728
Sytuacja
prowincji nie była łatwa: restrykcje józefińskie doprowadziły do
likwidacji klasztorów w Bliznem, Lwowie i Mariampolu. Tylko szczęśliwy
zbieg okoliczności spowodował, że nie doszło do kasaty innych
klasztorów, w szczególności w Olesku i Rozwadowie. Liczne ograniczenia
administracyjne sprawiały, że brakowało powołań, a życie zakonne
praktycznie zamarło. Dopiero zawarcie konkordatu przez Austrię w 1855
r. zmieniło ten stan rzeczy: ustały ograniczenia w naborze nowicjuszów,
powstanie styczniowe i kasata klasztorów w Królestwie Polskim
spowodowały przyłączenie do prowincji klasztoru w Krakowie oraz
przybycie jako emigrantów kilkunastu zakonników z zaboru rosyjskiego,
co było pewnym zastrzykiem personalnym, wreszcie wysiłki wybitniejszych
prowincjałów: Józefa Krzysika (1861-1864, 1867-1870), Alfonsa
Ziębowicza (1870-1873), Wawrzyńca Słowika (1882-1891), Ignacego
Kolbusza (1897-1900, 1903-1906) i Floriana Janochy (1891-1897,
1900-1903) przyczyniły się do odrodzenia duchowego oraz
duszpasterskiego. Nie bez znaczenia był fakt, że od połowy XIX w.
postępowała wyraźna polonizacja prowincji: miejsce Czechów zaczęli
stopniowo zajmować Polacy, głównie chłopi i drobni mieszczanie
pochodzący z okolic Tarnowa, Rzeszowa i z Podhala, którzy nadali
prowincji wyraźnie polskie oblicze oraz mocno związali zakonników ze
społeczeństwem polskim. Wyrazem żywotności prowincji i jej rozwoju było
pozyskanie w 1904 r. nowego klasztoru w Zamarstynowie koło Lwowa;
ponieważ Zamarstynów został w niedługim czasie administracyjnie
włączony do Lwowa, tym samym kapucyni na powrót znaleźli się we Lwowie.
Jednakże
wprowadzone w 1908 r. odnowione konstytucje zakonne wymagały do
istnienia pełnoprawnej prowincji przynajmniej 50 kapłanów. W prowincji
galicyjskiej tylu nie było. Spowodowało to zredukowanie jej w 1912 r.
do rangi komisariatu, czyli według ówczesnego prawa zakonnego jednostki
niesamodzielnej, nie mającej prawa odbywania kapituł prowincjalnych, a
kierowanej przez komisarza prowincjalnego, mianowanego przez generała
zakonu.
Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę pojawiły się głosy
wśród niektórych zakonników, aby komisariat galicyjski połączyć z
prowincją polską, formalnie istniejącą, ale faktycznie ograniczającą
się do jednego klasztoru w Nowym Mieście nad Pilicą. Wydawało się to
uzasadnione zarówno z racji historycznych (połączenie w jedno
klasztorów stanowiących przed rozbiorami jedną prowincję),
geograficznych (klasztory na terenie jednego państwa – niepodległej
Polski), jak i organizacyjnych (nowa jednostka byłaby liczniejsza
personalnie, a więc spełniałaby kanoniczne wymogi do istnienia
prowincji). Sprzeciwił się takiemu rozwiązaniu definitor generalny, o.
Eligiusz Jensen, który wizytował polskich kapucynów na przełomie 1920 i
1921 r. Jego zdaniem należało zachować obie jednostki, gdyż to dawałoby
większe szanse rozwoju osobowego i organizacyjnego. Przy okazji
wspomnianej wizytacji Jensen uporządkował nazewnictwo obu jednostek:
nazwy „prowincja polska” i „komisariat galicyjski” straciły
uzasadnienie, ponieważ obie jednostki znajdowały się w granicach
Polski, ponadto prowincja polska była prowincją jedynie formalnie,
faktycznie bowiem nie spełniała warunków kanonicznych. Została więc
zredukowana do rangi komisariatu. Nazwy komisariatów brały się odtąd od
miejsca głównych klasztorów: krakowski i warszawski. Za patrona
komisariatu krakowskiego został w 1921 r. wybrany św. Józef Oblubieniec
NMP.
Komisariat wchodził więc w czas międzywojenny z siedmioma
klasztorami: w Krakowie, Krośnie, Kutkorzu, Lwowie-Zamarstynowie,
Olesku, Rozwadowie i Sędziszowie. Powoli, ale systematycznie rosła
liczba powołań: w 1921 r. było 54 zakonników: 28 kapłanów, 3 kleryków i
21 braci. W 1936 r. było już 151 zakonników: 42 kapłanów, 69 kleryków i
40 braci. W ciągu 15 lat nastąpił zatem prawie trzykrotny wzrost liczby
zakonników, a prawie dwukrotny w grupie kapłanów i w grupie braci.
