Apostoł pokoju

Prawosławny, później arianin, następnie rzymski katolik. Rotmistrz w armii Dymitra Samozwańca, więzień w moskiewskim więzieniu, w końcu karmelita bosy. Niezwykle bogaty jest życiorys o. Makarego Demeskiego, niezwykle też ważna była dla Przemyśla ta postać.

W tym roku w przemyskim klasztorze karmelitów bosych przeżywany jest jubileusz 400-lecia męczeńskiej śmierci o. Makarego od Najświętszego Sakramentu (Demeskiego). Wpisał się złotymi zgłoskami w historię pięknego miasta nad Sanem. Niestety przez wieki nieco zapomniano o bohaterskim zakonniku.

Klasztor nad miastem

Konwent Karmelitów Bosych w Przemyślu został erygowany 13 maja 1620 r. z inicjatywy o. Andrzeja od Jezusa (Brzechwy) i starosty przemyskiego, właściciela Krasiczyna – Marcina Krasickiego. Założył on fundację w celu budowy i utrzymania klasztoru, zasilaną przez bogatą szlachtę ziemi przemyskiej.

Ze strony Zakonu donację z ziem nabytych przez fundację przyjął o. Andrzej od Jezusa, definitor prowincjalny. Był on pierwszym polskim karmelitą bosym. Zasłynął jako wybitny kaznodzieja, czym najprawdopodobniej zwrócił uwagę hrabiego Marcina Krasickiego. Jako pierwszy dokonał łacińskiego tłumaczenia pism św. Jana od Krzyża. Zmarł w Przemyślu 29 kwietnia 1640 r., został pochowany w krypcie kościoła. Pierwszym przeorem konwentu został 20 września 1621 r. o. Stefan od św. Teresy (Kucharski). Podprzeorem natomiast mianowany był o. Makary Demeski. Ojciec Makary urodził się w 1570 roku we Włodzimierzu Wołyńskim, w szlacheckiej rodzinie prawosławnej. W młodości nieświadomie przyjął arianizm. Wstąpił do wojska i został rotmistrzem, na dworach Wiśniowieckich i Mniszków. W latach 1604–1606 roku brał udział w wyprawie na Moskwę, popierającą Dymitra Samozwańca. W 1606 roku po śmierci Dymitra Samozwańca, trafił do rosyjskiego więzienia, gdzie spotkał karmelitę o. Pawła Szymona, który wzbudził w nim pragnienie wstąpienia do zakonu. Przeszedł na katolicyzm i w 1615 roku wstąpił do zakonu karmelitów bosych w Krakowie.

Niespokojne czasy

W czerwcu 1624 roku Tatarzy z Budżaku, zwani ordą budżacką, pozostającą pod zwierzchnictwem Imperium Osmańskiego, najechali Ruś Czerwoną. Posuwając się w szybkim tempie w kierunku centralnej części województwa ruskiego dotarli do ziemi przemyskiej. Rabunkowy wypad ordy połączony z tradycyjnym dla łupieżczych wypraw tatarskich pozyskiwaniem jasyru przyniósł liczne straty w gospodarce i w ludności. Najazd ten był dla gospodarki ziemi przemyskiej jednym z największych i najbardziej niszczących. Wyprawę na ziemie Rzeczpospolitej poprowadził wódz Tatarów budżackich Kantymir Murza, zwany chanem Temirem albo też, ze względu na cechujące go okrucieństwo, Krwawym Mieczem. W Medyce koło Przemyśla założył 10 czerwca kosz tatarski, czyli główny obóz, z którego wyruszały mniejsze oddziały na łupieżcze wyprawy do Krosna, Jasła i Rzeszowa. Radni Przemyśla postanowili wysłać do wodza Tatarów delegację, aby pertraktować wysokość okupu za odstąpienie od oblężenia. Udali się wpierw do przemyskiego klasztoru karmelitów bosych z prośbą, aby ojciec Makary, będący Rusinem i znający język tatarski, stanął na czele delegacji i podjął z Tatarami rozmowy. Przed opuszczeniem klasztoru odprawił generalną spowiedź, na szyję założył różaniec, a do ręki wziął krzyż. Żegnając się z braćmi powiedział: „Dobrze jest, aby przedtem wiary świętej wzgardziciel, teraz ją krwią potwierdził”.

