– Pogrążony tak często w smutku, beznadziei i nienawiści świat potrzebuje bardzo namacalnie i konkretnie doświadczyć, czym jest miłość Boga, objawiającego się w ludzkich więzach życzliwości, dobroci, zdecydowania, radykalizmu i serdeczności (…) Serce Jezusa, przebite z miłości dla nas, zmiłuj się nad nami. – mówił metropolita krakowski Marek Jędraszewski podczas Mszy św. z okazji jubileuszu 125-lecia założenia Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Pana Jezusa w Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie.
Arcybiskupa i zgromadzonych wiernych przywitał ks. Mateusz Hosaja, przypominając, że Siostry Sercanki posługiwały Janowi Pawłowi II, kiedy jako kardynał mieszkał przy Franciszkańskiej w Krakowie, a także w Rzymie, po wyborze na Stolicę św. Piotra.
Odczytano również list papieża Franciszka, w którym Ojciec Święty wyraził Siostrom wdzięczność za świadczenie wśród świata o miłości Serca Pana Jezusa i posługę chorym i najuboższym.
– Ewangeliczne braterstwo, posłuszne prawdom ducha, a nie ciała, jest nośnikiem radości i nadziei, pociągających innych do źródła miłości, jakim jest Chrystus Pan (…) Niech Misterium Wcielenia, Krzyża i Eucharystii pomaga Siostrom na nowo odkrywać piękno ich charyzmatów.
W homilii, metropolita nawiązując do zdania z Ewangelii: „Gdy dopełnił się czas wzięcia [Jezusa z tego świata], postanowił udać się do Jerozolimy”, zwrócił uwagę, że Chrystus dobrowolnie i świadomie zdążał do Jerozolimy, gdzie miał zostać zabity i gdzie po trzech dniach zmartwychwstał.
– Droga Jezusa do Jerozolimy to droga do Jego przebitego Serca.
Arcybiskup zaznaczył, że Serce Jezusa było zdecydowane, o czym świadczą słowa z Ewangelii św. Marka: „A kiedy byli w drodze, zdążając do Jerozolimy, Jezus wyprzedzał ich, tak że się dziwili; ci zaś, którzy szli za Nim, byli strwożeni”, miłosierne i wymagające.
– Jezus nie przyszedł potępić świata, ale go zbawić (…) Serce Jezusa nie znosiło „ale” naśladowców: „chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu.” Było jednocześnie heroiczne, świadome tego, że na Jego bezmiar miłości, często nie ma ludzkiej odpowiedzi. Mimo tego, a może właśnie dlatego – Serce Jezusa wołało: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie”.
Metropolita podkreślił, że dzieje Kościoła są równocześnie dziejami Serca Jezusa, a także wszystkich tych, którzy swoim sercem odpowiadają na wezwanie Jezusowego Serca. Pan Jezus, objawiając się w XVII wieku św. Małgorzacie Marii Alacoque, mówił: „Oto Serce, które tak umiłowało ludzi, a w zamian za to otrzymuje niewdzięczność, wzgardę i zapomnienie”. 7 czerwca 1991 we Włocławku, podczas IV Pielgrzymki do Ojczyzny, Jan Paweł II pytał: „ Iluż takich ludzi, zapatrzonych w Serce Odkupiciela, przeszło przez tę nadwiślańską ziemię? (…) Wpatrywali się oni wszyscy w to przebite na krzyżu Serce – i znajdowali nadludzką moc, ażeby dawać Mu świadectwo życia i śmierci. Serce, które jest źródłem życia i świętości”. Odpowiedzią na papieskie słowa jest historia życia św. biskupa Sebastiana Pelczara i bł. Klary Ludwiki Szczęsnej – założycieli Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego. Pierwsza przełożona generalna, bł. Klara Ludwika Szczęsna, radykalnie zerwała z domem rodzinnym, kiedy ojciec nakłaniał ją do małżeństwa. 17-letnia dziewczyna uciekła do pobliskiej Mławy i podczas rekolekcji, prowadzonych w Zakroczymiu przez bł. o. Honorata Koźmińskiego, postanowiła poświęcić się Bogu.
– Nie ma w niej żadnego „ale”, żadnych warunków. Mówi o tym świadectwo przełożonej, s. Eleonory Motylowskiej z pierwszego spotkania z s. Klarą: „W tym czasie przyjechała na rekolekcje z Mławy biedna panienka, zajmująca się szyciem, Ludwika Szczęsna. Z całą prostotą oświadczyła pragnienie służenia Bogu, wszystkie fraszki światowe służące do próżności spaliła i okazała gotowość pojechania ze mną, nawet nie dopytując, gdzie ją zawiozę. Podobała mi się niezmiernie jej szczerość, męstwo w zerwaniu ze światem i oddanie się Bogu.”
