Świadczyć
o miłości może tylko ten, kto sam miłości doświadczył.
Osoby konsekrowane doświadczają miłości Jezusa, bo inaczej nie
poświęciłyby się Jego służbie. Mniszki kontemplacyjne
doświadczają Bożej miłości w szczególny sposób, tak jak w
szczególny sposób była umiłowana przez Jezusa Maria – ta,
która siedziała u Jego stóp i wsłuchiwała się w Jego słowa,
podczas gdy Marta „uwijała się około rozmaitych posług"
(Łk 10, 38-42). To właśnie Maria – jedyna spośród
kobiet – umieszczana jest wśród apostołów Jezusa. To ona
towarzyszyła Mu na równi z Apostołami. To ona wytrwała pod
krzyżem. Mogła wytrwać, bo była „przesycona" Jego Miłością.
o miłości może tylko ten, kto sam miłości doświadczył.
Osoby konsekrowane doświadczają miłości Jezusa, bo inaczej nie
poświęciłyby się Jego służbie. Mniszki kontemplacyjne
doświadczają Bożej miłości w szczególny sposób, tak jak w
szczególny sposób była umiłowana przez Jezusa Maria – ta,
która siedziała u Jego stóp i wsłuchiwała się w Jego słowa,
podczas gdy Marta „uwijała się około rozmaitych posług"
(Łk 10, 38-42). To właśnie Maria – jedyna spośród
kobiet – umieszczana jest wśród apostołów Jezusa. To ona
towarzyszyła Mu na równi z Apostołami. To ona wytrwała pod
krzyżem. Mogła wytrwać, bo była „przesycona" Jego Miłością.
To
szczególne umiłowanie przez Pana nie jej samej miało służyć,
ale dane było dla innych – dla rodzącego się Kościoła i
świata. Właśnie jej, jako pierwszej, ukazał się Pan Jezus po
Zmartwychwstaniu i zlecił misję pierwszego ogłoszenia Dobrej
Nowiny: „Udaj się do moich braci i powiedz im…" [J 20,
17-18]. Tradycja bizantyjska nazywa ją nawet „Apostołką
Apostołów".
szczególne umiłowanie przez Pana nie jej samej miało służyć,
ale dane było dla innych – dla rodzącego się Kościoła i
świata. Właśnie jej, jako pierwszej, ukazał się Pan Jezus po
Zmartwychwstaniu i zlecił misję pierwszego ogłoszenia Dobrej
Nowiny: „Udaj się do moich braci i powiedz im…" [J 20,
17-18]. Tradycja bizantyjska nazywa ją nawet „Apostołką
Apostołów".
Podobnie
było z Mojżeszem: po rozmowie z Bogiem na Górze Synaj: „skóra
na jego twarzy promieniała" tak, że bano się zbliżyć do
niego". Jednak Aaron i przywódcy,
a potem też wszyscy Izraelici „przyszli
do
niego,
a Możesz rozmawiał z nimi
i dawał im polecenia powierzone mu
przez Pana na Górze Synaj" (por.
Wj
34,29-35).
było z Mojżeszem: po rozmowie z Bogiem na Górze Synaj: „skóra
na jego twarzy promieniała" tak, że bano się zbliżyć do
niego". Jednak Aaron i przywódcy,
a potem też wszyscy Izraelici „przyszli
do
niego,
a Możesz rozmawiał z nimi
i dawał im polecenia powierzone mu
przez Pana na Górze Synaj" (por.
Wj
34,29-35).
Taka
jest misja sióstr kontemplacyjnych: Wpatrywać się w Boga.
Rozmawiać z Nim. Chłonąć Jego światło i Miłość. Promieniować
nimi. Odsłaniać je przed ludźmi. Nie pod zasłoną, poprzez czyny
miłości, ale wprost z serca do serca.
Jesteśmy jak gdyby akumulatorami
Bożej Miłości i energii, po to,
by wszyscy mogli z nich czerpać.
jest misja sióstr kontemplacyjnych: Wpatrywać się w Boga.
Rozmawiać z Nim. Chłonąć Jego światło i Miłość. Promieniować
nimi. Odsłaniać je przed ludźmi. Nie pod zasłoną, poprzez czyny
miłości, ale wprost z serca do serca.
Jesteśmy jak gdyby akumulatorami
Bożej Miłości i energii, po to,
by wszyscy mogli z nich czerpać.
Ludzie
podświadomie to czują. Świadczą o tym liczne prośby o modlitwę,
o podejmowaną w ich intencji pokutę, o duchowe wsparcie, o
możliwość przebywania u nas w atmosferze ciszy, modlitwy – w
zasięgu tego przedziwnego „promieniowania". Upatrują w tym
źródło nie tylko łaski, ale także nowych sił, pokoju, nadziei,
miłości, odwagi niezbędnej do dobrego życia. Wyrażają to w
listach, np.: „Droga Matko! Z
całego serca dziękuję, że mogę tutaj być, blisko Was, w tym
przedsionku nieba. Tutaj regeneruję swoje siły do walki z chorobą,
odnajduję wewnętrzny spokój, mam najwspanialsze warunki do
osobistej rozmowy z Bogiem […] Jak to dobrze, że jesteście!".
