Setki czcicieli św. Maksymiliana zgromadziło się w piątek 14 sierpnia w byłym niemiecki obozie koncentracyjnym Auschwitz w Oświęcimiu. Okazją była przypadająca w tym dniu 74. rocznica jego męczeńskiej śmierci.
Wierni przybyli w dwóch pieszych pielgrzymkach – diecezjalnej z Oświęcimia i franciszkańskiej z Harmęż. Nawiedzili celę śmierci o. Kolbego i uczestniczyli we mszy św. sprawowanej m.in. przez biskupa diecezji bielsko-żywieckiej Piotra Gregera, abpa Ludwiga Schicka z Bambergu i prowincjała franciszkanów z Krakowa o. Jarosława Zachariasza.
W okolicznościowym słowie biskup pomocniczy z Bielska-Białej przyznał, że decyzja św. Maksymiliana o oddaniu życia za innego współwięźnia – Franciszka Gajowniczka – nie była łatwa, ale też nie była gestem rozpaczy ani próbą ucieczką przed ciężarem dalszego życia obozowego.
„Ten fakt da się wytłumaczyć i zarazem zrozumieć jedynie jako wyraz dojrzałej, całe życie świadomej pielęgnowanej i realizowanej postawie twórczej. Decyzja pójścia na śmierć jest zrozumiała tylko w odniesieniu do słów Ewangelii, które stanowią Jezusowy testament z Jego mowy pożegnalnej: ‚Nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś swoje życie oddaje za przyjaciół swoich‘. Św. Maksymilian sam dobrowolnie oddał życie naśladując swojego Pana i Mistrza – Jezusa Chrystusa ‘‘ – przekonywał ksiądz sufragan.
„Oddać siebie to znaczy nic innego, jak miłować. Tej prawdziwej hierarchii wartości o. Maksymilian do końca był wierny“ – dodał.
Bp Greger wskazał przy tej okazji na dwa zasadnicze walory, które wg niego posiada prawdziwa miłość – „jest dyskretna i niezniszczalna“.
Na koniec mszy św. zabrał głos ordynariusz niemieckiej diecezji w Bambergu abp Ludwig Schick. Powiedział zgromadzonym przed ołtarzem polowym, że od lat przybywa na to miejsce, aby pielęgnować pamięć o nim, aby nigdy już więcej to się nie powtórzyło gdziekolwiek na świecie.
Podkreślił, że to Kościół polski i niemiecki rozpoczął proces pojednania obydwu narodów. Przypomniał wymianę listów pomiędzy obydwoma episkopatami sprzed 50 lat i wspólną prośbę, skierowaną do Stolicy Apostolskiej o beatyfikację o. Maksymiliana.
Obecnie franciszkanie przygotowują się do beatyfikacji pierwszych polskich misjonarzy-męczenników, którzy zginęli za wiarę w Peru 50 lat po śmierci męczeńskiej o. Kolbego (9 sierpnia 1991 r.). Obecny na uroczystości prowincjał franciszkanów z Krakowa ujawnił, że w życiu o. Zbigniewa Strzałkowskiego i o. Michała Tomaszka św. Maksymilian był ważną i inspirującą postacią.
„W swoich prośbach o przyjęcie do Zakonu, o dopuszczenie do ślubów wieczystych i do święceń kapłańskich ciągle powoływali się na przykład św. Maksymiliana Marii Kolbego. Chcieli tak jak on ewangelizować świat przez Niepokalaną, głosić Chrystusa wszędzie tam, gdzie pośle ich Pan i byli gotowymi na ofiarę ze swojego życia“ – wyliczał prowincjał.
Przed uroczystościami w Auschwitz pątnicy uczestniczyli w Centrum św. Maksymiliana w Harmężach w nabożeństwie „Transitus“. W kościele franciszkanów odczytano opis męczeńskiej śmierci o. Kolbego według dokumentów, zeznań i świadectw.
„Tym, którzy patrzyli na jego śmierć wydawało się wówczas, że przegrał swoje życie, a zwycięzcami są jego kaci i oprawcy. Dziś po latach nikt już nie pamięta ich imion. Prawdziwym zwycięzcą i bohaterem okazał się o. Maksymilian, o którym św. Jan Paweł II powiedział, że‚ nie zginął, ale oddał życie, nie umarł, a narodził się dla nieba‘“ – powiedział na początku nabożeństwa prowincjał franciszkanów z Krakowa o. Jarosław Zachariasz.
jms
foto: J. Mickiewicz