Błogosławiona Klara miała jasno określony cel działania. W 1893 roku, ks. Józef Sebastian Pelczar poprosił o. Honorata o siostry do prowadzenia przytuliska dla służących w Krakowie. Skierowano tam s. Ludwikę Szczęsną oraz s. Faustynę Rostkowską. 15 kwietnia 1894 roku, z inspiracji ks. Józefa Sebastiana Pelczara, za zgodą biskupa Albina Dunajewskiego, powstało nowe Zgromadzenie Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego, którego celem było uwielbienie Boga w Trójcy Świętej Jedynego i w Tajemnicy Najświętszego Serca Jezusowego, a także szerzenie Królestwa Miłości Bożego Serca w życiu codziennym. Pierwszą przełożoną została s. Ludwika, przybierając imię zakonne Klara. Zakon rozwijał się: wzniesiono klasztor i Kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa przy ul. Garncarskiej, a także zbudowano domy zakonne we Lwowie, Zakopanem, Przemyślu, Korczynie i we Francji.
– Działalność Sióstr miała przyciągnąć ludzi do Serca Jezusa, po to, aby mogli w Nim odnaleźć swoją godność i miejsce w Kościele.
Arcybiskup przypomniał, że we Włocławku, Ojciec Święty zaznaczył, że nie ma większej miłości niż ta, która objawiła się w Jezusowym Sercu przebitym włócznią setnika na Golgocie: „«Moje serce (…) się wzdryga i rozpalają się moje wnętrzności. Nie chcę, aby wybuchnął płomień mego gniewu» (Tak. Ten płomień gniewu wybuchnął i strawił Serce Syna. A w Sercu Syna ten Boży płomień pozostał dla każdego człowieka nie jako płomień niszczącej kary, ale jako płomień odnawiającej miłości. W ten sposób Bóg-Miłość trwa w dziejach ludzkości, w dziejach wewnętrznych każdego z nas: «Pośrodku ciebie jestem Ja – Święty, i nie przychodzę, żeby zatracać». Serce Jezusa, przebłaganie za grzechy nasze – Serce Jezusa, źródło życia i świętości, zmiłuj się nad nami!.”
– Kiedy dzisiaj przeżywamy tę wspaniałą uroczystość i łączymy ją z tym największym dziękczynieniem, jakim jest Eucharystia, wielbimy Boga za wszystkich, którzy trwają w tajemnicy Bożego Serca i prosimy, by nigdy nie zabrakło tych uczniów i uczennic.
Na zakończenie, matka generalna Zgromadzenia Sióstr Sercanek Olga Podsadnia podziękowała metropolicie za dar Eucharystii i głoszonego słowa.
– Umiłowania Chrystusa, Kościoła i Jego Pasterzy uczyli nas nasi założyciele. Jesteśmy szczęśliwe, że dziś możemy wyrazić całą głębią naszego serca uwielbienie i dziękczynienie Bogu i ludziom za ogrom łask, otrzymanych w ciągu 125 lat istnienia Zgromadzenia. Nosimy w sercu doświadczenia Bożej miłości i dobroci otrzymane dzięki bezpośredniej pomocy naszych Sióstr – Patronowi tego Sanktuarium – Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II.
Na mocy dekretu Penitencjarii Apostolskiej, arcybiskup Marek Jędraszewski udzielił uczestniczącym w uroczystościach wiernym papieskiego błogosławieństwa z odpustem zupełnym pod zwykłymi warunkami: spowiedzią, komunią św. i modlitwą w intencji papieża. Możliwość odpustu mogą uzyskać również chorzy, którzy z przyczyny złego stanu zdrowia, nie byli w stanie osobiście wziąć udział w jubileuszu, ale łączyli się duchowo z jego uczestnikami za pośrednictwem mediów.
