8. i 9. dzień Wielkiego Odpustu Tuchowskiego

Ósmy już dzień Wielkiego Odpustu Tuchowskiego rozpoczął się odsłonięciem cudownego obrazu i Mszą Świętą o godzinie 6:00. Po niej zostały odśpiewanie Godzinki ku czci Matki Bożej Bolesnej. Hasłem dzisiejszego dnia były słowa: „Nawrócenie źródłem pokoju serca”.

Eucharystię o godzinie 7:00 celebrował, jak i kazanie odpustowe wygłosił, ojciec Józef Szczecina CSsR, redemptorysta, misjonarz posługujący w Warszawie. Słowo zaczął stwierdzeniem, że krótkie jest nasze życie i szybko nam przemija. Następnie ojciec wymienił postawy ludzi wobec przemijalności egzystencji. Jedni chcą wycisnąć z życia dla siebie jak najwięcej, aby móc pochwalić się życiem. Inni wyznaczają sobie cele, dużo pracują i osiągają stanowiska kierownicze, robią karierę. Jeszcze inni uważają, że najważniejsze jest być dobrym człowiekiem, nikogo nie skrzywdzić, aby inni ludzie mogli powiedzieć: „To był dobry człowiek”. Kaznodzieja stwierdził, że różne są drogi ludzkiego życia, ale Matka Boża dziś swoją dłonią wskazuje Jezusa i mówi, że to On jest drogą na nasze życie. Na końcu kaznodzieja podzielił się spostrzeżeniem, że współczesny człowiek zawęża perspektywę swojego życia tylko do doczesności i zbyt rzadko myśli o śmierci. Tylko tu na ziemi chce się w pełni zrealizować, tracąc perspektywę życia wiecznego, a to do niego powinniśmy dążyć. Kaznodzieja nazwał tę postawę błędem i stratą dla człowieczeństwa.

Kwadrans powołaniowy, drogę krzyżową i Koronkę do Bożego Miłosierdzia prowadziły dzisiaj Siostry Służebniczki Dębickie. Opowiadały one o swoim założycielu bł. Edmundzie Bojanowskim i dzieliły się radością swojego powołania.

Eucharystia o godzinie 9:00 była bardzo szczególna, ponieważ brała w niej udział pielgrzymka Wspólnot dla Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa. Głównym celebransem był ojciec Waldemar Sojka CSsR, natomiast słowo Boże wygłosił ojciec Łukasz Baran CSsR. Kaznodzieja rozpoczął od bliskiej wszystkim prawdy, że większość z nas przyszła prosić o cud – cud uzdrowienia z choroby, cud uratowania z nałogu kogoś bliskiego albo cud wyjścia z trudnej sytuacji finansowej. Tę postawę ojciec Łukasz skonfrontował ze słowami dzisiejszej Ewangelii. W niej Jezus nie tylko uzdrawia, ale przede wszystkim odpuszcza grzechy sparaliżowanemu mężczyźnie. Faryzeusze z dzisiejszego Słowa Bożego są w stanie przyjąć i zrozumieć cud uzdrowienia mężczyzny, ale nie to, że jego grzechy zostały odpuszczone. Dalej kaznodzieja mówił, że aby uzdrowić człowieka, najpierw trzeba uzdrowić jego duszę, dopiero potem ciało. Misją Jezusa jest bycie lekarzem dusz. Nasze grzechy prowadzą do śmierci duchowej, a te grzechy to choćby zazdrość, egoizm czy zakłamanie. Moc uzdrowienia z tych mroków duszy ma tylko Jezus i czeka z tą łaską w konfesjonale. W dalszej części homilii ojciec Łukasz przeszedł do tematu pokoju. Zauważył, że na świecie ciągle gdzieś wybuchają nowe wojny, ale również brakuje go w naszych rodzinach. Kłócimy się o małe, nieznaczące rzeczy i często tak ciężko przyznać nam w dyskusji rację drugiej stronie. Natomiast pokój, który zapowiada Jezus, nie jest z tego świata, jego fundamentem jest Bóg, a nie człowiek. Kaznodzieja zacytował św. Jana XXIII, który powiedział, że „pokój musi wpierw, nim zapanuje na świecie, zagościć w ludzkich sercach”. Zatem nie będzie pokoju tam, gdzie nie szanuje się sprawiedliwości. Żeby wprowadzić pokój do naszych serc, potrzeba nawrócenia i przyjęcia Jezusa. Na końcu podziękował Wspólnotom dla Intronizacji Najświętszego Serca Jezusowego za ich wspaniałe dzieło w świecie. Zakończył słowami, iż to od każdego z nas zależy, czy na świecie zapanuje pokój, a oddanie się Jezusowi jest najbardziej trwałym traktatem pokojowym, jaki ludzkość może wymyślić.