Pozwalało to na objęcie nowych placówek: w Drohobyczu (1934 r.),
Olszanicy (1938 r.) i Ostrogu (1939 r. – na dwa tygodnie przed wybuchem
II wojny światowej).
Postępujący rozwój komisariatu jest
niewątpliwą zasługą długoletniego komisarza, o. Czesława Szubera
(1921-1927, 1930-1936), człowieka patrzącego perspektywicznie i nie
bojącego się nowych wyzwań.
W 1938 r. komisariat osiągnął liczbę 50
kapłanów, wymaganą przez konstytucje do erygowania samodzielnej
prowincji. Było bowiem wówczas 136 zakonników, w tym 53 kapłanów, 46
kleryków i 37 braci. Wizytacja, przeprowadzona jeszcze w 1935 r. przez
generała zakonu, Wigiliusza Dalla Zuana (a Valstagna) wykazała
pozytywny stan komisariatu, rokujący jak najlepsze nadzieje rozwoju. W
tej sytuacji nowy generał zakonu, Donat Wynant (a Welle), wybrany na
kapitule generalnej w 1938 r., dekretem z 30 V 1939 podniósł komisariat
do rangi prowincji i mianował jej zarząd. Prowincjałem został o.
Kazimierz Niczyński, definitorami: oo. Gerard Rysz, Czesław Szuber,
Ksawery Hawrot (Kmieciński) i Marian Najdecki. Sekretarzem
prowincjalnym został o. Paschalis Krypel, który pełnił już ten
obowiązek jako sekretarz komisariatu krakowskiego w l. 1930-1933 i
1936-1939. Warto zauważyć, że wśród mianowanych przez generała
definitorów aż trzej (Rysz, Szuber i Najdecki) byli w przeszłości
komisarzami komisariatu, mieli zatem doświadczenie w kierowaniu zakonem
i mogli nowemu prowincjałowi służyć wydatną pomocą.
Uderzyć musi
krótki czas, jaki upłynął od chwili spełnienia warunków kanonicznych do
wydania dekretu o erekcji prowincji. Najwcześniej komisarz prowincjalny
mógł przesłać do generała zakonu wniosek o erygowanie prowincji po
Wielkanocy 1938 r., kiedy można było uznać, że osiągnięcie wymaganej
liczby kapłanów nie jest przejściowym zjawiskiem, lecz trwałą
tendencją. Jednakże w dniach 6-11 VI 1938 obradowała w Rzymie kapituła
generalna zakonu, wysyłanie zatem stosownego wniosku przed jej odbyciem
byłoby bezcelowe. Zmiana na stanowisku generała spowodowałaby odłożenie
załatwienia sprawy do czasu, aż nowy generał zapozna się tak z tym
wnioskiem jak i z wszelkimi innymi sprawami oczekującymi na
załatwienie, a napływającymi z całego zakonu. Należy zatem przyjąć, że
wniosek o utworzenie prowincji komisarz prowincjalny skierował do Rzymu
– uwzględniając czas wakacji – jesienią 1938 r. Wydaje się, że jednym z
czynników powodujących tak rychłe wydanie dekretu erekcyjnego prowincji
była generalna sytuacja w zakonie, w którym dążono do stabilizacji
organizacyjnej wszędzie tam, gdzie istniały racje rozwoju zakonu i
perspektywy ekspansji czy to wewnętrznej (powstawanie nowych
klasztorów), czy to zewnętrznej (działalność misyjna ad gentes lub
przeszczepianie zakonu na nowe terytoria).
Dekret erekcyjny, mimo,
że datowany 30 V 1939, wszedł w życie dopiero 20 VI 1939. Tego dnia
formalnie ogłoszono w klasztorze w Krakowie dekret erekcyjny, a nowo
mianowany prowincjał i definitorzy złożyli wymaganą prawem przysięgę i
objęli urzędowanie. Pierwsza kapituła prowincjalna miała się odbyć w
1942 r. i na niej miano po raz pierwszy dokonać wyboru prowincjała oraz
definitorów. Wybuch II wojny światowej spowodował, że o. Kazimierz
Niczyński jako prowincjał pochodzący z nominacji generała kierował
prowincją aż do 1947 r. Dopiero wtedy okoliczności zewnętrzne pozwoliły
na zwołanie kapituły.