Zgromadzenie Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego (Sercanki) powstało w1894 roku w Krakowie z inicjatywy św. Józefa Sebastiana Pelczara, profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego i biskupa przemyskiego. Jego współzałożycielką i pierwszą przełożoną generalną była bł. Klara Ludwika Szczęsna. Siostry zajmują się głównie działalnością dydaktyczno-wychowawczą i charytatywną. W 1994 roku, podczas jubileuszu stulecia Zgromadzenia, Jan Paweł II, pisał: „Polecam Was Najświętszemu Sercu Jezusa, które jest pełne dobroci i miłości. W Nim szukajcie mocy do nieustannego duchowego wzrostu i do udoskonalenia Waszej Sercańskiej tożsamości. Uczcie się od Bożego Serca ogarniać Waszym sercem wszystkich ludzi potrzebujących pomocy duchowej, moralnej, czy materialnej. Dziś potrzebne jest światu serce wielkie, serce otwarte, serce na miarę Najświętszego Serca Jezusa!”.
Joanna Folfasińska | Archidiecezja Krakowska
Za: diecezja.pl
Serce Jezusa bije najmocniej w potrzebujących. Siostry Sercanki świętują 125-lecie istnienia
– Kościół żyje po to, by nieść światu miłość Boga. Wierność temu posłannictwu jest kluczowym testem jego wiarygodności – mówił bp Damian Muskus OFM w kościele sióstr sercanek w Krakowie.
Hierarcha przewodniczył w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa Mszy św., która zainaugurowała trzydniowe obchody 125. rocznicy powstania sióstr sercanek.
– To miłość Boga dziś świętujemy, gdy wpatrujemy się w Jego Serce, które, choć przebite, bije niestrudzenie, utrzymując przy życiu cały świat i każdego z nas – mówił w homilii.
Biskup podkreślał, że Serce Jezusa porusza do życia wspólnotę Kościoła. Zwracał uwagę na to, że Jego uczniowie powołani są do tego, by głosić Jego miłość, a przede wszystkim – by nią żyć. – Kościół, który powstał z miłości, ma być dla świata jej twarzą i uosobieniem – nauczał kaznodzieja. Jak dodał, Kościół, w którym nie biłoby Jezusowe Serce, byłby tylko martwą strukturą. – Kościół, w którym nie ma miłości, umiera – zaznaczył.
Mówił ponadto, że Kościół żyje po to, by nieść światu miłość Boga, a wierność temu posłannictwu jest kluczowym testem jego wiarygodności. – Jeśli ludzie Kościoła patrzą obojętnie na zło, jeśli odwracają się od osób słabych i potrzebujących, przeczą jego istocie i zdradzają Jezusa – przestrzegał. Dopowiedział, że ludzie Kościoła, którzy “nie biorą z radością w ramiona zbłąkanych bliźnich”, ale “skazują ich na wykluczenie czy pogardę”, głoszą anty-ewangelię.
Nawiązując do historii powstania Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Pana Jezusa, biskup przypomniał, że zrodziło się ono z ewangelicznej troski św. Józefa Pelczara i bł. Matki Klary o los ubogich, zabłąkanych i narażonych na upadki.
– Od samego początku miłość uwrażliwiała siostry sercanki na potrzeby ubogich i kolejne wyzwania, jakie stawiał przed nimi świat i społeczeństwo, w którym – tak jak i dziś – coraz mniej było miejsca dla słabych, niedomagających i biednych. To miłość kazała im iść do robotników i służących, do chorych w domach i do szpitali, z miłości zakładały szkoły i ochronki – wymieniał krakowski biskup pomocniczy.
Dodał, że dziś siostry sercanki są “cichym, ale przekonującym świadectwem miłości Boga do świata”. – Stawiają na najpewniejsze źródło życiodajnej siły, jakim jest Jezusowe Serce, które uwielbiają w codzienności, w prozie życia, w pełnieniu zwyczajnych posług, bez rozgłosu i autopromocji, w pokorze i ukryciu – mówił.
Według niego, siostry “idą tam, gdzie Serce Jezusa bije najmocniej”, czyli do potrzebujących Jego miłości i nie szukają uznania, poklasku czy popularności. – Taka jest Ewangelia, czyli Dobra Nowina dla zabłąkanych i cierpiących, wzgardzonych i samotnych. Siostry mieniają świat po cichu, pomnażając w nim dobro – podkreślał.
Na koniec dziękował sercankom za to, że również biskupi i kapłani mogą się od nich uczyć praktycznej realizacji wezwania: “Jezu, cichy i pokornego serca, uczyń serca nasze według Serca Twego”. – Bądźcie dla nas nadal wzorami miłości zaangażowanej i twórczej, realizowanej nie w słowach, ale w czynach – prosił.
Magdalena Dobrzyniak | krakow.gosc.pl
Za: diecezja.pl