Abp Gądecki: Takich ludzi, jak abp Antoni Baraniak, potrzebuje dzisiaj Polska i świat

Tak może zachować się tylko człowiek świadom swoich przyrzeczeń chrzcielnych, gotów ofiarować wszystko – nie wyłączając swego życia – nie dla idei, ale dla tego, co się kocha; dla Kościoła i Ojczyzny. Takich ludzi potrzebuje dzisiaj Polska, takich potrzebuje świat – powiedział w Niedzielę Chrztu Pańskiego abp Stanisław Gądecki. Metropolita poznański przewodniczył Mszy św. z okazji 120. rocznicy urodzin abp. Antoniego Baraniaka w jego rodzinnej parafii pw. św. Marcina Biskupa w Mchach.

Msza św. była transmitowana na cały świat przez TVP Polonia. W homilii Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski przypomniał życie i drogę powołania abp. Antoniego Baraniaka, metropolity poznańskiego w latach 1957-1977, współpracownika prymasów Augusta Hlonda i Stefana Wyszyńskiego. Podkreślił, że w swojej rodzinie otrzymał on „staranne wychowanie religijne, które miało wielki wpływ na jego późniejsze ciche, sumienne, pracowite i heroiczne życie”.

Zaznaczył, że Prymas Polski August Hlond we wrześniu 1933 roku powołał ks. Baraniaka na stanowisko swojego osobistego sekretarza.

„Współpraca z księdzem kardynałem – najwybitniejszą osobistością Kościoła katolickiego w Polsce – była pełniona z pełnym oddaniem dla spraw, które inicjował ksiądz Prymas” – mówił metropolita poznański. Podkreślił, że towarzyszył on pracom księdza kardynała aż do śmierci, a później – z woli umierającego Prymasa – „przekazał Stolicy Świętej prymasowską sugestię, dotyczącą ewentualnego następcy w osobie Stefana Wyszyńskiego, ówczesnego biskupa lubelskiego”. Następnie był także jego osobistym sekretarzem i kapelanem oraz wiernym pomocnikiem.

Przewodniczący KEP podkreślił, że abp Baraniak był „dyskretny, raczej milczący, precyzyjny w pracy kancelaryjnej, ze spokojem prowadził zlecone sobie sprawy Kościoła”.

Abp Gądecki zauważył, że kiedy mimo zawartego „Porozumienia” między rządem a Episkopatem w kwietniu 1950 roku sytuacja Kościoła w Polsce się pogorszyła, abp Baraniak „redagował i wysyłał do władz państwowych niezliczone pisma oraz petycje w sprawie uwolnienia aresztowanych i przesłuchiwanych”.

Przewodniczący KEP zaznaczył, że podczas trzyletniego pobytu w więzieniu w latach 1953-1956 na Mokotowie, wielokrotnych przesłuchiwań i tortur, jakim był poddawany, abp Baraniak nie dał się złamać.

„Wiele przesłanek wskazuje na to, że w okresie jego uwięzienia decydowały się przyszłe losy Kościoła katolickiego w Polsce. To, że w Polsce nie odbył się pokazowy proces Prymasa i nie udało się komunistom skompromitować Kościoła tak jak to stało się w Chorwacji, Czechach, Rumunii, Słowacji i na Węgrzech, zawdzięczamy osobie skromnego, pokornego człowieka, który – w najtrudniejszym dla Kościoła czasie – nie ugiął się i nie załamał” – stwierdził abp Gądecki.

Przypomniał posługę hierarchy w Kościele w Polsce i w archidiecezji poznańskiej. Zwrócił uwagę, że borykał się on z licznymi restrykcjami ze strony władzy ludowej i był cały czas inwigilowany. Brał udział w Soborze Watykańskim II, pracując w Komisji Kościołów Wschodnich (1962-1965), był przewodniczącym Komisji Episkopatu ds. Realizacji postanowień Soboru Watykańskiego II w Polsce, przygotowywał projekty listów w tej sprawie dla Konferencji Episkopatu Polski. Z jego też inicjatywy opracowano Katechizm Nauki Soboru Watykańskiego II. Przeprowadził I Powojenny Synod Archidiecezji Poznańskiej (1968), zorganizował uroczystości milenijne w Poznaniu w dniach 16-17 kwietnia 1966 roku, gromadzące Episkopat Polski i wielotysięczne rzesze wiernych.

