Majowa zieleń łąk, obsypana różnobarwnym kwieciem w tym roku
przybiera w naszej Ojczyźnie wyjątkowy odcień. Śpiew majowej Litanii w
parafialnych kościołach i opodal maryjnej kapliczki przy drodze wznosi
się ku Bożej Matce jak zawsze śpiewnie i melodyjnie, z głębi pobożnego
serca, choć ma w sobie więcej nut tęsknych i pełnych zadumy. Królowa
Polskiej Korony znów twarz ma zatroskaną, a i blizny na naszym sercu
wciąż świeże. Nie przebrzmiała jeszcze w uszach naszych nowina ze
smoleńskiego lasu, spowitego mgłą i wilgotnego od rosy czerwonej, od
rosy biało-czerwonej. Najlepsze z pszenicznych ziaren w spichlerzu
Ojczyzny naszej wpadły tam w ziemię, dopełniając zasiewu przeszłych
pokoleń. Obumrzeć im przyszło. I myśmy więdli wraz z nimi. Nie
straciliśmy jednakże nadziei, że wsiane w glebę zboże taką drogę przejść
musi, by obfite mogło wydać plony. I gdy już z gleby śmigłem rozoranej
uleciały nasiona prawdy, rozsiewając wszerz globu kolory chwalebnych
imion ojców naszych, wiernych do końca dewizie na sztandarach, że Bóg,
że Honor i Ojczyzna. I dziś. przesypując w dłoniach ziarna piasku od łez
wilgotne, czujemy w ustach smak tego chleba, który obiecał nam Siewca, a
wypieczony z plonu obfitego.
Niech nasze majowe wołanie i modlitewne westchnienia, któreśmy
rozpoczęli w wielkanocnej oktawie przy 1 pustym Chrystusa grobie, w
wigilię święta najwspanialszego przymiotu Boga – Miłosierdzia Jego,
uprosi łaskę nam wszystkim i Ojczyźnie naszej zbolałej, a z
Jasnogórskiej Kaplicy niech znowu wypłynie światło nadziei i zew
mądrości, niech wyciągną się wspólnie wszystkie nasze ku Bogu dłonie.
Gdy smutny kir opadnie i znów błękitne zajaśnieje niebo nad nami,
gdy słońca promienie ciepło przyniosą i w liściach zielonych nowe
gniazda wić zaczną, także i my wrócimy do codziennych spraw i pisania
kolejnych kart historii naszej, daj nam Matko siłę i roztropność, byśmy
uczyli się kończyć żałobę i tak żyć na co dzień, byśmy już dziś byli
braćmi dla siebie i dziećmi dla Ojca, mądrzejsi po szkodzie…
Oby lektura naszego dwumiesięcznika w tym wyjątkowym czasie pomogła w
duchowym pogłębieniu i dostrzeżeniu światła z Jasnej Góry, które w
każdej sytuacji potrafi przynieść pokój i nadzieję, biorąc swój początek
w chwalebnym Zmartwychwstaniu Pana. Jak miało to miejsce w historii, w
niedalekiej przeszłości, tak również i dziś.
Łącząc się w modlitwie, życzę owocnej lektury.
Redaktor Naczelny
*
Bracia i Siostry, czy nie przeżywaliśmy niedawno Wielkiego Piątku?
Przecież to tak niedawno! A teraz radość Zmartwychwstania Chrystusa
przesłonięta jest bólem i żalem z powodu tragedii w Smoleńsku. W każdą
sobotę – w dzień Matki Bożej, Królowej Polski – w tym oto miejscu każdy
znajdzie biało-czerwona flagę. Nikt z nas nie przypuszczał dziś rano, że
będziemy musieli ją przykryć czarnym kirem żałoby. Na Jasną Górę, jak
zawsze o tej porze, przyprowadziła nas w tej godzinie miłość Ojczyzny,
bo tu, jak pisał Henryk Sienkiewicz: Bije nieśmiertelne serce Narodu, a
Jan Paweł II dopowie: bije w sercu Matki.
Nie pytamy, jak bije ono dziś, wie to każdy Polak. Stajemy w tym
momencie naszej narodowej żałoby u stóp naszej Matki. Nie zadajemy
pytania: Czy płaczesz Matko razem z nami? Pytamy:
Czy możesz nas dziś mocniej niż kiedykolwiek przytulić do swego
serca? Wszak Tyś nam Matką od wieków. Matką daną ku obronie i ku pomocy
Narodowi Polskiemu. Czemuś Polsko skuliła się dziś w żalu, czemuś
zamknęła oczy pełne łez, czemu pytasz z lękiem, co będzie? Nie jesteśmy
narodem tylko na dziś, jesteśmy narodem, który ma przekazać w daleką
przyszłość moce nagromadzone przez całe tysiąclecie – to słowa Sługi
Bożego ks. Jerzego Popiełuszki. Nie jesteśmy narodem tylko na dziś! My,
Polacy umiemy być bohaterami w niewoli, łączyć się w bólu, w żalu, we
współczuciu, lecz żyć dla Ojczyzny nikt nas jeszcze nie nauczył.
Mówił Jan Kochanowski: A jeśli komu droga otwarta do nieba, tym co
służą Ojczyźnie. Taki testament zostawili nam Ojcowie. A jeśli komu
droga otwarta do nieba, tym co służą Ojczyźnie!
Bracia i siostry katyńskiego lotu, co powiecie nam teraz, co
powiecie Polsce?! Co powiesz nam Panie Prezydencie Najjaśniejszej
Rzeczypospolitej, co powiecie wy, czcigodni małżonkowie Lechu i Mario
Kaczyńscy? Czyż nie osierociliście swej Ojczyzny? Co powiecie biskupi i
kapłani, co powiecie dzieci rodziny katyńskiej, co powiecie panowie
ministrowie, panie i panowie Parlamentu Rzeczypospolitej, co wy powiecie
panowie generałowie nam dziś?! Powiemy wam: Módlcie się o Boże
Miłosierdzie dla nas i dla Ojczyzny naszej, miłujcie Boga i Polskę.
