392
Podczas konferencji przed Dniem Życia Konsekrowanego, 27 stycznia 2010 roku, zabrała także głos przedstawicielka klasztorów kontemplacyjnych M. Weronika Sowulewska OSB Cam, przewodnicząca Konferencji Żeńskich Klasztorów Kontemplacyjnych. Oto jej pełna wypowiedź.
Świadczyć
o miłości może tylko ten, kto sam miłości doświadczył.
Osoby konsekrowane doświadczają miłości Jezusa, bo inaczej nie
poświęciłyby się Jego służbie. Mniszki kontemplacyjne
doświadczają Bożej miłości w szczególny sposób, tak jak w
szczególny sposób była umiłowana przez Jezusa Maria – ta,
która siedziała u Jego stóp i wsłuchiwała się w Jego słowa,
podczas gdy Marta „uwijała się około rozmaitych posług"
(Łk 10, 38-42). To właśnie Maria – jedyna spośród
kobiet – umieszczana jest wśród apostołów Jezusa. To ona
towarzyszyła Mu na równi z Apostołami. To ona wytrwała pod
krzyżem. Mogła wytrwać, bo była „przesycona" Jego Miłością.
o miłości może tylko ten, kto sam miłości doświadczył.
Osoby konsekrowane doświadczają miłości Jezusa, bo inaczej nie
poświęciłyby się Jego służbie. Mniszki kontemplacyjne
doświadczają Bożej miłości w szczególny sposób, tak jak w
szczególny sposób była umiłowana przez Jezusa Maria – ta,
która siedziała u Jego stóp i wsłuchiwała się w Jego słowa,
podczas gdy Marta „uwijała się około rozmaitych posług"
(Łk 10, 38-42). To właśnie Maria – jedyna spośród
kobiet – umieszczana jest wśród apostołów Jezusa. To ona
towarzyszyła Mu na równi z Apostołami. To ona wytrwała pod
krzyżem. Mogła wytrwać, bo była „przesycona" Jego Miłością.
To
szczególne umiłowanie przez Pana nie jej samej miało służyć,
ale dane było dla innych – dla rodzącego się Kościoła i
świata. Właśnie jej, jako pierwszej, ukazał się Pan Jezus po
Zmartwychwstaniu i zlecił misję pierwszego ogłoszenia Dobrej
Nowiny: „Udaj się do moich braci i powiedz im…" [J 20,
17-18]. Tradycja bizantyjska nazywa ją nawet „Apostołką
Apostołów".
szczególne umiłowanie przez Pana nie jej samej miało służyć,
ale dane było dla innych – dla rodzącego się Kościoła i
świata. Właśnie jej, jako pierwszej, ukazał się Pan Jezus po
Zmartwychwstaniu i zlecił misję pierwszego ogłoszenia Dobrej
Nowiny: „Udaj się do moich braci i powiedz im…" [J 20,
17-18]. Tradycja bizantyjska nazywa ją nawet „Apostołką
Apostołów".
Podobnie
było z Mojżeszem: po rozmowie z Bogiem na Górze Synaj: „skóra
na jego twarzy promieniała" tak, że bano się zbliżyć do
niego". Jednak Aaron i przywódcy,
a potem też wszyscy Izraelici „przyszli
do
niego,
a Możesz rozmawiał z nimi
i dawał im polecenia powierzone mu
przez Pana na Górze Synaj" (por.
Wj
34,29-35).
było z Mojżeszem: po rozmowie z Bogiem na Górze Synaj: „skóra
na jego twarzy promieniała" tak, że bano się zbliżyć do
niego". Jednak Aaron i przywódcy,
a potem też wszyscy Izraelici „przyszli
do
niego,
a Możesz rozmawiał z nimi
i dawał im polecenia powierzone mu
przez Pana na Górze Synaj" (por.
Wj
34,29-35).
Taka
jest misja sióstr kontemplacyjnych: Wpatrywać się w Boga.
Rozmawiać z Nim. Chłonąć Jego światło i Miłość. Promieniować
nimi. Odsłaniać je przed ludźmi. Nie pod zasłoną, poprzez czyny
miłości, ale wprost z serca do serca.
Jesteśmy jak gdyby akumulatorami
Bożej Miłości i energii, po to,
by wszyscy mogli z nich czerpać.
jest misja sióstr kontemplacyjnych: Wpatrywać się w Boga.
Rozmawiać z Nim. Chłonąć Jego światło i Miłość. Promieniować
nimi. Odsłaniać je przed ludźmi. Nie pod zasłoną, poprzez czyny
miłości, ale wprost z serca do serca.
Jesteśmy jak gdyby akumulatorami
Bożej Miłości i energii, po to,
by wszyscy mogli z nich czerpać.
