Co roku w kościele św. Antoniego Padewskiego w związku z Świętem Niepodległości odprawiana jest msza św. w intencji Ojczyzny. Uczestniczy w niej zawsze wojsko, władze samorządowe i poczty sztandarowe. Trzy dni później można było spróbować tradycyjnych rogalików świętomarcińskich.
W tym roku Eucharystię, na trzy dni przed 93. rocznicą odzyskania niepodległości koncelebrowali: ksiądz płk Józef Srogosz z Poznania, ojciec Marek Janus – proboszcz parafii św. Antoniego Padewskiego i kapelan wojskowy oraz ksiądz Łukasz Ograbek – wikariusz parafii św. Marcina. Oprawę muzyczną zapewniła orkiestra wojskowa z Bytomia. W kazaniu ksiądz Srogosz pytał o to, jak współcześnie Polacy rozumieją wolność i w jaki sposób z niej korzystają. – Wiele pokoleń poświęcało się i tworzyło naszą kulturę narodową, ojczyste dzieje. A wszystko po to, abyśmy my mogli to przejąć i budować jeszcze lepszą przyszłość. Marszałek Piłsudski mówił, że ten „kto nie szanuje i nie ceni przeszłości, nie jest godzien szacunku w teraźniejszości, ani nie ma prawa do przyszłości” – mówił kapłan. Podkreślił, że nasza historia naznaczona jest grobami walczących o wolność i niepodległość w czasie licznych zrywów, powstań i wojen. Apelował, aby nie zapominać o tym dziedzictwie i wyciągnąć z niego wnioski na przyszłość. Każdy na miarę swoich możliwości powinien poczuć się odpowiedzialny za Ojczyznę, która stanowi „wielki, zbiorowy obowiązek”. Powołał się na słowa piosenki Czesława Niemena, który śpiewał nie tylko, że „dziwny jest ten świat”, ale również, że „ludzi dobrej woli jest więcej i święcie wierzę w to, że ten świat nie zginie nigdy dzięki nim”. – Jest Polska zawsze wierna Bogu, ale jest też i Polska bezwstydnie Boga zdradzająca. Jest Polska ludzi szlachetnych, dobrych i ofiarnych, ale jest też i Polska przestępców, złodziei, pijaków, malwersantów. Jest Polska wspaniałej młodzieży, która uczy się i pracuje, żyjąc według Bożego prawa, widocznej na spotkaniach z Ojcem Świętym czy na Lednicy, ale jest Polska młodych ludzi, którzy ulegli zdziczeniu moralnemu i szuka rozrywki w bójkach, agresji, pijaństwie i rozpuście, demolującej pociągi, stadiony i cmentarze, posługującej się plugawym językiem – tłumaczył duchowny.
Trzy dni później, w piątek 11 listopada przed kościołem św. Antoniego Padewskiego można było nabyć tradycyjne rogaliki świętomarcińskie. W przygotowaniu 250 sztuk słodkich wypieków z orzechowym nadzieniem ministrantom pomagały mamy i babcie. Można je było nabyć za dowolny datek. Uzyskane w ten sposób pieniądze przeznaczone zostaną na potrzeby Liturgicznej Służby Ołtarza. Akcja została zorganizowana po raz pierwszy. Z upływem czasu rogaliki cieszyły się coraz większym zainteresowaniem. Po pierwszej Mszy św. nabywców znalazły tylko 3 rogaliki, a po następnej poszło już 50 rogalików. Ostatnie rozeszły się po dwóch kolejnych Eucharystiach. Na ostatnią, wieczorną mszę św. nie zostało już nic. Ministranci zapewniali, że w przyszłym roku upieczone zostanie co najmniej o 100 rogali więcej. Pozytywna reakcja parafian spowodowała, że myślą też o zorganizowaniu podobnej akcji w okresie adwentu z piernikami. Tradycja pieczenia rogali świętomarcińskich jest typowo wielkopolskim zwyczajem. Kształt wypieku nawiązuje do podkowy, którą według legendy miał zgubić koń św. Marcina. Biskup z Tours najczęściej przedstawiany jest jako żołnierz rzymski siedzący na koniu i dzielący się swoim płaszczem z biedakiem. Akcję pieczenia rogali, które biedni otrzymywali za darmo, a bogaci kupowali, zapoczątkowano w Poznaniu w 1891 roku.
Lidia Sokowicz