Ziarnem Polski być jeden prosty człowiek może, jak w ziarnku życia
żyje całe przyszłe zboże – to Juliusz Słowacki. To słowa zacytowane
przez ks. bp. Tadeusza Płoskiego, który dziś również zginął. Ziarnem
Polski być jeden prosty człowiek może, jak w ziarnku życia żyje całe
przyszłe zboże. Kto z nas dziś powie inaczej niż powiedział ten kapłan,
żołnierz Najświętszej Matki, gen. Płoski: Dobrze, że jesteś Ojczyzno.
Kto z nas dziś powie słowa inne od tych. Dobrze, że jesteś Ojczyzno.
Dziś mówimy to sobie bez słów. Dziś czujemy to, nie opisując tego i nie
rozgadując. Dobrze, że jesteś Ojczyzno!
Matko, Królowo Polski, przyjmij twoje dzieci, które dziś stanąć
miały nad grobami poległych oficerów, żołnierzy Wojska Polskiego,
przyjmij tych, którzy mieli wypełnić swój obywatelski, patriotyczny,
narodowy obowiązek, Matko przyjmij ich do siebie.
Kazanie wygłoszone przez przeora Jasnej Góry o. Romana
Majewskiego w Kaplicy Matki Bożej podczas Mszy Św. żałobnej za ofiary
katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem w dniu 10 kwietnia 2010 r.
*
SPIS TREŚCI:
abp Stanisław Nowak: Akt mocnych postanowień s. 4
Papież pobłogosławił korony s. 7
Niezwykłe dzieje pewniej obrączki s. 8
Zapraszamy na Jasną Górę s. 9
o. Zachariasz Jabłoński: Soboty Królowej Polski s. 10
Sukienki Cudownego Obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej (cz.2) –
sukienka koralowa i milenijna s. 12
Maria Starzyńska: Sześć wieków jednego panowania (61.) – s. 13
A. Przybylski – Ł. Sośniak: Nie wystarczy mieć koloratkę s. 15
M. Szczepanowski: Leczył rany serc zbolałych… s. 18
o. Dominik Byblewski: Apel Jasnogórski s. 20
D. Olczak: Kapliczka przydrożna s. 21
Matka Boża Majowa s. 22
Wdzięczność matek – świadectwa jasnogórskie s. 24
Program Nawiedzenia Kopii Obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej w
Archidiecezji Łódzkiej s. 25
Milenijny Akt Oddania Polski w macierzyńską niewolę Maryi, Matki
Kościoła, za wolność Kościoła Chrystusowego s. 26
Breve Ojca Świętego Pawła VI zatwierdzające oddanie Polski
macierzyńską niewolę Maryi za wolność Kościoła Powszechnego i w
Ojczyźnie s. 27
o. R. Jasiulewicz: Powiem, co…jestem s. 28
Ż. Bilska: Bliscy nieznajomi s. 30
Z LISTÓW DO REDAKCJI – s. 31
Miłość stanęła mi na drodze – świadectwa s. 33
Eustachy Rakoczy: Jasnogórskie pielgrzymowanie rodu Sosnowskich s.
36
Kazimierz Maniecki OSPPE: Jasnogórski Apostolat Różańcowy – s. 38
Ze Zbiorów Jasnogórskich s. 40
Apel Jasnogórski Rodziny Różańcowej od Tronu Królowej Polski do
wszystkich placówek i oddziałów naszej macierzystej wspólnoty różańcowej
s. 41
Zaproszenie na Ogólnopolską Pielgrzymkę Muzyków Kościelnych na Jasną
Górę s. 42
Kronika Jasnej Góry roku 2009 – s. 43
Kronika Jasnej Góry roku 2010 – s. 46
*
s. 4 – Abp Stanisław Nowak, Częstochowa: Akt mocnych
postanowień
Kazanie wygłoszone 6 lutego 2010 r. w
Kaplicy Matki Bożej na Jasnej Górze, w czasie Mszy św. sprawowanej w
ramach nowenny pierwszych sobót miesiąca przed 100-leciem rekoronacji
Cudownego Wizerunku i zawierzeniem Matce Bożej Królowej Polski naszej
Ojczyzny w Unii Europejskiej.
Ukazał się wielki znak na niebie; Niewiasta obleczona w słońce i
księżyc pod Jej stopami, a korona Jej z gwiazd dwunastu. Oprócz tego
znaku jest mowa w Apokalipsie o innym jeszcze znaku: Oto smok stanął
naprzeciw Niewiasty, chcący pożreć Jej Dziecię. I on też jest
ukoronowany, i to siedmioma nawet diademami. Są to jednak inne korony
niż ta, którą nosi Niewiasta. Tylko znak Niewiasty z Apokalipsy chcemy
odnieść do Kościoła i do Ludu Bożego chrześcijaństwa, do naszej
Ojczyzny. Dwanaście gwiazd symbolizuje obecnie 27 państw Wspólnoty
Europejskiej. Oby jednak żyła prawdą o Maryi i pamiętała o swoich
korzeniach chrześcijaństwa, a więc i maryjnych. My widzimy w koronie z
gwiazd dwunastu objawienie wielkiej godności Królowej nieba i ziemi,
jaką cieszy się Maryja po swoim Wniebowzięciu, jest Ona Królową
wszystkich ludów i narodów. My, Polacy, odczytujemy też znak Niewiasty, z
którą walczy ukoronowany diademami smok, poprzez obraz Polski. Maryja
jest Królową Polski, szczególną Królową naszego narodu, bo naród Ją
wybrał na swoją Królową. Tron zaś Królowej Polski widzimy od wieków na
Jasnej Górze w Częstochowie.
Gdy z radością przeżywamy stulecie drugiej koronacji Obrazu Matki
Bożej na Jasnej Górze, która miała miejsce 22 maja 1910 r., zwróćmy
uwagę na jej wielkie dla nas znaczenie. Była związana z odradzaniem się
Polski po rozbiorach i nieistnieniu na mapach Europy. Przede wszystkim
jednak była wielkim przeżyciem wiary i oddania się na nowo umiłowanej
Matce i Królowej. (…)
*
s. 7 – Papież pobłogosławił korony
Papież Benedykt XVI pobłogosławił nowe
korony na Cudowny Obraz Matki Bożej Jasnogórskiej będące wotum Narodu
Polskiego w 100-lecie rekoronacji Ikony. Uroczystość odbyła się 3 marca
po audiencji generalnej w Auli Pawła VI. Do Rzymu udała się 6-osobowa
delegacja z Jasnej Góry na czele z przeorem o. Romanem Majewskim i
wykonawcą koron Mariuszem Drapikowskim z Gdańska.
