– Idźcie do tego świata, wejdźcie do fabryki, a nie mówcie, że to jest przedsionek piekła! – mówił abp Grzegorz Ryś, cytując założyciela ss. honoratek o. Honorata Koźmińskiego.
– Bardzo nam są potrzebni tacy ludzie jak założyciele sióstr, bo oni uczą nas świętości! – podkreślił.
Dokładnie 14 lutego br. minęło 125 lat odkąd siostry Honoratki przybyły do Łodzi, aby tam, wśród ludzi pracy, głosić w swojej codzienności Chrystusową Ewangelię.
Siostry Fabryczne – bo tak nazywano siostry z Zgromadzenia Małych Sióstr Niepokalanego Serca Maryi – które pracując w łódzkich fabrykach i żyjąc swoim charyzmatem – a więc w ukryciu – mogły wejść z Ewangelią wszędzie tam, gdzie inni wejść nie mogli.
Uroczystościom jubileuszowym, które odbyły się w sobotę 24 lutego w parafii p.w. Przemienienia Pańskiego w Łodzi przewodniczył ks. abp Grzegorz Ryś metropolita łódzki. Mszę świętą dziękczynną za 125 lat obecności sióstr w Łodzi poprzedził wykład s. Bogumiły Czemko, który przybliżył postać s. Anieli Róży Godeckiej, która założyła łódzki dom zakonny ss. Honoratek.
– Założycielka – matka Aniela – otoczyła opieką przede wszystkim robotnice fabryczne. Uczyła zasad życia i wiary. Zakładała pracownie rękodzielnicze, mieszkania dla robotnic, schroniska i przytułki dla chorych, bezrobotnych i starszych, a także tanie kuchnie. Część sióstr pracowała bezpośrednio w fabrykach. Z czasem zgromadzenie objęło też troską dzieci i młodzież. Dla nich prowadzono przedszkola, sierocińce, internaty, świetlice, szkoły i kursy zawodowe. – mówiła w wykładzie s. Czemko.
– Bardzo potrzebny jest nam dziś charyzmat matki Róży. Ważne, aby było coraz więcej kobiet, które by ten charyzmat w sobie rozpalały, ażeby było co raz więcej mężczyzn, których ten charyzmat poruszy – mówił w homilii łódzki pasterz.
Odnosząc się do ślubów składanych przez siostry, kaznodzieja zauważył, że ubóstwo nie polega na tym, że jesteś sknerą, tylko że jesteś hojny, że widzisz to, gdzie czego komu brakuje.
– Matka Róża najpierw widziała, że te robotnice, którym ona ma głosić ewangelię tak naprawdę nie mają pieniędzy na to, aby uszyć sobie ciepłą bieliznę. To jest to, co tak naprawdę przekonuje mnie do jej świętości. Święty potrafi się zapytać drugiego: czy masz na majtki? Jak nie masz na majtki, to o czym będziemy rozmawiać? O ewangelii? To, co miała; to, co gdzieś tam zarabiała wiedziała, że nie jest jej, bo trzeba wynająć mieszkanie dla kobiet, które pracują w fabryce. Ubóstwo sprawdza się w miłości, a nie w tym, że ogłaszasz wszystkim, że pieniądz jest to coś obrzydliwego! – podkreślił arcybiskup.
Przypominając działalność sióstr w Łodzi, wskazał na to, że aby posłać kobiety do fabryki ze świadectwem życia ewangelicznego 20 lat przed Rerum Novarum, to z punktu widzenia takiego ludzkiego, to było szaleństwo! One szły do świata, który był pełen napięć, sporów, wojny wewnętrznej.
Na ten stan nie było odpowiedzi ze strony Kościoła, była odpowiedź ze strony komunizmu. Takie było rozeznanie świata fabryki, przemysłu, że ludzie są skazani ze sobą na walkę. Idźcie do takiego świata i mówcie o ewangelii pracy! Fajnie się o tym mówi w XXI wieku. Dlaczego to robić? Bo jesteś dzieckiem Boga. Stań się nim! Zobacz w sobie te możliwości, które Pan Bóg składa w twoje serce. Stad się biorą święci! – podkreślił metropolita łódzki.
Wspólne dziękczynienie za lata posługi sióstr w mieście fabryk i kominów zgromadziło kapłanów, siostry zakonne, wychowanków sióstr oraz rodziców z dziećmi z przedszkola prowadzonego przez łódzkie Honoratki.
– Posłałam swoją córkę do przedszkola sióstr honoratek ponieważ uważam, że mają one doskonałe podejście od dzieci, ale nie tylko do nich, również do nas, do rodziców. One nie narzucają swojego stylu bycia i życia dzieciom, a przy tym są bardzo przyjazne i pozytywne. Ich współpraca ze świeckimi sprawa, że ich przedszkole jest zrównoważone – tłumaczy Agnieszka Jóźwiak, mama 6-letniej Ani.
– Zależało nam na tym, aby nasz synek rozwijał się w duchu katolickim, żeby mógł wzrastać w atmosferze miłości i łagodności, a siostry Honoratki to dają. Po pierwszym roku pobytu naszego dziecka w przedszkolu dostrzegamy różnice w jego rozwoju, zachowaniu i życiu – mówi Janusz Maciejewski, tata 6-letniego Wojtka.
Obecnie w Łodzi są dwie wspólnoty sióstr Honoratek.
– Pierwsza z nich znajduje się na ulicy Lokatorskiej, a druga na ulicy Wierzbowej w Łodzi. W naszej wspólnocie przy ul. Lokatorskiej mieszka nasza najstarsza siostra, s. Aniceta Lisiak, która ma 101 lat i pamięta jeszcze naszą siostrę założycielkę – tłumaczy s. Judyta Kowalska, przełożona generalna.
W całym zgromadzeniu honorckim jest blisko 300 sióstr. Powadzą one 49 domów zakonnych w całej Europie z czego 21 domów w Polsce.
KAI/jp
Za: www.deon.pl