Home WiadomościArchiwum Refleksja ks. Andrzeja Koprowskiego SJ o nowej encyklice papieskiej

Refleksja ks. Andrzeja Koprowskiego SJ o nowej encyklice papieskiej

Redakcja
090708e.jpg Podczas konferencji prasowej w samolocie z Rzymu do Afryki, 17 marca 2009 r., odpowiadając na pytania dziennikarzy o stanowisko Kościoła wobec kryzysu gospodarki światowej, który odbija się boleśnie na sytuacji mieszkańców Afryki, Benedykt XVI wspomniał przygotowywaną encyklikę. „Byliśmy bliscy jej opublikowania, kiedy wybuchł ten kryzys, i wróciliśmy do pracy nad nią, żeby dać bardziej adekwatne odpowiedzi w ramach naszych kompetencji. W ramach społecznej nauki Kościoła, ale z odniesieniem do realnych czynników aktualnego kryzysu. Mam nadzieję, że encyklika będzie również źródłem pomocnym w przezwyciężeniu obecnej trudnej sytuacji”.

Lipcowy list Papieża, adresowany do premiera Włoch jako
przewodniczącego szczytu G8, ale skierowany do wszystkich jego
uczestników, mówi o encyklice w kontekście pilnej potrzeby bardziej
konkretnej pomocy na rzecz Afryki i państw najsłabiej rozwiniętych.
Akcentuje też potrzebę refleksji etycznej, jako podstawy
dalekowzrocznej wizji rozwoju. Także ten list świadczy o wadze nowej
encykliki.

„Caritas in veritate” jest dokumentem społecznym, ale
i głęboko teologicznym. Nie jest łatwą lekturą, ale i nie jest
„twierdzą nie do zdobycia”. Przeciwnie. Wciąga, pobudza do refleksji o
współczesności; co krok budzi skojarzenia z tym, co wiemy o biedach i
napięciach współczesnego świata; także o rozsypującej się więzi
międzyludzkiej, społecznej w naszej Ojczyźnie…

Trzeba mieć
świadomość, że ostatnie dziesięciolecia przyczyniły się do znacznego
nadwyrężenia, by nie powiedzieć – czasem wprost zerwania ciągłości
przekazu kulturowego. Słownictwo chrześcijańskie dla wielu nie jest
oczywistym nośnikiem treści, które by traktowano serio. Czasem
nadużywanie słownictwa chrześcijańskiego dla eksplozji emocji i
bojowych okrzyków nie służy ani miłości, ani prawdzie, a o nich mówi
Papież. Dostajemy owoc przemyśleń Papieża, ale i doświadczenia, jakie
Kościół, który jest prawdziwie p o w s z e c h n y, gromadzi w bardzo
zróżnicowanych kontekstach krajów, kontynentów, narodów, uwarunkowań
mechanizmów i realiów prac organizacji międzynarodowych „okresu
globalizacji”.

Nowa encyklika jest realną szansą, ale w nie
mniejszym stopniu „wyzwaniem”. Podpisana 29 czerwca 2009 r. encyklika
ma jako tytuł „Miłość w prawdzie”. We „Wprowadzeniu” mówi: „Miłość w
prawdzie, której Jezus Chrystus stał się świadkiem przez swoje życie
ziemskie, a zwłaszcza przez swoją śmierć i zmartwychwstanie, stanowi
zasadniczą siłę napędową prawdziwego rozwoju każdego człowieka i całej
ludzkości. (…) Stanowi ona prawdziwą treść osobistej relacji z Bogiem i
bliźnim; jest nie tylko zasadą mikro-relacji: więzi przyjacielskich,
rodzinnych, małej grupy, ale także makro-relacji: stosunków
społecznych, ekonomicznych i politycznych”.

Punktem
odniesienia jest wydana przed czterdziestu laty przez Pawła VI
encyklika „Populorum progressio”. Benedykt XVI wyraźnie pokazuje ogrom
zmian, jakie zostały dokonane w tym czasie. „Caritas in veritate” jest
pierwszą encykliką o świecie w okresie globalizacji. Jak zauważa,
wspominał o globalizacji w swych dokumentach także Jan Paweł II, ale on
był zaledwie u początku procesu, który gwałtownie nabiera rozpędu. Ze
wszystkimi tego konsekwencjami.