Widok tych koron zrobił na Papieżu takie wrażenie, że z
zainteresowaniem przyglądając się im, powiedział, że „prawdziwie spadły
one z nieba" i udzielił błogosławieństwa dla tego wotum oraz dla
wszystkich, którzy je tworzą, czyli dla twórców i każdego z fundatorów –
powiedział Ojciec Przeor.
Nowe korony zostały zaprezentowane także kard. Tarcisio Bertone,
sekretarzowi stanu Stolicy Apostolskiej. (…)
*
s. 8 – Niezwykłe dzieje pewniej obrączki, Jasna
Góra, 2 lutego 2010 r.
Do Przeora Jasnej Góry Ojca Romana
Majewskiego,
zwracamy się z pokorną prośbą do Ojca Przeora o przyjęcie skromnego
daru wotywnego do sukni Matki Bożej w postaci historycznej obrączki
rodzinnej, noszonej przez 65 lat – aż do śmierci – przez naszą
najukochańszą Mamę, Babcię i Prababcię śp. Leokadię, zmarłą w 2008 r. w
wieku 91 lat.
Wiele kart by trzeba zapisać, by przybliżyć i opisać życie każdego
człowieka wraz z jego historią, wydarzeniami łatwiejszymi, ale i tymi
najbardziej trudnymi, które wydawać by się mogły po ludzku nie do
zrozumienia i nie do przejścia bez pomocy i opieki Boga. Opisanie ich
jednak w kilku zaledwie zdaniach, wraz z całym bogactwem przeżyć,
również staje się niemożliwe. Przybliżając mimo to kilka faktów z
historii i życia rodziny, oddajemy chwałę i składamy hołd Bogu i Jego
Matce Maryi, która nieustannie jest gotowa na wysłuchanie próśb i
modlitw proszącego pokornie, przedstawiając je przed tron Najwyższego.
Jak historia tysięcy rodzin w czasach II wojny światowej obfitowała w
ogrom cierpienia i bólu, beznadziei i rozpaczy, trudnych, bolesnych
spraw, rozstań i śmierci, tak i nasza rodzina była tego świadkiem, W
czasie wysiedlenia ludności z terenów zamojskich nasi bliscy trafili do
obozu przejściowego w Zamościu. Stamtąd, kierunek docelowy był jakby z
góry przesądzony – Auschwitz. Świętej pamięci Leokadia, będąc osobą
niezwykłej, silnej wiary i kultu Maryi oraz kobietą nieustannego
zawierzenia Bogu, w cudowny sposób, w dniu święta Ofiarowania Pańskiego 2
lutego 1943 r. w sposób niezauważony przez Niemców, z najstarszą –
sześcioletnią córką Heleną na ręku oraz drugą córką Anną w łonie (była w
siódmym miesiącu trudnej ciąży, wycieńczona warunkami obozowymi)
uciekła pod płaszczem Maryi – tak zawsze mawiała – zza drutów obozu.
(…)
*
s. 10 – o. Zachariasz Szczepan Jabłoński, OSPPE Jasna
Góra: Soboty Królowej Polski
Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński w
swoich maryjnych inicjatywach duszpasterskich bardzo często łączył
teraźniejszość z przeszłością. Nawiązywał do tego, co jest powszechnie
znane, wrośnięte w tradycję, poszerzając to jednocześnie o nowe, żywe i
aktualnie przyjmowane treści. W ten sposób rodziło się coś nowego,
dostosowanego do potrzeb współczesnych, co jednak nie było obce, a przez
to łatwiejsze do przyjęcia. Przykładem takiej syntezy było
wykorzystanie nabożeństwa pierwszych sobót miesiąca jako dni
poświęconych Maryi i ubogacenie ich specjalnie kultem Jej Niepokalanego
Serca. Soboty wiązano z osobą Matki Najświętszej już od VIII w. Święty
Jan Eudes zapoczątkował praktykę pierwszych sobót miesiąca. Wydarzenia w
Fatimie w 1917 r. wniosły w tę praktykę moment wynagradzania Matce
Bożej przez Komunię św. 12 września 1950 r. Prymas Wyszyński uzyskał od
Kongregacji Rytów zezwolenie na odprawianie w tym dniu Mszy św. o
Niepokalanym Sercu Maryi. Było to niewątpliwie echem Aktu Poświęcenia
Polski Niepokalanemu Sercu Maryi na Jasnej Górze (8 września 1946 r.).
Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego (26 sierpnia 1956 r.)
zapoczątkowały Wielką Nowennę. We wskazaniach praktycznych, w jaki
sposób owe Śluby realizować, podkreślono, że ważnym środkiem pomocy w
tej akcji powinny być nabożeństwa w pierwsze soboty miesiąca.
Nabożeństwa te ukierunkowano intencją ogólną: o królowanie Maryi w
Polsce i o wypełnienie Ślubów. Ponadto dla każdej soboty zaplanowano
intencję szczegółową w postaci kolejnych fraz roty ślubowań i związane z
nimi kazania. W ten sposób pierwsze soboty miesiąca przygotowywały
wszystkich wiernych do ponowienia aktu ślubowań w dniu 5 maja 1957 r. W
następnych latach wykorzystano nie tylko pierwsze soboty miesiąca.
Wypełniono treścią Wielkiej Nowenny wszystkie soboty. W ten sposób
powstały „soboty Królowej Polski”.
(…)
*
s. 12 – Sukienki Cudownego Obrazu Matki Bożej
Jasnogórskiej (cz.2) – sukienka koralowa i milenijna
Najstarsze sukienki i korony na Obraz
Jasnogórski nie zachowały się do dziś w komplecie. W czasie rekwizycji
kosztowności klasztornych w 1811 r. zabrano klejnoty z sukienki
łańcuszkowej, a w 1909 r. została skradziona sukienka perłowa.
W XX w. do pozostałych dwóch najstarszych sukienek – rubinowej i
brylantowej – dołączyły następne.