Przewodniczący KEP zwrócił uwagę na troskę abp. Baraniaka o tworzenie nowych parafii i budowę świątyń, o powołania kapłańskie i zakonne oraz na zabiegi, jakie czynił, by w Poznaniu powstał Wydział Teologiczny.

„Kochał Poznań i walczył o należne mu – ze względu na jego początki i współczesność – miejsce. W odpowiedzi na jego starania Stolica Apostolska potwierdziła prawa metropolitalne archidiecezji poznańskiej, mimo iż archidiecezja nie posiadała w tym czasie żadnego biskupstwa sufraganalnego” – zauważył abp Gądecki.

Wyraził wdzięczność prezesowi IPN-u, a także Centralnemu Zarządowi Służby Więziennej w Warszawie za otwarcie w areszcie przy ul. Rakowieckiej „celi arcybiskupa Baraniaka”, gdzie „ta heroiczna postać może zostać przybliżona nowym pokoleniom Polaków”.

Słowa podziękowania metropolita poznański skierował również do abp. Marka Jędraszewskiego „za obszerne opracowanie okresu więziennego arcybiskupa Baraniaka” oraz pani Jolancie Hajdasz, która „udokumentowała ten okres w swoich filmach dokumentalnych: „Zapomniane męczeństwo”, „Żołnierz niezłomny Kościoła” oraz „Powrót”.

Antoni Baraniak urodził się 1 stycznia 1904 roku we wsi Sebastianowo w Wielkopolsce. W młodości wstąpił do zgromadzenia salezjanów. Przed wojną został sekretarzem ówczesnego Prymasa Polski, kardynała Augusta Hlonda, a po wojnie – Prymasa Stefana Wyszyńskiego.

W roku 1951 papież Pius XII mianował go biskupem pomocniczym archidiecezji gnieźnieńskiej. We wrześniu 1953 roku został aresztowany i wtrącony na trzy lata do więzienia na warszawskim Mokotowie, gdzie był torturowany i szykanowany. Rok po odzyskaniu wolności został metropolitą poznańskim. Mimo sprzeciwu władz, w 1966 roku zorganizował w Poznaniu obchody tysiąclecia Chrztu Polski.

Zmarł po długiej i ciężkiej chorobie 13 sierpnia 1977 r. Został pochowany w podziemiach poznańskiej katedry.

W czerwcu 2011 r. Instytut Pamięci Narodowej – Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie umorzyła śledztwo w sprawie znęcania się fizycznego i moralnego nad bp. Antonim Baraniakiem w latach 1953–1955 przez funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa publicznego.

19 czerwca 2017 roku prokurator OKŚZpNP w Warszawie wznowił umorzone w 2011 r. śledztwo w sprawie prześladowania abp. Baraniaka. 15 września 2017 r. Sejm RP podjął uchwałę w sprawie upamiętnienia abp. Baraniaka – „Żołnierza Niezłomnego Kościoła” – w 40. rocznicę jego śmierci.

Abp Antoni Baraniak znalazł się wśród 25 wybitnych Polaków odznaczonych 11 listopada 2018 r. przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę Orderem Orła Białego z okazji 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości.

Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, uchwałą z lipca 2023 r., ogłosił rok 2024 Rokiem Arcybiskupa Antoniego Baraniaka.

msz/Poznań/ KAI


HOMILIA: Dziwna moc ducha i nieugięta siła woli. 120. rocznica urodzin abp. Antoniego Baraniaka. Niedziela Chrztu Pańskiego (Mchy, parafia pw. św. Marcina – 7.01.2024; TVP Polonia)

Kochani parafianie,
Drodzy uczestniczący w tej Eucharystii dzięki Telewizji Polonia,

