„Cicha i wierna obecność”. Poznaj codzienne życie sióstr kontemplacyjnych!

Dzień rozpoczynają po godz. piątej. Mogą wstać później, jeśli w nocy czuwały przy Najświętszym Sakramencie, choć nie oznacza to dla nich spania do południa. W klasztorze sióstr klarysek od Wieczystej Adoracji w Pniewach Chrystus Eucharystyczny jest sercem wspólnoty. To On wyznacza rytm dnia, bo siostry zmieniają się na trwającej adoracji. „Adoracja jest pierwszorzędna. Trwa cały czas” – mówi siostra Weronika.

We wspólnocie najważniejsze jest dziękczynienie, co ma związek z początkami zgromadzenia, gdy jego założycielkę silnie poruszyło pytanie Jezusa po tym jak uzdrowił dziesięciu trędowatych: „Gdzie pozostałych dziewięciu?”. Koniec czuwania przed Najświętszym Sakramentem nie oznacza wcale przerwy w budowaniu relacji z Panem. W klasztorze jest Msza św., sięganie po brewiarz czy medytację. Siostrom najczęściej towarzyszy milczenie. Czas, w którym można je przerwać, nazywany jest tutaj rekreacją. „Po obiedzie siostry mogą swobodnie porozmawiać, a kolejną okazję do tego mają po kolacji” – wyjaśnia siostra Weronika.

Na ogromne znaczenie codziennej modlitwy podejmowanej w żeńskich zakonach klauzurowych uwagę Pomocy Kościołowi w Potrzebie zwrócił bł. kard. Stefan Wyszyński. Prymas, pytany o potrzeby Kościoła w Polsce, wskazał na oczekujące wsparcia siostry. Obawiał się, że nie przetrwają one trudnych czasów komunizmu. „Zniszczono zakony całkowicie w Czechach i na Węgrzech. (…) Jeżeli życie zakonne w Polsce zachowuje wspólnoty, to jest naprawdę jakieś wielkie Miłosierdzie Boże” – mówił w 1957 roku.

„Wtedy zainicjowana została trwająca blisko 70 lat akcja pod hasłem +Cicha i wierna obecność+. Docieramy przez nią do żeńskich zakonów klauzurowych w całej Polsce” – wyjaśnia ks. prof. Waldemar Cisło z Pomocy Kościołowi w Potrzebie. Zauważa, że wsparcie odpowiada na potrzeby sióstr, które – choć podejmują pracę – nie są w stanie utrzymać się same.

„Dokładając wszelkich starań i mając nawet dość młodą wspólnotę, jesteśmy w stanie zarobić na 1/4 naszego utrzymania, a wszystko inne otrzymujemy w darze” – wyjaśnia siostra Teresa z klasztoru sióstr karmelitanek w Gnieźnie. Od razu kieruje myśli ku ofiarodawcom, także w stronę Pomocy Kościołowi w Potrzebie. W klasztorze jest pracownia haftu. Powstają w niej ornaty, stuły i sztandary. Siostry spędzają w niej po kilka godzin dziennie, jednak najważniejsza jest dla nich modlitwa. „Dlatego trzeba gdzieś tę pracę wcisnąć” – wyjaśnia M. Maria Magdalena. Do pracowni można zgłosić się między godz. 9 a 12 i popołudniu, po godz. 15.

„Haft wykonuje maszyna, ale żeby wiedziała, co ma zrobić, to trzeba ją obsłużyć. Trzeba też sobie wyobrazić, co będzie wyhaftowane, podobierać różne kolory” – zauważa siostra Teresa. Wyjaśnia, że w jej wspólnocie jest mnóstwo talentów. „Każda z nas może rozwijać skrzydła” – dodaje.

Codzienne obowiązki to – obok haftu i kuchni, w tym np. obierania ziemniaków – pielęgnacja ogrodu, gdzie siostra Teresa potrafi wykonywać nietypowe zadania. „Jestem w stanie pracować piłą łańcuchową, nawet na wysokości. Robiłam to przez wiele lat” – podkreśla. Dźwiganie kawałków drewna, kopanie w ogrodzie, a nawet koszenie trawy, wykraczają już poza możliwości sióstr, dlatego na miejscu pomaga im pracownik.

Zajmowanie się domem, czyli sprzątanie, gotowanie, szycie, pranie, nie może przesłonić siostrom tego co najważniejsze. Istotą ich powołania – jak wyjaśnia M. Maria Magdalena – jest spotkać się z Jezusem w każdym wydarzeniu. „To musi być nasz pomysł, w jaki sposób będę chciała z Nim być, kiedy haftuję, pracuję przy komputerze albo tnę drzewa. Każda sytuacja jest przestrzenią, żeby spotkać się z Panem” – podkreśla.

Podobne zadania na co dzień podejmują siostry klaryski od Wieczystej Adoracji mieszkające w Pniewach. „Mamy niewielką hafciarnię” – zaznacza siostra Weronika. W klasztorze można zamówić ornaty, ale też świeckie sztandary. Zdarza się, że ktoś jest zainteresowany zakupem obrusów. Codzienna troska o dom wiąże się ze sprzątaniem, a latem dużej uwagi wymaga ogród. „Jest dość spory, latem jest tam dużo pracy” – podkreśla siostra Weronika.

Ks. prof. Waldemar Cisło wyjaśnia, że Pomoc Kościołowi w Potrzebie, dla którego bł. kard. Stefan Wyszyński jest wyjątkowym patronem, dostrzega za nim ogromną wartość klauzury i modlitwy, jaka codziennie jest podejmowana za jej murami. „Siostry podejmują pracę, są w stanie znaleźć na nią kilka godzin dziennie, ale to za mało, by sprostać potrzebom” – zauważa wykładowca UKSW.
„Wszystko robimy, żeby ocalić naszą modlitwę, nasze bycie przed Jezusem” – wyjaśnia przełożona karmelitanek z Gniezna M. Maria Magdalena. By uratować modlitwę sióstr kontemplacyjnych Pomoc Kościołowi w Potrzebie przekazywała im środki na codzienne życie, a także finansowała m.in. remonty czy zakup odpowiednich maszyn, np. do wypiekania hostii. „Potrzebujemy modlitwy sióstr, dlatego chcemy zrobić dla nich więcej” – mówi ks. prof. Cisło.

Przekazanie wsparcia jest możliwe tutaj: pkwp.org

Za: www.gosc.pl

Wpisy powiązane

Kraków: podopieczni Dzieła Pomocy św. Ojca Pio potrzebują zimowej odzieży

Halina Frąckowiak gościem specjalnym tegorocznej Żywej Szopki w Krakowie

Pola Lednickie: 9. rocznica śmierci o. Jana Góry OP