– Jeżeli nie będziemy szanować Państwa Polskiego, jeżeli zrobimy z niego jakieś igrzyska polityczno-ekonomiczne, to tę wolność możemy stracić – przestrzegł ordynariusz warszawsko-praski.
Nawiązując do przypadającej w tym roku 71. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, abp Hoser zaapelował o cześć i szacunek dla tych którzy w 1944 roku stanęli na barykadach stolicy do nierównej walki z okupantem. – Wpisują się oni w tę samą logikę co uczestnicy Powstania Styczniowego – logikę poświęcenia życia dla społeczeństwa, dla narodu, dla jego wolności i suwerenności – zauważył.
– Wielu krytykuje dziś Powstanie nazywając je nie tylko szaleństwem, ale wręcz zbrodnią. Tymczasem dopóki żyją ostatni jego uczestnicy i świadkowie, to ich głosu należy słuchać. Ich ocena jest najważniejsza, ponieważ to oni przeżyli dramat walk w bombardowanym mieście. To oni stracili w jego ruinach swoich przyjaciół, współmałżonków, własne dzieci czy rodziców. Mimo to jednogłośnie podkreślają, że Powstanie Warszawskie miało sens, bo było ogromnym zwycięstwem ducha nad materią – powiedział abp Hoser. Zwrócił jednocześnie uwagę, że Powstanie było również podstawowym etosem wolnościowym w całej powojennej historii Polski, zwłaszcza w okresie komunistycznym.
Podkreślił, że jest Ono dla nas także ważną lekcją szacunku i przywiązania do naszej państwowości, którą powinniśmy cenić i rozwijać. – Jeżeli nie będziemy szanować Państwa Polskiego, jeżeli zrobimy z niego jakieś igrzyska polityczno-ekonomiczne to tę – tak trudno zdobytą wolność – możemy szybko stracić. Wystarczy spojrzeć na Europę i zobaczyć w jakim kierunku ewoluuje obecnie sytuacja na kontynencie, żeby uzmysłowić sobie że to wszystko, co po II wojnie światowej udało się zbudować, może zostać bardzo szybko zburzone – ostrzegł abp Hoser.
Zwrócił uwagę, że szacunek do władzy nie jest wynikiem jej sprawności technicznej czy ekonomicznej, ale wypływa z jej autorytetu moralnego. – Historia Polski pokazuje, że u nas autorytet formalny nie za bardzo się liczy. Nigdy nie mieliśmy władzy absolutnej. Zawsze był to jakiś rodzaj sejmowładztwa – jakiejś kulawej, ale jednak demokracji. Nawet wówczas, kiedy Polska była jeszcze monarchią, to i tak władza króla była bardzo mocno zrelatywizowana, dlatego naszym krajem bardzo trudno było rządzić – przyznał hierarcha.
Podkreślił, że władza w Polsce powinna przede wszystkim cieszyć się autorytetem moralnym. – Korupcja najwyżej postawionych jest najgorsza, bo ona zaraża wszystkich. Afery i walki o władzę demoralizują całe społeczeństwo powodując, że ludzi przestają identyfikować się z krajem i masowo z niego wyjeżdżają, zwłaszcza ludzie młodzi, którzy potrzebują ideałów, które się realizuje a nie tylko są sloganami – zauważył abp Hoser. Przypomniał, że już ponad 3 mln Polaków opuściło Ojczyznę podczas gdy Polska ich potrzebuje. – Obyśmy zatem wybrali w przyszłości takich ludzi, którzy będą dumą naszego społeczeństwa a nie przedmiotem lekceważenia i pogardy – zaapelował ordynariusz warszawsko-praski.
Przywołując przykład bohaterstwa powstańców przestrzegał przed lenistwem i zamykaniem się w świecie własnych interesów. – Choć Polacy mają ogromne poczucie osobistej godności, to jednak jedną z naszych wad narodowych jest prywata, a co za tym idzie egoizm w życiu społecznym. Jesteśmy zdolni do wielkich rzeczy, tylko nie zawsze mamy ochotę podjąć wysiłek aby je zdobyć – ubolewał.
– Siedemdziesiąta pierwsza rocznica Powstania Warszawskiego powinna zatem przypomnieć nam nie tylko o wyższych wartościach, ale również o konieczności poniesienia konsekwencji życia dla tych wartości. Postawa patriotyczna polega bowiem na zrobieniu czegoś w sposób bezinteresowny dla własnego kraju – przypomniał abp Hoser.
Więcej na: www.ekai.pl