– Bardzo was proszę, żebyście z ambony agitowali tylko za Chrystusem. Aby do nikogo nie puszczać oka. Zachęcajmy naszych wiernych do tego, by uczestniczyli w wyborach, ale w wyborach ich nie zastępujmy – apelował metropolita katowicki do śląskich księży.
W katedrze w Katowicach 2 września 2023 r. odbyła się pielgrzymka kapłanów archidiecezji. – Obyśmy robili wszystko, by słupki poparcia rosły przede wszystkim Chrystusowi – poprosił ich abp Adrian Galbas.
W homilii arcybiskup katowicki nawiązał też do odczytanej chwilę wcześniej z Ewangelii przypowieści o talentach. Zachęcił księży, żeby za swoje talenty dziękowali. Wskazał, że pierwszym z tych talentów jest już dar naszego istnienia. Są nimi też wiara i powołanie kapłańskie.
– To w tej katedrze odpowiadaliście na wielokrotne i natarczywe pytania biskupa: „czy chcesz?”. Mam nadzieję, że wtedy nastąpiło definitywne przyjęcie tego talentu – powiedział. Wezwał księży, żeby na to wezwanie wciąż wewnętrznie odpowiadali „chcę!”.
– Ważne, żeby to było „chcę”, a nie „chciałbym”. Kiedy jest „chciałbym”, to gdy przychodzi trudność, pojawia się taka pokusa: „Ponieważ przyszła trudność, to znaczy, że nie mam powołania”. Tymczasem Duch Boży mówi nam co innego. Ponieważ masz powołanie, to z Bożą i ludzką pomocą pokonasz trudności! To jest zupełnie inna filozofia, to jest zupełnie inne myślenie, to jest zupełnie inne nastawienie. Czy chcesz? Chcę – wskazał.
– Talentem jest to, co umiesz, w czym jesteś dobry. Umiesz dobrze głosić, umiesz cierpliwie spowiadać, umiesz dotrzeć do młodych, umiesz grać, śpiewać, jesteś dobrym organizatorem, dobrym zarządcą. Talent wśród talentów, powołanie w powołaniu. Narzędzie pomagania innym, służenia im, ale też osobistego uszczęśliwienia – powiedział arcybiskup katowicki.
Zachęcił do tego, żeby księża zrobili sobie listę rzeczy, w których są dobrzy. – I skoro nie jestem we wszystkim dobry, to warto skorzystać z umiejętności drugiego – zaproponował.
– Masz wreszcie talent obietnicy życia wiecznego – wskazał. Zauważył, że świętość to nic innego, jak nieustanne pomnażanie tych talentów, które każdy z nas dostał. – Chciałbym, żebyście znaleźli na tej drodze pomoc. Pomoc, jaką jest zorganizowana formacja stała w diecezji – powiedział.
Do prowadzenia formacji stałej księży został wyznaczony przez abp. Galbasa ks. prof. Grzegorz Strzelczyk. Przed rozpoczęciem Mszy św. na pielgrzymce wygłosił on do księży konferencję.
Abp Galbas zachęcił duchownych do kontaktu z ks. Strzelczykiem, a także z ks. Markiem Pankiem, wcześniej rektorem seminarium, a teraz ojcem duchownym księży archidiecezji katowickiej. – Prosiłem ks. Grzegorza, by nie ograniczał się tylko do zorganizowania kilku wydarzeń w ciągu roku. To jest ważne, ale niewystarczające. Prosiłem, by był aktywny w terenie, w parafiach, w dekanatach. By jego telefon był dostępny, tak, że jeśli będziesz potrzebował zadzwonić, pogadać, przegadać, to możesz jak na 112. By miał też pod ręką ludzi, którzy będą gotowi pomóc doraźnie, zanim będzie można zorganizować pomoc bardziej stałą – powiedział arcybiskup.
– Cieszę się też, że ks. Marek, który dla wielu był rektorem, a dla jeszcze bardziej wielu jest autorytetem, zgodził się być ojcem duchownym. W „Ratio Fundamentalis” jest zdanie, że „kto był formatorem w seminarium, nabywa (…) szczególnej wrażliwości i bogatego doświadczenia, by móc później towarzyszyć formacji stałej duchowieństwa”. Oczywiście oni nie mają zastąpić biskupa. Jeśli chcecie porozmawiać z biskupem, zawsze macie do tego prawo, znacie numer telefonu i adres, a moim i moich współpracowników obowiązkiem jest na tę potrzebę odpowiedzieć, a nawet ja uprzedzić – powiedział.
Zauważył, że wielką pomocą dla księży jest też kapłańska wspólnota, braterstwo. – Chciałbym także, by tą pomocą była dla was – choć może to wam wydać się dziwne, a nawet satyryczne – kuria diecezjalna. Prosiłem o to moich współpracowników, zwłaszcza księdza kanclerza i moderatora. Kuria jest od słowa troska, opieka. Chodzi o to, byście w kurialnych urzędach znaleźli pomoc w wykonywaniu waszych duszpasterskich obowiązków, byście, mając tu przyjechać, nie mieli od razu podwyższonego ciśnienia ani uczucia ulgi, gdy wizyta się skończy – stwierdził abp Adrian Galbas.
Za: gosc.pl