podświadomie to czują. Świadczą o tym liczne prośby o modlitwę,
o podejmowaną w ich intencji pokutę, o duchowe wsparcie, o
możliwość przebywania u nas w atmosferze ciszy, modlitwy – w
zasięgu tego przedziwnego „promieniowania". Upatrują w tym
źródło nie tylko łaski, ale także nowych sił, pokoju, nadziei,
miłości, odwagi niezbędnej do dobrego życia. Wyrażają to w
listach, np.: „Droga Matko! Z
całego serca dziękuję, że mogę tutaj być, blisko Was, w tym
przedsionku nieba. Tutaj regeneruję swoje siły do walki z chorobą,
odnajduję wewnętrzny spokój, mam najwspanialsze warunki do
osobistej rozmowy z Bogiem […] Jak to dobrze, że jesteście!".
Tego
typu świadectwo miłości klasztory kontemplacyjne dają nie tylko w
kraju, ale też na terenach
określanych jako misyjne, gdzie
działa kilkanaście klasztorów,
założonych przez polskie mniszki. Wszystkie te wspólnoty mają
jedną charakterystyczną cechę:
Ponieważ są to klasztory klauzurowe, które obowiązuje „stabilitas
loci", bardzo szybko i mocno
wrastają w nowe środowisko, identyfikując się z nim i
żyjąc jego problemami. Karmelitanki z Kazachstanu (Oziornoje)
piszą: „Im bardziej zakorzeniamy
się w tej ziemi, na życie i śmierć, tym bardziej współodczuwamy
z tymi, którzy tu byli i tu są, i których ona także „ściera na
proch". Z listu Redemptorystek z
Pietropawłowska dowiadujemy się: „Ludzie
nieustannie proszą nas o modlitwę, o wstawiennictwo w swoich
wielorakich życiowych trudnościach, za swoich bliskich, […]
którym chcieliby wyprosić dar wiary, wyrwać z grzechu i z piekła
zniewoleń. Przychodzą do nas z różnymi sprawami, ufają nam coraz
bardziej, […] proszą nieraz o wysłuchanie, o
radę, a zwłaszcza o modlitwę, bo wiedzą, że tylko Bóg może im
pomóc. I my – modlimy się, żyjemy z dnia na dzień ich intencjami,
ich troskami, bardziej niż swoimi, bo wiemy, że o nas troszczy się
Jezus, a On wszystko może, i czyni nas tutaj szczęśliwymi dlatego,
że możemy z Nim służyć zbawieniu innych. […] żyjemy tutaj
przede wszystkim sprawami tej misji, tego Kościoła i kraju".
Karmelitanki z Islandii, mówią o sobie z dumą, że są
„Polkami, które wrosły już w ofiarowaną im wraz z
powołaniem islandzką ziemię". Podobnie piszą
siostry z Oziornoje, dodając, iż: „Ludzie mówią, że
odkąd przyjechałyśmy – zmienia się klimat, zimy są
łagodniejsze. My – nieustannie doświadczamy cudów Bożej
Miłości…".
typu świadectwo miłości klasztory kontemplacyjne dają nie tylko w
kraju, ale też na terenach
określanych jako misyjne, gdzie
działa kilkanaście klasztorów,
założonych przez polskie mniszki. Wszystkie te wspólnoty mają
jedną charakterystyczną cechę:
Ponieważ są to klasztory klauzurowe, które obowiązuje „stabilitas
loci", bardzo szybko i mocno
wrastają w nowe środowisko, identyfikując się z nim i
żyjąc jego problemami. Karmelitanki z Kazachstanu (Oziornoje)
piszą: „Im bardziej zakorzeniamy
się w tej ziemi, na życie i śmierć, tym bardziej współodczuwamy
z tymi, którzy tu byli i tu są, i których ona także „ściera na
proch". Z listu Redemptorystek z
Pietropawłowska dowiadujemy się: „Ludzie
nieustannie proszą nas o modlitwę, o wstawiennictwo w swoich
wielorakich życiowych trudnościach, za swoich bliskich, […]
którym chcieliby wyprosić dar wiary, wyrwać z grzechu i z piekła
zniewoleń. Przychodzą do nas z różnymi sprawami, ufają nam coraz
bardziej, […] proszą nieraz o wysłuchanie, o
radę, a zwłaszcza o modlitwę, bo wiedzą, że tylko Bóg może im
pomóc. I my – modlimy się, żyjemy z dnia na dzień ich intencjami,
ich troskami, bardziej niż swoimi, bo wiemy, że o nas troszczy się
Jezus, a On wszystko może, i czyni nas tutaj szczęśliwymi dlatego,
że możemy z Nim służyć zbawieniu innych. […] żyjemy tutaj
przede wszystkim sprawami tej misji, tego Kościoła i kraju".
Karmelitanki z Islandii, mówią o sobie z dumą, że są
„Polkami, które wrosły już w ofiarowaną im wraz z
powołaniem islandzką ziemię". Podobnie piszą
siostry z Oziornoje, dodając, iż: „Ludzie mówią, że
odkąd przyjechałyśmy – zmienia się klimat, zimy są
łagodniejsze. My – nieustannie doświadczamy cudów Bożej
Miłości…".
M. Weronika Sowulewska OSB Cam