Prowincję zakonną tworzą ludzie. Od ich
zaangażowania, włożonego wysiłku, bądź – niestety – od zaniechań,
zależy, czy będzie to jednostka aktywna i zajmująca znaczące miejsce w
całym zakonie, czy też pozostanie ona na marginesie życia społeczności
zakonnej. Pierwszy prowincjał, o. Kazimierz Niczyński, aczkolwiek był
człowiekiem stosunkowo młodym (ur. w 1897 r., liczył więc 44 lata),
miał już doświadczenie jako gwardian w Sędziszowie i Krośnie, a od 1936
r. był nadto pierwszym asystentem komisariatu krakowskiego. Przyznać
trzeba, że nominacja pierwszego prowincjała okazała się trafna. O.
Kazimierz Niczyński potrafił kierować prowincją w trudnych latach II
wojny światowej i przeprowadzić ją przez ten okres bez większych strat
personalnych. W ograniczonym wprawdzie zakresie, ale funkcjonował
nowicjat i seminarium, a 23 kleryków przyjęło święcenia kapłańskie.
Kontynuowanie działalności Kolegium Serafickiego w Rozwadowie było –
niestety – niemożliwe z powodu zakazu okupanta. Wprawdzie na czas
kierowania prowincją przez o. Kazimierza Niczyńskiego przypada
opuszczenie klasztorów w Drohobyczu, Kutkorzu, Lwowie, Olesku i
Ostrogu, ale było to wymuszone zmianami granic Polski, na co oczywiście
prowincjał nie miał najmniejszego wpływu. Jednakże po zakończeniu wojny
podjął odważną decyzję pójścia na Ziemie Odzyskane i objęcia opieką
duszpasterską osiedlającej się tam ludności polskiej, co z biegiem
czasu zaowocowało powstaniem nowych domów zakonnych w Bytomiu, Gdańsku,
Gorzowie Wielkopolskim, Nowej Soli, Pile, Wałczu, Wołczynie i Wrocławiu
(pomijamy placówki zlikwidowane po kilku czy kilkunastu latach pobytu).
Przypisuje mu się powiedzenie, że „może księżmi płoty grodzić” (aluzja
do dużej liczby kapłanów w prowincji), ale też umiejętnie potrafił
wynajdywać miejsca, gdzie owe „płoty wymagały grodzenia”. Odbudowując
po wojnie struktury prowincji, zwrócił uwagę na potrzebę zapewnienia
systematycznego dopływu nowych powołań, czemu miało służyć nie tylko
reaktywowanie Kolegium Serafickiego w Rozwadowie, lecz także powołanie
do życia jego filii w Bolkowie i Gdańsku. Pełna ocena jego działań i
dokonań oczekuje na gruntowne opracowanie naukowe.
Wspomnieliśmy
już, że trzej spośród czterech definitorów – ojcowie Gerard Rysz,
Czesław Szuber i Marian Najdecki, byli już w przeszłości komisarzami
komistariatu. Rysz pełnił tę funkcję w l. 1936-1939, był też wcześniej
gwardianem w Rozwadowie i długoletnim dyrektorem Kolegium Serafickiego.
Najdecki był gwardianem w Krakowie i Sędziszowie, nadto magistrem
nowicjatu w l. 1903-1913 i 1921-1924 oraz prefektem kleryków w l.
1930-1931, znał więc nie tylko praktycznie administrację klasztorną,
ale też większość zakonników i ich możliwości realizacji w życiu
zakonnym. O zasługach o. Czesława Szubera około utworzenia prowincji
już wspomnieliśmy, tu dodajmy, że przed utworzeniem prowincji był też
gwardianem we Lwowie i Drohobyczu oraz administratorem parafii we
Lwowie. Wnosił więc do zarządu prowincji doświadczenie duszpasterskie.
Najmłodszy w gronie definitorów, o. Ksawery Hawrot, absolwent
Gregorianum, dopiero wchodził w czas zakonnej aktywności, dał się już
wszakże poznać jako wykładowca teologii w studium zakonnym. Czas jego
dokonań miał dopiero nadejść po II wojnie światowej, zwłaszcza w
Gorzowie i Krzyżu.
Oprócz wspomnianych zakonników, którym powierzono
ster prowincji, wspomnieć musimy przynajmniej niektórych spośród tych,
co nadawali życiu zakonnemu codzienne oblicze w wypełnianiu
powierzonych im obowiązków, a więc przełożonych: Anastazego Barcia w
Drohobyczu, Antoniego Latawca w Krośnie, Romana Bałuta w Kutkorzu,
Felicjana Piskora w Olesku, Gabriela Banasia obejmującego i
organizującego klasztor w Ostrogu, czy Brunona Moskala w Sędziszowie.
Na uwagę zasługuje ówczesny magister nowicjatu, o. Ambroży Mayer oraz
wykładowcy seminaryjni: o. Paschalis Krypel, o. Jerzy Rumak, o.
