390
W dniu 28 maja 2010 roku w szpitalu w Rydułtowach, odeszła do domu Ojca, przynależąca do wspólnoty św. Jana Bosko w Pogrzebieniu, droga Siostra Józefa Kulak, urodzona w Trzcieńcu 25 grudnia 1919 r. Pierwszą profesję złożyła s. Józefa w Pogrzebieniu 5 sierpnia 1947 r., profesję wieczystą zaś w Pogrzebieniu 5 sierpnia 1953 r.
Siostra
Józefa urodziła się w chrześcijańskiej rodzinie Wojciecha i Marii
z domu Kowalska. Miała siostrę Bronisławę i brata Jana, który zmarł
jako dziecko. Ojciec S. Józefy zmarł w roku 1922 na skutek utraty
zdrowia podczas I wojny światowej. Po kilku latach mama powtórnie
wyszła za mąż i z tego małżeństwa S. Józefa miała dwóch braci:
Władysława i Czesława. Kochała swoją rodzinę i na ile było to
możliwe utrzymywała z nią serdeczny kontakt. Pragnienie S. Józefy
oddania się na służbę Bogu mogło być spełnione w Zgromadzeniu
Córek Maryi Wspomożycielki dzięki zapoznaniu s. Julii Janus,
przebywającej
w szpitalu w Przemyślu, w którym zatrudniona była w młodości S.
Józefa w celu uniknięcia wywiezienia do Niemiec na tzw. roboty
przymusowe.
Do naszego Zgromadzenia wstąpiła w Przemyślu 15 lutego 1946 a w czerwcu
tego samego roku pojechała do Pogrzebienia, gdzie 5 sierpnia rozpoczęła
nowicjat. Po rocznym nowicjacie złożyła pierwszą profesję i została
poproszona o podjęcie obowiązku kucharki, który przyjęła i spełniała
z poświęceniem przez całe swoje życie.
Józefa urodziła się w chrześcijańskiej rodzinie Wojciecha i Marii
z domu Kowalska. Miała siostrę Bronisławę i brata Jana, który zmarł
jako dziecko. Ojciec S. Józefy zmarł w roku 1922 na skutek utraty
zdrowia podczas I wojny światowej. Po kilku latach mama powtórnie
wyszła za mąż i z tego małżeństwa S. Józefa miała dwóch braci:
Władysława i Czesława. Kochała swoją rodzinę i na ile było to
możliwe utrzymywała z nią serdeczny kontakt. Pragnienie S. Józefy
oddania się na służbę Bogu mogło być spełnione w Zgromadzeniu
Córek Maryi Wspomożycielki dzięki zapoznaniu s. Julii Janus,
przebywającej
w szpitalu w Przemyślu, w którym zatrudniona była w młodości S.
Józefa w celu uniknięcia wywiezienia do Niemiec na tzw. roboty
przymusowe.
Do naszego Zgromadzenia wstąpiła w Przemyślu 15 lutego 1946 a w czerwcu
tego samego roku pojechała do Pogrzebienia, gdzie 5 sierpnia rozpoczęła
nowicjat. Po rocznym nowicjacie złożyła pierwszą profesję i została
poproszona o podjęcie obowiązku kucharki, który przyjęła i spełniała
z poświęceniem przez całe swoje życie.
Gdy zdrowie i siły na to
już nie pozwalały nadal starała się pomagać siostrom pracującym
w kuchni. S. Józefa pracowała kuchni w domach Księży Salezjanów
w Krakowie przy ul. Tynieckiej gdzie mieściło się Seminarium Duchowne
(w latach 1947 – 1949), w Kopcu, gdzie znajdował się Nowicjat (1949
– 1968) i gdzie w latach 1965 – 1968 była także dyrektorką wspólnoty,
w Lądzie w Seminarium Duchownym (1968 – 1969), w Przemyślu przy
parafii salezjańskiej św. Józefa (1969 – 1972), potem przez cztery
miesiące przebywała w naszej wspólnocie w Garbowie, a następnie
wróciła do kuchni Księży Salezjanów najpierw do Oświęcimia (1972-
1973) i ponownie do Kopca (1973 – 1974) i Krakowa (1974 – 1980).
