powiedział:
Celestino Fernández.: Czy
re-elekcja zaskoczyła Księdza?
Gregory Gay: Nie,
ponieważ przez te ostatnie sześc lat starałem się działać prosto i
przejrzyście. Konfratrom dałem możliwość poznać czy chcą iść w moim
kierunku czy nie. Przysłuchując się różnym rozmowom w Auli, zobaczyłem,
że sprawy, które są dla mnie ważne są ciągle ważne dla Konfratrów. Nie
zamierzam w tym miejscu wspominać spraw, które odnoszą się do
przyszłości Zgromadzenia, ale możecie przeczytać o tym w raporcie, który
przedstawiłem na początku Konwentu.
C.F.: Jak się
Ksiądz w tej chwili czuje?
G.G.: W tej chwili
czuję się dobrze i przekazałem to wszystkim. Obecne odczucia nie są
takie same jak sześć lat temu, kiedy nie wiedziałem co to znaczy być
Przełożonym Generalnym. Teraz wiem, że jest to niesamowita praca
wymagająca wiele energii, lecz zamierzam kontynuować mój pomysł
rozdzielenia pracy w Radzie Generalnej i Kurii. Jednocześnie, jak
powiedziałem po wyborze, są pewne stałe wartości w moim życiu i te nie
zmieniły się. Po raz kolejny odnoszę się tutaj do mojej miłości do
Zgromadzenia, mojej miłości do Rodziny Wincentyńskiej i mojej miłości do
ubogich. To się nie zmieniło. Czuję zachętę by podążać dalej tą drogą.
C.F.: Rozpoczyna
Ksiądz nowy etap. Jaką czuje Ksiądz zachętę?
G.G.: Naprawdę czuję
się podbudowany. I wierzę, że jest to ważne dla Konwentu Generalnego aby
wybrać dobry zespół, abyśmy mogli wspólnie pracować, rozdzielać pracę
według potrzeb i dla dobra Zgromadzenia oraz rozdzielać inne obowiązki
jakie wszyscy mamy wobec Rodziny Wincentyńskiej.
C.F.: Czy minione
lata pokazały Księdzu wiele przykrych rzeczy?
G.G.: Uważam, że w
kontekście wielkiej odpowiedzialności jaką jest bycie Przełożonym
Generalnym to normalne, że doświadcza się przykrych chwil. Być może
jedną ze spraw, którą uznaję za taką jest sytuacja, kiedy widzę brak
gorliwości, którą jako Misjonarze powinniśmy mieć. Wyjątkowo przykro mi
jest, kiedy widzę, nie jesteśmy tacy jakimi św. Wincenty chciałby abyśmy
byli, gdy w tym co mówimy nie jesteśmy przejrzyści, gdy brakuje nam
miłosierdzia i kiedy nie mówimy ludziom wprost tego co myślimy.
Wielokrotnie nie mówimy pojedynczym osobom tego co czujemy ale
później wyrażamy te same odczucia innym. Doświadczyłem tego i
najbardziej mi się nie podoba i przykro mi jest, kiedy nie rozmawiamy z
jakąś osobą wprost z powodu jakiegoś strachu, że moglibyśmy nie zostać
zaakceptowani. Brak prostoty jest bardzo denerwujący.
C.F.: A radości?
G.G.: Wiele radości.
Być może okazja, jak to powiedziałem w swoim raporcie, doświadczenia
charyzmatu jaki jest przeżywany w różnych miejscach, bądź to w
Zgromadzeniu, bądź wśród Sióstr Miłosierdzia bądź innych gałęzi Rodziny
Wincentyńskiej, zwłaszcza, gdy pojedyncze osoby pracują wspólnie i robią
to z wielkim entuzjazmem. Przykładowo, poczułem wielką radość kiedy w
Hiszpanii obywał się Kongres Rodziny Wincentyńskiej, poziom entuzjazmu i
pragnienie dalszego kroczenia jako Rodzina Wincentyńska były bardzo
prawdziwe. Inny powód do radości to jak podróżuję z jednego kraju do
drugiego i doświadczam tego samego entuzjazmu wielokrotnie w różnych
trudnych sytuacjach.