W 1910 r. z okazji drugiej koronacji włościanie z kieleckich wsi
Rembiszyce i Złotniki ofiarowali na Obraz Matki Bożej, jako ekspiacyjne
wotum związane z kradzieżą, sukienkę koralową. Sukienkę wykonała
hafciarka krakowska (niektóre źródła podają, że nazywała się Krakowska).
Jest ona stosunkowo skromna, wyszywana na jedwabnym tle koralami, a
także nicią złotą, galonami i cekinami – o motywach wici roślinnej z
drobnymi kwiatkami na sukience Dzieciątka, z krzyżykiem koralowym z XIX
w. przy szyi Madonny.
Kilka następnych sukienek wykonano już po II wojnie światowej.
Przed Jubileuszem 1000-lecia Chrztu Polski (966 – 1966) z inicjatywy
ówczesnego przeora Jasnej Góry o. Teofila Krauze powstała sukienka
milenijna (zwana też sukienką tysiąclecia). (…)
*
s. 13 – Maria Starzyńska: Sześć wieków jednego
panowania (61.)
Ojciec Rejman jednak podźwignął się z tego.
Podźwignęły go zwielokrotnione pielgrzymki pokutne, ekspiacyjne,
przychodzące, by prosić, błagać Matkę i Królową o wybaczenie,
przekreślenie, zapomnienie tego, co się stało. Przychodzili, klękali już
na dziedzińcu i na klęczkach wsuwali się do Kaplicy. Przypadali do
ziemi, a potem wolno podnosili oczy na swoją Smutną Królową, ciemną, bez
blasku, bez promieni, i znów przypadali do ziemi, błagając, pełni
wstydu, że znalazł się ktoś, kto był w stanie to uczynić. Płakali i
pytali: Czy zechcesz wybaczyć?
Podźwignęły ojca Rejmana kobiety z Kieleckiego, które przyszły i
przyniosły nową suknię dla Królowej. Suknię całą z korali, niby z kropel
krwi utkaną.
Podźwignął go papież Pius X, który ofiarował dla Cudownego Obrazu
nowe złote korony.
Echo przyniosło z Rzymu jego słowa do polskiej delegacji, która po
nie przyjechała:
O ilem bolał nad strasznym świętokradztwem, którego się dopuszczono
na Cudownym
Obrazie Matki Bożej w Częstochowie, o tyle teraz cieszę się, że to
dało mi sposobność zobaczenia i powitania tutaj tego wybornego zastępu
polskiego narodu…
A byli tam arcybiskupi Józef Bilczewski i Józef Teodorowicz ze
Lwowa, byli biskupi Pelczar, Nowak i Nowowiejski, był także wśród
szambelanów papieskiej świty ks. Adam Sapieha, który rok później
zasiądzie na stolicy biskupiej w Krakowie. Byt wreszcie i Przeor Rejman.
(…)
*
s. 15 – A. Przybylski – Ł. Sośniak: Nie wystarczy mieć
koloratkę
O kapłaństwie, chodzeniu po ziemi, bujaniu w obłokach i niebie,
rozmawiam z ks. Andrzejem Przybylskim, rektorem Wyższego Seminarium
Duchownego w Częstochowie, a jeszcze nie tak dawno duszpasterzem
akademickim.
Początek Księdza służby w seminarium zbiega się z ogłoszeniem
przez Ojca Świętego Roku Kapłańskiego. Co to znaczy dla seminarium? Co
to znaczy dla Księdza?
– Cały Kościół został wezwany, aby podjąć refleksję nad kapłaństwem.
Rok Kapłański nie jest tylko dla księży, choć to szczególnie my mamy
się mobilizować do pracy i nawrócenia. Chodzi też o to, aby ludzie
uświadomili sobie, jak bardzo ważną osobą w doświadczeniu Kościoła i
życiu wiarą jest kapłan. Kapłani i ludzie świeccy, wszyscy jednoczymy
się w tym, żeby odkryć jeszcze raz tożsamość księdza, żeby powrócić do
źródeł tej tożsamości. Stąd hasło tego Roku Kapłańskiego: „Wierność
kapłana, wierność Chrystusa”. Nie chodzi o nowy program, o nowe
kapłaństwo, tylko o taką wierność, jaką widzimy w Chrystusie, o jej na
śladowanie. Z perspektywy tego miejsca, gdzie przygotowuje się
przyszłych kapłanów, widzę jak bardzo potrzeba modlitwy, zarówno o nowe
powołania kapłańskie i zakonne, ale też i za tych, którzy do kapłaństwa
się przygotowują. Kapłaństwo będzie w przyszłości takie, jacy są
dzisiejsi młodzi ludzie. Kościół będzie taki, jakiego ducha do tego
kapłaństwa wniosą kapłani, którzy dzisiaj są klerykami.
To też wielka odpowiedzialność na barkach Księdza…
– Jestem jednym z tych, którzy z bardzo bliska towarzyszą rozeznaniu
powołania i jego rozwojowi, ale myślę, że odpowiedzialność ta ciąży na
barkach każdego człowieka wierzącego. Powinniśmy się modlić za kapłanów,
troszczyć się o nich, wołać o nowe powołania kapłańskie i zakonne.
Byłoby błędem, gdybyśmy zrzucili troskę o przyszłych kapłanów tylko na
barki rektora i seminarium duchownego, na barki ludzi wyznaczonych do
formacji. My nie zastąpimy świętych rodzin, zdrowych wspólnot
parafialnych, dobrych przykładów ludzi świeckich.
Ksiądz Władysław Zązel promujący wesela bezalkoholowe – jak to
góral – często powtarza góralskie aforyzmy. Często mówi: „daj przykład, a
nie wykład”, bo słowa uczą, ale przykład pociąga.
