Serdeczne więzi Maksymiliana z Jasnogórską Panią sięgają jego wczesnego dzieciństwa. W rodzinnym domu Kolbów znajdował się ołtarzyk Matki Bożej Jasnogórskiej, przystrojony kwiatami, przed którym w środy, soboty i dni świąteczne paliła się lampka olejna. Przed tym ołtarzykiem gromadziła się codziennie cała rodzina, by odmówić wspólnie, a nieraz nawet z gośćmi, pacierz, Anioł Pański, Litanię Loretańską i cząstkę Różańca. Tu też śpiewano pieśni religijne, którym ojciec Maksymiliana towarzyszył grą na skrzypcach. Nieraz opowiadał on swoim dzieciom o tym, co przeżywał podczas pieszych pielgrzymek na Jasną Górę, które tradycyjnie wyruszały ze Zduńskiej Woli. Z czasem młody Maksymilian (Rajmund) dowiedział się, że rodzice związali się ślubem dozgonnej czystości w Jasnogórskim Sanktuarium. Przed ołtarzem domowym spędzał on również długie chwile na samotnej modlitwie, gdy Matka Boża ukazała mu dwie korony. Nie jest też wykluczone, że młody Maksymilian brał udział ze swoimi rodzicami w pieszych pielgrzymkach na Jasną Górę, zarówno ze Zduńskiej Woli jak i z Pabianic.
2. O. Maksymilian jako pielgrzym na Jasną Górę
Po raz pierwszy O. Maksymilian znalazł się na Jasnej Górze po powrocie ze studiów rzymskich. W dniu 18 sierpnia 1919 r. odprawił Mszę św. w kaplicy Cudownego Obrazu przy ołtarzu Pana Jezusa Ukrzyżowanego, a w dniu następnym przed Cudownym Obrazem Matki Bożej w swojej ulubionej intencji: „na podziękowanie za łaskę Niepokalanego Poczęcia". Wspomina o tym sam w swoim dzienniczku. Tę obecność zaznaczył własnoręcznym wpisem do specjalnych ksiąg księży gości celebrujących na Jasnej Górze (Terminarz mszalny AJG 2021, s. 228; Księga celebrujących na Jasnej Górze, AJG 2381, s. 88; AJG 2382, s. 295).
O. Maksymilian celebrował Mszę św. prymicyjną w samą uroczystość Matki Bożej Jasnogórskiej tj. w dniu 26 sierpnia 1919 r. w kościele parafialnym, w którym przyjął chrzest.
Na Jasną Górę przybył też w dniu 17 sierpnia 1924 r„ gdy udawał się z Grodna na kapitułę prowincjalną, by „poprosić u stóp Matki Bożej Częstochowskiej o błogosławieństwo".
Kolejno celebrował Mszę św. przed Cudownym Obrazem Matki Bożej Jasnogórskiej w dniu 17 lipca 1927 r. o godz. 9.45. Był wtedy w drodze do Krakowa na kapitułę prowincjalną, na której miano zadecydować budowę klasztoru – wydawnictwa i założenie Niepokalanowa. W tym dniu O. Maksymilian napisał list do swego brata O. Alfonsa Kolbego. W liście tym czytamy m.in.; „Drogi Bracie! Piszą na dworcu czekając na pociąg do Krakowa… O. Pius (Przeżdziecki) na Jasnej Górze przyjął mnie nadzwyczaj serdecznie: oto – łączność w Niepokalanej. Przed Cudownym Obrazem odprawiłem Mszę św. o godz. 9.45 w intencji: jaka się Niepokalanej najbardziej podoba i by raczyła jak najprędzej zdobyć cały świat, polecając wszystkich łącznie i każdego osobiście z Wydawnictwa, sprawę kapituły i wydawnictwa…".
W dniu 26 lutego 1930 r. O. Maksymilian i czterej jego towarzysze, wyjeżdżając na misje na Daleki Wschód do Japonii „pokłonili się Matce Bożej Częstochowskiej z pociągu". Ten wymowny gest świadczy o jego miłości i czci dla Jasnogórskiej Królowej Polski. Nie ulega też wątpliwości, że szczególne więzi łączyły O. Maksymiliana ze stróżami Jasnogórskiego Sanktuarium – paulinami. Świadczą o tym życzenia przesyłane z różnych okazji a m.in. zachowane w jasnogórskim archiwum (AJG 2606, s. 111) życzenia skierowane z okazji Świąt Wielkanocnych na ręce generała Zakonu O. Piusa Przeździeckiego. Starsi paulini wspominają również pielgrzymki O. Maksymiliana Kolbe wraz ze swymi współbraćmi z Niepokalanowa. Wtedy najczęściej uroczyście ich witał a potem gościnnie podejmował w klasztornym refektarzu osobiście generał Zakonu O. Pius Przeżdziecki, do którego O. Maksymilian żywił wielką życzliwość i szacunek.
