W tym roku mija 390 lat od momentu, kiedy wydano akt erekcyjny pod budowę Sanktuarium w Woli Gułowskiej. Ludwik z Krasnego Krasiński starosta płocki i kasztelan ciechanowski oraz dziedzic na Adamowie, Gułowie, Woli Gułowskiej – postanowił ufundować klasztor Karmelitów. Tę wyjątkową rocznicę uczczono Mszą Świętą pod przewodnictwem o. Prowincjała Wiesława Strzeleckiego O.Carm. oraz otwarciem wystawy poświęconej historii karmelitów.
25 października 1633 roku wydano akt erekcyjny pod budowę przyszłego Sanktuarium w Woli Gułowskiej. 390 lat po tym wydarzeniu w świątyni odbyła się Msza Święta oraz otwarcie wystawy poświęconej historii karmelitów w Woli Gułowskiej
Kazanie o. dr hab. Jerzego Skawronia O.Carm. wygłoszone podczas Mszy św. dziękczynnej w 390. rocz. sprowadzenia Karmelitów do Woli Gułowskiej
O. Marek Jandołowicz (1713-1804) Karmelita. Patriota. Kaznodzieja i Prorok Konfederacji Barskiej
W czasach upadku moralnego i politycznego Rzeczpospolitej końca XVIII w., wobec rosnącej ingerencji Rosji w wewnętrzne sprawy Polski, wybucha Konfederacja barska (1768-1722). Jej symbolem i duchowym przywódcą rozpalającym uczucia patriotyczno-katolickie był karmelita O. Marek Jandołowicz (Jandowicz) Ten charyzmatyczny kaznodzieja i spowiednik konfederatów, prorok i wieszcz stał się natchnieniem dla twórców literatury romantycznej. Jako autor „Wieszczby dla Polski” pojawia literaturze romantycznej, która ukształtowała literacko-patriotyczną legendę tej postaci. Tak jak Paulin O. Kordecki, Jezuita Piotr Skarga, tak Karmelita Marek okrył swój Zakon i naród polski nieśmiertelną chwałą.
O. Marek Jandołowicz – życie i działalność
Urodził się na Wołyniu w 1713 r. W wieku 19 lat przywdział habit Zakonu Karmelitów. Od 1756 przeor klasztoru w Annopolu. Założył klasztor w Barze na Podolu. Zjednywał sobie szlachtę dowcipem, darem przekonywania, życzliwością, pogodnym usposobieniem a przede wszystkim pobożnością. Jego moralne życie, pobożność, patriotyzm uczyniły go znanym. Związał go ze sobą Józef Pułaski, jeden z przywódców Konfederacji. Odtąd życie zakonnika zespoliło się z życiem późniejszych Konfederatów. Nawet decyzje wojenne uzależniano od jego opinii i błogosławieństwa z „przesądną ufnością w jego siły nadprzyrodzone”. W czasie oblężenia Baru w 1768 r. stał na szańcach z krzyżem w ręku zagrzewając do walki z Rosjanami. Po upadku twierdzy pobity przez kozaków, osadzony został w więzieniu w Kijowie jako wyjątkowo niebezpieczny więzień. Spędził tam kilka lat w bardzo ciężkich warunkach. Opuścił więzienie w 1773 r. Następnie przybył do Warszawy i zamieszkał w klasztorze OO. Karmelitów na Lesznie. Zmarł w między rokiem 1801 a 1806 r. w Berezówce. Pochowany w klasztorze w Horodyszczach.
Ostatnie lata życia spędził jako kapelan domowy w Berezówce pod Lubarem w domu Tadeusza Cieleckiego, wielbiciela Karmelity. Oddawał się jedynie modlitwie „nie rzucając różańca nawet w towarzystwie i często wpadał w zachwycenie”, ogarniał go „duch wieszczenia”. Żył jak asceta, bez wygód, sypiał na podłodze pokrytej słomą, poduszki używał z piaskiem, jadł mało i nic oprócz wody nie pijał. Mało mówił. Leczył ludzi „używając jednak bardziej środków duchowych, niżeli ziół i maści”. Jego legenda urosła do tego stopnia, że łowczy Cielecki uwierzył w „cielesną jego nieśmiertelność”. Kiedy jego córka, opiekująca się schorowanym O. Markiem, obwieściła jego śmierć ten powiedział: „Bredzisz Waść, moje dziecię, święci nie umierają – ksiądz Marek nie mógł umrzeć”.
