Hierarcha wygłosił także homilię, w której wyraził nadzieję „że tegoroczne obchody kolbiańskie umocnią Kościół w Polsce świadectwem męczeństwa ojca Maksymiliana oraz dodadzą Polakom męstwa w wyznawaniu Ewangelii i przyznaniu się do Chrystusa". Kaznodzieja przypomniał także uchwałę Senatu RP, w której zwrócono uwagę na przymioty św. Maksymiliana. Senatorowie przypomnieli w niej, że Męczennik Auschwitz jest symbolem ofiar nazizmu oraz patronem trudnych czasów – jak powiedział Jan Paweł II. Jest on także symbolem trudnych wyborów obecnych w życiu każdego człowieka. Biskup Marian Duś na koniec homili wezwał wszystkich obecnych do modlitwy: „Przez jego wstawiennictwo módlmy się nieustannie, by te decyzje nasze podobały się Panu Bogu, a Ojczyźnie naszej przynosiły zawsze prawdziwe dobro. Byśmy w tych trudnych czasach zachowali czystość serca, które zaowocuje dobrem i prawdziwym świadectwem chrześcijańskiego życia".
– rzecznik Roku Kolbiańskiego
"Od początku
był święty"
„Widziałem,
jak 17 lutego 41 roku pod klasztorem w Niepokalanowie stały dwa samochody
Gestapo. Ale dopiero po jakimś czasie dowiedziałem się od braci, że przyjechały
one po ojca Maksymiliana" – wspomina Mieczysław Guzik (l. 86). W czwartek minęła
70. rocznica aresztowania i osadzenia w wiezieniu na Pawiaku w Warszawie św.
Maksymiliana Marii Kolbego.
Guzik jako
nastolatek służył o. Kolbemu do mszy świętej. A dziś, po latach wziął udział w
uroczystościach rocznicowych.
Franciszkanina
zapamiętał jako człowieka szczerego, pobożnego, bardzo pogodnego, rodzinnego,
otwartego na każdego człowieka. „Św. Maksymilian był naprawdę wyjątkowy. Był święty.
Od początku był święty" – przekonuje mieszkaniec Topołowy k. Niepokalanowa.
W Muzeum na
Pawiaku aktorzy scen warszawskich: Marek Wójcicki, Tomasz Budyta i Edward
Bukowian przypomnieli rok 1941. Przedstawili „Mękę św. Maksymiliana"
(aresztowanie, osadzenie na Pawiaku, deportacje do Auschwitz i śmierć męczeńską
w Bloku 11 niemieckiego obozu w Oświęcimiu) wg scenariusza prof. Kazimierza Brauna
do dramatu „Maximilianus".
Po spektaklu
uczestnicy uroczystości modlitwą i minutą ciszy uczcili pamięć o św.
Maksymilianie.
Ceremonia
upamiętniająca osadzenie o. Maksymiliana w więzieniu na Pawiaku zakończyła się
złożeniem biało-czerwonych kwiatów pod pomnikiem „Drzewo Pawiaka" na dziedzińcu
Muzeum (Drzewo jest ostatnim świadkiem wydarzeń z tamtego okresu – przyp. red).
Kwiaty
złożyli przedstawiciele Senatu RP, Związku Gmin Kolbiańskich, władz
samorządowych województwa mazowieckiego, przedstawiciele konferencji wyższych przełożonych
zakonów męskich i franciszkanie.
W
warszawskim kościele ojców franciszkanów wierni wzięli udział we mszy św. pod
przewodnictwem biskupa pomocniczego archidiecezji warszawskiej Mariana Dusia.
Eucharystię koncelebrowali m.in. wysłannik generała Zakonu Franciszkanów z
Rzymu, przełożeni polskich prowincji z Warszawy, Gdańska i Krakowa oraz
klasztorów w Niepokalanowie i Harmężach k. Oświęcimia.
Hierarcha przypomniał
za Senatorami Rzeczypospolitej Polskiej, ogłaszającymi rok 2011 Rokiem św.
Maksymiliana, że Męczennik z Auschwitz jest „symbolem ofiar nazizmu i symbolem
trudnych wyborów obecnych w życiu każdego człowieka".
Bp Duś w
okolicznościowym kazaniu wyraził nadzieję, „że tegoroczne obchody kolbiańskie
umocnią Kościół w Polsce świadectwem męczeństwa ojca Maksymiliana oraz dodadzą
Polakom męstwa w wyznawaniu Ewangelii i przyznawaniu się do Chrystusa".
Wezwał ponadto
wszystkich obecnych do modlitwy przez wstawiennictwo świętego zakonnika. „Módlmy
się nieustannie, by decyzje, które podejmujemy podobały się Panu Bogu, a
Ojczyźnie naszej przynosiły zawsze prawdziwe dobro. Byśmy w tych trudnych
czasach zachowali czystość serca, które zaowocuje dobrem i prawdziwym świadectwem
chrześcijańskiego życia" – apelował.
Ze słynnego
więzienia na Pawiaku w centrum Warszawy nie zachowały się żadne urzędowe akta
dotyczące o. Maksymiliana. Całą wiedzę o osadzeniu franciszkanina czerpiemy
tylko z relacji ówczesnych więźniów.
Dowiadujemy
się od nich tego, że o. Kolbe pracował przez jakiś czas w więziennej
bibliotece, że przebywał w izbie chorych, że przed Wielką Nocą 41 roku wygłosił
rekolekcje dla współwięźniów, że wiele spowiadał i że był bardzo spokojny.
O.
Maksymilian Kolbe już nigdy nie wrócił z Pawiaka do Niepokalanowa. 28 maja 1941
r. trafił do obozu koncentracyjnego Auschwitz, gdzie otrzymał numer 16670. Pod
koniec lipca dobrowolnie poszedł na śmierć męczeńską za nieznanego sobie
Franciszka Gajowniczka – męża i ojca rodziny. 14 sierpnia 1941 r. w celi
głodowej, dobity zastrzykiem fenolu, skonał. 10 października 1982 roku został
wpisany w poczet świętych przez Jana Pawła II.
mw/jms