Od momentu wcielenia się Syna Bożego, życie doczesne człowieka, pełne bólu i cierpienia, upokorzeń – co więcej – także i sama śmierć, wchodzą w wymiar zbawienia, miłości Boga do człowieka. Dlatego śmierć zostaje przez św. Franciszka nazwana – siostrą: Pochwalony bądź Panie mój, przez siostrę naszą śmierć cielesną, której żaden człowiek żywy uniknąć nie może (Pochwały stworzeń 13).
Nikt z ludzi nie ucieknie przed jej władzą, dotyczy ona każdego człowieka, nikt nie może zaniedbywać myślenia o jej przyjściu, a wszyscy ci którzy pokładają nadzieję w nicościach tego świata – oszukują samych siebie, gdyż przyjdzie ona w dniu i w godzinie, o której nie myślą, nie wiedzą i którą ignorują:
Ci wszyscy zaś, którzy nie trwają w pokucie i nie przyjmują Ciała i Krwi Pana naszego Jezusa Chrystusa, i dopuszczają się występków i grzechów, i ulegają złej pożądliwości i złym pragnieniom, i nie zachowują tego, co przyrzekli, i służą cieleśnie światu cielesnymi pragnieniami, troskami i zabiegami tego świata, i troskami tego życia, oszukani przez szatana, którego set synami i jego uczynki pełnia (por. J 8,41), są ślepi, ponieważ nie widza prawdziwego Światła, Pana naszego Jezusa Chrystusa. Ci nie mają mądrości duchowej, bo nie mają w sobie Syna Bożego, który jest prawdziwą Mądrością Ojca. O nich jest powiedziane: "mądrość ich została pochłonięta" (por. Ps 106, 27).
Widzą i poznają, wiedzą i postępują źle, i świadomie gubią dusze. Patrzcie, ślepcy, zwiedzeni przez naszych nieprzyjaciół, to jest: przez ciało, świat i szatana, bo ciału słodko jest grzeszyć, a gorzko służyć Bogu, ponieważ "wszelkie zło’; występki i grzechy "z serca ludzkiego" wychodzą i "pochodzą" (por. Mk 7, 21. 23), jak mówi Jan w Ewangelii. I niczego dobrego nie macie w tym świecie ani w przyszłym. Uważacie, że długo będziecie posiadać marności tego świata, lecz łudzicie się, bo przyjdzie dzień i godzina, o których nie myślicie i nie wiecie, i których nie znacie (2 List do wiernych 63-71).
Św. Franciszek nie obawia się rozmyślać nad śmiercią. Co więcej, zachęca do tego w Liście do rządców narodów 2-5: Zastanówcie się i zobaczcie, ponieważ zbliża się dzień śmierci. Proszę więc was z uszanowaniem, na jakie mnie stać, abyście z powodu trosk i kłopotów tego świata, jakie macie, nie zapominali o Panu i nie odstępowali od Jego przykazań, bo ci wszyscy, "którzy" o Nim zapominają i "odstępują od lego przykazań, są przeklęci" (por. Ps 118, 21) Pan o nich "zapomni" (por. Ez 33,13). A gdy nadejdzie dzień śmierci, zabiorą im wszystko, o czym sądzili, że mają (por. Łk 8, 18). I o ile mądrzejsi i możniejsi byli na tym świecie, o tyle większe męki będą cierpieli w piekle (por. Mdr 6, 7).
"Tym samym ostrzega on wszystkich, by mieli się na baczności przed pułapkami i knowaniami demona, który pragnie, by z ludzkich umysłów zniknęła perspektywa zbawienia, i w ten sposób pozbawia ważności śmierć – jako coś nieistotnego. Na szczęście w człowieku istnieje wola i siła do przezwyciężania pokus. Każdy z nas ma możliwość wyboru: życia wiecznego czy też śmierci wiecznej (w znaczeniu potępienia). Każdy z nas może zatem wybierać w swoim życiu doczesnym pomiędzy zbawieniem a potępieniem. Jest to prawdziwa synteza apostolatu św. Franciszka (Lucciano Sangermano, Francesco attraverso i swoi scritti, Roma 1995, s. 336).
Skoro od śmierci cielesnej żaden człowiek nie może uciec, jest koniecznym posiadanie prawdziwego i właściwego celu w życiu, to jest troski o życie wieczne podczas życia doczesnego. Dlatego św. Franciszek będzie napominał: "Sąd bowiem bez miłosierdzia będzie nad tymi, którzy miłosierdzia nie okażą" (por. Jk 2, 13). Miejmy więc miłość i pokorę; i dawajmy jałmużnę, bo ona oczyszcza dusze z brudów grzechowych (por. Tb 4, 11; 12, 9). Ludzie bowiem tracą wszystko, co zostawiają na tym świecie, zabierają jednak ze sobą wynagrodzenie za miłość i jałmużny, jakich udzielali; otrzymają za nie od pana nagrodę i odpowiednią zapłatę (2 List do wiernych 30-31).