Prorok i cudotwórca konfederacji barskiej (1768-1772)
Konfederacja była zbrojnym związkiem szlachty, w obronie wiary katolickiej, zawiązanym 1768 w Barze na Podolu przeciwko rosnącej ingerencji rosyjskie w sprawy Polski. Celem Konfederacji było również odrzucenie roszczeń szlachty innowierczej (dysydenci), domagającej się równouprawnienia i przywilejów. Szlachta dysydencka stanowiła element nacisku Rosji i Prus na Polskę. Konfederacja była pierwszym polskim powstaniem narodowym. Stawiała sobie za cel wypędzenie Rosjan z Rzeczypospolitej i przywrócenie przywilejów Kościoła katolickiego. Był to ruch szlachecki a uczestnicy Konfederacji byli gorliwymi katolikami.
Nie wiadomo kto pierwszy poddał myśl Konfederacji. Wiemy, że O. Marek naradzał się ze szlachtą, przewodniczył zebraniom, prowadził agitację we wsiach i miasteczkach wzywając do walki o świętą sprawę. Słuchano go „bo Go za proroka i świętego uważano”. Dnia 28 II 1768 roku O. Marek jako naczelny wojskowy kapelan wjechał do Baru konno z krucyfiksem w ręku. Następnego dnia celebrował Mszę, po której odczytano manifest i akt zawiązanej Konfederacji. Wśród prostego ludu był uznawany za proroka i cudotwórcę. Jego płomienne kazania porywały wręcz tłumy. W Barze założył Zakon Rycerski Kawalerów Krzyża Świętego dla obrony wiary katolickiej.
Jako konfederacki prorok, napisał specjalne, błogosławieństwo:
„W imię Jezus! Pokój Chrystusów, miłość Jego, zdrowie doskonałe, straż aniołów świętych, zachowalność na wojnie, ocalenie w potyczkach, odkrycie w zdradach, dar Ducha Św. w komendach etc. etc. etc., Boskie tobie, Michale, rycerstwu, podjazdom, wyprawom, objażdżkom, potyczkom, bataljom etc. etc. daję i dawać nie przestanę z ołtarzowych ofiar błogosławieństwo. Wszelkim zaś chorobom, zarazom, powietrzą, impetycjom, zdradom, natarczywościom, niebezpieczeństwom, nieprzyjacielskim odwagom etc. krwią Jezusową surowy ordynans daję.”
Na sztandarach konfederackich widniały hasła „Jezus! Maryja!”. Na piersiach ogromne ryngrafy, zasłuchani w proroctwa i kazania ojca Marka, śpiewając psalmy szli bronić „sprawy i interesu Boskiego”. Jedna tylko siła w społeczeństwie polskim sprawiała Rosjanom niepokój. Była nią wiara katolicka. (Wtedy też pojawiła się konfederatka, zwana potem rogatywką, symbol wiary katolickiej i patriotyzmu, „aby obcy na całym świecie po niej poznali Polaka” (Komisja Zbiorcza 1919). J. Piłsudski i 1 Brygada używali czapki okrągłej „maciejówki” kojarzonej z czapką niemieckich „boszów”. Rogatywkę nosiła „błękitna Armia” J. Hallera, Armia Wielkopolska. Wiążemy ją z Kościuszką, Księstwem warszawskim a szczególnie z powstaniem styczniowym. Noszono ją do 1950 r. w 1. Armii WP. Jej eliminację kojarzono z sowietyzacją Wojska Polskiego. Dopiero za Solidarności w 1990 powróciła jako symbol dawnej tradycji narodowo-katolicko-powstańczej).
O. Marek był duchem i moralnym przewodnikiem konfederatów. Zaopatrywał ich w relikwie, obrazki, pisemne błogosławieństwa, które nosili przy szkaplerzu na piersi. Z krzyżem w ręku przebiegał wioski i miasta wołyńskie i zachęcał do patriotyzmu i wypędzenia Moskali, do ocalenia honoru narodowego.
Wraz z kilkoma karmelitami, niosąc obraz Matki Bożej, wystąpił przeciwko natarciu rosyjskiemu na Bar, podnosząc tym samym morale miasta. Podczas bitwy w białym płaszczu karmelitańskim i z krzyżem w ręku, wśród gradu kul, stał na murach „tak spokojny, jakby w swej celi odmawiał pacierze”. W pierwszych potyczkach, na widok Księdza Marka uwijającego się z krucyfiksem w ręku między walczącymi, wrogów taki paniczny strach ogarniał, że mimowolnie przed nierównie mniejszą liczbą konfederatów uciekać musieli. Ksiądz Marek o grożącym mu niebezpieczeństwie odpowiadał: „Bądźcie spokojni o mnie, kochani Bracia! bez woli Boskiej nic mi się nie stanie”.
