Wielu przyszło obejrzeć przedstawienie ze względu na wyjątkowego bohatera. Z tych samych pobudek na widowni zasiedli liczni franciszkanie, współbracia o. Maksymiliana Kolbego.
Ale byli też tacy, którzy przyszli na przedstawienie, bo po prostu kochają teatr. "Teatr mnie interesuje. Każdą formę teatru bardzo lubię oglądać" – nie ukrywa scenograf Teresa Czerska. Przy okazji zachwyca się prostą, ale wymowną scenografią. "Widzę, że ta aranżacja scenograficzna jest bardzo ciekawa" – ocenia.
Janusz Grzesz był wierny scenariuszowi. Odstąpił jedynie od kostiumów, poza jednym – habitem. Dodatkowo na użytek przedstawienia zamówił u autora dramatu kilka tekstów w wersji wierszowanej na określone motywy, które wykonał przy akompaniamencie gitary. A to wszystko po to, aby "słuchacz miał więcej możliwości odbioru" – tłumaczy.
Aktor zapowiada, że w maju, na rocznice deportacji św. Maksymiliana do Auschwitz, wystawi inną wersję spektaklu, w którym utworów muzycznych będzie jeszcze więcej niż jest teraz. "Czuję niedosyt. Sztuka będzie się rozwijała. Będę pracował nad nowymi rozwiązaniami. Będzie więcej części śpiewanych niż dotychczas" – obiecuje.
Janusz Grzesz o. Kolbego nazywa gigantem. Zachwyca go w św. Maksymilianie pewien rodzaj niezłomności, heroizmu, trwania przy swoim, bez względu na trudności, na przeszkody.
"Przecież miał bardzo poważne problemy zdrowotne. Przecież spotykał się nawet z opozycją wewnątrz. Przecież niektórzy jego współbracia nie sympatyzowali z tym, co robił, bo musieli ponosić tego konsekwencje. A on trwał przy tym" – przypomina. "I imponuje mi jego stosunek do matki i Matki Bożej. Jego matka i Matka Boska u niego niekiedy się przenikają. To jest dla mnie bardzo poruszające" – dodaje.
Artysta z postacią św. Maksymiliana zetknął się we wczesnej młodości. "Do 18 roku życia przynależałem do parafii franciszkańskiej w Elblągu. Spotykałem się z wieloma opowiadaniami na temat o. Kolbego. Moja babcia i moja mama starały się przez Rycerza Niepokalanej wpłynąć na mnie. Ale muszę przyznać, że wtedy przynosiło to odwrotny skutek od zamierzonego. Byłem zdystansowany" – nie ukrywa.
Przełom nastąpił w ubiegłym roku. "Wiosną zeszłego roku byłem na festiwalu w Płońsku z programem o Janie Kochanowskim. Wykonywałem tam moje adaptacje utworów Jana Kochanowskiego. Tam spotkałem reżysera, autora dramatów o św. Maksymilianie – Kazimierza Brauna, który przyleciał ze Stanów Zjednoczonych z wykładem o o. Kolbe. Mówił w sposób tak ujmujący, sugestywny, interesujący o Świętym, że po tym wykładzie wyznałem: ‘Tak Pan mówił, Panie Profesorze, że gdyby to było trzydzieści lat wcześniej, to bardzo poważnie zastanawiałbym się nad wstąpieniem do nowicjatu’" – ze szczerością opowiada o kulisach zainteresowania się świętym franciszkaninem.
"Kilka tygodni później spotkaliśmy się w Krakowie na promocji jego dramatów. Wtedy pan Braun zwrócił się do mnie z propozycją, czy bym nie przygotował monodramu o św. Maksymilianie. Bardzo zaskoczyła mnie ta propozycja, bo nie przyszło mi to na myśl, że mógłbym się podjąć takiego zadania. I powiedziałem, że spróbuję. Ale, przyznam się, że przyjąłem to jako propozycję w pewnym sensie nie do odrzucenia. Taki to był mój powrót do św. Maksymiliana po latach i to w sposób zaskakujący dla mnie" – kończy opowieść Janusz Grzesz.
"Cela Ojca Maksymiliana" to sztuka dla "teatru jednego aktora" i dzieje się w jednym miejscu – w celi ojca Maksymiliana w Niepokalanowie, kiedy rankiem 17 lutego 1941 roku, otrzymuje telefon z informacją, że do klasztoru przybyli gestapowcy i domagają się widzenia. Właściwa akcja dramatu rozgrywa się w myślach, pamięci i wyobraźni ojca Maksymiliana. W tej rzeczywistości widzi on siebie w różnych sytuacjach, miejscach i czasach, styka się z wieloma ludźmi, modli się, medytuje.
Autor dramatu o św. Maksymilianie – Kazimierz Braun jest uznanym nie tylko w Polsce, ale i w świecie reżyserem, uczonym i pisarzem. Obecnie wykłada na Uniwersytecie Stanu Nowy Jork w Buffalo. Otrzymał szereg nagród artystycznych, literackich i naukowych, m.in. fundacji Guggenheima, Fulbrighta i Turzańskich oraz Fundacji Japońskiej.
Napisał ponad 30 książek, wśród których są prace naukowe o teatrze oraz powieści i dramaty o znanych Polakach: Norwidzie, Paderewskim, Łempickiej, Skłodowskiej-Curie, Modrzejewskiej, Schillerze, Wałęsie oraz Janie Pawle II, z powodzeniem wystawiane w Polsce, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Irlandii i Rosji.
Na Rok św. Maksymiliana Braun napisał trzy dzieła: "Maximilanus. Opowieść sceniczna o Świętym Maksymilianie Marii Kolbem", "Cela ojca Maksymiliana. Dramat dla jednego aktora oraz Epilog" i "Mój syn, Maksymilian. Rzecz o Maksymilianie Marii Kolbem i jego matce, Mariannie Kolbowej".
W Polsce rok 2011, uchwałą Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, jest Rokiem św. Maksymiliana Marii Kolbego. "Senat Rzeczypospolitej Polskiej czyni to dla uczczenia życia i moralnej postawy tego wybitnego Polaka i kapłana" – piszą parlamentarzyści. W tym roku przypada 70. rocznica śmierci Świętego Męczennika Auschwitz.
jms