Stanisław Rymarz, o. Laureano Martinez i o. Justus Ondarra. Wartu w tym
miejscu dodać, że wspomniani profesorowie z konieczności wykładali
różne przedmioty, niezależnie od specjalizacji, zmuszał bowiem do tego
brak wyspecjalizowanych wykładowców, których kadra dopiero się
tworzyła. Wymienić wreszcie trzeba aktywniejszych duszpasterzy: o.
Władysława Zająca (katecheta), o. Konstantego Jaronia (misjonarz
parafialny), o. Honorata Jedlińskiego (misjonarz parafialny), o. Kosmę
Lenczowskiego (były kapelan Legionów Józefa Piłsudskiego, duszpasterz
środowisk kombatanckich), o. Lucjana Ruszałę (misjonarz w Estonii), o.
Aleksandra Chmurę (zasłużony przy powstaniu klasztoru we
Lwowie-Zamarstynowie), oraz braci zakonnych: Joachima Wojciechowskiego,
Teodora Kałuckiego, Benignusa Bartkowicza, Baltazara Cekusa, Kacpra
Cyrka, Marcina Glazara, Benedykta Klimczaka, Macieja Michalaka,
Rajmunda Półchłopka czy zmarłego w opinii świętości Leona Wojnara.
Dokonania każdego z nich warte są osobnego studium, a listę nazwisk
można wydłużyć. Osobnego wymienienia domaga się Sługa Boży Serafin
Kaszuba: jego heroiczna decyzja pozostania w Związku Radzieckim, by
służyć pomocą duszpasterską tamtejszym katolikom, przypada na pierwsze
lata istnienia odrodzonej prowincji.
Splot dziejowych okoliczności
sprawił, że nowo erygowanej prowincji nie dane było rozwinąć się i
działać w normalnych warunkach. Najpierw II wojna światowa, a potem
czas komunistycznego zniewolenia spowodowały, że Krakowska Prowincja
Kapucynów od początku musiała wypracowywać własny styl życia i
aktywności duszpasterskiej, różny od tego, który był udziałem innych
prowincji zakonu. Wymaga to odrębnych badań, przekraczających ramy
niniejszego wystąpienia, z natury rzeczy ograniczonego. Pozostaje mieć
nadzieję, że badania takie zostaną podjęte.
Polska Prowincja Kapucynów, utworzona w 1755 r., wskutek rozbiorów Polski rozpadła się na trzy odrębne prowincje: polską, ruską i galicyjską. Ta ostatnia ukonstytuowała się w dość szczególnych okolicznościach: nie było żadnego dokumentu generalnych władz zakonu, mocą którego nowa prowincja zostałaby powołana do życia. Aktem prawnym były jedynie rozporządzenia cesarza Józefa II z 24 III 1781 i 11 XII 1784, nakazujące wszystkim klasztorom na ziemiach oderwanych od Polski i przyłączonych do Austrii, zaprzestać łączności z prowincjałami, których siedziby znajdowałyby się poza granicami Austrii. Klasztory w granicach Austrii miały we własnym zakresie ukonstytuować się w prowincje i w terminie do połowy 1785 r. dokonać wyboru prowincjałów.
Na ziemiach pierwszego zaboru austriackiego
znalazło się osiem klasztorów kapucyńskich: w Bliznem, Krośnie,
Kutkorzu, Lwowie, Mariampolu, Olesku, Rozwadowie i Sędziszowie. Zgodne
ze wspomnianymi nakazami cesarskimi przełożeni tych klasztorów zebrali
się 8 V 1785 we Lwowie, by dokonać wyboru prowincjała. Został nim o.
Aleksander Drabek. Jedynym śladem akceptacji powstania nowej prowincji
przez władze generalne zakonu jest błogosławieństwo, jakie generał
zakonu przesłał Drabkowi w 1791 r. z okazji powtórnego wyboru na
prowincjała. Nowa prowincja przyjęła za patrona św. Jana Nepomucena.
znalazło się osiem klasztorów kapucyńskich: w Bliznem, Krośnie,
Kutkorzu, Lwowie, Mariampolu, Olesku, Rozwadowie i Sędziszowie. Zgodne
ze wspomnianymi nakazami cesarskimi przełożeni tych klasztorów zebrali
się 8 V 1785 we Lwowie, by dokonać wyboru prowincjała. Został nim o.
Aleksander Drabek. Jedynym śladem akceptacji powstania nowej prowincji
przez władze generalne zakonu jest błogosławieństwo, jakie generał
zakonu przesłał Drabkowi w 1791 r. z okazji powtórnego wyboru na
prowincjała. Nowa prowincja przyjęła za patrona św. Jana Nepomucena.