Dzisiejsze święto Chrztu Pańskiego kończy okres Bożego Narodzenia. Zamyka czas życia ukrytego Jezusa a otwiera okres Jego działalności publicznej. „Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest” (Łk 3,21). Dla Jezusa nie był to jednak chrzest sakramentalny, który gładzi grzech pierworodny i grzechy uczynkowe. Jezus nie potrzebował takiego chrztu, ponieważ był poczęty z Ducha Świętego; od poczęcia był święty i niewinny. On nie potrzebował chrztu pokuty, lecz pragnął zjednoczyć się z losem każdego człowieka i całej ludzkości. Przyłączył się do ludzkości, która pragnie wyznawać swoje grzechy i pokutować za nie. Stał się jedynym człowiekiem niosącym konsekwencje grzechów całej ludzkości. Wziął na siebie odpowiedzialność za nas wszystkich.

„Gdy zaś ukazała się dobroć i miłość Zbawiciela, naszego Boga, do ludzi, nie ze względu na sprawiedliwe uczynki, jakie spełniliśmy, lecz z miłosierdzia swego zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym…” [czyli przez chrzest]; (Tt 3,4-5). My wszyscy, tutaj zgromadzeni, zostaliśmy ochrzczeni, moc chrztu świętego poznał również wasz rodak, arcybiskup Antoni Baraniak (1904-1977), który urodził się w Sebastianowie, na terenie tutejszej parafii Mchy. Od dnia jego narodzin – tj. od 1 stycznia 1904 roku – mija już 120 lat.

1. POCZĄTKI

W swojej rodzinie otrzymał staranne wychowanie religijne, które miało wielki wpływ na jego późniejsze ciche, sumienne, pracowite i heroiczne życie. Po ukończeniu szkoły powszechnej, rozpoczął naukę w gimnazjum salezjanów w Oświęcimiu (1.09.1917). W 1920 roku wstąpił do nowicjatu Towarzystwa Salezjańskiego w Kleczy Dolnej, złożył swoją pierwszą profesję zakonną. Następnie rozpoczął studia filozoficzne w Krakowie, składając śluby wieczyste dnia 15 marca 1925 roku.

Potem udał się do Rzymu na studia teologiczne i prawnicze, które odbył – podobnie jak inny salezjanin, kardynał Hlond – u źródeł Kościoła, na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w latach 1927-1931. Jeszcze przed zakończeniem rzymskich studiów przyjął święcenia kapłańskie z rąk arcybiskupa Adama Sapiehy w Krakowie (3.08.1930).

Prymas Polski August Hlond wypatrzył księdza Antoniego w Rzymie i – we wrześniu 1933 roku – powołał go na stanowisko swego osobistego sekretarza. Współpraca z księdzem Kardynałem – najwybitniejszą osobistością Kościoła katolickiego w Polsce – była pełniona z pełnym oddaniem dla spraw, które inicjował ksiądz Prymas a spraw tych było bardzo wiele. W 1930 roku została powołana do życia Akcja Katolicka. W tym samym roku został zwołany I Krajowy Kongres Eucharystyczny. W 1932 roku zostało założone Towarzystwo Chrystusowe. W 1934 roku odbył się II Kongres Eucharystyczny. W 1936 roku miał miejsce I Synod Plenarny Episkopatu Polski, a w 1937 roku – Międzynarodowy Kongres Chrystusa Króla.

2. PODCZAS WOJNY

Dwa lata później wybuchła II wojna światowa, która zmusiła Prymasa Polski do opuszczenia Ojczyzny. Ta dramatyczna decyzja – po rozmowie z nuncjuszem Cortesi – została podjęta w przekonaniu, że taka jest wola Stolicy Apostolskiej. Natychmiast po przybyciu do Rzymu ksiądz kardynał rozpoczął walkę o polską sprawę, w czym pomagał mu jego osobisty sekretarz; wspólnie redagowali raporty, przygotowywali informacje radiowe, dzięki czemu z Rzymu docierał do całej Europy głos w obronie uciemiężonej Polski.