(…)
*
s. 18 – M. Szczepanowski, Częstochowa: Leczył rany serc
zbolałych…
Usłyszałem kiedyś przysłowie, że nie święci garnki lepią. Gdy jednak
zatrzymałem się nad nim bliżej, uświadomiłem sobie, jak bardzo jest ono
nieprawdziwe. To właśnie święci garnki lepią, zboże sieją, chleb pieką,
kazania głoszą. Mam nadzieję drogi Czytelniku „Jasnej Góry” że po
przeczytaniu tego artykułu wleje się w Twoje serce radość, którą chcę
się z Tobą podzielić. Pojawiła się ona, gdy usłyszałem zapowiedź
beatyfikacji Sługi Bożego ks. Jerzego Popiełuszki, którą Ojciec Święty
Benedykt XVI wyznaczył na dzień 6 czerwca 2010 r.
Kościół, beatyfikując, czyli wynosząc na ołtarze daną osobę, stawia
nam ją jako wzór kogoś, kto ponad wszystko umiłował Chrystusa.
Można zapytać, skąd się biorą święci? Czy to może Pan Bóg zsyła ich
na ziemię w jakiś bliżej niewyjaśniony sposób? Albo też może wyznacza
ich w momencie urodzenia, mówiąc: „Ty będziesz święty!”? Nic podobnego!
Święci to ludzie, którzy żyją wśród nas, których codziennie spotykamy, z
którymi rozmawiamy, których słuchamy, a może czasem nie dostrzegamy. To
ci, którzy spełniają wyżej wymieniony warunek – kochać Chrystusa ponad
wszystko.
Jerzy Popiełuszko (od chrztu Alfons) przyszedł na świat 14 września
1947 r. we wsi Okopy k. Suchowoli w rodzinie Marianny i Władysława
Popiełuszków. Miał czworo rodzeństwa. Dwa dni później został ochrzczony.
Z domu wyniósł religijne wychowanie. U nas kłamstwa nie było… Jak
wiele mówią te słowa Matki księdza Jerzego o jego rodzinnym domu!
Rok 1961 to rozpoczęcie nauki w liceum. Przyszły Błogosławiony nie
był uczniem wybitnie zdolnym, ale starał się to nadrabiać pilnością i
sumiennością. Po egzaminie dojrzałości, który zdał w 1965 r. wstąpił do
Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego św. Jana Chrzciciela w
Warszawie. W latach 1966-1968 odbywał służbę wojskową w Bartoszycach, w
jednostce dla kleryków. Liczne szykany, jakim był poddawany w tym
okresie, nie mogły zmienić jego przekonań, których z wielką odwagą
bronił.
(…)
*
s. 20 – o. Dominik Byblewski, OSPPE, Jasna Góra: Apel
Jasnogórski
Umiłowani, dzisiejszą uroczystość
Królowej Polski, którą przeżywamy,
daje nam dobry Bóg ku pokrzepieniu nas
i wypełnieniu serc naszych nadzieją, ufnością i pokojem.
Jest to o tyle cenniejsze, im czasy dzisiejsze – trudniejsze,
a przyszłość ciasna, twarda,
bez perspektyw dla większości z nas.
Dlatego, spójrzmy dziś na Maryję
– Królową naszych rozprzedanych ziem,
rozgrabionych zakładów pracy,
rozbitych i zniszczonych gospodarstw,
naszej biedy i nędzy moralnej, społecznej i gospodarczej
– jako na Jedyną mocną, niezawodną
NADZIEJĘ naszego życia.
W dniu dzisiejszym każdy prawdziwy Polak
zwraca swe serce ku Jasnej Górze,
a modlitwy, myśli i westchnienia
kieruje przed Cudowne Oblicze Bożej Matki,
zatroskanej, zasmuconej i cierpiącej,
kiedy widzi, co dzieje się w naszej Ojczyźnie,
w Twojej rodzinie – drogi rodzicu,
w tym wszystkim, o co walczyli nasi przodkowie,
co wypracowali poprzednicy
i za co wielu oddało swe życie,
bo Bóg, Honor, Ojczyzna były ważniejsze
niż układy, co Zbawienia nie dają.
Spójrz, jak przez wieki całe Maryja mocą nam była,
jak z niejednej opresji naród wyprowadziła,
przed zgubą ocaliła,
dzieci utuliła…
i w płaczu, i w poniewierce, i w zwątpieniu serca.
A dziś nową i łatwiejszą,
wskazują nam drogę.
Mówią, że nowocześniejsza, że piękniejsza,
lecz… bez Boga i Maryi!!!
(…)
*
s. 21 – Danuta Olczak, Konin: Kapliczka przydrożna
Matko Boża
Z kapliczki przydrożnej
Ubrana w biel jaśminu
Ozdobiona płaszczem nieba
Różańcem wiosennej rosy
Witasz troski dnia
Otoczona złotem pól
Uwielbiona różami
Posyłasz swój uśmiech
Na rozstaje dróg
Otulona jesienną mgłą
Pozdrowiona kolorami liści
Zapachem lasu
Przytulasz krwawe jarzębiny
Ukryta w ciszy śniegu
Wysrebrzona gwiazdami
Czekasz na światło Betlejem
Aby pokój ogłosić światu
Matko Boża z małej kapliczki
Tak niewiele serc
Zatrzymuje się – by wyszeptać
Łaski pełna, Pan z Tobą
Wybacz puste dzbany wiary
Okrutny pośpiech
Codzienne zaniedbania
Pomóż odnaleźć Ewangelię
W każdy czas
Módl się za nami
*
s. 22 – Matka Boża Majowa
Przed nami maj. Miesiąc litanii, rozważań i pieśni maryjnych. Czas
wytężonej modlitwy i szczególnej łaski. Wraz z Maryją wyśpiewamy Bogu
dziękczynne „Magnificat” za każdą chwilę naszego życia… I znów, z
jakimś szczególnym uczuciem wdzięczności klękniemy przed Matką Bożą, by
nie tylko kwiaty, choć i one są pięknym wyrazem miłości, ale nade
wszystko „Zdrowaśki” codziennego trudu Jej ofiarować.
Modlitwa i gest są zawsze wyrazem serca… gęsto osłonięta krótkimi
liśćmi, jakby zielonym… długim szalem, który noszą dziewczęta z
Nazaretu… Jesteś Matką obecności Boga w naszej duszy Niepokalana Matko
Boża wśród lilii (M. Gogacz).
Zwróćmy się do Niej.