„Powiększa się bogactwo światowe
pojmowane globalnie, ale wzrastają nierówności. W bogatych krajach
ubożeją nowe kategorie społeczne i rodzą się nowe formy ubóstwa. W
kręgach najbardziej ubogich niektóre grupy cieszą się pewnego rodzaju
rozrzutnym i konsumpcyjnym nadrozwojem, w sposób nie do przyjęcia
kontrastującym z trwałymi sytuacjami nieludzkiej nędzy. (…) Korupcja i
bezprawie – pisze Papież – są obecne zarówno w zachowaniach podmiotów
ekonomicznych i politycznych krajów bogatych, starych i nowych, jak i w
krajach ubogich. Ludzkie prawa pracowników nie są przestrzegane przez
wielkie przedsiębiorstwa ponadnarodowe, a także przez miejscowe grupy
produkcyjne w krajach ubogich lub znajdujących się na drodze rozwoju.
Pomoc międzynarodowa bywa często przekazywana niezgodnie z jej
przeznaczeniem, zarówno ze względu na nieodpowiedzialności w łańcuchu
podmiotów darujących, jak i odbiorców” (22).

„Systemowe
zwiększanie się nierówności między grupami społecznymi w tym samym
kraju i pośród ludności różnych krajów (…) nie tylko zmierza do
niweczenia więzi społecznych i wystawia na ryzyko demokrację, ale ma
także negatywny wpływ w zakresie ekonomicznym przez postępującą erozję
«kapitału społecznego», czyli całego zespołu relacji zaufania,
wiarygodności i poszanowania reguł, nieodzownych w każdym współżyciu
obywatelskim”. W tym kontekście niepokoi zachwianie szans dostępu do
pracy przez wszystkich, oraz to, co dotyczy „ekologicznego zdrowia
planety”. Niezbędne jest przełamanie schematów i ukierunkowanie
imponujących nowych sił dynamicznych, ożywiając je w perspektywie
„cywilizacji miłości” (32).

Zmieniła się sytuacja państwa. Z
jednej strony musi ono stawiać czoło ograniczeniom, jakie jego
suwerenności narzuca nowy międzynarodowy kontekst ekonomiczno-handlowy
i finansowy (24). Z drugiej zaś – coraz bardziej ujawnia swoją
niewystarczalność i niewydolność wobec potrzeb społeczeństwa
obywatelskiego. „Wyłączny dwumian rynek-państwo niszczy poczucie
społeczne, natomiast formy ekonomiczne solidarne, znajdujące najlepszy
teren w społeczeństwie obywatelskim, nie sprowadzając się do niego,
stwarzają poczucie bycia społeczeństwem (39).

Kilka razy – w
różnych kontekstach mechanizmów ekonomiczno-społecznych i politycznych
– Benedykt XVI wraca do konieczności „lepszego sprecyzowania roli władz
publicznych” tak, by dzięki nowym sposobom funkcjonowania zostały
wzmocnione nowe formy uczestnictwa w polityce wewnętrznej i
międzynarodowej, które realizują się przez działalność organizacji
właściwych społeczeństwu obywatelskiemu; aby bardziej wzrastała uwaga i
uczestnictwo w res publica ze strony obywateli” (24).

„Caritas
in veritate” jest głosem Następcy Piotra. Nie jest to najlepsze, ale
tekst ten czytałem podczas i „w ramach” swoich własnych rekolekcji na
kilkanaście dni przed jej oficjalnym opublikowaniem. Nie miałem innego
wyjścia. Nie można było lektury odłożyć na później. Trzeba było
przeczytać, by przemyśleć, j a k ukierunkować Radio Watykańskie w
programach „przygotowujących do zrozumienia papieskiego tekstu”, co
można dać naszym kolegom – dziennikarzom akredytowanym przy Stolicy
Apostolskiej, by ułatwić im „wrażliwość na fale papieskiego głosu”,
zdążyć wszystko zrobić „na czas”.

Z pewnością jest to encyklika
społeczna, pierwsza o problemach globalizacji. W trakcie lektury
przyszło mi na myśl, by zaraz potem ostatnie dwa i pół dnia rekolekcji
przeznaczyć na lekturę „jednym tchem” Dziejów Apostolskich, by
zobaczyć, jak w t e d y, przed dwoma tysiącami lat, pierwsze wspólnoty
Kościoła głosiły Ewangelię i niosły świadectwo o Ukrzyżowanym i
Zmartwychwstałym Panu, a jak staramy się to robić dzisiaj my,
konkretnie – jak robi to Benedykt XVI poprzez tekst encykliki. Było to
bardzo „rekolekcyjne” doświadczenie.