3. Serdeczne więzi O. Maksymiliana Kolbe z Jasnogórską Królową Polski
Kiedy św. Maksymilian założył „Milicję Niepokalanej" powiedział jednemu ze swoich włoskich kolegów – ks. Albertowi Arzillemu, że dzieło to związał z Matką Bożą Częstochowską. Ks. Albert wspomina po latach, że „chociaż nie zapominał Maksymilian o innych narodach, to jednak uważał, że dzieło swego apostolstwa urzeczywistni najlepiej w swojej ojczyźnie i że tylko Polacy mogą utworzyć prawdziwe Rycerstwo Niepokalanej, albowiem nazwa rycerstwo przywodzi mu na pamięć przede wszystkim ukochane sanktuarium w Częstochowie". Świadek włoski może nie mógł zrozumieć w pełni myśli, którą z czasem O. Kolbe będzie przypominał rodakom, zwłaszcza w uroczystość Królowej Polski, a mianowicie: „Niepokalana chce być Królową świata przez Polaków" i że w tym celu -„chce, żeby Polska wzmacniała się duchowo i aby promieniowała na cały świat". Tej sprawie miała m.inn. służyć Milicja Niepokalanej
i Niepokalanów (przemówienie z 3 maja 1938 r.). O. Maksymilian, komentując nazwę „Królowa Polski" nadaną Maryi po cudownej obronie Jasnej Góry mówił z wielką mocą: „Nie chcemy, żeby Ona była tylko z nazwy Królową, ale żeby była rzeczywistą Królową, jak tego wymaga Jej godność Matki Bożej, żeby rządziła duszami Polaków… Będziemy walczyć, aż wszyscy uznają Niepokalaną za Królowę…".
Trafnie odczytał tę myśl św. Maksymiliana ks. kardynał Stefan Wyszyński, który wraz z całym Episkopatem Polski zawierzył Maryi cały naród z okazji Tysiąclecia Chrztu naszej Ojczyzny.
Kiedy zaś ponowił ten akt zawierzenia Maryi Ojciec Święty Jan Paweł II w dniu 4 czerwca 1979 r. na Jasnej Górze nie omieszkał zaznaczyć, że harmonizuje on z tradycją świętych m.in. Maksymiliana Kolbego.
4. Zobowiązania wynikające z autentycznego nabożeństwa do Jasnogórskiej Pani
W Częstochowie znalazł się jeszcze Twórca Niepokalanowa na kilka godzin w dniu 20 września 1939 r. w czasie wywózki z grupą ponad 30 swych współbraci do obozu w Niemczech i wreszcie, prawdopodobnie po raz ostatni, pod koniec maja 1941, kiedy znajdował się w transporcie z Pawiaka do Oświęcimia.
Za pierwszym razem tj. w dniu 20 września 1939 r. gromadka kobiet częstochowskich, widząc zakonników na ciężarówkach niemieckich, jakby w zgorszeniu woła głośno załamując ręce: „To was nie mogła uratować Matka Boża Niepokalana?!!".
Słowa tych płaczących kobiet zabolały bardzo O. Maksymiliana, bo zaraz powiedział do swoich współbraci z mocnym akcentem: „Widzicie, jakie to jest grube niezrozumienie prawdziwego nabożeństwa do Matki Bożej. Chce się, by Ona za odrobinę okazywanej Jej czci i miłości broniła od wszelkich cierpień i przeciwności. Przecież Ona sama cierpiała, jako Matka Najboleśniejsza szła z Panem Jezusem Drogą Krzyżową, a Jej czciciele pragnęliby żyć bez dolegliwości życiowych. Właśnie Ona jako kochająca Matka pozwala swym dzieciom brać czynny udział w zbawczym dziele i dopuszcza, by one wraz z Nią szły Drogą Krzyżową doczesnego życia i pomagały Jej w ratowaniu dusz z niewoli grzechu". (Według zeznań br. Benedykta, bezpośredniego świadka tego wydarzenia).
Może w owej chwili św. Maksymilian Kolbe przypomniał sobie twarz Matki Bożej Jasnogórskiej naznaczoną przecież bliznami.
Papież Paweł VI, jakby wyczuwając wyjątkowe kontakty O. Maksymiliana z Matką Bożą Częstochowską, chciał go wynieść na ołtarze na Jasnej Górze. Inne jednak były wyroki Bożej Opatrzności. Beatyfikacja odbyła się w Rzymie. Podobnie kanonizacja odbyła się również w Rzymie, w sercu chrześci
jaństwa ale w roku jasnogórskiego jubileuszu 600-lecia. Ta zbieżność jest wyjątkowo wymowna. W ten sposób urzeczywistnia się skutecznie gorące pragnienie św. Maksymiliana, aby Matka Boża Królowa Polski stawała się coraz bardziej Królową innych narodów poprzez Polaków. Gdy w miesiącu sierpniu tysiące pielgrzymów zmierza ku Jasnej Górze z różnych stron kraju, przywołujemy postać św. Maksymiliana Kolbe, wielkiego czciciela Bogarodzicy i zarazem Patrona wszystkich pątników na Jasną Górę. □
o. Józef St. Płatek, ZP
artykuł opublikowany w: Miesięcznik 'Jasna Góra’. Nr 8(70). Rok VII. Sierpień 1989, s. 5-7.
o. Stanisław Tomoń