W czerwcu 1940 roku kardynał Hlond i ks. Baraniak wyjechali do Lourdes, udzielając tam polskim jeńcom wojennym przebywającym w obozach oraz polskim rodzinom tułającym się po okupowanej Europie pomocy prawnej, medycznej i materialnej. Wkrótce jednak obaj kapłani zostali zmuszeni do opuszczenia Lourdes (1943 r.) i ukrycia się w benedyktyńskim klasztorze w Hautecômbe (w Sabaudii).

To schronienie nie uchroniło księdza Prymasa od aresztowania przez Gestapo (dnia 3 lutego 1944 roku) i od rozłąki z jego sekretarzem. Po aresztowaniu Prymasa, ks. Baraniak kontynuował samotnie pracę konspiracyjną.

Ks. Antoni spotkał ponownie księdza Prymasa w Rzymie, dopiero po jego uwolnieniu a następnie – w pełen zaskakujących niespodzianek sposób – powrócił z nim do Ojczyzny (20.07.1945), aby przystąpić do dzieła odbudowy Kościoła w Polsce.

3. W OJCZYŹNIE

Czas wojny, pełen trudu, cierpienia i wiary w zwycięstwo, zbliżył bardzo do siebie tych dwóch wielkich kapłanów, nic więc dziwnego, że towarzyszył on pracom księdza Kardynała aż do śmierci. Następnie – z woli umierającego Prymasa – przekazał Stolicy Świętej prymasowską sugestię, dotyczącą ewentualnego następcy w osobie Stefana Wyszyńskiego, ówczesnego biskupa lubelskiego.

Następnie – po nominacji biskupa Wyszyńskiego na arcybiskupa Gniezna i Warszawy – ks. Antoni został również jego osobistym sekretarzem i kapelanem oraz wiernym pomocnikiem. Dyskretny, raczej milczący, precyzyjny w pracy kancelaryjnej, ze spokojem prowadził zlecone sobie sprawy Kościoła.

Niestety w tym okresie – mimo zawartego „Porozumienia” między rządem a Episkopatem w kwietniu 1950 roku – sytuacja Kościoła w Polsce znacząco się pogorszyła. W tej sytuacji sekretarz redagował i wysyłał do władz państwowych niezliczone pisma oraz petycje w sprawie uwolnienia aresztowanych i przesłuchiwanych. Musiał też stawić czoła niejednej prowokacji.

Potem – w kwietniu 1951 roku – towarzyszył księdzu Prymasowi podczas wizyty ad limina apostolorum u papieża Piusa XII. Tam – dnia 26 kwietnia tego samego roku – papież mianował ks. Antoniego w wieku lat 47 biskupem pomocniczym gnieźnieńskim. Sakrę biskupią w katedrze gnieźnieńskiej ks. Baraniak otrzymał dnia 8 czerwca 1951 roku. Głównym konsekratorem był kard. Stefan Wyszyński, współkonsekratorami: bp Tadeusz Paweł Zakrzewski oraz bp Lucjan Bernacki.

4. W ARESZCIE

Po upływie około dwóch lat presja polityczna nie uspokoiła się, ale doszła wręcz do zenitu. W nocy z 25 na 26 września 1953 roku abp Stefan Wyszyński i bp Baraniak zostali aresztowani i wywiezieni z Domu Arcybiskupów Warszawskich. W tym czasie nic nie wiedzieli o swoich losach; księdza Prymasa nie poinformowano, że bp Baraniak jest uwięziony w Warszawie przy ul. Rakowieckiej. Prymas był przekonany, że bp Antoni – zgodnie z jego wolą – czuwa nad sekretariatem Prymasa na ul. Miodowej.