Sytuacja
prowincji nie była łatwa: restrykcje józefińskie doprowadziły do
likwidacji klasztorów w Bliznem, Lwowie i Mariampolu. Tylko szczęśliwy
zbieg okoliczności spowodował, że nie doszło do kasaty innych
klasztorów, w szczególności w Olesku i Rozwadowie. Liczne ograniczenia
administracyjne sprawiały, że brakowało powołań, a życie zakonne
praktycznie zamarło. Dopiero zawarcie konkordatu przez Austrię w 1855
r. zmieniło ten stan rzeczy: ustały ograniczenia w naborze nowicjuszów,
powstanie styczniowe i kasata klasztorów w Królestwie Polskim
spowodowały przyłączenie do prowincji klasztoru w Krakowie oraz
przybycie jako emigrantów kilkunastu zakonników z zaboru rosyjskiego,
co było pewnym zastrzykiem personalnym, wreszcie wysiłki wybitniejszych
prowincjałów: Józefa Krzysika (1861-1864, 1867-1870), Alfonsa
Ziębowicza (1870-1873), Wawrzyńca Słowika (1882-1891), Ignacego
Kolbusza (1897-1900, 1903-1906) i Floriana Janochy (1891-1897,
1900-1903) przyczyniły się do odrodzenia duchowego oraz
duszpasterskiego. Nie bez znaczenia był fakt, że od połowy XIX w.
postępowała wyraźna polonizacja prowincji: miejsce Czechów zaczęli
stopniowo zajmować Polacy, głównie chłopi i drobni mieszczanie
pochodzący z okolic Tarnowa, Rzeszowa i z Podhala, którzy nadali
prowincji wyraźnie polskie oblicze oraz mocno związali zakonników ze
społeczeństwem polskim. Wyrazem żywotności prowincji i jej rozwoju było
pozyskanie w 1904 r. nowego klasztoru w Zamarstynowie koło Lwowa;
ponieważ Zamarstynów został w niedługim czasie administracyjnie
włączony do Lwowa, tym samym kapucyni na powrót znaleźli się we Lwowie.
Jednakże
wprowadzone w 1908 r. odnowione konstytucje zakonne wymagały do
istnienia pełnoprawnej prowincji przynajmniej 50 kapłanów. W prowincji
galicyjskiej tylu nie było. Spowodowało to zredukowanie jej w 1912 r.
do rangi komisariatu, czyli według ówczesnego prawa zakonnego jednostki
niesamodzielnej, nie mającej prawa odbywania kapituł prowincjalnych, a
kierowanej przez komisarza prowincjalnego, mianowanego przez generała
zakonu.
Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę pojawiły się głosy
wśród niektórych zakonników, aby komisariat galicyjski połączyć z
prowincją polską, formalnie istniejącą, ale faktycznie ograniczającą
się do jednego klasztoru w Nowym Mieście nad Pilicą. Wydawało się to
uzasadnione zarówno z racji historycznych (połączenie w jedno
klasztorów stanowiących przed rozbiorami jedną prowincję),
geograficznych (klasztory na terenie jednego państwa – niepodległej
Polski), jak i organizacyjnych (nowa jednostka byłaby liczniejsza
personalnie, a więc spełniałaby kanoniczne wymogi do istnienia
prowincji). Sprzeciwił się takiemu rozwiązaniu definitor generalny, o.
Eligiusz Jensen, który wizytował polskich kapucynów na przełomie 1920 i
1921 r. Jego zdaniem należało zachować obie jednostki, gdyż to dawałoby
większe szanse rozwoju osobowego i organizacyjnego. Przy okazji
wspomnianej wizytacji Jensen uporządkował nazewnictwo obu jednostek:
nazwy „prowincja polska” i „komisariat galicyjski” straciły
uzasadnienie, ponieważ obie jednostki znajdowały się w granicach
Polski, ponadto prowincja polska była prowincją jedynie formalnie,
faktycznie bowiem nie spełniała warunków kanonicznych. Została więc
zredukowana do rangi komisariatu. Nazwy komisariatów brały się odtąd od
miejsca głównych klasztorów: krakowski i warszawski. Za patrona
komisariatu krakowskiego został w 1921 r. wybrany św. Józef Oblubieniec
NMP.
Komisariat wchodził więc w czas międzywojenny z siedmioma
klasztorami: w Krakowie, Krośnie, Kutkorzu, Lwowie-Zamarstynowie,
Olesku, Rozwadowie i Sędziszowie. Powoli, ale systematycznie rosła
liczba powołań: w 1921 r. było 54 zakonników: 28 kapłanów, 3 kleryków i
21 braci. W 1936 r. było już 151 zakonników: 42 kapłanów, 69 kleryków i
40 braci. W ciągu 15 lat nastąpił zatem prawie trzykrotny wzrost liczby
zakonników, a prawie dwukrotny w grupie kapłanów i w grupie braci.
