzieło Pomocy „Ad Gentes” dofinansowuje rozmaite projekty zgłaszane przez polskich misjonarzy.
KAI: Skąd pomysł na obchodzenie tego dnia?
– Warto pamiętać, ze nie jest to jedyna zbiórka związana z misjami. W październiku w Niedzielę Misyjną zbieramy na Papieskie Dzieła Misyjne zaś w drugą niedzielę Adwentu – na Kościół na Wschodzie. Niedziela „Ad Gentes” ma służyć przede wszystkim wsparciu polskich misjonarzy pracujących w tradycyjnych krajach misyjnych. Termin nie ma szczególnego znaczenia symbolicznego czy religijnego. Ogólnopolska zbiórka na misje, właśnie w drugą niedzielę Wielkiego Postu, została przeprowadzona po raz pierwszy w 2005 r., m.in. w odpowiedzi na skierowaną do polskich biskupów prośbę bp. Jana Ozgi z diecezji Doumé-Abong’ Mbang w Kamerunie. Zebrane wówczas środki przeznaczono właśnie na potrzeby tej diecezji. Konferencja Episkopatu Polski zdecydowała wówczas o rokrocznym obchodzeniu Dnia Modlitwy, Postu i Solidarności z Misjonarzami, po to, by Kościół w Polsce nie tylko wysyłał misjonarzy ale też ich systematycznie wspierał – duchowo i finansowo. W 2005 r. powstało też Dzieło Pomocy „Ad Gentes”.
KAI: Czym jest to dzieło?
– To specjalne biuro, które w imieniu biskupów polskich zajmuje się wspieraniem duchowym i materialnym misjonarzy.
Oprócz tego, że dysponujemy funduszem zbieranym w drugą niedzielę Wielkiego Postu prowadzimy także działalność animacyjną w Kościele, staramy się aktywizować dzieci i młodzież. Organizujemy m.in. ogólnopolski konkurs „Mój szkolny kolega z misji”, który cieszy się ogromnym powodzeniem w całej Polsce. Prowadzimy też działalność wydawniczą, wydajemy książki o misjach, książki dla dzieci itp. Organizujemy rozmaite akcje w diecezjach i parafiach, zbierając też dodatkowe środki na potrzeby misji.
Pomagamy wszystkim misjonarzom, zarówno księżom z diecezji, tzw. fideidonistom, jak też i siostrom zakonnym, braciom zakonnym oraz misjonarzom świeckim.
KAI: Jak praktycznie wygląda ta pomoc?
– Każdy Polak na misjach może się zwrócić do Dzieła Pomocy „Ad Gentes” z prośbą o pomoc w dofinansowaniu projektu ewangelizacyjnego, edukacyjnego, medycznego, charytatywnego, czy jeszcze innego – do kwoty 2 tys. euro. Przyjmujemy zgłoszenia w kwietniu i w październiku. Za jednym razem wpływa ich zwykle ok. 50 – 60 , co oznacza, że rocznie przyznajemy ok. 100 grantów, choć zdarza się dużo więcej. Są to drobne projekty, lecz bardzo praktyczne i bardzo ważne dla lokalnych społeczności.
Staramy się pomagać wszystkim, którzy o to poproszą. Nie selekcjonujemy, nie wybieramy, gdyż wiemy, że rzeczywistość na misjach jest bardzo różna i potrzeby rozmaite. Nie preferujemy jakiejś konkretnej formy działalności. Kupowaliśmy np. specjalistyczne łóżka do porodówek. Dofinansowywaliśmy wyposażenie laboratorium w ośrodku zdrowia prowadzonym przez misjonarzy. Kupowaliśmy lekarstwa, które były nieodpłatnie dystrybuowane wśród najuboższych chorych. Wspieraliśmy remont szkół, wyposażaliśmy ośrodki naukowe i dydaktyczne. Włączaliśmy się też w działalność ściśle charytatywną, jak dożywianie, walka z głodem. Projekty medyczne i edukacyjne często zgłaszane są przez misjonarzy z Afryki.
W Azji, w Kazachstanie pojawia się wiele inicjatyw skierowanych do dzieci i młodzieży, jak np. świetlice edukacyjne. W Ameryce Południowej mamy z kolei kilka pięknych projektów dotyczących dzieci ulicy, np. w Peru, gdzie misjonarki świeckie prowadzą dla nich świetlicę św. Rity. Przychodzi do nich ok. 60 dzieci, trzeba ich nakarmić, ubrać, umyć. Panie starają się im pomagać w podjęciu nauki.
Jak wspomniałem, każdy polski misjonarz może prosić o taki grant. Gdy się z niego rozliczy, w kolejnym roku może się ubiegać o następny.