On tymczasem został aresztowany i osadzony przez komunistyczną bezpiekę w więzieniu śledczym na warszawskim Mokotowie. Był więziony przez 27 miesięcy – bez procesu. Był też wielokrotnie przesłuchiwany, z jego przesłuchań zachowało się 145 protokołów) i zmuszany do składania fałszywych zeznań przeciwko kard. Hlondowi i kard. Wyszyńskiemu. W tym czasie poddawano go torturom (zatruwano jego organizm, trzymano w fekaliach, za jego ścianą rozstrzeliwano ludzi). Ślady po zadawanych mu razach nosił na plecach aż do samej śmierci. On jednak – skrajnie wyniszczony fizycznie i psychicznie – nie załamał się. Wiele przesłanek wskazuje na to, że w okresie jego uwięzienia decydowały się przyszłe losy Kościoła katolickiego w Polsce. To, że w Polsce nie odbył się pokazowy proces Prymasa i nie udało się komunistom skompromitować Kościoła tak jak to stało się w Chorwacji, Czechach, Rumunii, Słowacji i na Węgrzech, zawdzięczamy osobie skromnego, pokornego człowieka, który – w najtrudniejszym dla Kościoła czasie – nie ugiął się i nie załamał.

W zapiskach księdza Prymasa Wyszyńskiego z okresu internowania w Komańczy czytamy: „Ludzie, którzy udzielili mi pierwszych informacji o biskupie Antonim, widzieli go w mokotowskim więzieniu przygodnie z dala, podczas spaceru. Był w sutannie, chodził sam, był bardzo blady, ale pogodny. Opinia krążąca po więzieniu przekazywała o nim najlepsze wrażenie. (…) biskup Baraniak trzyma się dzielnie i zajmuje godną postawę wobec swoich śledczych. Wiedziano (…), że to śledztwo było długotrwałe i bardzo uciążliwe, że biskup nikogo nie obciążył. Mówiono, że wywiera on dobry wpływ na więźniów, którym dodaje otuchy, imponuje swoją kapłańską postawą i najlepszym usposobieniem. ‘Zwycięża siebie’, zadziwia siłą duchową, chociaż siły fizyczne są tak słabe, że budzą obawę wszystkich współwięźniów”.

Wieść o przetrzymywaniu biskupa Baraniaka przedostała się do prasy emigracyjnej. Londyński „Dziennik Polski” umieścił nawet w 1955 roku informację o jego tragicznej śmierci. Wiadomość ta była zresztą bliska prawdy, bo zdrowie więźnia było do tego stopnia nadwyrężone, że same władze zaczęły obawiać się ewentualnych następstw jego śmierci i postanowiły go internować w domu salezjańskim w Marszałkach pod Ostrzeszowem (21.12.1955) a następnie w Krynicy Górskiej, gdzie był dalej nadzorowany i izolowany. Wyniszczony fizycznie i psychicznie odzyskał wolność dopiero w październiku 1956 roku.

Korzystam dzisiaj z okazji, aby podziękować panu Prezesowi IPN-u, a także Centralnemu Zarządowi Służby Więziennej w Warszawie za otwarcie w areszcie przy Rakowieckiej „celi arcybiskupa Baraniaka”, gdzie ta heroiczna postać może zostać przybliżona nowym pokoleniom Polaków. Dziękuję również księdzu arcybiskupowi Markowi Jędraszewskiemu za obszerne opracowanie okresu więziennego arcybiskupa Baraniaka. Dziękuję też pani Jolancie Hajdasz, która udokumentowała ten okres w swoich filmach dokumentalnych: „Zapomniane męczeństwo”, „Żołnierz niezłomny Kościoła” oraz „Powrót”.

5. NA ARCYBISKUPSTWIE POZNAŃSKIM

Po swoim uwolnieniu z więzienia biskup Baraniak dalej pozostawał – do dnia jego nominacji na arcybiskupa poznańskiego (30.05.1957) – kierownikiem Sekretariatu Prymasa Polski. Rządy w diecezji poznańskiej objął 2 lipca 1957 roku a uroczysty ingres do poznańskiej katedry odbył dnia 6 października tegoż roku.

Ówczesne władze zgodziły się na tę nominację licząc, że arcybiskup – udręczony więzieniem i schorowany – będzie krótko sprawował władzę w archidiecezji. Wcześniej pytano nawet w tej sprawie lekarzy, którzy nie dawali nadziei na jego powrót do zdrowia. Tymczasem zdarzyło się coś niespodziewanego; arcybiskup przewodził archidiecezji poznańskiej jeszcze przez 20 lat.