Gdy przyprowadzono go przed Kantymira, ten wyciągnął nogę i polecił ojcu Makaremu ucałować buta. Tradycja podaje, że zakonnik spokojnie, ale stanowczo odmówił. Stwierdził, że taka cześć nikomu na ziemi nie przysługuje z wyjątkiem namiestnika Chrystusa, czyli papieża. Urażony Kantymir polecił odwlec go na bok i zabić. Pierwszy cios miał zadać osobiście. W biografii ojca Makarego czytamy: „Wyszedłszy z konwentu naszego, ledwo się dostał do obozu, dano znać Kantymirowi, że do niego przyszedł zakonnik, chcąc z nim, w publicznym miasta przemyskiego interesie traktować, którego kazał przyprowadzić do siebie. Gdy zaś wielebnego ojca przed niego przyprowadzono, ten wyniosłości z szczęścia swego pełen, zwyczajem grubiańskim swego narodu zaraz nogę wystawił i polskim językiem mówiąc, kazał się w nogę wielebnemu ojcu całować. Na co mu sługa Boski z wielką skromnością odpowiedział, że ten honor nikomu z ludzi nie należy, oprócz tego na ziemi namiestnika Chrystusowego. Na te słowa zajadły tyran dobywszy oręża, naprzód własną ręką ciężką ranę wielebnemu ojcu na twarzy zadał, potem go na stronę odwlec kazał i zamordować, co zaraz grube owe pogaństwo uczyniło i wielebnego ojca, wiarę chrystusową aż do śmierci wyznającego, po kilka kroć szablami rannego zabito. Przy czym było wiele Polaków stojących koło Kantymira i dziwujących się jego okrucieństwem, na które nic mówić nie śmieli; tylko widząc krwawego za wiarę świętą męczennika, świętym go bydź wyznawali, co potem i obywatele przemyscy i nasi ojcowie, chwaląc Boga, o męczenniku jego twierdzili”.

Męczennik za wiarę i… pokój

Ojciec Makary Demski wyruszył z misją, której celem nie była walka z Tatarami. Poszedł, by podjąć starania o pokój. Choć ginie, poselstwo wydaje się być sukcesem, wolność wszak zostaje odzyskana. Ot, taki chrześcijański paradoks. Śmierć jest ceną za życie. Podobny paradoks znajdujemy patrząc na krzyż Jezusa. Zapewne więc nie bez powodu, gdy przeor klasztoru o. Stefan Kucharski chce posłać z o. Makarym któregoś z zakonników, ten w prostocie oświadcza: „Dosyć będzie, gdy jeden za lud umrze”. Niewątpliwie warto tę niezwykłą postać wydobyć z zapomnienia.

Uchronić od zapomnienia

Jednym ze sposobów upamiętnienia tej ważnej dla nas Postaci było sympozjum, które wraz z Archiwum Państwowym w Przemyślu oraz przemyską Biblioteką Publiczną przygotował klasztor karmelitów bosych. Dokładnie 6 czerwca tuż przed południem, czyli w dniu, w którym o. Makary prawdopodobnie poniósł męczeńską śmierć, uczestniczyliśmy w pomieszczeniach Archiwum w spotkaniu, które łączyło w sobie naukowe konferencje, spotkanie pasjonatów historii Przemyśla oraz wiernych, pragnących poznać postać, której miasto zawdzięcza wolność.

Ważnym przedsięwzięciem jest Konkurs na wiersz lub opowiadanie „Makary – Apostoł Pokoju”, który został ogłoszony w czasie wspomnianego sympozjum. Trwa właśnie nadsyłanie prac osób z terenu Podkarpacia.

Kolejne wydarzenie związane z życiem i o. Makarym miało miejsce 6 września w Bibliotece Miejskiej. Przed południem odbyły się zajęcia plastyczne dla dzieci pod kierunkiem znanego w Przemyślu artysty plastyka Henryka Lasko. W samo południe uruchomiona została gra mobilna, nosząca tytuł: „Co kryje świątynia na wzgórzu?” Młodzież miała okazję poznać karmelitański konwent, w tym również historię Męczennika sprzed 400 laty. Można było również obejrzeć wystawę fotograficzną autorstwa Adama Pobudki zatytułowaną: „Niezwykły klasztor w obiektywie”. Nie zabrakło również strawy historycznej. O godz. 17.00 Beata Kot Podkarpacki Konserwator Zabytków oraz Agata Dworzak z Instytutu Historii Sztuki UJ opowiedziały o architekturze karmelitańskiej świątyni oraz przemianach jakie zaszły w wyposażeniu kościoła. Jubileusz potrwa do czerwca 2025 roku. Z planowanymi jeszcze inicjatywami pragniemy dotrzeć do wszystkich grup społecznych Przemyśla. Wszak lokalna ojczyzna to zadanie nas wszystkich, a jednym z zadań najważniejszych jest pielęgnowanie historii, która – jeśli posłuchamy jej podpowiedzi – może stać się rzeczywiście nauczycielką życia.

Wpisy powiązane

Inauguracja nowego roku akademickiego w Studium Franciszkańskim

Zakończyło się Forum Prowincji Wielkopolsko-Mazowieckiej Towarzystwa Jezusowego

Lublin: konferencja o prześladowaniach zakonów żeńskich w PRL