Sumę odpustową o godzinie 11:00 celebrował ojciec Maciej Sadowski CSsR – rektor Wyższego Seminarium Duchownego Redemptorystów w Tuchowie. Kazanie wygłosił ojciec Józef Szczecina CSsR. Kaznodzieja zaczął od stwierdzenia, że kiedyś łatwiej było zrozumieć drugiego człowieka, ponieważ religijność w Polsce była większa i nasze domy były bardziej katolickie. Rytm roku wyznaczały święta kościelne, takie jak Boże Narodzenie czy Wielkanoc. Dalej mówił, że nie jest proste nawrócić się ze złej drogi życia, jeżeli drodze tej towarzyszy grzech ciężki, który sieje spustoszenie i niszczy to, co kiedyś było w nas dobre. Przywołał on przykład człowieka, który w wyniku grzechu ciężkiego zrujnował życie zarówno swoje, jak i rodziny, którą założył i za którą był odpowiedzialny. Stwierdził, że kiedy wszystko nam się układa, to Bóg zdaje się być niepotrzebny. Ale przez grzech wszystko może się bardzo łatwo rozpaść. Maryja mówi nam, iż ratunkiem jest tylko nawrócenie, oddanie życia Jezusowi, a nie światu. Na końcu ojciec Józef zachęcał, by przyjrzeć się, czy nasze życie pasuje do słów Pisma Świętego. Proponował, by zawierzyć Bogu swoje życia, aby było ono na wzór Maryi. Wtedy osiągnie się pokój serca, a kiedyś w przyszłości wieczną szczęśliwość

Plac sanktuaryjny o godzinie 15:00 wypełnił się chorymi na wózkach inwalidzkich i osobami w podeszłym wieku. We mszy uczestniczyła pielgrzymka osób chorych i niepełnosprawnych, pracowników służby zdrowia, CARITAS, DPS i wolontariuszy. Celebrował ją ojciec Piotr Kurcius CSsR, natomiast słowo wygłosił ojciec Stanisław Bafia CSsR. Swoje kazanie zaczął od słów, które były trzonem jego kazania, że człowiek chory i w podeszłym wieku potrzebuje obok siebie zdrowego i silnego, ale i zdrowy i silny potrzebuje obok siebie kogoś chorego. Stwierdził, że nie da się wyobrazić człowieka słabego i niedołężnego, bez kogoś zdolnego do pomocy. Tak było, jest i będzie. Niektórym jednak się to nie podoba. Mówił, że świat dyskutuje o eutanazji i niektóre parlamenty pozwalają na nią. Wyraził nadzieję, iż zwolennicy eutanazji kiedyś zrozumieją swój błąd. Dalej mówił, że człowiek chory potrzebuje kogoś do pomocy w codziennych sprawach, ale również by mieć po prostu towarzysza w swojej chorobie. Ewangelia pokazuje Jezusa jako tego, który był blisko chorych – czynił cuda, uzdrawiał i sprawiał, że ludzie odchodzili radośni. Kaznodzieja  zaznaczył, że właśnie służba zdrowia i opiekunowie są jak Chrystus, pochylający się nad chorymi i mówiący: „Wstań weź swoje łoże i idź do domu”. Ojciec Stanisław wskazał jednak, że również zdrowi potrzebują chorego i cierpiącego, ponieważ paradoksalnie to chorzy im przychodzą z pomocą. Wiele dobrego dzieje się w kontakcie z chorymi. Przez swoją chorobę przypominają oni prawdę o życiu wiecznym oraz prawdę o miłości wzajemnej. Zdają się mówić, że kiedyś i na zdrowego przyjdzie czas choroby, zachęcają do czynienia refleksji nad obecnym sposobem życia oraz relacjami z ludźmi. Kaznodzieja stwierdził, że jeżeli ktoś nie kocha bliźniego, którego widzi, to nie kocha Boga, którego nie widzi. Ojciec podsumował, że nieważne, czy jesteśmy zdrowi czy chorzy, musimy sobie uświadomić, że jedni i drudzy mogą być podobni do samego Jezusa. Każdy też jest potrzebny Chrystusowi, ma swoje zadanie, swoją rolę. Na końcu zachęcił, byśmy prosili Matkę Bożą o siły. Ona bardzo wiele cierpiała poprzez siedem swoich boleści. Warto prosić o to, byśmy byli w tych cierpieniach jak Ona, zawsze gotowi pomóc bliźniemu.