Ludzie
podświadomie to czują. Świadczą o tym liczne prośby o modlitwę,
o podejmowaną w ich intencji pokutę, o duchowe wsparcie, o
możliwość przebywania u nas w atmosferze ciszy, modlitwy – w
zasięgu tego przedziwnego „promieniowania". Upatrują w tym
źródło nie tylko łaski, ale także nowych sił, pokoju, nadziei,
miłości, odwagi niezbędnej do dobrego życia. Wyrażają to w
listach, np.: „Droga Matko! Z
całego serca dziękuję, że mogę tutaj być, blisko Was, w tym
przedsionku nieba. Tutaj regeneruję swoje siły do walki z chorobą,
odnajduję wewnętrzny spokój, mam najwspanialsze warunki do
osobistej rozmowy z Bogiem […] Jak to dobrze, że jesteście!".
podświadomie to czują. Świadczą o tym liczne prośby o modlitwę,
o podejmowaną w ich intencji pokutę, o duchowe wsparcie, o
możliwość przebywania u nas w atmosferze ciszy, modlitwy – w
zasięgu tego przedziwnego „promieniowania". Upatrują w tym
źródło nie tylko łaski, ale także nowych sił, pokoju, nadziei,
miłości, odwagi niezbędnej do dobrego życia. Wyrażają to w
listach, np.: „Droga Matko! Z
całego serca dziękuję, że mogę tutaj być, blisko Was, w tym
przedsionku nieba. Tutaj regeneruję swoje siły do walki z chorobą,
odnajduję wewnętrzny spokój, mam najwspanialsze warunki do
osobistej rozmowy z Bogiem […] Jak to dobrze, że jesteście!".
Tego
typu świadectwo miłości klasztory kontemplacyjne dają nie tylko w
kraju, ale też na terenach
określanych jako misyjne, gdzie
działa kilkanaście klasztorów,
założonych przez polskie mniszki. Wszystkie te wspólnoty mają
jedną charakterystyczną cechę:
Ponieważ są to klasztory klauzurowe, które obowiązuje „stabilitas
loci", bardzo szybko i mocno
wrastają w nowe środowisko, identyfikując się z nim i
żyjąc jego problemami. Karmelitanki z Kazachstanu (Oziornoje)
piszą: „Im bardziej zakorzeniamy
się w tej ziemi, na życie i śmierć, tym bardziej współodczuwamy
z tymi, którzy tu byli i tu są, i których ona także „ściera na
proch". Z listu Redemptorystek z
Pietropawłowska dowiadujemy się: „Ludzie
nieustannie proszą nas o modlitwę, o wstawiennictwo w swoich
wielorakich życiowych trudnościach, za swoich bliskich, […]
którym chcieliby wyprosić dar wiary, wyrwać z grzechu i z piekła
zniewoleń. Przychodzą do nas z różnymi sprawami, ufają nam coraz
bardziej, […] proszą nieraz o wysłuchanie, o
radę, a zwłaszcza o modlitwę, bo wiedzą, że tylko Bóg może im
pomóc. I my – modlimy się, żyjemy z dnia na dzień ich intencjami,
ich troskami, bardziej niż swoimi, bo wiemy, że o nas troszczy się
Jezus, a On wszystko może, i czyni nas tutaj szczęśliwymi dlatego,
że możemy z Nim służyć zbawieniu innych. […] żyjemy tutaj
przede wszystkim sprawami tej misji, tego Kościoła i kraju".
Karmelitanki z Islandii, mówią o sobie z dumą, że są
„Polkami, które wrosły już w ofiarowaną im wraz z
powołaniem islandzką ziemię". Podobnie piszą
siostry z Oziornoje, dodając, iż: „Ludzie mówią, że
odkąd przyjechałyśmy – zmienia się klimat, zimy są
łagodniejsze. My – nieustannie doświadczamy cudów Bożej
Miłości…".
typu świadectwo miłości klasztory kontemplacyjne dają nie tylko w
kraju, ale też na terenach
określanych jako misyjne, gdzie
działa kilkanaście klasztorów,
założonych przez polskie mniszki. Wszystkie te wspólnoty mają
jedną charakterystyczną cechę:
Ponieważ są to klasztory klauzurowe, które obowiązuje „stabilitas
loci", bardzo szybko i mocno
wrastają w nowe środowisko, identyfikując się z nim i
żyjąc jego problemami. Karmelitanki z Kazachstanu (Oziornoje)
piszą: „Im bardziej zakorzeniamy
się w tej ziemi, na życie i śmierć, tym bardziej współodczuwamy
z tymi, którzy tu byli i tu są, i których ona także „ściera na
proch". Z listu Redemptorystek z
Pietropawłowska dowiadujemy się: „Ludzie
nieustannie proszą nas o modlitwę, o wstawiennictwo w swoich
wielorakich życiowych trudnościach, za swoich bliskich, […]
którym chcieliby wyprosić dar wiary, wyrwać z grzechu i z piekła
zniewoleń. Przychodzą do nas z różnymi sprawami, ufają nam coraz
bardziej, […] proszą nieraz o wysłuchanie, o
radę, a zwłaszcza o modlitwę, bo wiedzą, że tylko Bóg może im
pomóc. I my – modlimy się, żyjemy z dnia na dzień ich intencjami,
ich troskami, bardziej niż swoimi, bo wiemy, że o nas troszczy się
Jezus, a On wszystko może, i czyni nas tutaj szczęśliwymi dlatego,
że możemy z Nim służyć zbawieniu innych. […] żyjemy tutaj
przede wszystkim sprawami tej misji, tego Kościoła i kraju".
Karmelitanki z Islandii, mówią o sobie z dumą, że są
„Polkami, które wrosły już w ofiarowaną im wraz z
powołaniem islandzką ziemię". Podobnie piszą
siostry z Oziornoje, dodając, iż: „Ludzie mówią, że
odkąd przyjechałyśmy – zmienia się klimat, zimy są
łagodniejsze. My – nieustannie doświadczamy cudów Bożej
Miłości…".
M. Weronika Sowulewska OSB Cam