Oprócz finansowania tych drobnych lecz bardzo ważnych projektów, podejmujemy też większe inicjatywy.
KAI: Na przykład?
– Budowanie szkół na misjach. W ubiegłym roku np. dzięki darczyńcom „Ad Gentes” mogliśmy poświęcić szkołę prowadzoną przez Siostry Karmelitanki Dzieciątka Jezus w Gitega – Songa w Burundi. Będzie się tam uczyć ponad 500 dzieci.
W związku ze 100-leciem urodzin św. Jana Pawła II sfinansowaliśmy m.in. budowę kaplicy pod jego wezwaniem w miejscowości Lome w Togo, gdzie pracują ojcowie werbiści. Powstanie tam nowy kościół i nowa parafia.
Wraz z Caritas prowadzimy też projekt budowy studni w Zambii.
Ważną inicjatywą, zapoczątkowaną już w ubiegłym roku, którą w tym roku będziemy kontynuować jest projekt o nazwie „Domy i kozy dla Pigmejów w Burundi”. To bardzo ważny projekt pomocowy, który pozwoli walczyć z dyskryminacją Pigmejów w Burundi. Plemię to jest przez innych bardzo poniżane, traktowane wręcz jako niewolnicze. Ci ludzie żyją w bardzo prymitywnych, trudnych warunkach, w lepiankach, szałasach. Budujemy dla nich normalne domy, z cegły, prowadząc równolegle akcję edukacyjną. Uczymy ich pasterstwa, rolnictwa, zachęcamy, by wysyłali dzieci do szkół. W ubiegłym roku udało nam się zbudować 12 domów, planujemy kolejne.
Akcję tę prowadzimy razem z karmelitą, o. Maciejem Jaworskim. Większość naszych projektów realizujemy w ten sposób, że przekazujemy środki tym misjonarzom i misjonarkom, którzy są na miejscu. To jest forma bardzo bezpieczna a zarazem tania. Gdybyśmy mieli posyłać tam, np. swoich wolontariuszy – trzeba by ich było dodatkowo utrzymywać. Misjonarze są na miejscu, są głęboko zakorzenieni, znają mentalność tamtejszych ludzi oraz mają doskonałe rozeznanie w sytuacji i w potrzebach.
Oprócz tego typu inicjatyw przeznaczamy też środki na utrzymywanie większych projektów oraz na bezpośrednie potrzeby misjonarzy, m.in. te związane z leczeniem specjalistycznym.
KAI: Ile środków udało się zebrać w zeszłym roku?
– Dzięki niedzieli „Ad Gentes” zebraliśmy ponad 1,4 mln. zł. Środki te trafiły już do polskich misjonarzy. Dzięki nim sfinansowaliśmy 99 projektów na kwotę 470 tys. zł. Pozostała suma przeznaczona została na większe inicjatywy, m.in. na budowę domów dla Pigmejów.
Ubiegły rok był jednak szczególny, ze względu na epidemię koronawirusa. Już na początku pandemii zwróciliśmy się z pytaniem do misjonarzy, czy w związku z zagrożeniem nie zamierzają wracać i czy nie trzeba im jakoś pomóc. Niemal wszyscy odpowiedzieli, że zostają. Okazało się jednak, że zwłaszcza w krajach Ameryki Łacińskiej, w związku z zamknięciem gospodarki, zaczęli się do nich masowo zgłaszać ludzie dotknięci kryzysem finansowym, z prośbą o pomoc. Misjonarze dzielili się z nimi tym, co mieli.
My wówczas ustanowiliśmy specjalny „Fundusz Covidowy”, na który zbieraliśmy dodatkowo środki na pomoc tym ludziom. Każdemu misjonarzowi, który o to poprosił przekazywaliśmy kwotę 2 tys. euro na zakup żywności, lekarstw, środków higienicznych i dezynfekujących dla potrzebujących w ich krajach.
Zbiórce tej towarzyszyła wielka mobilizacja społeczna. Mówiły o niej media, ludzie bardzo się zaangażowali. Ze wzruszeniem wspominam grono aktorów, którzy we wrześniu brali udział w narodowym czytaniu „Balladyny” i zdecydowali się przekazać nam swoje honoraria. W sumie w ramach Funduszu Covidowego przekazaliśmy potrzebującym na misjach 2,6 mln zł.
KAI: Na co w tym roku zostaną przekazane środki?
– Zobaczymy, jakie projekty zgłoszą w tym roku misjonarze.
KAI: Dziękuję za rozmowę.
Maria Czerska / Warszawa
KAI