Po 33 latach łącznej pracy w domach Księży Salezjanów S. Józefa
przez rok pracowała w naszym domu w Łomiankach a następnie od roku
1981 przebywała w naszym domu w Pogrzebieniu gdzie dopełniło się
jej salezjańskie powołanie i życie.
już nie pozwalały nadal starała się pomagać siostrom pracującym
w kuchni. S. Józefa pracowała kuchni w domach Księży Salezjanów
w Krakowie przy ul. Tynieckiej gdzie mieściło się Seminarium Duchowne
(w latach 1947 – 1949), w Kopcu, gdzie znajdował się Nowicjat (1949
– 1968) i gdzie w latach 1965 – 1968 była także dyrektorką wspólnoty,
w Lądzie w Seminarium Duchownym (1968 – 1969), w Przemyślu przy
parafii salezjańskiej św. Józefa (1969 – 1972), potem przez cztery
miesiące przebywała w naszej wspólnocie w Garbowie, a następnie
wróciła do kuchni Księży Salezjanów najpierw do Oświęcimia (1972-
1973) i ponownie do Kopca (1973 – 1974) i Krakowa (1974 – 1980).
Po 33 latach łącznej pracy w domach Księży Salezjanów S. Józefa
przez rok pracowała w naszym domu w Łomiankach a następnie od roku
1981 przebywała w naszym domu w Pogrzebieniu gdzie dopełniło się
jej salezjańskie powołanie i życie.
Siostra Józefa w pamięci sióstr
pozostała jako osoba odznaczająca się pobożnością, pracowitością,
solidnością, poświęceniem i prawością. Jej dni znaczone ciężką
pracą były oplecione modlitwą, zwłaszcza Różańcową. Siostra
Józefa była wierna życiu modlitwy i życiu wspólnotowemu, w które
wnosiła ducha zgody i właściwego jej poczucia humoru. W ostatnich
latach zdrowie było coraz słabsze i zwłaszcza od roku 2000 poważne
dolegliwości osłabiły jej siły i wiązały się z interwencjami
lekarskimi i stałą uciążliwością choroby, którą znosiła z godnością
i ogromną cierpliwością. Ostatni miesiąc swojego życia spędziła
w szpitalu. Okres ten był czasem definitywnego ogołocenia. Lekarze
i pielęgniarki wyrażali swoje uznanie dla jej postawy wdzięczności
i godnego podziwu mężnego przyjmowania cierpienia w tym czasie bardzo
bolesnym i trudnym. Była wdzięczna również siostrom dyrektorkom
i współsiostrom, które pomagały jej w codziennych czynnościach
podczas lat choroby.
pozostała jako osoba odznaczająca się pobożnością, pracowitością,
solidnością, poświęceniem i prawością. Jej dni znaczone ciężką
pracą były oplecione modlitwą, zwłaszcza Różańcową. Siostra
Józefa była wierna życiu modlitwy i życiu wspólnotowemu, w które
wnosiła ducha zgody i właściwego jej poczucia humoru. W ostatnich
latach zdrowie było coraz słabsze i zwłaszcza od roku 2000 poważne
dolegliwości osłabiły jej siły i wiązały się z interwencjami
lekarskimi i stałą uciążliwością choroby, którą znosiła z godnością
i ogromną cierpliwością. Ostatni miesiąc swojego życia spędziła
w szpitalu. Okres ten był czasem definitywnego ogołocenia. Lekarze
i pielęgniarki wyrażali swoje uznanie dla jej postawy wdzięczności
i godnego podziwu mężnego przyjmowania cierpienia w tym czasie bardzo
bolesnym i trudnym. Była wdzięczna również siostrom dyrektorkom
i współsiostrom, które pomagały jej w codziennych czynnościach
podczas lat choroby.
Kochana Siostro Józefo, dziękujemy Ci za
wypracowane
ręce i żarliwe serce, którym ponad wszystko kochałaś Boga i Maryję
Wspomożycielkę. Dziękujemy ci za świadectwo wierności do końca
w cichym cierpieniu i ofiarowaniu i za pragnienie bycia wspomożycielką
Maryi Wspomożycielki, szczególnie dla dobra młodych dziewcząt. Niech
Matka Najświętsza, którą kochałaś i naśladowałaś w swoim
życiu przyjmie Cię w bramach nieba i poprowadzi blisko Najświętszego
Serca Pana Jezusa.
wypracowane
ręce i żarliwe serce, którym ponad wszystko kochałaś Boga i Maryję
Wspomożycielkę. Dziękujemy ci za świadectwo wierności do końca
w cichym cierpieniu i ofiarowaniu i za pragnienie bycia wspomożycielką
Maryi Wspomożycielki, szczególnie dla dobra młodych dziewcząt. Niech
Matka Najświętsza, którą kochałaś i naśladowałaś w swoim
życiu przyjmie Cię w bramach nieba i poprowadzi blisko Najświętszego
Serca Pana Jezusa.
s. Teresa Czekała
inspektorka
Inspektoria Polska Matki Bożej Jasnogórskiej