Rozmowa z o. dr. hab. Szczepanem Praśkiewiczem OCD, postulatorem Krakowskiej Prowincji Karmelitów Bosych, konsultorem Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych
Przeżywany rok jubileuszowy stulecia śmierci św. Brata Alberta, a nadto niedawna 34. rocznica jego beatyfikacji wraz ze św. Rafałam Kalinowskim na Błoniach krakowskich, podczas II pielgrzymki apostolskiej św. Jana Pawła II do Polski, zaprasza nas do przywołania tych wielkich naszych rodaków, powstańców i zakonników, świętych przyjaciół, których przesłanie pozostaj wciąż aktualne. O ich przypomnienie poprosiliśmy o. Szczepana T. Praśkiewicza, postulatora Krakowskiej Prowincji Karmelitów Bosych.
– Otóż połączenie obu postaci tych dwóch wielkich naszych rodaków nie ma charakteru przypadkowego i nie jest dziełem tylko potomnych. Już bowiem za życia połączyła ich miłość do Ojczyzny, wyrażona udziałem w powstaniu styczniowym, za co obaj zapłacili wysoką cenę: o. Rafał dziesięcioletnią katorgą syberyjską, br. Albert kalectwem. Potem połączyło ich życie zakonne, służba Bogu i bliźnim i głęboka przyjaźń, włącznie z wzajemnymi odwiedzinami już to w Czernej, gdzie św. Rafał był przeorem, już to w krakowskim przytulisku dla ubogich, które założył br. Albert. Obaj służyli bliźniemu dla Boga: jeden zabiegając o dach nad głową i chleb dla bezdomnych, drugi w konfesjonale, nie zapominając także o tym, że często nędza materialna prowadzi do nędzy moralnej. Obaj byli przekonani, że źródłem wszelkiej miłości jest Bóg, i dlatego ich miłość ku bliźnim była szlachetna, wzniosła i bezinteresowna, bo wypływała z miłości do Boga i była jej owocem.
Św. Brat Albert założone przez siebie zgromadzenia zakonne braci i sióstr posługujacych ubogim zwiazał z duchowością i regułą franciszkańską, ale znane jest jego nabożeństwo do św. Jana od Krzyża…
– Tak, i to właśnie dzięki przyjaźni z o. Rafałem Kalinowskim. Jakkolwiek Brat Albert swoje zgromadzenia oparł na regule św. Franciszka z Asyżu jako podstawie prawnej, to do duchowości franciszkańskiej wprowadził wątek charyzmatu karmelitańskiego. Potwierdzają to jego notatki rekolekcyjne, z których wynika, że wpływ św. Jana od Krzyża na jego na duszę był ogromny. Dlatego – jak sam wyznał – nie rozstawał się z jego dziełem „Droga na Górę Karmel”, otrzymanym w wersji francuskiej od o. Rafała. Zanotował też, że „dawno by mu tę książkę nieocenioną zabrali, gdyby nie była wydrukowana w języku, którego amatorzy na nią nie rozumieli”. Drugą ulubioną lekturą br. Alberta były „Przestrogi duchowe” św. Jana od Krzyża, które zalecał rozważać swym braciom i siostrom, mówiąc: „Będę o was spokojny, jeśli te przepisy św. Jana od Krzyża codziennie w życiu zachowywać będziecie”. Dodam jeszcze, ze istnieją obrazy upamiętniające przyjaźń obu świętych i związki br. Alberta z duchowością karmelitańską, jak np. płótno s. Marceliny Jachimczak, przedstawiające św. Rafała Kalinowskiego odwiedzającego swego przyjaciela w krakowskim przytulisku dla ubogich (obraz znajduje się w refektarzu wadowickiego klasztoru karmelitów bosych) czy kompozycja św. Brata Alberta z podobiznami św. Franciszka z Asyżu i św. Jana od Krzyża po jednej i po drugiej stronie, w ołtarzu kaplicy domu zakonnego sióstr albertynek w Wadowicach.
A kiedy po raz pierwszy świętych brata Alberta i ojca Rafała zestawili razem potomni?
Po raz pierwszy publicznie tych dwóch wielkich naszych świętych połączono w 1963 r., kiedy to z racji stulecia wybuchu powstania styczniowego odsłonięto ku ich czci tablicę na fasadzie kościoła karmelitów bosych w Krakowie. Ceremonii przewodniczył młody wówczas biskup Karol Wojtyła, wikariusz kapitulny archidiecezji krakowskiej. Wygłosił o tych naszych bohaterach słynne kazanie, które opublikowano pod wymownym tytułem – „dwaj powstańcy”. Nikt wtenczas tego nie mógł przewidzieć, ale Opatrzność Boża sprawiła, że dwadzieścia lat później, ten sam biskup, już jako Biskup Rzymu, zaliczył ich wspólnie w poczet błogosławionych, co dokonało się też w Krakowie. I w swym kazaniu, przedstawiając przesłanie obu nowych błogosławionych dwumilionowej rzeszy rodaków zgromadzonych na Błoniach, Ojciec Święty nie zapomniał o tym, aby przypomnieć, że pierwszy raz duchowieństwo i wierni Krakowa wspominali ich wspólnie w 1963 roku w kościele karmelitów bosych… Po czym niejako na nowo, wracając do swej homilii sprzed dwudziestu lat, przywołał ich heroiczną służbę Bogu, Ojczyźnie i bliźnim. A gdy w 1992 r. przeprowadzał restrukturyzację podziału administracyjnego Kościoła w Polsce i utworzył m.in. diecezję sosnowiecką, dał jej za patronów obu naszych świętych, w przekonaniu, że ich orędownictwo i świetlany przykład życia będą pomocne w dziele Nowej Ewangelizacji całego czerwonego Zagłębia…
Przesłanie obu świętych pozostaje wciąż aktualne…
Tak, bo i w dzisiejszej socjo-politycznej rzeczywistości, w jakiej znaleźliśmy się z całym narodem, nie brakuje ani nędzy moralnej, ani materialnej. Wręcz przeciwnie: pojawiły się nowe sfery ubóstwa materialnego i biedy moralnej, gdyż zachwiały się kryteria oceniania wartości człowieka jako osoby i gospodarka wolnorynkowa skazała na bezrobocie tysiące naszych rodaków. Dlatego powiedzenie br. Alberta – „być dobrymi jak chleb” – pogłębione niejako przez o. Rafała w jego zawołaniu – „dobrzy ludzie podobni są do świeżego powietrza, oddycha się nim, chociaż się go nie widzi” – mogłyby być programem życia dla nas wszystkich.
Rozmawiała Małgorzata Bochenek
„Nasz Dziennik”