Perspektywa śmierci przypomina każdemu z nas, że nasze prawdziwe dobro znajduje się w Bogu, a grzechy i wady nie są życiowym celem. Św. Franciszek przestrzega wszystkich przed nieskończoną surowością kary wobec tych ludzi, którzy nie nawrócą się i nie będą żyli w pokucie. W myśl nowotestamentalnych błogosławieństw nasz Święty zachęca wszystkich, by czynili pokutę (Reguła niezatwierdzozta 21, 7). We franciszkowej katechezie (np. List do wiernych) istnieje założenie wzbudzenia w słuchaczu czy czytelniku strachu przed potępieniem, które po śmierci cielesnej czeka te dusze, które nie dały posłuchu nauce o pokucie, a wprost przeciwnie – interesowały się wyłącznie dobrami materialnymi. Mówienie zatem o śmierci cielesnej w nauczaniu św. Franciszka zakłada zachętę do nawrócenia. Jeśli człowiek nawróci się do Boga – śmierć cielesna nie będzie dla niego groźna, nie będzie jej także wypychał ze swojej świadomości. Co więcej, może będzie jej nawet mniej lub bardziej duchowo pragnął. Dla św. Franciszka śmierć jest wypełnieniem życia chrześcijańskiego, które przez cały czas swojej ziemskiej pielgrzymki wzorowało się na przykładzie Jezusa Chrystusa; śmierć stanowi dla naszego świętego celebrację Paschy Przejścia prowadzącego do Królestwa Ojca.
Właśnie w takim znaczeniu Biedaczyna mówi o niej jako o siostrze śmierci, będzie ona przez niego przyjęta w spokoju i bez obaw, gdyż wiedzie do domu Ojca. Jedyna śmierć, jakiej należy się zatem po chrześcijańsku bać, to tak zwana druga śmierć, czyli śmierć duszy spowodowana przez uporczywe trwanie w grzechu, w ostateczności prowadząca do wiecznego potępienia.
Śmierć druga jest także dramatem, nad którym medytuje św. Franciszek, gdyż jako śmierć druga może być oddzieleniem nie od tego świata, ale oddzieleniem na wieki od Ojca w niebie. Zatem wybór życia lub śmierci – w znaczeniu nawrócenia się czy też trwania w grzechu – który stawia przed każdym człowiekiem Chrystus, jest koniecznością i nie istnieją wybory pośrednie czy też jakieś strefy innych możliwości. Dla św. Franciszka wybór życia nawrócenia potwierdził sam Mesjasz, Syn Boży, którego ziemskie życie wypełniło się w Misterium Paschalnym: Męki, Śmierci i Zmartwychwstania. Biedaczyna z Asyżu ustawia zatem całą swoją wizję śmierci w perspektywie wydarzeń paschalnych.
Sposób, w jaki podchodzi do swojej własnej śmierci, jest wzorowany na wcześniejszym przykładzie samego Mistrza z Nazaretu: jak Chrystus pełni do końca wyłącznie wolę Ojca, tak również św. Franciszek nie doznaje śmierci – ale nią żyje! Jego ciągła gotowość do śmierci męczeńskiej, ciągła gotowość do cierpliwego znoszenia cierpień i prześladowań, są wyrazem dawania świadectwa o Ojcu Niebieskim (Reguła niezatwierdzona 22, 1-4). Kiedy św. Franciszek mówi o śmierci, nie ma w nim nic ze sztuczności czy nadpobudliwości, jego stwierdzenia i samo jego życie są tylko właściwym potwierdzeniem życia przeżywanego w zgodności z ideałem Ewangelii.
Dlatego nie dziwi jego "zwyczajność", kiedy przeżywa własną śmierć (zob. List do pani , Jakobiny): nie ma w nim żadnego użalania się nad sobą, żadnego smutku, tęsknoty za rzeczami, które zostawia na tej ziemi. Jego pragnieniem jest być jak Chrystus także i w chwili śmierci: pozbawionym wszystkiego. Dlatego nie posiadając już niczego na tym świecie, kładzie się na gołej ziemi, by do końca być doskonale wiernym Chrystusowi. Sama śmierć św. Franciszka jest ostatnim napomnieniem danym jego braciom: być wiernym do końca w życiu w ubóstwie i w pokucie. Co więcej, św. Franciszek zostawia braciom kolejny żywy przykład życia w ubóstwie i w pokucie – jest nim jego pierwszy towarzysz: brat Bernard z Quintavalle
Źródło: Głos Ojca Pio nr 6(12)2001
Biuro Prasowe Kapucynów – Prowincja Krakowska/
Za: www.kapucyni.pl