Przepraszamy za opóźnienie w publikacji wiadomości.
Kazimierz Nowak (w zakonie brat Jakub) urodził się 4 lutego 1925 r. w Drohobyczu z rodziców Władysława i Gizeli Malczewskiej (miał jeszcze siostrę Danutę i braci: Henryka, Edwarda i Jana). Został ochrzczony w miejscowym kościele parafialnym, należącym wówczas do diecezji przemyskiej. W 1944 r. wstąpił do Krakowskiej Prowincji oo. Kapucynów i 11 marca tego roku rozpoczął nowicjat w klasztorze w Sędziszowie Małopolskim, został obłóczony w habit i otrzymał imię zakonne Jakub. Rok później, 15 marca 1945 r. złożył tam pierwsze śluby zakonne (zwane wówczas czasowymi), a 20 marca 1948 r. w Krakowie, śluby wieczyste.
W życiu zakonnym pełnił różne funkcje. Po pierwszej profesji powierzono mu obowiązki ogrodnika w klasztorze sędziszowskim. W 1947 r. zamieszkał w klasztorze w Krakowie, gdzie był kucharzem, następnie furtianem. Od 1950 r. przebywał w Wałczu, pełniąc obowiązki zakrystiana. W 1953 r. wrócił do Sędziszowa, gdzie był zakrystianem. Od 1955 r. pracował jako kucharz w Rozwadowie (dziś część Stalowej Woli), a w 1957 r. został przeniesiony do domu zakonnego w Gdańsku, był tam zakrystianem. Tamże, w grudniu 1970 r. uczestniczył w robotniczych manifestacjach i protestach na Wybrzeżu. Od 1 września 1973 r. mieszkał w klasztorze w Krakowie. W 1984 r. zamieszkał w klasztorze krośnieńskim do opieki nad bratem Filipem. Skierowanie na stałe do Krosna otrzymał 1 sierpnia 1985 r., gdzie został furtianem i pełnił tę funkcję prawie do końca swego życia. 10 czerwca 1995 r. VII Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ „Solidarność" nadał br. Jakubowi Nowakowi tytuł Honorowego Członka NSZZ „Solidarność".
Brat Jakub zmarł w 87. roku życia, 16 września 2011 r. o godz. 7.00 rano. Pogrzeb odbył się 19 września. Mszę św. pod przewodnictwem prowincjała, o. Jacka Waligóry celebrowało 52. kapłanów, a kazanie wygłosił krajan br. Jakuba, o. Dominik Orczykowski. Dalsze obrzędy pogrzebowe odbyły się na krośnieńskim cmentarzu.
o. Patryk Jankiewicz
Odszedł człowiek wielki…
Z wielkim bólem przyjąłem wiadomość o śmierci Brata Jakuba Nowaka. Człowieka skromnego, bez reszty oddanego Bogu i ludziom, żarliwego patrioty, niestrudzonego w krzewieniu dobra.
Uzmysłowiłem sobie, że wraz z jego odejściem zakończył się również pewien rozdział w moim życiu. Nie doświadczę już więcej ciepłego uścisku dłoni, życzliwego słowa i nie wypiję zaparzanej z wielkim przejęciem herbaty. Od czasu do czasu Brat Jakub telefonował do mnie. Ostatni telefon zastał mnie w Warszawie. Pytał, kiedy go odwiedzę. Obiecałem, że jak tylko wrócę. Nie zdążyłem… Śmierć bowiem bez względu na wiek przychodzi nie w porę i zawsze za wcześnie. Napawa bólem i przypomina o tym, że tu, na ziemi jesteśmy tylko pielgrzymami, że życie doczesne wcześniej czy później skończy się. Przywołuje też refleksję, co tak naprawdę w życiu jest ważne. Przeżywanie czyjejś śmierci i pogrzebu to największe rekolekcje. Zazwyczaj ogarnia człowieka żal, że osobie która odeszła nie okazał jeszcze więcej serca, nie zdążył powiedzieć jak bardzo ceni, jak bardzo kocha. Zawsze wydaje się, że przecież zdążymy to uczynić. Jakkolwiek za życia okazywałem Bratu Jakubowi wyrazy uznania i wdzięczności za jego niezwykłą troskę o Ojczyznę, tym niemniej zawsze pozostaje pewien niedosyt, że można było okazać jeszcze więcej serca. Przyszły mi wtedy na myśl słowa poety ks. Jana Twardowskiego: „ Spieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą"
Wraz ze śmiercią Brata Jakuba kończy się pewien okres w dziejach klasztoru Ojców Kapucynów. Brat Jakub wpisał się bowiem jak mało kto w jego historię, chociaż nie pełnił wysokich, zaszczytnych funkcji, ale zawsze trwał przy furcie, każdego uszanował, z każdym porozmawiał. Zapamiętamy go jako człowieka, który krzewił wiarę przez rozprowadzanie książek religijnych i dewocjonaliów. Przy okazji rozmawiał z ludźmi, dawał świadectwo swej wiary. Odnoszę wrażenie, że prowadzenie punktu sprzedaży było dla niego tylko pretekstem do spotkania z ludźmi, ale okazją do ewangelizacji.