Jak pokazuje życie, z Matką Bożą o wiele łatwiej otworzyć książeczkę
do nabożeństwa i z taką czy inną sprawą bądź intencją zwrócić się do
Boga słowami: Kyrie eleison, Chryste usłysz nas, Ojcze z nieba Boże,
Duchu Święty Boże, Święta Trójco, Jedyny Boże – zmiłuj się nad nami!
To będzie kolejny miesiąc modlitwy za życie i zbawienie każdego z
nas. Czyż Maryja nie pragnie tego, aby żył w nas Chrystus! Czyż Ona –
Matka nie zabiega o to, by wszystkie Jej dzieci szły przez życie z łaską
Bożą! O takie ukoronowanie i o takie królowanie Boga i Maryi w naszych
sercach należy się troszczyć. Jakże mocno Bóg pragnie, by wszyscy
przyjęli zbawienie i dotarli do nieba… Wraził to Chrystus, najgłębiej
jak tylko można, kiedy na krzyżu z Jego ust padło słowo: Pragnę.
W pierwszym rzędzie będziemy wołać do Matki Chrystusowej, by Rok
Kapłański wydał błogosławione owoce. Przecież jako Matka dobrej rady
każdego dnia pomagała nam, kapłanom, z wdzięcznością spojrzeć na nasze
namaszczone dłonie, które wznoszą kielich błogosławieństwa nad ludem
Bożym. Wspomnijmy słowa modlitwy Jana Pawła II, którą wypowiedział u
kresu życia w Kalwarii Zebrzydowskiej: Wszystkie owoce mego życia i
posługiwania Tobie, Maryjo, oddaję, Tobie, zawierzam…
(…)
*
s. 24 – Wdzięczność matek – świadectwa jasnogórskie
Moja córka Ania mając 17 lat miała badania USG, w którym stwierdzono
dużą torbiel prawego jajnika (33 mm x 55 mm). Lekarz powiedział, że
sprawa jest bardzo poważna. Gorąca modlitwa do Boga i Matki
Częstochowskiej sprawiła, że znalazłam dobrego lekarza, który pokierował
dalszym leczeniem. Wysłałam ofiarę na Mszę Św., prosząc Maryję o
wstawiennictwo i pomoc. Po miesiącu torbiel zniknęła.
Jako małe dziecko córka bardzo chorowała. Poleciłam ją Matce Boskiej
Częstochowskiej w opiekę. Kiedy miała 9 lat, wyruszyła na pielgrzymkę
do Leśnej Podlaskiej. W roku 2002 postanowiła udać się z pieszą
pielgrzymką do Częstochowy, o której marzyła od dziecka. Odbyła pięć
pieszych pielgrzymek.
Katarzyna S.
Mając zaledwie 6 miesięcy życia moja córka Elżbieta przeziębiła się.
Poszło na uszy… W kości za uszami zgromadziła się ropa. Ciałek
białych miała 16.000 i został zaatakowany układ kostny nóżki.
Zadecydowano o operacji. Udała się, ale córka wciąż ubywała na wadze.
Lekarz powiedział, że dziewczynka gaśnie. Cały czas razem z mężem
modliliśmy się. Zdecydowałam, że jedynym ratunkiem jest Matka Boska
Jasnogórska. Została odprawiona Msza Św. za zdrowie córki, ale jej stan
wciąż był bardzo ciężki. Przełom nastąpił dopiero po kilku dniach. Córce
wrócił apetyt. Słuch ma do dzisiaj dobry. Teraz ma 42 lata i nie ma
problemów z uszami. Często dziękuję Matce Bożej za dar życia mojej
córki, bo wiem, że to Ona ją uratowała.
Po raz kolejny dziękuję Matce Bożej, prosząc dla niej o dalszą
opiekę – o zdrowie i męstwo w cierpieniu, ponieważ ma męża pijaka. Jest
bardzo nerwowa, nie może się pogodzić z tym, że ma takiego męża.
Jest jej ciężko, jej śp. ojciec też pił. Mają dwie córki 7 i 10 lat.
Proszę Cię Matuchno o przemianę i trzeźwość zięcia. O wytrwałość dla
całej rodziny i dary Ducha Świętego.
Stała czcicielka – mama Józefa
*
s. 26 – Milenijny Akt Oddania Polski w macierzyńską
niewolę Maryi, Matki Kościoła, za wolność Kościoła Chrystusowego 3 maja
1966 r. (fragmenty)
Bogurodzico Dziewico, Matko Kościoła, Królowo Polski i Pani nasza
Jasnogórska, dana nam jako Pomoc ku obronie Narodu polskiego… Oddajemy
dziś ufnym sercem w Twą wieczystą, macierzyńską niewolę miłości
wszystkie dzieci Boże ochrzczonego Narodu i wszystko, co Polskę stanowi,
za wolność Kościoła w świecie i w Ojczyźnie naszej, ku rozszerzaniu się
Królestwa Chrystusowego na ziemi. Oddajemy więc Tobie w niewolę miłości
całą Polskę, umiłowaną Ojczyznę naszą, cały Naród polski, żyjący w
kraju i poza jego granicami.
Odtąd, Najlepsza Matko nasza i Królowo Polski, uważaj nas, Polaków –
jako naród – za całkowitą własność Twoją, za narzędzie w Twych dłoniach
na rzecz Kościoła świętego, któremu zawdzięczamy światło wiary, moce
Krzyża, jedność duchową i pokój Boży. Czyń z nami, co chcesz. Pragniemy
wykonać wszystko, czego zażądasz, byleby tylko Polska po wszystkie wieki
zachowała nieskażony skarb wiary świętej, a Kościół w Ojczyźnie naszej
cieszył się należną mu wolnością: bylebyśmy z Tobą i przez Ciebie, Matko
Kościoła i Dziewico Wspomożycielko, stawali się prawdziwą pomocą
Kościoła powszechnego ku budowaniu Ciała Chrystusowego na ziemi.
