Młodzież przybyła w pieszych pielgrzymkach z trzech stron Ukrainy: ze Lwowa, z Tarnopola i z Turki. Jedynie pielgrzymka z południa – z Kołomyi i Zabłotowa – po dwóch dniach została rozwiązana z powodu powodzi, która nawiedziła tamte tereny i uniemożliwiła dalsze pielgrzymowanie. Mimo tego dziś wiele osób stamtąd dotarło innymi drogami i z pomocą różnych środków lokomocji.
posłuchać dobrych konferencji, poadorować Pana. Możemy tu poczuć
wspólnotę z innymi, którzy myślą i czują podobnie jak my” – mówią
zgodnie Aleksandra i Tatiana z Kołomyi.
sanktuarium w konkretnych intencjach. Aby prosić o zdrowie,
błogosławieństwo Boże, o dobrego męża czy żonę, o pracę, o rozeznanie
drogi życiowej. Jeszcze inni – z czystej ciekawości.
A o czym w
tym roku młodym ludziom będą mówić franciszkanie? O miłości do siebie
samych, do innych ludzi i do Pana Boga. „Hasłem tegorocznego spotkania
są słowa «Każdy kochać może»” – mówi o. Stanisław Nuckowski, organizator
FSM-u. Na spotkanie z młodzieżą przyjechali również przełożony
prowincji franciszkanów o. Jarosław Zachariasz z Krakowa i abp
Mieczysław Mokrzycki ze Lwowa. Metropolita zapewnił młodzież, że
pasterze Kościoła lwowskiego ich kochają i że bardzo im zależy na ich
przyszłości, aby dobrze przygotowali się do zadań, które ich czekają.
„Kiedyś
będziecie odpowiedzialni za ojczyznę, społeczeństwo i Kościół – mówił
abp Mokrzycki do setek młodych ludzi zgromadzonych w świątyni. –
Przyszłość świata, naszej ojczyzny, Kościoła zależy od was. Pogłębiajcie
wiarę, kształtujcie swoje sumienia, miłujcie Chrystusa miłosiernego w
konfesjonale, żyjcie zawsze z Nim, niech myśl wasza biegnie zawsze ku
Chrystusowi, który pomoże wam przetrwać każdą trudność”. Metropolita
lwowski prosił Matkę Bożą Bołszowiecką, aby dała młodzieży siły, aby
potrafiła jak Ona przezwyciężać strach i angażować w sprawy Boże.
Franciszkańskie
Spotkanie Młodych w Bołszowcach k. Halicza zostało zorganizowane już po
raz dziewiąty. Tam, przy podnoszonym z gruzów kompleksie klasztornym,
franciszkanie budują Centrum Pokoju i Pojednania.
Odbudowywany
przez franciszkanów zespół klasztorny wcześniej należał do karmelitów.
Zakonników zaprosił w 1617 r. właściciel Bołszowiec Marcin Kazanowski,
kasztelan halicki, wojewoda podolski i hetman polny koronny. Klasztor w
historii był wielokrotnie niszczony, czy to podczas wojen kozackich, czy
potopu szwedzkiego, czy dwóch wojen światowych, a w końcu został
doszczętnie zdewastowany przez władze radzieckie.
Po drugiej
wojnie światowej rozlokowano tam garnizon NKWD. Kościół zbezczeszczono,
organizując w nim chlewnię, spichlerz, punkt przyjmowania tary szklanej,
skład butelek i nawozów sztucznych. Na fasadzie kościoła umieszczono
hasło: „Gospodarka kołchozowa jedyną droga do zamożnego życia”.
Wyrzuceni z klasztoru karmelici zdołali uratować cudami słynący obraz
Matki Boskiej Bołszowieckiej, zabierając go ze sobą do Polski. Dziś
znajduje się on w kościele św. Katarzyny w Gdańsku.
Aż do 1939
r., w przypadające 16 lipca święto Matki Bożej Szkaplerznej, corocznie
przed cudownym obrazem gromadziły się rzesze wiernych, co odnotowują
kroniki klasztorne.
Od początku nowego tysiąclecia, na prośbę
kard. Mariana Jaworskiego, polscy franciszkanie podnoszą to sanktuarium z
gruzów i skutecznie przywracają jego wcześniejszą świetność, przy
silnym zaangażowaniu wielu polskich instytucji, m.in. Ministerstwa
Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Senatu RP.
Jan Maria
Szewek OFMConv