W tym okresie – borykając się z licznymi restrykcjami ze strony władzy ludowej i będąc cały czas inwigilowanym – arcybiskup dokonał wiele. Brał udział w Soborze Watykańskim II, pracując w Komisji Kościołów Wschodnich (1962-1965). Później został Przewodniczącym Komisji Episkopatu ds. Realizacji postanowień Soboru Watykańskiego II w Polsce. Przygotowywał projekty listów w tej sprawie dla Konferencji Episkopatu Polski. Z jego też inicjatywy opracowano Katechizm Nauki Soboru Watykańskiego II.

Dziełem o dalekosiężnych skutkach był przeprowadzony przez niego I Powojenny Synod Archidiecezji Poznańskiej (1968), który zorganizował po ok. dwustu trzydziestu latach od poprzedniego synodu (1739 r.). Tym samym uregulował sytuację prawną i duszpasterską archidiecezji, dostosowując ją do wymogów Vaticanum II.

Do dziejów Kościoła katolickiego w Polsce przeszły – zorganizowane przez niego – uroczystości milenijne w Poznaniu w dniach 16-17 kwietnia 1966 roku, gromadzące Episkopat Polski i wielotysięczne rzesze wiernych. Dwa lata później obchodził Tysiąclecie Biskupstwa Poznańskiego.

Dbał o tworzenie nowych parafii i budowę świątyń, napotykając duży opór ze strony ówczesnych władz. Otwierał nowe ośrodki duszpasterskie. W czasie pełnienia posługi arcybiskupiej wyświęcił 519 kapłanów i ok. 200 kapłanów zakonnych. Udzielił sakry biskupiej swemu następcy, ks. Jerzemu Strobie (16.11.1958) oraz ks. Tadeuszowi Etterowi, Adamowi Sawickiemu i Marianowi Przykuckiemu. Zainicjował osiem procesów beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych. Dnia 23 października 1960 roku zamknął diecezjalny proces – dzisiaj już błogosławionego – Edmunda Bojanowskiego.

Jego ogromną zasługą było utworzenie Papieskiego Wydziału Teologicznego. Najpierw w Rzymie otrzymał zgodę na utworzenie Papieskiego Studium Teologicznego – z prawem nadawania bakalaureatu – a następnie na utworzenie Papieskiego Wydziału Teologicznego (2.06.1974).

Zadbał też o remont wnętrza katedry poznańskiej, wystawiając tam pomniki swoim poprzednikom (kardynałowi Hlondowi, arcybiskupowi Dymkowi) oraz kapłanom archidiecezji, ofiarom hitlerowskich zbrodni. Jego zasługą było rozpoczęcie budowy Domu Księży Emerytów w Antoninku.

Kochał Poznań i walczył o należne mu – ze względu na jego początki i współczesność – miejsce. W odpowiedzi na jego starania Stolica Apostolska potwierdziła prawa metropolitalne archidiecezji poznańskiej, mimo iż archidiecezja nie posiadała w tym czasie żadnego biskupstwa sufraganalnego (6.12.1972).

6. ŚMIERĆ

Arcybiskup otaczał wielką czcią Matkę Bożą. Przygotował archidiecezję na nawiedzenie jasnogórskiego obrazu, choć w samym nawiedzeniu – które rozpoczęło się w 1976 roku – nie mógł już uczestniczyć z powodu śmiertelnej choroby, która dnia 13 sierpnia 1977 roku przerwała bieg jego pracowitego i heroicznego życia.

Umierającego metropolitę odwiedził w szpitalu kard. Karol Wojtyła, który już jako papież Jan Paweł II – podczas pielgrzymki do Poznania w 1983 roku – wyznał, iż jego „pasterskie męstwo, wielką pokorę i Bogu znane zasługi otaczamy zawsze głęboką czcią”.

Swoje ostatnie przesłanie do wiernych abp Antoni Baraniak zakończył słowami: „Żegnając się przypominam Wam to, co jest najważniejsze w życiu: Pamiętajcie, jest Bóg Dobry i Miłosierny! Miłujcie Go! Nie zaniedbujcie modlitwy! Kochajcie Chrystusa! Kochajcie Maryję Wszechpotężną Wspomożycielkę naszą u Boga! Kochajcie Kościół! (…) Do zobaczenia w Domu Ojca”.