W Eucharystii o 18:30 udział wzięła XX pielgrzymka leśników oraz myśliwych i pracowników parków krajobrazowych. Celebransem i kaznodzieją był ojciec Mirosław Grakowicz CSsR – proboszcz w Bardzie. Swoje kazanie skierował w całości do pracowników lasów. Zaczął od zaznaczenia, że to już od dwudziestu lat leśnicy, myśliwi i pracownicy parków przybywają do Tuchowa. Są tutaj, by modlić się o pokój. Ojciec Mirosław wyraził wdzięczność za ich ciężką pracę. Mówił o pięknie polskich łąk i lasów oraz o swoich doświadczeniach leśniczych. Zaznaczył, że lasy to również ludzie – ci, którzy tam pracują. Dalej, kaznodzieja podjął temat pokoju. Pokój jest bardzo ważny. Widać to w historii naszego narodu. Widać również na podstawie sytuacji za wschodnią granicą. Kaznodzieja docenił dar serca okazany przez Polaków Ukrainie. Zauważył, że brak pokoju zaczął się już w rajskim ogrodzie po grzechu pierworodnym i potem osiągnął apogeum w zbrodni Kaina. Dziś źródłem niepokoju stają się media, które używają słów nie po to, by głosić prawdę, ale by obronić swoje zdanie. Ważniejszym prawem stało się prawo racji, niż prawo miłości.

W ramach Wieczoru Maryjnego odbyło się czuwanie młodzieżowe z zespołem „Confesio”. Prowadził je neoprezbiter, ojciec Marcin Wojdan CSsR. Czuwanie rozpoczęła konferencja wygłoszona przez prowadzącego, w której najpierw została przybliżona sama definicja pokoju, następnie pokój został przedstawiony w ujęciu biblijnym, by na końcu przejść do pojęcia „pokoju Chrystusowego” – czym jest i co dla nas oznacza. Po konferencji nastąpił czas adoracji Najświętszego Sakramentu. Głównym tematem rozważania był pokój. Na końcu, o godzinie 21:30 rozpoczęła się Eucharystia, którą celebrował ojciec Marcin.

Tak zakończył się dzień ósmy naszego odpustu. Koniec zbliża się wielkimi krokami, dlatego zachęcamy, by jeszcze, przynajmniej na chwilę, przyjść i pomodlić się, ofiarowując swe troski naszej Matce.

Br. Stanisław Stańczyk


„Szacunek do życia warunkiem pokoju”

Tradycyjne odsłonięcie cudownego obrazu Matki Bożej Tuchowskiej w bazylice o godzinie 6:00 oficjalnie rozpoczęło dziewiąty dzień odpustowy. Pierwszej Eucharystii przewodniczył o. Dariusz Paszyński CSsR, wikariusz prowincjała redemptorystów. Po Najświętszej Ofierze wierni wyśpiewali Godzinki ku czci Matki Bożej Nieustającej Pomocy. W tym czasie kapłani udali się do konfesjonałów, aby każdy pielgrzym mógł skorzystać z sakramentu pokuty i pojednania.