Wszystko czynił z wielkim zaangażowaniem i pasją. W stanie wojennym organizował pomoc ofiarom represji, powielał i kolportował ulotki, a później zawsze pamiętał o wszystkich świętach państwowych, o bohaterach narodowych i kolejnych rocznicach oraz o ich upamiętnianiu. Postawa Brata Jakuba wszystkich nas przynagla, bo skoro on mógł tak wiele z zaangażowaniem czynić, to o ile więcej winni czynić ci, którzy mają ku temu większe jak on możliwości, wszak każdy zostanie rozliczony z tego, co mu zostało dane.
Wiem, że czasem było mu ciężko, że czuł się upokorzonym, ale wytrwał do końca, wiedząc, że cierpienie to wielki kapitał na drodze do wieczności.
Odszedł człowiek wielki, wszak wielkości nie mierzy sprawowanymi funkcjami, czy uczonymi traktatami. Wielkość wypływa z serca i szlachetności czynów. Dobrze zapisał się w pamięci parafii i nie tylko. Myślę, że do niego pasują słowa śp. biskupa Chrapka „tak żyć, by pozostawić po sobie ślady stóp swoich."
Ty Drogi Bracie Jakubie takie ślady pozostawiłeś – również w naszych sercach.
Senator RP Stanisław Piotrowicz
Honorowy Członek NSZZ „Solidarność"
Zarząd Regionu Podkarpacie NSZZ „Solidarność" w Krośnie, do wniosku z 7 kwietnia 1995 r., złożonego do Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność" w Gdańsku w sprawie nadania br. Jakubowi Nowakowi tytułu Honorowego Członka NSZZ „Solidarność", dołączył następujące uzasadnienie:
„Brat Kazimierz Nowak (imię zakonne Jakub) urodził się 4 lutego 1925 roku w wielodzietnej rodzinie robotniczej w Drohobyczu. Na skutek agresji Armii Czerwonej na Rzeczpospolitą zmuszony był przerwać naukę w Gimnazjum i rozpocząć pracę fizyczną. W 1943 roku wstąpił do zakonu kapucynów, uznając, że jest to najlepsza droga służby Bogu i Ojczyźnie. W latach 1957-1973 przebywał w klasztorze w Gdańsku, tam pracując, był uczestnikiem i świadkiem tragicznych wydarzeń.
Od 1973 roku przebywał w klasztorze w Krakowie, gdzie obok służby zakonnej coraz aktywniej uczestniczył w nielegalnym patriotycznym działaniu. Wielokrotnie uczestniczył w habicie zakonnym w manifestacjach niepodległościowych i antykomunistycznych. W szczególnie aktywny sposób zajął się produkcją i rozwieszaniem krzyży w zakładach, szkołach i urzędach.
Podczas stanu wojennego uczestniczył w tworzeniu, wydawaniu i kolportowaniu biuletynu „Solidarności", którego redakcja miała siedzibę w klasztorze. Także w klasztorze schronienie znajdowali działacze związkowi ukrywający się przed aresztowaniem, a brat Jakub zawsze służył im pomocą.
Od 1984 roku przebywał w klasztorze w Krośnie, gdzie od początku włączył się w działalność nielegalnych struktur Związku. Opiekował się rodzinami internowanych związkowców, przygotowywał kościół i salę, w której spotykali się robotnicy. Przy furcie klasztornej zawsze, nawet w najgorszym okresie stanu wojennego, kolportował nielegalne wydawnictwa.
Po ponownej legalizacji Związku, brat Jakub w dalszym ciągu czynnie wspierał związek w organizowanych akcjach. W sposób szczególny ma udział w sukcesie wyborczym w wyborach do Senatu w 1993 roku, zbierał podpisy pod zgłoszeniem kandydata, kolportował materiały Zarządu Regionu. Podobne działania aktywnie podjął podczas zbierania podpisów pod obywatelskim projektem Konstytucji.
W dalszym ciągu brat Jakub jest dla władz regionalnych NSZZ „Solidarność" doradcą w trudnych sprawach, współpracownikiem w wielu akcjach i bratem, który w modlitwach wyprasza nam łaski".
Uchwałą nr 20, VII Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ Solidarność w Gdańsku, dnia 10 czerwca 1995 roku nadał br. Jakubowi Nowakowi tytuł Honorowego Członka NSZZ „Solidarność" (podpis: Przewodniczący Prezydium Zjazdu Janusz Śniadek).
Redakcja "Przystani"
Źródło: Gazeta parafialna "Przystań"
Za: www.kapucyni.pl