Polski karmelita podkreśla, że powstanie centrum rekolekcyjnego stało się swoistym spotkaniem charyzmatu karmelitańskiego z potrzebą lokalnego Kościoła, żeby tę wiarę coraz bardziej pogłębiać. „W Rwandzie mamy już za sobą etap pierwszej ewangelizacji. Ona dokonała się w XX w. kiedy już w latach ’50 ponad połowa Rwandyjczyków przyjęła chrzest. Etap dzisiejszy to pogłębianie tej wiary" – mówi misjonarz. Podkreśla, że karmelici o wybudowaniu pustelni myśleli już w latach ‘80. Jednak czas wojen, ludobójstwa, a także inne ważniejsze na tamte czas potrzeby sprawiły, że trzeba było z tym poczekać. „Pustelnia jest zupełną nowością, gdy chodzi o Kościół w Rwandzie. Rekolekcje w samotności i ciszy stają jednak coraz bardziej popularne. By znaleźć wolne miejsce trzeba się już zapisywać nawet z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Ludzie spędzają w pustelni kilka, kilkanaście dni. Większość stanowią księża i siostry zakonne, ale coraz więcej przybywa też ludzi świeckich" – zauważa o. Jaworski.
Pustelnia położona jest w leżącym na terenie centrum rekolekcyjnego lesie. Jej centrum stanowi kaplica. Rekolektanci mają do swej dyspozycji małą kuchnię, choć wielu spędza tam czas o chlebie i wodzie. Każda z osób przybywających do pustelni zobowiązana jest do godzinnej adoracji Najświętszego Sakramentu w ciągu nocy. Obowiązuje tam też całkowite milczenie.
Karmelitański ośrodek rekolekcyjny wraz z pustelnią powstał w Butare na terenie, gdzie dochodziło do masowych rzezi podczas ludobójstwa w 1994 r. Stąd też temat pojednania i przebaczenia, stanowiący priorytet pracy duszpasterskiej Kościoła w Rwandzie, powraca w czasie spotkań rekolekcyjnych, tym bardziej, że uczestniczą w nich wspólnie zarówno Tutsi jak i Hutu.
bz/ rv