W niewoli skazano go na rozstrzelanie. Jednak sami żołnierze padli przed nim na kolana prosząc o przebaczenie i błogosławieństwo. Odstawiono go do Kijowa, gdzie w więzieniu spędził 8 lat modląc się za Ojczyznę. Podczas modlitwy widziano go pogrążonego nie w marazmie i apatii lecz w ekstazie. Miał również przepowiedzieć koliszczyznę (powstanie kozacko-chłopskiego 1768 r., przeciw szlachcie) i oblężenie Częstochowy. W Barze powstała „Wieszczba dla Polski”. Przyniosła mu ona pośmiertną sławę. Proroctwo mówi o przyszłych losach Polski. Przepowiednia dotyczy wieku XIX. Można powiedzieć, że znaczna jej część potwierdziła się.
Patriotyzm O. Marka w literaturze narodowej
Ten charyzmatyczny kaznodzieja i spowiednik konfederatów, prorok i wieszcz stał się natchnieniem dla twórców literatury romantycznej. Jako autor „Wieszczby dla Polski” pojawia się w literaturze romantycznej, która ukształtowała literacko-patriotyczną legendę tej postaci.
O. Marek znalazł miejsce w literaturze narodowej, szczególnie doby romantyzmu. Jego wyidealizowana postać pojawia się m.in. u S. Goszczyńskiego, A. Mickiewicza i J. Słowackiego w „Beniowskim” a zwłaszcza w dramacie „Ksiądz Marek”. Występuje Ksiądz Marek w wielu utworach literackich, m.in. w „Pamiętnikach” Józefa Wybickiego, „Pamiątkach Soplicy” (1830) H. Rzewuskiego, „Pamiętnikach” (1840) J. Kitowicza, „Beniowskim” (1841) Słowackiego, „Konfederatach barskich” (1836) Mickiewicza, „Trzech wieszczbach” (1841) L. Siemieńskiego. Najważniejszą kreację stworzył jednak J. Słowacki w dramacie „Ksiądz Marek” (1843). Z niego pochodzi tekst „Pieśni Konfederatów barskich”. J. Słowacki w „Księdzu Marku” każe mu być Ojczyzny „Duchem stróżem i patronem i wyżej porywać dusze, A żadnej ziemią nie skalać, Ale wszystkie pozapalać na nowe wieki i czyny…”. A. Mickiewicz w „Konfederatach barskich” ukazuje go jako uosobienie kapłaństwa i kaznodziejstwa polskiego. Jest prorokiem gromiącym wady narodu w duchu Skargi i H. Kajsiewicza. Jako natchniony kaznodzieja O. Marek chłoszcze wady szlachty, mówi prawdę bez ogródek: staroście wyrzuca, że jest „jak miecz obosieczny – ale bezczynny”; przywódcom barskim „jest z nich ohyda boska i plugastwo” i rzuca przekleństwo tym, którzy dają Ojczyźnie „pół duszy”. Był świadom upadku Rzeczpospolitej rządzonej przez Sasów.
Oto jego charakterystyka moralnej i politycznej zapaści:
„Edukacja publiczna młodzieży przez Rząd opuszczona, mowa polska cudzoziemszczyzną popsuta, literatura ojczysta zaniedbana i prawie wzgardzona, wyobrażenia polityczne zwichnięte, prawo przez magnatów zdeptane, sprawiedliwość sądowa na targ więcej dającego wystawiona, miasta zniszczone, handel i przemysł uśpiony, kraj przez Szwedów złupiony a przez samych królów z kosztownych osobliwości chytrze obrany. Magnaci rozkiełznani, mieszczan i chłopów gnębiący, a cały naród rozpojony, do zupełnej demoralizacji zbliżony”.