Mszę Świętą o godzinie 7:00 sprawował o. Ryszard Bożek CSsR, który również wygłosił homilię. W płomiennie wygłoszonym kazaniu przypomniał, że przychodzimy do Matki, ponieważ ona zawsze nas wysłucha. Uświadomił nam, że tu, na lipowym wzgórzu, czujemy się jak w domu, bo tu jest Matka. Dlatego tutaj przybywamy, ponieważ zawsze możemy schronić się pod Jej matczynym płaszczem. O. Ryszard przypomniał, że warunkiem radości i pokoju serca jest szacunek do życia. Dobrem podstawowym, dzięki któremu możemy się cieszyć, jest nasze życie. Dlatego każdy z nas ma jego pragnienie. Niestety, często możemy też obserwować ogromną nienawiść do życia. Ludzie nie tylko chcą zniszczyć życie pod sercem matki, ale również chorego, sparaliżowanego czy starszego. Dlatego musimy szukać sprawiedliwości dla niewinnie zabijanych dzieci, bo to jest obowiązek osoby wierzącej i przedmiot jej odpowiedzialności. O. Ryszard przypomniał, że najskuteczniejszą metodą walki jest modlitwa i nigdy o tym nie powinniśmy zapominać. Kończąc podkreślił, abyśmy się modlili za dzieci nienarodzone, bo często umiemy siedzieć bezczynnie przed telewizorem wiele godzin, a nawet chwili nie potrafimy poświęcić na krótką modlitwę za bezbronne dziecko.

Kolejną Eucharystię o godzinie 9:00 poprzedziło spotkanie modlitewne, które poprowadziły siostry felicjanki z Krakowa. Po modlitwie, przy Stole Pańskim zebrała się pielgrzymka Nadzwyczajnych Szafarzy Komunii Świętej. Towarzyszył im diecezjalny duszpasterz, ks. Sylwester Brzeźny, a kazanie wygłosił jak wcześniej o. Ryszard Bożek CSsR.

Modlitwa o powołania prowadzona przez siostry felicjanki wypełniła czas przed Eucharystią o godz. 11:00. Suma odpustowa tego dnia była połączona z pielgrzymką seniorów. Wśród grona celebransów należy wyróżnić JE ks. abpa Henryka Józefa Nowackiego, byłego nuncjusza apostolskiego dla krajów skandynawskich. JE biskup na początku podkreślił, jak bardzo ważnym miejscem jest sanktuarium w Tuchowie. Przychodzimy tutaj do Maryi i Jezusa, aby wypowiedzieć nasze zmartwienia i podziękowania, nasze trudy i problemy życiowe. Matce Najświętszej składamy losy naszego powołania lub przychodzimy do Niej podziękować za wszystkie dobra dane od Boga. Podkreślił, że czas Wielkiego Odpustu Tuchowskiego powinien być umocnieniem duchowym, a daje je Eucharystia. Najlepszą zaś bronią przeciw złu są różaniec i pielgrzymka.

Kaznodzieja podkreślił również rolę rodziny w budowaniu przyszłości opartej na wierze. Dlatego powinniśmy dziękować Maryi i Jezusowi za nasze rodziny i modlić się za nie, by mogły wypełniać swoje chrześcijańskie powołanie. JE biskup zauważył, że największym wyzwaniem naszych czasów jest pokój – nieoceniony skarb ludzkości. Jednak pokój musi się narodzić w umysłach i sercach ludzi, a źródłem prawdziwego pokoju są wiara i miłość. Dlatego decydującą rolę w budowaniu pokoju odgrywa Bóg. Na końcu JE biskup podkreślił, że ten, kto pracuje dla dobra rodziny, ten pracuje dla dobra pokoju. Kończąc, prosił każdego z nas, abyśmy modlili się o dar pokoju na całym świecie i w naszych rodzinach.

