– Dziś Bóg żąda od nas takich serc: kochających Go ze wszystkich sił, całą duszą. Kochających Go tak, by móc kochać bliźniego jak siebie – mówił metropolita krakowski abp. Marek Jędraszewski podczas uroczystości z okazji 50. rocznicy przybycia do Poznania sióstr albertynek w Sanktuarium św. Józefa w Poznaniu.
W homilii arcybiskup przypominał że św. Józef był człowiekiem sprawiedliwym, to znaczy że był godnym przymierza, które zawarł Bóg z Mojżeszem. Józef pochodził z rodu Dawida i z woli Najwyższego wszedł w istotę nadziei, danej narodowi izraelskiemu, a tym samym w historię zbawienia. Ceną za to były osobiste wyrzeczenia. Bóg żądał od niego serca pełnej czystej miłości. Józef wypełnił wolę Najwyższego, objawioną przez anioła. Przyjął do siebie Maryję i stał się świadkiem narodzin Jezusa oraz obrońcą Jego życia. Gdy Jezus miał 12 lat, rodzice odnaleźli Go w świątyni i usłyszeli Jego słowa, które przypominały ostateczny porządek wartości i wskazywały na Ojca Niebieskiego. W nich znajduje się zapowiedź tego, co powiedział św. Augustyn: „Jeżeli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na pierwszym miejscu”. Ewangelista, który relacjonował tę scenę, pisze o pokorze Jezusa, który był poddany rodzicom i Józefa, który był Jego opiekunem. – Takim pozostał w historii i dziejach Kościoła, przemawiającym do nas postawą milczącego, lecz przemożnego opiekuna. Odtąd dzieje świętego, apostolskiego i katolickiego Kościoła będą jednym wielkim rozważaniem życia Jezusa i Jego Przenajświętszej Dziewiczej Matki oraz św. Józefa. Przede wszystkim zaś, rozważaniem tego jak Bóg może wymagać od człowieka dla dobra swego ludu – powiedział arcybiskup.
Podkreślił, że do historii tych wielkich ludzi należy św. Brat Albert. Przypomniał życiorys Adama Chmielowskiego, który jako młodzieniec walczył w szeregach powstańców, w wyniku czego stracił nogę. Po upadku powstania udał się do Paryża, gdzie w gronie utalentowanych malarzy uczył się patrzenia na świat. Poszukiwał jednak czegoś więcej, a Bóg chciał, by przenikliwość jego wzroku dosięgała głębiej, do samego wnętrza ludzkiego serca. Zmagania młodego malarza znalazły swój punkt kulminacyjny podczas tworzenia obrazu „Ecce Homo”. Adam Chmielowski dostrzegł wtedy umęczonego Chrystusa w drugim człowieku, biednym i opuszczonym. Karol Wojtyła w dramacie „Brat naszego Boga” włożył w usta Brata Alberta słowa: „Wybrałem większą wolność”. Ta większa wolność to odrzucenie słabości i pokus oraz decydowanie o prawdziwej kulturze ludzi żyjących wartościami moralnymi. Nakazuje ona iść wytrwale i do końca za obiektywnym dobrem. Brat Albert wiedział, że by Polska była wolna, Polacy muszą pozostać wewnętrznie wolni.
Arcybiskup powiedział, że zebrani rozważają szlaki wyznaczone przez Boga, w dniu 50. rocznicy przybycia do Poznania sióstr albertynek. Sama inauguracja prowincji poznańskiej miała miejsce 9 kwietnia 1972 roku, gdy przy łóżku chorej siostry odprawiano Mszę św. Ofiara eucharystyczna, łącząca się z cierpieniem jest przypomnieniem, że cierpienie trzeba łączyć z Chrystusem dla dobra Kościoła. – 50 lat po ustanowieniu prowincji sióstr albertynek pragniemy Bogu dziękować za wielkie dobro, które dokonywało się przez te pięć dziesięcioleci – powiedział arcybiskup. Wspomniał, że sam był świadkiem początku posługi sióstr w domu księży emerytów i wtedy nauczył się od nich, co znaczy czynić wszystko z miłością. Powiedział, że radosna uroczystość dziękowania za 50 lat pracy sióstr prowincji poznańskiej jest naznaczona wezwaniem do miłości oraz gotowości by dzielić się sercem z ludźmi, którzy z Ukrainy przybywają do Polski. – Dziś Bóg żąda od nas takich serc: kochających Go ze wszystkich sił, całą duszą. Kochających Go tak, by móc kochać bliźniego jak siebie. Dziś Bóg stawia przed nami z całą wyrazistością szczególne wyzwania, jakimi są życie św. Józefa i życie św. Brata Alberta – zakończył metropolita.
Za: www.diecezja.pl