Włączył się więc w przygotowania do konfederacji barskiej, stając się jednym z jej duchowych przywódców. Głosił porywające, patriotyczne kazania, w których wieścił rychły upadek króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Zachęcał do obrony wiary katolickiej, do miłości Maryi (jak Kordecki, lub Papczyński). Groził, że Maryja, Królowa Polski, złoży koronę a panią narodu będzie schizma i luteranizm. Sam układał pobożne pieśni tchnące miłością ojczyzny. W kazaniach wykazywał, że przyczyną nieszczęść Polski jest ciemiężenie i bezprawie wobec chłopów oraz grzechy osobiste. Mówił: „Czy chcecie innym narodom pokazać i dowieść, ile potrzeba grzechów, aby zgubić Ojczyznę?”. Słuchaczom wyrzucał grzechy (jak Skarga). Słuchano go widząc w nim proroka i cudotwórcę, „obrońcę maluczkich” i „Ojca uciśnionych”. Był duszpasterzem ostro potępiającym brak ładu moralnego, piętnował brak patriotyzmu. Wzywał nie tylko do modłów i ufności ale i do walki za Ojczyznę. Spowitą w symbole swoją myśl polityczną zawarł w proroctwie „Wieszczba dla Polski ”która stała się „nasieniem całej naszej poezji mesjanistycznej” (S. Pigoń).
Rozpalał miłość ku Maryi i Ojczyźnie. Wykazywał, że przyczyną nieszczęść spadających na Polskę jest ucisk prostego ludu przez możnowładców i bezprawie. „Tać to jest tego wszystkiego przyczyna, że się dziś błąkacie i walczycie, aby zdobyć to, coście przez grzechy wasze zgubili!”.
***
Widoczna jest przemiana duchowa O. Marka z cichego i rubasznego karmelity w „ducha stróża i patrona” Ojczyzny. Powoli w pokornym zakonniku budzi się rycerz-prorok; ze zwykłego mnicha „rubachy” w wodza-proroka. Tak zrodził się karmelita-wizjoner; zakonnik-patriota, ascetyczny prorok konfederacji barskiej uznawany za wieszcza, proroka i cudotwórcę, apostoł narodowy. W pamięci narodu i literaturze krystalizuje się jako bohater narodowy. Jak drugi Kordecki lub Skarga, grozi i karci lecz czyni to z miłości i troski. Przemawia – jak tamci – prostymi słowami, zachętą do walki ze złymi skłonnościami ale i z wrogami Ojczyzny. Nie są to jednak puste słowa, frazesy pełne patosu i napuszone deklamacje lecz słowa poparte bohaterskimi czynami.
Miłość Ojczyzny O. Marka Jandołowskiego porównywano do patriotyzmu: O. Kordeckiego, ks. P. Skargi, O. Papczyńskiego (założyciel Marianów) czy H. Kajsiewicza (współzałożyciel Zmartwychwstańców). Jak Skarga, który przewidział rozbiory Polski, tak O. Marek przepowiadał jej upadek i powstanie. Obaj sprzeciwiali się nadawaniu praw różnowiercom i heretykom. Obaj wypowiadali się w kwestiach moralnych i społecznych przejęci miłością Kościoła i Ojczyzny. Obaj profetyczni obrońcy wartości i tradycji narodowej oraz wiary chrześcijańskiej. Jak Kordecki dowodził obroną Jasnej Góry, tak O. Marek, nie tylko modlitwą i słowem lecz aktywnym działaniem potwierdził swój patriotyzm. Z Papczyńskim łączy O. Marka odwaga nauczania i napominania władców, sprzeciw wobec służbie obcym, jednostkowym interesom, obrona dziedzictwa wiary, tradycji i kultury. Mówią oni podobnym językiem o wadach narodowych i potrzebie walki z nimi, jak się z nimi zmagać, jak wyrwać się z pęt i zniewoleń zewnętrznych, jak iść drogą pokuty i wytrwałej pracy duchowej.
Karmelita O. Marek widzi odnowienie ducha narodu przez właściwe wykorzystanie wolności, przez pokutę i odejście od grzechów, przez zaufanie Bogu i pokochanie Go, prosząc o wolność, przez powrót do Boga i Kościoła. Bez katolicyzmu nie będzie Polski. Rozbudzenie wiary odnowi ducha narodu, który upadł przez grzechy. Niezbędne jest więc wychowanie moralne i obyczajowe, obudzenie sumień Polaków, by stali się odpowiedzialni za losy Ojczyzny. Należy kształtować odpowiednie cnoty, leczyć się z braków moralnych. Wówczas wzmocniony duch ludzki może zadbać o losy kraju. Zatem najpierw Kościół, Chrystus, wiara a potem Polska. Dla O. Marka Chrystus jest sensem dziejów Ojczyzny i najlepszym nauczycielem patriotyzmu.
O. Marek, Karmelita to żarliwy patriota, bezkompromisowy i odważny krytyk wad narodowych, pobudzający sumienia słuchaczy do troski o wartości najwyższe – Kościół i Ojczyznę
Za: www.karmelici.pl