Pozwalało to na objęcie nowych placówek: w Drohobyczu (1934 r.),
Olszanicy (1938 r.) i Ostrogu (1939 r. – na dwa tygodnie przed wybuchem
II wojny światowej).
Zorganizowane zostały niezbędne instytucje
formacyjne: Kolegium Serafickie (niższe seminarium duchowne),
początkowo od 1921 r. w Krakowie, a od 1924 r. w Rozwadowie, nowicjat,
który przez cały czas międzywojenny był w Sędziszowie, wreszcie Wyższe
Seminarium Duchowne, powstałe w 1926 r. w Krakowie. Zrealizowano budowę
kościoła i klasztoru we Lwowie-Zamarstynowie, w Drohobyczu do
istniejącego kościoła dobudowano gmach klasztorny, rozbudowano klasztor
w Krakowie, w planach była budowa nowego kolegium serafickiego w
Korabnikach koło Skawiny. Podjęto w 1931 r. misje zagraniczne w Estonii
(o. Tadeusz Kraus i o. Lucjan Ruszała). Aktywność duszpasterską
zaznaczyli kapucyni na polu misji i rekolekcji ludowych (o. Konstanty
Jaroń, o. Honorat Jedliński), krzewienia tercjarstwa (o. Gerard Rysz),
duszpasterstwa parafialnego w Kutkorzu, Lwowie-Zamarstynowie i
Olszanicy. Wśród ludzi stał się znany balsam kapucyński, wyrabiany w
klasztorze krakowskim.
formacyjne: Kolegium Serafickie (niższe seminarium duchowne),
początkowo od 1921 r. w Krakowie, a od 1924 r. w Rozwadowie, nowicjat,
który przez cały czas międzywojenny był w Sędziszowie, wreszcie Wyższe
Seminarium Duchowne, powstałe w 1926 r. w Krakowie. Zrealizowano budowę
kościoła i klasztoru we Lwowie-Zamarstynowie, w Drohobyczu do
istniejącego kościoła dobudowano gmach klasztorny, rozbudowano klasztor
w Krakowie, w planach była budowa nowego kolegium serafickiego w
Korabnikach koło Skawiny. Podjęto w 1931 r. misje zagraniczne w Estonii
(o. Tadeusz Kraus i o. Lucjan Ruszała). Aktywność duszpasterską
zaznaczyli kapucyni na polu misji i rekolekcji ludowych (o. Konstanty
Jaroń, o. Honorat Jedliński), krzewienia tercjarstwa (o. Gerard Rysz),
duszpasterstwa parafialnego w Kutkorzu, Lwowie-Zamarstynowie i
Olszanicy. Wśród ludzi stał się znany balsam kapucyński, wyrabiany w
klasztorze krakowskim.
Postępujący rozwój komisariatu jest
niewątpliwą zasługą długoletniego komisarza, o. Czesława Szubera
(1921-1927, 1930-1936), człowieka patrzącego perspektywicznie i nie
bojącego się nowych wyzwań.
W 1938 r. komisariat osiągnął liczbę 50
kapłanów, wymaganą przez konstytucje do erygowania samodzielnej
prowincji. Było bowiem wówczas 136 zakonników, w tym 53 kapłanów, 46
kleryków i 37 braci. Wizytacja, przeprowadzona jeszcze w 1935 r. przez
generała zakonu, Wigiliusza Dalla Zuana (a Valstagna) wykazała
pozytywny stan komisariatu, rokujący jak najlepsze nadzieje rozwoju. W
tej sytuacji nowy generał zakonu, Donat Wynant (a Welle), wybrany na
kapitule generalnej w 1938 r., dekretem z 30 V 1939 podniósł komisariat
do rangi prowincji i mianował jej zarząd. Prowincjałem został o.
Kazimierz Niczyński, definitorami: oo. Gerard Rysz, Czesław Szuber,
Ksawery Hawrot (Kmieciński) i Marian Najdecki. Sekretarzem
prowincjalnym został o. Paschalis Krypel, który pełnił już ten
obowiązek jako sekretarz komisariatu krakowskiego w l. 1930-1933 i
1936-1939. Warto zauważyć, że wśród mianowanych przez generała
definitorów aż trzej (Rysz, Szuber i Najdecki) byli w przeszłości
komisarzami komisariatu, mieli zatem doświadczenie w kierowaniu zakonem
i mogli nowemu prowincjałowi służyć wydatną pomocą.