C.F.: Jak Ksiądz
postrzega Zgromadzenie w tej chwili?
G.G.: Mam wiele
optymizmu i radości. Tutaj, na Konwencie Generalnym słuchaliśmy
sprawozdania. I w 2004 r. słyszałem to samo sprawozdanie. I jestem
przekonany, że to była ta sama osoba. Odnoszę się do faktu, że nasza
liczba maleje. To tylko jedna strona Zgromadzenia. Mnie interesuje druga
strona Zgromadzenia ta, którą widzieli Przełożony Generalny i
Asystenci, a mianowicie, że jesteśmy młodym Zgromadzeniem oraz, że są
miejsca, w których ono rozwija się. Lubię patrzeć na tę rzeczywistość
ponieważ powinniśmy zapewnić im dobre przywództwo. Nie mówię, że nie
powinniśmy interesować się Zgromadzeniem w innych częściach świata, ale,
że powinniśmy przeogniskować naszą energię skoncentrowaną na jednej
części świata, a która obecnie powinna być skoncentrowana na tej części
świata, w której następuje wzrost.
C.F.: A co Ksiądz
powie pesymistom?
G.G.: Wierzę, że jedna z
trudności spowodowana jest brakiem doświadczenia na poziomie
międzynarodowym, ponieważ wówczas bardzo łatwo przyjąć nastawienie
pesymistyczne. Jeżeli patrzymy tylko na nasze własne realia, a te realia
nie układają się, jeśli tracimy serce lub jeśli liczebnie kurczymy się,
wówczas możemy zbytnio koncentrować się na własnym utrzymaniu zamiast
na promocji kreatywności, która umożliwi nam pójście przed siebie. To
może się także stać wtedy, gdy doświadczamy pewnych trudności z
młodszymi Konfratrami, którzy są skłonni przybrać styl życia… nieco
niezależny. Wierzę, że lepiej jest poszerzyć nasze horyzonty i spojrzeć
na Zgromadzenie z międzynarodowej perspektywy. To może mieć pozytywny
efekt oraz może dodać odwagi w obecnej sytuacji. Słuchałem Siostry
Evelyne Franc, która mówiła o tym, że wszyscy jesteśmy częścią jednej
wiecznej rzeczywistości, w naszym przypadku Zgromadzeniu Misji.
Powinniśmy być dumni z tych miejsc, w których jest silny charyzmat i
przynosi pozytywne efekty. Powinniśmy odczuwać dumę z naszej posługi i
ewangelizacji. To może być sposób na pomoc nam w procesie konwersji i
odnowy w tych miejscach, które są naszą słabością i w których, być może
nieco skurczyliśmy się.
C.F.: Jakie Ksiądz
pokłada nadzieje w tym Konwencie?
G.G.: Po pierwsze, mam
nadzieję, że kontynuujemy proces dialogu. Oczywistym jest, że w
odniesieniu do Zgromadzenia są różne mentalności. Tutaj są dwie grupy:
jedna z ideą Zgromadzenia jako osobą prawną, skoncentrowaną na solidnym
porządku i tematach takich jak Statuty i Postulaty i wszystkich
argumentach za ich zatwierdzeniem lub odrzuceniem. Inne nastawienie
jakie dostrzegam i które jest obecnie istotniejsze, to takie, w którym
Zgromadzenie koncentruje się na dialogu, koncentruje się na mówieniu o
ważnych dla nas sprawach, na przykład, co mówią nam ubodzy? To w tym
kierunku musimy iść przez następne sześć lat. Musieliśmy zrezygnować z
jednej części Konwentu, która według mnie byłaby najbardziej
interesująca – różnych tematycznie warsztatach o aktualnych sprawach,
którymi Zgromadzenie interesuje się w różnych częściach świata.
