447
W minionym roku nasz współpraca z Arcybiskupem Rivasem, naszym Administratorem Apostolskim układała się bardzo dobrze. W krótkim czasie spełniliśmy wiele z jego oczekiwań. Ks. Andrzej Rosiak wybudował w ciągu sześciu miesięcy nową kaplicę, i rozwinął małą wspólnotę katolicką na południu wyspy, zalążek przyszłej parafii. Kaplica została poświęcona w czerwcu. Po półrocznym procesie przygotowań i konsultacji rozpoczęliśmy w marcu 2010 r. budowę centrum parafialnego przy kościele św. Dominika, które będzie także domem naszej Pallotyńskiej Wspólnoty. Budynek miał być gotowy na Boże Narodzenie, ale ze względu na obfite deszcze i huragan, który nawiedził wyspę w listopadzie otwarcie centrum będzie opóźnione o około dwa miesiące. Przeprowadzkę planujemy na luty, a oficjalne otwarcie na początek maja, kiedy będziemy gościć na terenie naszej parafii biskupów z naszego regionu.
Huragan Tomas nie wyrządził na Barbados tak wielu szkód jak na innych wyspach. Na szczęście u nas nikt nie zginął, powstały tylko szkody materialne, wiele drzew zostało połamanych, zablokowane drogi, zniszczone dachy, zalane domy. Katolickie kościoły prawie nie ucierpiały tak samo jak i nasza wspólnota. W naszym domu nie mieliśmy tylko wody i prądu przez kilka dni.
Nasz Arcybiskup zapoczątkował w 2010 roku program reform na niespotykaną dla naszego młodego, lokalnego kościoła skalę. Wspierając biskupa, na jego prośbę, zaangażowaliśmy się między innymi w synod (zebranie) diecezjalny, który zakończył sie ogromnym sukcesem w październiku 2010 r. Proces wdrażania reform nie jest jednak prosty. Kościół katolicki na Barbados jest młody, odkrywający swoją tożsamość, budujący struktury. Istnieje w nim niestety też grupa hamująca ten rozwój. Synod diecezjalny zakończył się wezwaniem do jedności, współpracy i rozwoju, i była to wyraźna wola większości naszej katolickiej społeczności. Ważnym zadaniem jest teraz wprowadzenie tych postanowień w życie.
Jako Pallotyni postrzegani jesteśmy, jako sojusznicy biskupa i utożsamiani z wprowadzanymi zmianami. Niezadowolenie z powodu zapoczątkowanych reform miało najprawdopodobniej ścisły związek z serią ataków skierowanych przeciwko nam. Przez cały czas mamy jednak poparcie naszych parafian, który w różny sposób nas pocieszają i dają nam odczuć jak bardzo cenią naszą obecność. Ściśle współpracujemy z naszymi radami parafialnymi i liderami. Najlepszym dowodem poparcia dla nas i swoistą manifestacją popularności była świąteczna frekwencja w naszych kościołach, która przekroczyła nasze oczekiwania. Otrzymaliśmy wiele świątecznych kart, gratulacji, prezentów. Na pewno te dowody solidarności były nam bardzo potrzebne.
Żeby zrozumieć problemy nurtujące Kościół katolicki na Barbados trzeba poznać kontekst historyczny jego powstania. Barbados jest krajem chrześcijańskim, ale z bardzo silną tradycją protestancką. Kościół katolicki był od początku prześladowany i dyskryminowany. Religią narodową do niedawna był anglikanizm, dzisiaj królują bardzo agresywne kościoły zielonoświątkowe. Mimo, że epoka kolonialna dawno sie skończyła, to w psychice, szczególnie czarnych mieszkańców żyją głębokie urazy i uprzedzenia. Oficjalnie rasizm nie istnieje, jednak na porządku dziennym są drobne incydenty o tym podłożu. Oczywiście Barbados, stara się i walczy z tymi problemami, ale niestety duchy przeszłości nie śpią.
Mieszkańcy współczesnego Barbadosu to mieszanka rasowa, kulturowa i religijna. Niewielka wspólnota katolicka składa się w przeważającej większości z imigrantów (lub ich potomków) z sąsiednich wysp i kontynentu, oraz wielu lokalnych konwertytów. Proporcje rasowe w naszym kościele są odwrotne do rozkładu ras w społeczeństwie. Wielu katolików to biali, to osoby zamożne i wpływowe. Imigranci napływający z katolickich krajów sprowadzili do Barbados swoje zwyczaje, które od około 150 lat kształtują tradycje lokalnego katolickiego kościoła. Jednak imigracja generalnie nie jest mile widziana na Barbadosie, a także obce akcenty kulturowe, inne niż afro-amerykańskie. Powszechnie uważa się, że przybysze z innych wysp zabierają pracę rdzennym mieszkańcom. Jednak prawda jest też taka, że to zamożni przybysze budowali w mozole przez lata gospodarkę młodego niepodległego państwa. W każdym razie różnorodność w kościele katolickim, a w szczególności wpływy z Ameryki bądź Europy, obecność białych nie jest przez pewne środowiska społeczne czy polityczne dobrze widziana i akceptowana. Jednocześnie trzeba przyznać, że ta różnorodność to ogromna siła i bogactwo młodej społeczności katolickiej.
Każdego roku naszą wyspę odwiedzają setki tysięcy turystów, którzy spotykają bardzo życzliwie nastawionych mieszkańców, uśmiechających się do każdego. Nie zdają sobie czasem sprawy, ile problemów kryje się za tymi uśmiechami. Barbados ma też wielu światłych polityków i działaczy religijnych i społecznych, którzy chcieliby zmiany mentalności i zakończenia drzemiącej gdzieś głęboko w umysłach epoki kolonialnej i niewolnictwa. Już wiele lat temu powstała idea, zapoczątkowana przez pierwszego premiera niepodległego Barbados o stworzeniu Wspólnoty państw karaibskich, od Trynidadu do Jamajki, na wzór Unii Europejskiej. Niestety idea pozostaje ciągle marzeniem. Pomysł ten popierał zmarły w tym roku, nagle, w wieku 49 lat premier, który choć był metodystą modlił się też czasami w naszym kościele ze swoja rodziną. Jego matka była biała, żona pochodziła z innej wyspy i była katoliczką. Dzieci przystępowały u nas do sakramentów. Nie wiadomo jaka będzie linia polityki nowego rządu. Barbados uchodzący dotychczas za najbezpieczniejszą wyspę w regionie i najlepiej rozwiniętą, pogrąża się powoli w fali przemocy i kryzysie gospodarczym. Ostatniej nocy obudziły mnie strzały tuż za moim oknem. Kanonada jak się okazało miała odstraszyć złodziei, którzy systematycznie plądrują nocami domy na naszej ulicy. Policja jest bezradna a gazety milczą na ten temat nie chcąc odstraszać turystów.
Trudne momenty pozwala nam przetrwać szczera życzliwość naszych parafian. Coraz więcej z nich decyduje się na poświęcenie dla wspólnoty czegoś więcej niż tylko niedzielnej godziny na Mszę św. Włączają się w różne formy pracy charytatywnej, edukacyjnej i modlitewnej. Rada parafialna i liderzy spotykają sie regularnie przynajmniej raz w miesiącu omawiając bieżące problemy i zadania. Kuchnia dla ubogich, która powstała w zeszłym roku, która nosi imię św. Wincentego Pallottiego, wydała już prawie pięć tysięcy ciepłych posiłków. Zrewidowany program katechetyczny przyciąga więcej dzieci, w tym roku mamy już ponad 40 kandydatów do bierzmowania w naszej szkole niedzielnej. Edukacja katolicka to ogromne wyzwanie dla młodego kościoła. Wiele dzieci z rodzin katolickich uczęszcza do szkół protestanckich, z wielu powodów, także finansowych. Jedyną formą ich katechizacji jest jedna godzina lekcji pomiędzy Mszami w niedzielę. Mamy plany na poprawę tej sytuacji po otwarciu naszego centrum parafialnego. Rodzą się też nowe, czasem zaskakujące inicjatywy, jak ta, abyśmy przywrócili katolicką szkołę średnią dla chłopców.
Na wyspie istniała kiedyś katolicka szkoła dla chłopców. Większość z naszych parafialnych liderów ukończyło tę szkołę. Niestety bracia z Irlandii, którzy ją prowadzili zrezygnowali i opuścili wyspę. Do dziś pozostała tylko szkoła dla dziewcząt prowadzona przez siostry Urszulanki. Marzeniem wielu katolików, szczególnie absolwentów dawnej szkoły jest jej wskrzeszenie. Są środki, są hojni ofiarodawcy, trwa proces konsultacji prowadzony przez biskupa, który z powodu ostatnich wydarzeń nie ma niestety łatwego życia. Pragnienie inicjatorów szkoły i biskupa jest jednoznaczne, chcą, aby to Pallotyni poprowadzili nowa szkołę. Byłoby to kolejne ogromne wyzwanie. Będziemy się modlić, a być może Pan Bóg wzbudzi powołanie misyjne w sercu współbraci, może u kogoś, kto ma już doświadczenie w pracy edukacyjnej?
Nasz nowy współbrat Ks. Andrzej Nyga powróci na Barbados ze swojej praktyki pastoralnej 4 stycznia 2011. Arcybiskup Rivas szykuje w związku z tym nowy podział pracy pastoralnej dla diecezji i dla naszej Wspólnoty.
Kończąc życzę błogosławionego Nowego Roku i proszę o modlitwę w naszej intencji, jak i o nowe powołania do naszej misyjnej wspólnoty.
Ks. Łukasz Kopaniak SAC
Rok 2010 był wyjątkowo bogaty w wydarzenia w naszej ciągle młodej, małej misyjnej placówce na Barbados. Gościliśmy kilku dostojnych i miłych gości: abpa Henryka Hosera, który przywiózł serdeczne pozdrowienia od bp Alojzego Orszulika. Witaliśmy wizytatorów z Generalatu: ks. Zenona Hanasa i ks. Gilberto Orsolina, oraz gości z Watykanu: prałatów Tadeusza Wojdę i Waldemara Turka, którzy celebrowali z nami Wielkanoc.
W Lipcu dołączył do nas ks. Andrzej Nyga, który został oddelegowany na półroczną, praktykę na sąsiedniej (nie bezludnej) wyspie. W 2010 roku grupa Barbadyjczyków, w większości naszych parafian odbyła niezapomnianą pielgrzymkę do Polski i Włoch, śladami Jana Pawła II. Mimo niesprzyjającej pogody wszyscy wrócili cali i zadowoleni.
W minionym roku nasz współpraca z Arcybiskupem Rivasem, naszym Administratorem Apostolskim układała się bardzo dobrze. W krótkim czasie spełniliśmy wiele z jego oczekiwań. Ks. Andrzej Rosiak wybudował w ciągu sześciu miesięcy nową kaplicę, i rozwinął małą wspólnotę katolicką na południu wyspy, zalążek przyszłej parafii. Kaplica została poświęcona w czerwcu. Po półrocznym procesie przygotowań i konsultacji rozpoczęliśmy w marcu 2010 r. budowę centrum parafialnego przy kościele św. Dominika, które będzie także domem naszej Pallotyńskiej Wspólnoty. Budynek miał być gotowy na Boże Narodzenie, ale ze względu na obfite deszcze i huragan, który nawiedził wyspę w listopadzie otwarcie centrum będzie opóźnione o około dwa miesiące. Przeprowadzkę planujemy na luty, a oficjalne otwarcie na początek maja, kiedy będziemy gościć na terenie naszej parafii biskupów z naszego regionu.
Huragan Tomas nie wyrządził na Barbados tak wielu szkód jak na innych wyspach. Na szczęście u nas nikt nie zginął, powstały tylko szkody materialne, wiele drzew zostało połamanych, zablokowane drogi, zniszczone dachy, zalane domy. Katolickie kościoły prawie nie ucierpiały tak samo jak i nasza wspólnota. W naszym domu nie mieliśmy tylko wody i prądu przez kilka dni.