Siostry felicjanki, odpowiedzialne dziś za animowanie modlitw, poprowadziły o godzinie 14:45 Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Następnie o 15:00 miała miejsce Msza Święta, której przewodniczył ks. Jarosław Kokoszka, duszpasterz z Bobowej. Ta liturgia była punktem kulminacyjnym pielgrzymki małych dzieci. Zakończyła się ich błogosławieństwem. Skupieniu modlitewnemu towarzyszył piękny śpiew zespołu „SKRZYDŁA WIARY” z Bobowej.

Na początku kazania kaznodzieja zaprosił dzieci, aby podeszły do ołtarza polowego. Homilię rozpoczął odniesieniem do dzisiejszej Ewangelii, w której rozważane było V przykazanie Boże, czyli „Nie zabijaj”. Podkreślił, że nie tylko czynem możemy kogoś skrzywdzić, ale również słowem czy plotkami. Dlatego musimy uważać, co mówimy drugiemu człowiekowi, bo bezrefleksyjnie wypowiedziane słowo może mieć poważne konsekwencje, może zadawać drugiemu ból. Musimy pamiętać także o sakramencie pokuty i pojednania, ponieważ potrzebujemy powstać z grzechu po upadku. Następnie zapytał dzieci, za co kochają swoich rodziców oraz podziękował dorosłym za przykład wiary wyrażony przez przyprowadzenie dzieci do Matki Bożej Tuchowskiej. Na koniec kazania kaznodzieja pomodlił się z dziećmi za ich rodziców, a później z rodzicami modlił się modlitwą „Aniele Boży Stróżu” za ich dzieci.

Czas między głównymi celebracjami Najświętszej Ofiary o godzinie 15:00 i o 18:30 pielgrzymi spędzili, uczestnicząc w bazylice w modlitwie różańcowej, nabożeństwie drogi krzyżowej lub modląc się na nieszporach maryjnych, którym przewodniczył neoprezbiter o. Norbert Żukliński CSsR.

Msza Święta na zakończenie 9. dnia Wielkiego Odpustu Tuchowskiego odbyła się o godzinie 18:30. Kazanie po raz trzeci tego dnia skierował do wiernych o. Ryszard Bożek CSsR, a przewodniczył tej Eucharystii o. Paweł Zyskowski CSsR – duszpasterz tuchowskiej parafii prowadzonej przez redemptorystów.

Kaznodzieja zwrócił uwagę, że coraz częściej zapominamy o starszych dziadkach czy schorowanych rodzicach. Podkreślił, że osoby starsze są przez najbliższych uważane za ciężar, który boimy się ponieść. Przytoczył również słowa papieża Franciszka, który mówił, abyśmy nie odrzucali starszych ludzi, lecz ich szanowali. Przecież samo Pismo Święte mówi, że jeśli opiekujesz się ojcem i matką, to przyniesie ci to wielką korzyść, bo miłość gładzi wiele grzechów. Kaznodzieja zilustrował swoje rozważanie przykładem pewnej historii rodzinnej. Kobieta, żona i matka, umierała na nowotwór. W tym trudnym czasie ojciec z dziećmi zaopiekowali się nią, lecz gdy choroba postępowała, córka z przyszłym mężem przyszli do ojca i zapytali, czy nie lepiej byłoby, gdyby oddali mamę do hospicjum. Mąż nie zgodził się, ponieważ kochał swoją żonę ponad wszystko i nie miał zamiaru jej gdzieś oddawać. Ten przykład pokazał, co to jest prawdziwa miłość, jak wspierać chorego i jak bronić życia. Na końcu kaznodzieja wezwał do  szacunku wobec każdego człowieka, a w szczególności chorego, starszego czy małego.

br. Karol Rzeźnik

Wpisy powiązane

Kapituła warszawskich redemptorystów m.in. o statutach prowincjalnych i atakach na Radio Maryja

Dążenia Sługi Bożego o. Anzelma Gądka OCD do wyniesienia na ołtarze św. Rafała Kalinowskiego

Kokotek: prawie 100 uczestników Zakonnego Forum Duszpasterstwa Młodzieży