W przemówieniu nad jego trumną Prymas Tysiąclecia wypowiedział ważkie słowa: „Biskup Baraniak uwięziony (…) był dla mnie niejako osłoną. Na niego bowiem spadły główne oskarżenia i zarzuty, podczas gdy mnie w moim odosobnieniu przez trzy lata oszczędzano. Nie oszczędzano natomiast biskupa Antoniego. Wrócił na Miodową w 1956 roku tak wyniszczony, że już nigdy nie odbudował swej egzystencji psychofizycznej. Pozostał człowiekiem drobnym, (…) choć niezwykle aktywnym, podejmującym każdy trud bez wahania. (…) O tym, co wycierpiał, można się było dowiedzieć tylko od współwięźniów. (…) Domyślałem się, że mój względny spokój w więzieniu zawdzięczam jemu, bo on wziął na siebie jak gdyby ciężar całej odpowiedzialności Prymasa Polski. To stworzyło między nami niezwykle silną więź. Wyraża się ona z mojej strony w głębokim szacunku dla tego człowieka, a zarazem w serdecznej wdzięczności wobec Boga, że dał mu tak wielką moc, iż mogłem się na nim spokojnie oprzeć”.

Ks. Stanisław Kosiński SDB – w swojej homilii wygłoszonej 30 dni po zgonie księdza arcybiskupa – powiedział: „Zmarły Arcypasterz nigdy nie zapomniał o tym, że jest w prostej linii spadkobiercą historycznej spuścizny Jordanów, Lubrańskich, Goślickich, Duninów, Ledóchowskich, Stablewskich, Hlondów i tylu wspaniałych pasterzy Poznańskiego Kościoła. Tej linii, biegnącej od brzasku chrześcijaństwa [….] był zawsze wierny […]. Biła z jego postaci jakaś dziwna moc ducha i nieugięta siła woli, przepromieniona cnotą męstwa i bezwzględną wiernością Bogu i Kościołowi, nawet za cenę krwi. […] zdumiewamy się, jak to wszystko mógł przetrwać ten pod względem fizycznym wątły kapłan i biskup, w niczym nie uczyniwszy żadnych ustępstw”. On wziął na siebie odpowiedzialność za nas wszystkich.

W stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości Prezydent Andrzej Duda – w roku 2018 – uhonorował pośmiertnie arcybiskupa Baraniaka Orderem Orła Białego.

Sejm Rzeczypospolitej Polskiej z kolei – uchwałą z dnia 28 lipca 2023 roku – ogłosił rok 2024 rokiem arcybiskupa Antoniego Baraniaka.

ZAKOŃCZENIE

Tak może zachować się tylko człowiek świadom swoich przyrzeczeń chrzcielnych, gotów ofiarować wszystko – nie wyłączając swego życia – nie dla idei, ale dla tego, co się kocha; dla Kościoła i Ojczyzny. Takich ludzi potrzebuje dzisiaj Polska, takich potrzebuje świat. Nieśmiertelni nie ulegają zgniliźnie!

W związku z tym – „nie tylko ja sam, ale i wszystkie Kościoły…” (Rz 16,4) – dziękujemy Bogu wszechmogącemu, który temu słabemu człowiekowi udzielił takiej siły ducha, iż gotów był nastawiać za nas swoją głowę. Wdzięczni za to:

Wychwalajmy mężów sławnych
i ojców naszych według następstwa ich pochodzenia.
Pan sprawił [w nich] wielką chwałę, […]
i stali się dumą swoich czasów.
(Syr 44,1-2a.7b).

Amen.

Za: www.episkopat.pl

Wpisy powiązane

Kraków: podopieczni Dzieła Pomocy św. Ojca Pio potrzebują zimowej odzieży

Halina Frąckowiak gościem specjalnym tegorocznej Żywej Szopki w Krakowie

Pola Lednickie: 9. rocznica śmierci o. Jana Góry OP