(…)
*
s. 27 – Breve Ojca Świętego Pawła VI zatwierdzające
oddanie Polski macierzyńską niewolę Maryi za wolność Kościoła
Powszechnego i w Ojczyźnie
Ukochany Nasz Synu i Czcigodny Bracie [Stefanie], pozdrowienie i
Błogosławieństwo Apostolskie
Zgromadziliście się, jako Pasterze Narodu Polskiego, tak bardzo Nam
drogiego, u Patronki i Królowej Polski, której Obraz w Świątyni
Jasnogórskiej nieustanną cześć odbiera, aby wypełnić dzieło pobożności
najwyższej miary. Oddaliście bowiem w uroczysty sposób siebie samych,
wszystkie Dzieci Boże Waszego Narodu, przebywające w Ojczyźnie i poza
jej granicami oraz wszystko, co Ojczyznę Waszą stanowi „w wieczystą
niewolę miłości"’ Bogurodzicy Dziewicy, za wolność Kościoła w świecie i w
Waszym Kraju. Zaprawdę, nie mogliście wspanialej uczcić Tysiącznej
Rocznicy owego dnia, kiedy to Polska przyjęła skarby religii
chrześcijańskiej i poddała się pod najsłodsze jarzmo Chrystusa i Jego
Matki.
Słuszną kierowani myślą, dokonaliście tego Aktu w Świątyni
Jasnogórskiej, bowiem z ową sławną Stolicą Kultu Maryjnego wiąże się
szczególna chwała i sława Waszej Ojczyzny, a Lud Wasz, dręczony
klęskami, tam właśnie znajdował zawsze przeobfitą pociechę.
To wszystko jest dla Nas, którym Bóg powierzył troskę o Kościół
Powszechny, przyczyną najwyższej radości duchowej.(…)
*
s. 28 – Robert Jasiulewicz, OSPPE, Jasna Góra: Powiem,
co…jestem
Człowiek z natury swojej jest świadkiem. Przemawia i wyraża siebie
nie tylko swoimi słowami, ale również milczeniem. Sama obecność kogoś
lub jej brak, to także zwykle wyraz odpowiednich myśli, nastawień,
relacji, ocen czy innych osobiście przeżywanych treści. Z tonu głosu,
doboru słów, mimiki twarzy można jak z księgi czytać pewne przesłanie.
Nawet nie zawsze do końca uświadamiając sobie określone treści, stajemy
się ich nosicielami i wyrazicielami. A tym samym dajemy ich świadectwo.
Kim jest świadek? Lub z drugiej strony, kogo można powoływać na
świadka? Odnosi się to rzecz jasna do bezpośredniego uczestnika
wydarzeń, nawet jeśli występuje on w charakterze obserwatora, choćby
tylko przypadkowego. Świadek to ten, kto coś widział, czegoś
doświadczył, zetknął się z czymś lub kimś w taki sposób, że może o tym
opowiadać, relacjonować, oddawać nastrój i atmosferę, wygląd innych
uczestników, ich zachowanie czy okoliczności wydarzeń. Od wagi też
wydarzenia lub, jeśli można tak mierzyć, głębokości śladu jaki ktoś sobą
samym, swoim słowem lub jakimś dokonaniem w nas odcisnął, zależy
wyrazistość naszego świadectwa, a co za tym idzie, również jego wpływ na
innych. Im głębiej coś przeżyliśmy, im większe zrobiło to na nas
wrażenie, im w większe zdumienie nas wprowadziło, przedstawiając nam
świat, którego wcześniej nie znaliśmy, postawy, z którymi nie mieliśmy
nigdy do czynienia, słowa, które odmieniły nasze patrzenie na życie lub
utwierdziły w dotychczasowych przekonaniach, tym bardziej autentycznymi
świadkami przez to się stajemy – nie tylko mogąc odpowiadać na pytania o
wydarzenia i z ledwością przypominając sobie, co widzieliśmy, ale
stanowiąc żywy obraz, ikonę naszych doświadczeń, przemyśleń dokonanych
pod wpływem wydarzeń, poprzez nasze zachowanie i postępowanie.
(…)
*
s. 30 – Żaneta Bilska, Częstochowa: Bliscy nieznajomi
Spotykam cię na ławeczce przed swoim wnętrzem. Towarzyszę twoim
myślom, które nie rozbijają się o barierę bezpieczeństwa. Nie musisz się
obawiać. Życie nie zweryfikuje twoich deklaracji, a ja nie pociągnę do
odpowiedzialności za żadne słowo. Możesz być tym, kim bywasz tylko dla
siebie, bo przecież to i tak dla mnie bez znaczenia. Bezpiecznie
nieznajomi… Żegnam się uprzejmie, nie starając się zapamiętać twojej
twarzy i… odchodzę do swego wnętrza, w którym nie ma jeszcze dla
ciebie miejsca.
Spotykam cię coraz częściej. Prowadzimy bezpieczny dialog na
obojętny temat, by ewentualna różnica zdań nie zmąciła rodzącego się
porozumienia.
Lubię twoje towarzystwo, dlatego stąpam ostrożnie w słowach, byś
przypadkiem nie uciekł mi do środka. Otwieram szeroko oczy i udaję
zainteresowanie, choć nie mam najmniejszego pojęcia, o czym mówisz.
Jesteś taki miły… Coraz częściej przynosisz od siebie jakiś drobiazg, a
ja – w tajemnicy przed tobą – układam z tych okruchów obraz twojego
wnętrza. Jestem oczarowana urokiem tego miejsca. Wielością radosnych
barw i kształtów porywających moje myśli. Ciepłem, w którym dojrzewają
do postaci słowa, i ciszą, w której mogą wybrzmieć pełnym głosem.
Potrafię już wyodrębnić odgłos twoich kroków spośród innych
dźwięków. Wyczuwam twoją obecność i wychodzę jej na spotkanie. Kiedy
ciebie nie ma, twoją obecność wyznacza puste miejsce obok…
Kiedyś przyszłam niezapowiedziana i podpatrzyłam łzę w twoich
oczach. Wspomniałeś coś o alergii… Nie uwierzyłam. Wspięłam się na
palce, by dosięgnąć twojego spojrzenia. Zajrzałam do środka i zobaczyłam
szarość, roztrzaskane marzenia i te wszystkie sprzeczności, których w
żaden sposób nie można połączyć w jedną całość. Nie zadałam żadnego z
pytań, które dobijały się do głosu…
(…)
*
s. 31 – Piotr Polek OSPPE, Jasna Góra Z LISTÓW DO
REDAKCJI
Droga Redakcjo, jest dla mnie powodem wielkiej radości, że w
każdą niedzielę mogę uczestniczyć we Mszy św. Nie zawsze jednak mogę być
na Eucharystii w swojej rodzinnej parafii. Często wyjeżdżam na
delegację w różne miejsca naszego kraju i widzę, że podczas liturgii
wierni zachowują odmienne postawy, np. podczas konsekracji nie wszyscy
przyklękają. Chciałabym zapytać, co na temat postaw w liturgii, a
zwłaszcza postaw we Mszy św. mówi współczesne nauczanie Kościoła?