Zamierzam zaproponować zajęcie się tymi zagadnieniami na spotkaniach z
nowymi Wizytatorami oraz na spotkaniach ze wszystkimi Wizytatorami,
które będą miały miejsce w ciągu najbliższych trzech lat. Tak ważnymi
zagadnieniami są m.in. molestowanie seksualne, kwestia starzenia się
konfratrów i prowincji… Co możemy zrobić, aby kontrolować sytuację w
tych kwestiach. Co robimy z naszym majątkiem i w jaki sposób możemy
zarządzać naszymi dobrami w bardziej sprawiedliwy sposób. Nadal musimy
dyskutować o sprawach, którę będą bardzo ważne, ale dla mnie ważne jest
przysłuchiwać się dialogowi przez co mogę odkryć wskazówki w tej danej
kwestii. Odnoszę się tutaj do kwestii rekonfiguracji i większej
współpracy pomiędzy prowincjami. Wierzę, że powinniśmy na stałe zagłębić
się w niektórych Statutach, które w moim mniemaniu zawierają materiały,
o których Konfratrzy chcieliby rozmawiać. To co mnie denerwuje, to że
zaczynamy walczyć o słowa a zapominamy o tym co najważniejsze, czyli o
samym zagadnieniu. Dzisiaj wiele się nauczyłem. Dobrze jest zobaczyć,
że są ludzie, którzy lubią kiedy sprawy dokonują się zgodnie z prawem
oraz inni, którzy preferują elastyczność wobec prawa… Musimy na to
zrobić miejsce aby Duch Święty mógł kierować nami na wszystkich drogach
po których mamy podróżować.
C.F.: Zgromadzenie
przygotowuje się do wyboru Wikariusza Generalnego i Asystentów
Generalnych. Czy może Ksiądz wyjaśnić mi jego kryteria w tej kwestii?
G.G.: Ważne jest aby
wybrać dobry zespół dobrą Radę Generalną abyśmy mogli wypełnić zadania,
jakie Konwent Generalny stawia przed nami do wykonania w ciągu sześciu
lat. Dlatego mam kilka kryteriów: abyśmy byli czujni na to co
Konstytucje mówią w kwestii Asystenta Generalnego, a mianowicie, że on
„asystuje” Generałowi w wypełnianiu tego o co zleca Konwent Generalny
oraz , że pracują wspólnie. Nawet jeśli kurczymy się w jednych
miejscach, rozszerzamy się w innych. I musimy być przekonani, że
wybierzemy przywódców, którzy rozumieją tę sytuację i którzy potrafią
pomóc pamiętając o sytuacji rozwoju Zgromadzenia. Potrzebujemy także
Radców, którzy nie boją się pracować. Mówiłem na temat podziału prac i
obowiązków w Kurii i Radzie, ponieważ sprawy są za bardzo
scentralizowane w osobie Przełożonego Generalnego. Wymaga to, aby
wybrana osoba była dobrego zdrowia. Nie, nie musi być młoda, ale musi
być ciągle pracująca. Oczywiście istotne jest, że ta osoba kocha Boga,
kocha Zgromadzenie oraz kocha ubogich co przejawia w swoich
działaniach, na przykład gdy jest w Kurii lub podróżuje to modli się ze
wspólnotą, uczestniczy w działaniach wspólnoty oraz demonstruje bliskość
i wrażliwość na ubogich. Na koniec musi być Misjonarzem, który żyje
według charakterystycznych dla niego cnót, zwłaszcza prostoty.
C.F.: Jaka była
Księdza pierwsza myśl, kiedy Konwent swoją życzliwość zamanifestował
burzliwymi oklaskami?
G.G.: To było coś, co
próbowałem powtórzać wtedy czyli, dziękuję za waszą miłość i za wasze
wsparcie. Wiem, że wielu Konfratrów mnie szanuje, kocha mnie i chce mnie
wspierać. To sprawiło, że czułem się dobrze i dodało to mi odwagi na
przyszłość.