„Jedną z najgłębszych
odmian ubóstwa, jakich człowiek może doświadczyć, jest samotność. Inne
formy ubóstwa, łącznie z materialnymi, rodzą się z izolacji, z tego, że
nie jest się kochanym, albo z trudności kochania. Ubóstwa rodzą się z
odrzucenia miłości Bożej, z pierwotnego, tragicznego zamknięcia się w
sobie człowieka, uważającego, że sam sobie wystarczy albo, że jest
tylko faktem nieznaczącym i przejściowym, «obcym» we wszechświecie
powstałym z przypadku. Człowiek jest wyalienowany, kiedy jest sam albo
oderwany od rzeczywistości, kiedy rezygnuje z myślenia i wiary w pewien
Fundament. (…)

Podobnie jak wspólnota rodzinna nie anuluje w
sobie składających się na nią osób, i jak Kościół dowartościowuje w
pełni nowe stworzenie (por. Ga 6,15; 2 Kor 5,17), które poprzez Chrzest
włącza się w jego żywe Ciało, tak również jedność rodziny ludzkiej nie
anuluje w sobie osób, narodów i kultur, ale czyni je bardziej
przejrzystymi wobec siebie nawzajem, bardziej złączonymi w ich
prawowitej różnorodności” (53).

„Dla wszystkich jest miejsce na
tej naszej ziemi: na niej cała rodzina ludzka powinna znaleźć bogactwa
konieczne do godnego życia, z pomocą samej natury, będącej darem Boga
dla Jego dzieci, wnosząc własny wkład pracy i inwencji. (…) By nowym
pokoleniom przekazać ziemię w takim stanie, aby również i one mogły
godnie ją zamieszkiwać i dalej uprawiać” (50). „Kwestia społeczna stała
się radykalnie kwestią antropologiczną”. Nie tylko sposób poczęcia, ale
również manipulowania życiem, zaczynając od biotechnologii, gdzie
absolutyzacja techniki znajduje swój najwyższy wyraz i może prowadzić
do cywilizacji śmierci. Ale i sposób traktowania siebie samego i
drugiego człowieka, swojej „grupy interesu” i innych narodów, całej
koncepcji rozwoju…

Za konkretnymi scenariuszami kryją się często
postawy kulturowe negujące godność ludzką. „Podczas gdy ubodzy pukają
jeszcze do drzwi bogaczy, bogaty świat wydaje się nie słuchać więcej
tych uderzeń do drzwi z powodu sumienia niezdolnego już do rozpoznania
tego, co ludzkie. Bóg odsłania człowieka człowiekowi; rozum ludzki i
wiara chrześcijańska współpracują w ukazywaniu mu dobra, byleby chciał
je dostrzec; prawo naturalne, w którym jaśnieje blask stwórczego
Rozumu, wskazuje na wielkość człowieka, ale również na jego nędzę,
kiedy nie dostrzega on wezwania prawdy moralnej” (75). „Humanizm
otwarty na Absolut i inspirowany po chrześcijańsku może nam przewodzić
w krzewieniu realizacji form życia obywatelskiego – w obrębie struktur,
instytucji, kultury i etosu – ratując nas przed ryzykiem, by stać się
niewolnikami przelotnej mody” (78).

W komentarzu dla Radia
Watykańskiego zwróciłem uwagę, że lęki „grup interesu”, których
funkcjonowanie w epoce globalizacji przynosi więcej szkody niż pożytku
i blokuje r e a l n y rozwój narodów, oraz siła (także medialna)
środowisk związanych ze starymi ideologiami i „ich kanapami” będą
największą przeszkodą w wykorzystaniu szansy, jaką daje refleksja
zawarta w encyklice. Dodać trzeba, że Papież zwraca się „do wszystkich
ludzi dobrej woli”, ale w sposób szczególnie zobowiązujący kieruje
swoje słowo do wspólnoty Kościoła. „Jeśli tylko uświadamiamy sobie, że
jesteśmy powołani jako pojedyncze osoby i jako wspólnota do
uczestniczenia w rodzinie Boga jako Jego dzieci, będziemy również
zdolni zrodzić nową myśl i wyrazić nowe energie w służbie prawdziwego
humanizmu integralnego. (…) Największą siłą w służbie rozwoju jest
humanizm chrześcijański, który ożywia miłość i pozwala nam się
prowadzić przez prawdę, przyjmując jedną i drugą jako nieustanny Boży
dar. Dyspozycyjność wobec Boga otwiera na dyspozycyjność wobec braci
oraz wobec życia pojmowanego jako solidarne i radosne zadanie” (78).

Andrzej Koprowski SJ

Za: Radio Watykańskie.

SERWIS INFORMACYJNY KONFERENCJI WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH W POLSCE

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda