Gorączka przedświąteczna podsycana jest dodatkowo pracami poprzedzającymi pielgrzymkę do Sanktuarium w Figuil, której punktem kulminacyjnym jest 1 stycznia – Święto Matki Bożej Rodzicielki.
Jedną z rzeczy, różniących celebrację świąt tutaj, jest to, że nie ma tzw. pasterki o północy, 24 grudnia. Mszę tę odprawia się wcześniej, gdy zapadnie zmrok. Tuż po uroczystej Eucharystii, ludzie nie rozchodzą się do domów, lecz zostają przy kościele, a raczej przy kaplicy w buszu lub pod drzewem, pod którym sprawowano liturgię. W ten sposób razem świętują – śpiewając i tańcząc aż do rana. W użyciu nie będzie kolęd – nostalgicznych, nastrojowych ballad czy zadziornych pastorałek. W centrum zgromadzenia w którymś momencie stanie wielki tam-tam – bęben wysokości człowieka. W koło tańczyć będą ludzie śpiewając największe gidarskie przeboje, w gorących, północno-kameruńskich rytmach. Soko Yezu, Daya kenglumek dida – Dzięki Jezu, Boże Ty nas bardzo umiłowałeś.
A jak będą obchodzić Święta oblaci w Figuil? Prawdopodobnie tak, jak inni – tj. bardzo pracowicie. W wigilię Bożego Narodzenia, po Mszy św. parafialnej, oraz po Mszach św. w kaplicach, rozrzuconych wśród północno-kameruńskiej sawanny, razem z Siostrami Służebniczkami i zaproszonymi przyjaciółmi, zasiądą do wspólnego stołu. Na pewno nie zabraknie choinki (choćby z plastiku), polskich potraw, a także polskich kolęd.
fr. Jacek Ziomek OMI
(Figuil – Północny Kamerun)
Za: www.oblaci.pl