Uderzyć musi
krótki czas, jaki upłynął od chwili spełnienia warunków kanonicznych do
wydania dekretu o erekcji prowincji. Najwcześniej komisarz prowincjalny
mógł przesłać do generała zakonu wniosek o erygowanie prowincji po
Wielkanocy 1938 r., kiedy można było uznać, że osiągnięcie wymaganej
liczby kapłanów nie jest przejściowym zjawiskiem, lecz trwałą
tendencją. Jednakże w dniach 6-11 VI 1938 obradowała w Rzymie kapituła
generalna zakonu, wysyłanie zatem stosownego wniosku przed jej odbyciem
byłoby bezcelowe. Zmiana na stanowisku generała spowodowałaby odłożenie
załatwienia sprawy do czasu, aż nowy generał zapozna się tak z tym
wnioskiem jak i z wszelkimi innymi sprawami oczekującymi na
załatwienie, a napływającymi z całego zakonu. Należy zatem przyjąć, że
wniosek o utworzenie prowincji komisarz prowincjalny skierował do Rzymu
– uwzględniając czas wakacji – jesienią 1938 r. Wydaje się, że jednym z
czynników powodujących tak rychłe wydanie dekretu erekcyjnego prowincji
była generalna sytuacja w zakonie, w którym dążono do stabilizacji
organizacyjnej wszędzie tam, gdzie istniały racje rozwoju zakonu i
perspektywy ekspansji czy to wewnętrznej (powstawanie nowych
klasztorów), czy to zewnętrznej (działalność misyjna ad gentes lub
przeszczepianie zakonu na nowe terytoria).
Dekret erekcyjny, mimo,
że datowany 30 V 1939, wszedł w życie dopiero 20 VI 1939. Tego dnia
formalnie ogłoszono w klasztorze w Krakowie dekret erekcyjny, a nowo
mianowany prowincjał i definitorzy złożyli wymaganą prawem przysięgę i
objęli urzędowanie. Pierwsza kapituła prowincjalna miała się odbyć w
1942 r. i na niej miano po raz pierwszy dokonać wyboru prowincjała oraz
definitorów. Wybuch II wojny światowej spowodował, że o. Kazimierz
Niczyński jako prowincjał pochodzący z nominacji generała kierował
prowincją aż do 1947 r. Dopiero wtedy okoliczności zewnętrzne pozwoliły
na zwołanie kapituły.
Prowincję zakonną tworzą ludzie. Od ich
zaangażowania, włożonego wysiłku, bądź – niestety – od zaniechań,
zależy, czy będzie to jednostka aktywna i zajmująca znaczące miejsce w
całym zakonie, czy też pozostanie ona na marginesie życia społeczności
zakonnej. Pierwszy prowincjał, o. Kazimierz Niczyński, aczkolwiek był
człowiekiem stosunkowo młodym (ur. w 1897 r., liczył więc 44 lata),
miał już doświadczenie jako gwardian w Sędziszowie i Krośnie, a od 1936
r. był nadto pierwszym asystentem komisariatu krakowskiego. Przyznać
trzeba, że nominacja pierwszego prowincjała okazała się trafna. O.
Kazimierz Niczyński potrafił kierować prowincją w trudnych latach II
wojny światowej i przeprowadzić ją przez ten okres bez większych strat
personalnych. W ograniczonym wprawdzie zakresie, ale funkcjonował
nowicjat i seminarium, a 23 kleryków przyjęło święcenia kapłańskie.
Kontynuowanie działalności Kolegium Serafickiego w Rozwadowie było –
niestety – niemożliwe z powodu zakazu okupanta. Wprawdzie na czas
kierowania prowincją przez o. Kazimierza Niczyńskiego przypada
opuszczenie klasztorów w Drohobyczu, Kutkorzu, Lwowie, Olesku i
Ostrogu, ale było to wymuszone zmianami granic Polski, na co oczywiście
prowincjał nie miał najmniejszego wpływu. Jednakże po zakończeniu wojny
podjął odważną decyzję pójścia na Ziemie Odzyskane i objęcia opieką
duszpasterską osiedlającej się tam ludności polskiej, co z biegiem
czasu zaowocowało powstaniem nowych domów zakonnych w Bytomiu, Gdańsku,
Gorzowie Wielkopolskim, Nowej Soli, Pile, Wałczu, Wołczynie i Wrocławiu
(pomijamy placówki zlikwidowane po kilku czy kilkunastu latach pobytu).
Przypisuje mu się powiedzenie, że „może księżmi płoty grodzić” (aluzja
do dużej liczby kapłanów w prowincji), ale też umiejętnie potrafił
wynajdywać miejsca, gdzie owe „płoty wymagały grodzenia”. Odbudowując
po wojnie struktury prowincji, zwrócił uwagę na potrzebę zapewnienia
systematycznego dopływu nowych powołań, czemu miało służyć nie tylko
reaktywowanie Kolegium Serafickiego w Rozwadowie, lecz także powołanie
do życia jego filii w Bolkowie i Gdańsku. Pełna ocena jego działań i
dokonań oczekuje na gruntowne opracowanie naukowe.
Wspomnieliśmy
już, że trzej spośród czterech definitorów – ojcowie Gerard Rysz,
Czesław Szuber i Marian Najdecki, byli już w przeszłości komisarzami
komistariatu. Rysz pełnił tę funkcję w l. 1936-1939, był też wcześniej
gwardianem w Rozwadowie i długoletnim dyrektorem Kolegium Serafickiego.
Najdecki był gwardianem w Krakowie i Sędziszowie, nadto magistrem
nowicjatu w l. 1903-1913 i 1921-1924 oraz prefektem kleryków w l.
1930-1931, znał więc nie tylko praktycznie administrację klasztorną,
ale też większość zakonników i ich możliwości realizacji w życiu
zakonnym. O zasługach o. Czesława Szubera około utworzenia prowincji
już wspomnieliśmy, tu dodajmy, że przed utworzeniem prowincji był też
gwardianem we Lwowie i Drohobyczu oraz administratorem parafii we
Lwowie. Wnosił więc do zarządu prowincji doświadczenie duszpasterskie.
Najmłodszy w gronie definitorów, o. Ksawery Hawrot, absolwent
Gregorianum, dopiero wchodził w czas zakonnej aktywności, dał się już
wszakże poznać jako wykładowca teologii w studium zakonnym. Czas jego
dokonań miał dopiero nadejść po II wojnie światowej, zwłaszcza w
Gorzowie i Krzyżu.
Oprócz wspomnianych zakonników, którym powierzono
ster prowincji, wspomnieć musimy przynajmniej niektórych spośród tych,
co nadawali życiu zakonnemu codzienne oblicze w wypełnianiu
powierzonych im obowiązków, a więc przełożonych: Anastazego Barcia w
Drohobyczu, Antoniego Latawca w Krośnie, Romana Bałuta w Kutkorzu,
Felicjana Piskora w Olesku, Gabriela Banasia obejmującego i
organizującego klasztor w Ostrogu, czy Brunona Moskala w Sędziszowie.
Na uwagę zasługuje ówczesny magister nowicjatu, o. Ambroży Mayer oraz
wykładowcy seminaryjni: o. Paschalis Krypel, o. Jerzy Rumak, o.
Stanisław Rymarz, o. Laureano Martinez i o. Justus Ondarra. Wartu w tym
miejscu dodać, że wspomniani profesorowie z konieczności wykładali
różne przedmioty, niezależnie od specjalizacji, zmuszał bowiem do tego
brak wyspecjalizowanych wykładowców, których kadra dopiero się
tworzyła. Wymienić wreszcie trzeba aktywniejszych duszpasterzy: o.
Władysława Zająca (katecheta), o. Konstantego Jaronia (misjonarz
parafialny), o. Honorata Jedlińskiego (misjonarz parafialny), o. Kosmę
Lenczowskiego (były kapelan Legionów Józefa Piłsudskiego, duszpasterz
środowisk kombatanckich), o. Lucjana Ruszałę (misjonarz w Estonii), o.
Aleksandra Chmurę (zasłużony przy powstaniu klasztoru we
Lwowie-Zamarstynowie), oraz braci zakonnych: Joachima Wojciechowskiego,
Teodora Kałuckiego, Benignusa Bartkowicza, Baltazara Cekusa, Kacpra
Cyrka, Marcina Glazara, Benedykta Klimczaka, Macieja Michalaka,
Rajmunda Półchłopka czy zmarłego w opinii świętości Leona Wojnara.
Dokonania każdego z nich warte są osobnego studium, a listę nazwisk
można wydłużyć. Osobnego wymienienia domaga się Sługa Boży Serafin
Kaszuba: jego heroiczna decyzja pozostania w Związku Radzieckim, by
służyć pomocą duszpasterską tamtejszym katolikom, przypada na pierwsze
lata istnienia odrodzonej prowincji.
Splot dziejowych okoliczności
sprawił, że nowo erygowanej prowincji nie dane było rozwinąć się i
działać w normalnych warunkach. Najpierw II wojna światowa, a potem
czas komunistycznego zniewolenia spowodowały, że Krakowska Prowincja
Kapucynów od początku musiała wypracowywać własny styl życia i
aktywności duszpasterskiej, różny od tego, który był udziałem innych
prowincji zakonu. Wymaga to odrębnych badań, przekraczających ramy
niniejszego wystąpienia, z natury rzeczy ograniczonego. Pozostaje mieć
nadzieję, że badania takie zostaną podjęte.
Roland Prejs OFMCap
Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II
Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II
Konferencja
wygłoszona w Krakowie dnia 30 maja 2009 w Krakowie z okazji 70-lecia
erekcji Krakowskiej Prowincji Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów
wygłoszona w Krakowie dnia 30 maja 2009 w Krakowie z okazji 70-lecia
erekcji Krakowskiej Prowincji Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów