425
Sześciu jezuitów zamordowanych przez armię podczas wojny domowej w Salwadorze dwie dekady temu odznaczył pośmiertnie wczoraj prezydent tego kraju. W czasie uroczystości prezydent Mauricio Funes spotkał się z rodzinami ofiar tego morderstwa na Uniwersytecie Środkowoamerykańskim. Zbrodni dokonali komandosi salwadorscy, szkoleni w bazie wojskowej w USA. Jezuici byli pracownikami uniwersytetu, a jednocześnie zadeklarowanymi przeciwnikami wojskowego reżimu, który zafundował Salwadorowi dwunastoletnią wojnę domową.
Zabicie duchownych, ich gospodyni oraz jej córki, wywołało
międzynarodowe oburzenie i odbiło się bardzo negatywnie na wizerunku
Stanów Zjednoczonych w Ameryce Łacińskiej.
międzynarodowe oburzenie i odbiło się bardzo negatywnie na wizerunku
Stanów Zjednoczonych w Ameryce Łacińskiej.
W czasie wojny
domowej (1980-92) w Salwadorze zginęło ponad 70 tys. osób. Los kilku
dalszych tysięcy nadal jest nieznany. Sto ofiar wojny domowej to osoby
duchowne. Minister obrony Salwadoru zadeklarował pełne otwarcie
archiwów wojskowych z czasów wojny domowej, by możliwe było rozliczenie
się z trudną narodową historią. Natomiast bp Gregorio Rosa Chávez ze
stołecznej archidiecezji wezwał, by pamięć jezuickich męczenników stała
się „znakiem pojednania i sprawiedliwości”.
se/ efe, kna, ap, reuters