Br. Roman Rusek OFMCap.: o. Pio miał wielki dar czytania w ludzkich sercach

Czciciele o. Pio przygotowują się do jubileuszowej rocznicy kanonizacji świętego z Pietrelciny. 16 czerwca 2022 roku minie 20 lat odkąd włoski stygmatyk został włączony w poczet świętych Kościoła. „Miał wielki dar czytania w ludzkich sercach. Był jak dobry lekarz – wiedział, jakie lekarstwo trzeba zaaplikować człowiekowi, który do niego przychodził. Jeśli trzeba było nim potrząsnąć, uświadomić, że idzie złą drogą, o. Pio potrafił to robić bardzo stanowczo. Kiedy jednak trzeba było podnieść na duchu – był jak najlepszy, miłosierny ojciec” – akcentował br. Roman Rusek z Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów, odpowiedzialny za grupy modlitwy o. Pio w Polsce, podczas rozmowy z Redakcją Informacyjną Radia Maryja.

Z okazji 20. rocznicy kanonizacji św. o. Pio, której 16 czerwca 2002 roku dokonał papież Jan Paweł II, został ogłoszony specjalny jubileusz. Bracia kapucyni przygotowują wiele inicjatyw, które mają przybliżyć postać świętego z Pietrelciny, a zarazem szerzyć jego przesłanie.

– Chcemy zorganizować szczególne czuwanie w Łagiewnikach (już XX, bo czynimy to co roku), na które zaprosiliśmy już metropolitę krakowskiego abp. Marka Jędraszewskiego oraz znamienitych gości z San Giovanni Rotondo, m.in. br. Luciano Lotti, jednego z ostatnich żywych świadków życia o. Pio, który został przez niego ochrzczony, przyjął z jego rąk Pierwszą Komunię, służył mu do Mszy św. jako ministrant, a jego rodzina była zaprzyjaźniona z rodziną o. Pio [czytaj więcej].  Chcemy również zaprosić arcybiskupa Manfredonii, który z ramienia Stolicy Apostolskiej jest opiekunem grup modlitwy św. o. Pio na całym świecie. Tych grup jest ponad 8 tys., w Polsce ponad 400. Jesteśmy drugim krajem, po Włoszech, gdzie grup św. o. Pio jest najwięcej – podkreślił br. Roman Rusek OFMCap.

Wspomniany br. Luciano Lotti w rozmowie z Radiem Watykańskim zwrócił uwagę, iż grupy modlitwy o. Pio powstają nie tylko w środowiskach związanych z kapucynami.

„Wzrosła liczba grup modlitwy. W sposób szczególny widać to w świecie azjatyckim, a także w Ameryce Łacińskiej. Ale odnotowaliśmy też rozwój duchowy, większą dojrzałość kościelną tych grup. Wcześniej Ojciec Pio był przede wszystkim znany i poszukiwany jako święty od cudów. Teraz jest on już postrzegany jako święty chrześcijańskiej dojrzałości. Wyraźne jest też przejście od pobożności indywidualnej do duchowości wspólnotowej. Jest to charyzmat udostępniony całej wspólnocie Kościoła. A grupy modlitewne Ojca Pio odznaczają się gotowością do służenia innym, rozwijając nowe formy modlitwy, dostosowane do potrzeb młodych a także do szczególnych sytuacji, do różnego rodzaju zranień” – oznajmił br. Luciano Lotti.

Kim był ten święty, który jest ciągle żywy i jest ciągle z nami? Rozmówca Radia Maryja wskazał, że mamy wiele świadectw na to, że o. Pio pomaga teraz ludziom tak, jak pomagał za życia. Znany jest szczególnie z tego, że był stygmatykiem.

– Przez 50 lat wypływały z jego rąk, nóg i boku litry krwi (lekarze obliczyli, że było to około 1 tys. litra krwi). Ale to nie było ważne dla o. Pio. To był dar, który także dla o. Pio był tajemnicą – mówił.

Zakonnik z Pietrelciny był przede wszystkim wielkim spowiednikiem.

– Miał wielki dar czytania w ludzkich sercach. Był jak dobry lekarz – wiedział, jakie lekarstwo trzeba zaaplikować człowiekowi, który do niego przychodził. Jeśli trzeba było nim potrząsnąć, uświadomić, że idzie złą drogą, o. Pio potrafił to robić bardzo stanowczo. Kiedy jednak trzeba było podnieść na duchu – był jak najlepszy, miłosierny ojciec. Bo to był ojciec, który stał się dla wielu milionów ludzi ojcem prowadzącym do Boga – akcentował kapucyn.

Miał dar bilokacji, mógł  być w dwóch miejscach na raz – często oddalonych od siebie o kilkaset kilometrów.

– Mamy na to wiele dowodów, świadectw ludzi, którzy widzieli go i w tym, i w innym miejscu jednocześnie – dodał.

O. Pio był mistykiem, człowiekiem wielkiej modlitwy.

– Mawiał, że modlitwa jest jedyną bronią, którą posiadamy, jest bramą, która otwiera Boże serce. Przez dar modlitwy połączony z cierpieniem przyciągał do Boga rzesze ludzi i czyni to do dzisiaj. Powiedział: „Kiedy ja odejdę do Boga, będę chciał, aby dalej prowadzić ludzi na tym świecie do Nieba. Nie spocznę, aż ostatnie z moich duchowych dzieci odnajdzie drogę do Nieba” (…). Miał dar krwawego potu – pocił się krwią podczas modlitwy. Potwierdzają to jego bracia. Miał także dar krwawych łez, kiedy rozważał mękę Zbawiciela. Przede wszystkim otrzymał dar bycia blisko Pana Boga. Mówił, że jeśli przeżywałby jedną godziną bez łączności z Panem Bogiem, to by zginął, bo był człowiekiem nieustannie dręczonym przez złego ducha (…). Brat Modestino [uczeń o. Pio] opowiadał mi, że w nocy wchodził do celi o. Pio, bo słyszał różne dźwięki, wrzaski i znajdował go na podłodze zmaltretowanego, posiniaczonego. Pytał: „Kto tu był ojcze? Przecież klasztor jest zamknięty. Kto cię tak urządził?”. O. Pio odpowiadał: „Widzisz, dzisiaj wiele ludzi postanowiło zmienić swoje życie, nawrócić się do Boga, a jest ktoś, komu to się bardzo nie podoba. Szatan przyszedł i fizycznie znęcał się nade mną, ale ja należę do Jezusa, a Jezus zawsze z nim zwycięża”. To było świadectwo o. Pio. Mówił, że toczy się namacalna walka między dobrem a złem. O. Pio to widział. Ważne, żebyśmy pomagali ludziom zwyciężyć w sobie zło i stanąć po stronie dobra. To jest nasze zadanie jako Braci Mniejszych Kapucynów, jako spowiedników – zaznaczył br. Roman Rusek z Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów.

Za: www.radiomaryja.pl

Wpisy powiązane

DO POBRANIA: Biuletyn Tygodniowy CIZ 51-52/2024

Paulini zapraszają do przeżywania świąt na Jasnej Górze

RPO: ks. Michał O. w areszcie był traktowany niehumanitarnie