Nasz Arcybiskup zapoczątkował w 2010 roku program reform na niespotykaną dla naszego młodego, lokalnego kościoła skalę. Wspierając biskupa, na jego prośbę, zaangażowaliśmy się między innymi w synod (zebranie) diecezjalny, który zakończył sie ogromnym sukcesem w październiku 2010 r. Proces wdrażania reform nie jest jednak prosty. Kościół katolicki na Barbados jest młody, odkrywający swoją tożsamość, budujący struktury. Istnieje w nim niestety też grupa hamująca ten rozwój. Synod diecezjalny zakończył się wezwaniem do jedności, współpracy i rozwoju, i była to wyraźna wola większości naszej katolickiej społeczności. Ważnym zadaniem jest teraz wprowadzenie tych postanowień w życie.
Jako Pallotyni postrzegani jesteśmy, jako sojusznicy biskupa i utożsamiani z wprowadzanymi zmianami. Niezadowolenie z powodu zapoczątkowanych reform miało najprawdopodobniej ścisły związek z serią ataków skierowanych przeciwko nam. Przez cały czas mamy jednak poparcie naszych parafian, który w różny sposób nas pocieszają i dają nam odczuć jak bardzo cenią naszą obecność. Ściśle współpracujemy z naszymi radami parafialnymi i liderami. Najlepszym dowodem poparcia dla nas i swoistą manifestacją popularności była świąteczna frekwencja w naszych kościołach, która przekroczyła nasze oczekiwania. Otrzymaliśmy wiele świątecznych kart, gratulacji, prezentów. Na pewno te dowody solidarności były nam bardzo potrzebne.
Żeby zrozumieć problemy nurtujące Kościół katolicki na Barbados trzeba poznać kontekst historyczny jego powstania. Barbados jest krajem chrześcijańskim, ale z bardzo silną tradycją protestancką. Kościół katolicki był od początku prześladowany i dyskryminowany. Religią narodową do niedawna był anglikanizm, dzisiaj królują bardzo agresywne kościoły zielonoświątkowe. Mimo, że epoka kolonialna dawno sie skończyła, to w psychice, szczególnie czarnych mieszkańców żyją głębokie urazy i uprzedzenia. Oficjalnie rasizm nie istnieje, jednak na porządku dziennym są drobne incydenty o tym podłożu. Oczywiście Barbados, stara się i walczy z tymi problemami, ale niestety duchy przeszłości nie śpią.
Mieszkańcy współczesnego Barbadosu to mieszanka rasowa, kulturowa i religijna. Niewielka wspólnota katolicka składa się w przeważającej większości z imigrantów (lub ich potomków) z sąsiednich wysp i kontynentu, oraz wielu lokalnych konwertytów. Proporcje rasowe w naszym kościele są odwrotne do rozkładu ras w społeczeństwie. Wielu katolików to biali, to osoby zamożne i wpływowe. Imigranci napływający z katolickich krajów sprowadzili do Barbados swoje zwyczaje, które od około 150 lat kształtują tradycje lokalnego katolickiego kościoła. Jednak imigracja generalnie nie jest mile widziana na Barbadosie, a także obce akcenty kulturowe, inne niż afro-amerykańskie. Powszechnie uważa się, że przybysze z innych wysp zabierają pracę rdzennym mieszkańcom. Jednak prawda jest też taka, że to zamożni przybysze budowali w mozole przez lata gospodarkę młodego niepodległego państwa. W każdym razie różnorodność w kościele katolickim, a w szczególności wpływy z Ameryki bądź Europy, obecność białych nie jest przez pewne środowiska społeczne czy polityczne dobrze widziana i akceptowana. Jednocześnie trzeba przyznać, że ta różnorodność to ogromna siła i bogactwo młodej społeczności katolickiej.
Każdego roku naszą wyspę odwiedzają setki tysięcy turystów, którzy spotykają bardzo życzliwie nastawionych mieszkańców, uśmiechających się do każdego. Nie zdają sobie czasem sprawy, ile problemów kryje się za tymi uśmiechami. Barbados ma też wielu światłych polityków i działaczy religijnych i społecznych, którzy chcieliby zmiany mentalności i zakończenia drzemiącej gdzieś głęboko w umysłach epoki kolonialnej i niewolnictwa. Już wiele lat temu powstała idea, zapoczątkowana przez pierwszego premiera niepodległego Barbados o stworzeniu Wspólnoty państw karaibskich, od Trynidadu do Jamajki, na wzór Unii Europejskiej. Niestety idea pozostaje ciągle marzeniem. Pomysł ten popierał zmarły w tym roku, nagle, w wieku 49 lat premier, który choć był metodystą modlił się też czasami w naszym kościele ze swoja rodziną. Jego matka była biała, żona pochodziła z innej wyspy i była katoliczką. Dzieci przystępowały u nas do sakramentów. Nie wiadomo jaka będzie linia polityki nowego rządu. Barbados uchodzący dotychczas za najbezpieczniejszą wyspę w regionie i najlepiej rozwiniętą, pogrąża się powoli w fali przemocy i kryzysie gospodarczym. Ostatniej nocy obudziły mnie strzały tuż za moim oknem. Kanonada jak się okazało miała odstraszyć złodziei, którzy systematycznie plądrują nocami domy na naszej ulicy. Policja jest bezradna a gazety milczą na ten temat nie chcąc odstraszać turystów.
Trudne momenty pozwala nam przetrwać szczera życzliwość naszych parafian. Coraz więcej z nich decyduje się na poświęcenie dla wspólnoty czegoś więcej niż tylko niedzielnej godziny na Mszę św. Włączają się w różne formy pracy charytatywnej, edukacyjnej i modlitewnej. Rada parafialna i liderzy spotykają sie regularnie przynajmniej raz w miesiącu omawiając bieżące problemy i zadania. Kuchnia dla ubogich, która powstała w zeszłym roku, która nosi imię św. Wincentego Pallottiego, wydała już prawie pięć tysięcy ciepłych posiłków. Zrewidowany program katechetyczny przyciąga więcej dzieci, w tym roku mamy już ponad 40 kandydatów do bierzmowania w naszej szkole niedzielnej. Edukacja katolicka to ogromne wyzwanie dla młodego kościoła. Wiele dzieci z rodzin katolickich uczęszcza do szkół protestanckich, z wielu powodów, także finansowych. Jedyną formą ich katechizacji jest jedna godzina lekcji pomiędzy Mszami w niedzielę. Mamy plany na poprawę tej sytuacji po otwarciu naszego centrum parafialnego. Rodzą się też nowe, czasem zaskakujące inicjatywy, jak ta, abyśmy przywrócili katolicką szkołę średnią dla chłopców.
Na wyspie istniała kiedyś katolicka szkoła dla chłopców. Większość z naszych parafialnych liderów ukończyło tę szkołę. Niestety bracia z Irlandii, którzy ją prowadzili zrezygnowali i opuścili wyspę. Do dziś pozostała tylko szkoła dla dziewcząt prowadzona przez siostry Urszulanki. Marzeniem wielu katolików, szczególnie absolwentów dawnej szkoły jest jej wskrzeszenie. Są środki, są hojni ofiarodawcy, trwa proces konsultacji prowadzony przez biskupa, który z powodu ostatnich wydarzeń nie ma niestety łatwego życia. Pragnienie inicjatorów szkoły i biskupa jest jednoznaczne, chcą, aby to Pallotyni poprowadzili nowa szkołę. Byłoby to kolejne ogromne wyzwanie. Będziemy się modlić, a być może Pan Bóg wzbudzi powołanie misyjne w sercu współbraci, może u kogoś, kto ma już doświadczenie w pracy edukacyjnej?
Nasz nowy współbrat Ks. Andrzej Nyga powróci na Barbados ze swojej praktyki pastoralnej 4 stycznia 2011. Arcybiskup Rivas szykuje w związku z tym nowy podział pracy pastoralnej dla diecezji i dla naszej Wspólnoty.
Kończąc życzę błogosławionego Nowego Roku i proszę o modlitwę w naszej intencji, jak i o nowe powołania do naszej misyjnej wspólnoty.
Ks. Łukasz Kopaniak SAC
Za: InfoSAC 09/01/2011 [01]