Powyższy list zasługuje na szczególną uwagę. Najpierw jednak
chciałbym przypomnieć, że dialog pomiędzy Bogiem i człowiekiem dokonuje
się pod osłoną znaków. Najpełniejszym Znakiem miłości Boga do człowieka
jest Jego Jednorodzony Syn Jezus Chrystus. Na Jasnej Górze w znaku
Jasnogórskiej Ikony obecna jest Bogarodzica, nasza Matka i Królowa. W
liturgii Kościoła – uczy Sobór Watykański 11 – przez znaki dostrzegalne
wyraża się i w sposób właściwy dla poszczególnych znaków dokonuje
uświęcenie człowieka, a Mistyczne Ciało Jezusa Chrystusa, to jest Głowa
ze swymi członkami, sprawuje pełny kult publiczny (Konstytucja o
liturgii świętej, n. 7). Chodzi tutaj przede wszystkim o sakramenty
Kościoła, które są znakami wiary, widzialnymi znakami łaski
niewidzialnej. Tak zatem cała liturgia jest światem znaków, znakiem
jest: zgromadzenie liturgiczne, osoba przewodniczącego liturgii
(biskupa, prezbitera, diakona), czas liturgiczny, przestrzeń miejsc
przeznaczonych do sprawowania liturgii, szaty, przedmioty, itd.
A teraz wróćmy już do Pani listu, aby powiedzieć, że człowiek wyraża
sam siebie nie tylko przez słowa, gesty czy przedmioty, ale także
poprzez postawy ciała.
I tak, zasadniczą i najczęstszą postawą liturgiczną podczas
sprawowania Mszy św. jest postawa stojąca. Posiada ona swoje
uzasadnienie w Piśmie Świętym i była uważana za podstawową tak w Starym,
jak i Nowym Testamencie. W liturgii jest to postawa ludzi odkupionych,
charakteryzuje człowieka wolnego oraz gotowego do działania. Nic więc
dziwnego, że taką postawę zachowuje kapłan, który przewodniczy liturgii.
Postawa stojąca jest także znakiem szacunku, czci i poważania, dlatego
ten, kto się modli, staje przed Bogiem.
(…)
*
s. 33 – Miłość stanęła mi na drodze – świadectwa
Urodziłam się dwa miesiące przed wybuchem II wojny światowej. Kiedy
miałam siedem lat, zmarł mój ojciec. Do domu wprowadził się obcy
mężczyzna – mąż mojej najstarszej siostry, Adam. Mama miała nadzieję, że
będzie on w pewnym sensie ojcem dla młodszych dzieci (było nas w domu
sześcioro). Okazało się jednak, że jest to człowiek niegodziwy, który
bardzo źle się do nas odnosi. Negował wartości zaszczepione nam przez
rodziców – dobro, modlitwę i zaufanie Bogu. Wzrastałam w atmosferze
nienawiści do Kościoła, a zwłaszcza do księży. Nie akceptowałam tego,
wiedząc, że jest jakieś inne życie. Ponieważ zagrażało mi ze strony
szwagra niebezpieczeństwo utraty czystości, uciekłam z domu do drugiej
mojej siostry. Znalezienie pracy nie było łatwe, ponieważ byłam
niepełnoletnia, miałam 16 lat. Po pewnym czasie zamieszkałam w
internacie. Pragnęłam poznać kogoś, kto pomoże mi poznać Boga i zbliżyć
się do Niego. W tym czasie poznałam Siostry ze Zgromadzenia Matki Bożej
Miłosierdzia. Kiedy przyszłam do nich po raz pierwszy, uderzyła mnie
ogromna miłość i ciepłe przyjęcie z ich strony. Jakbym była jakąś
księżniczką! Byłam zdziwiona i zachwycona tym, że osoby, które zupełnie
mnie nie znają, okazują tyle serdeczności. Wróciłam do internatu.
Byłyśmy już pełnoletnie, więc prawie każda miała chłopaka. Musiałam być
rozpromieniona i rozmarzona, bo koleżanki dopytywały się, czy kogoś
poderwałam. „Żebyście wiedziały kogo!” -odpowiedziałam. (…)
s. M. Aniela Radlica ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia –
Częstochowa
*
s. 36 – Eustachy Rakoczy, OSPPE Jasna Góra: Jasnogórskie
pielgrzymowanie rodu Sosnowskich
Władysław Żukowski (+1916), teść przyszłego generała Kazimierza
Sosnkowskiego, absolwent Wydziału Matematycznego Uniwersytetu
Warszawskiego i Instytutu Górniczego w Piotrogradzie, poseł do III Dumy
Królestwa Polskiego z guberni piotrkowskiej często pielgrzymował na
Jasną Górę. Jako obywatel pełen iście rycerskich cnót przyjaźnił się z
ówczesnym przeorem Jasnej Góry – o. Euzebiuszem Rejmanem. Zaprosił on
Władysława Żukowskiego do delegacji polskiej, udającej się do Watykanu
po nowe korony na Cudowny Obraz Jasnogórskiej Królowej Polski. Żukowski
uczestniczył też w uroczystościach koronacyjnych, podczas których, w
refektarzu zakonnym wygłosił pamiętną mowę.
W imieniu Koła Poselskiego, przy okazji uroczystości koronacyjnych,
złożył on także wraz z ks. Stanisławem Maciejewiczem specjalny wpis:
…przybyliśmy do was tutaj, Czcigodni Stróże Swiątnicy Ojczystej, ażeby
dzieląc radość Waszą, uczcić ten obchód podniosły koronacji Cudownego
Obrazu i w chwili tak uroczystej przypomnieć przysięgę pradziadów
naszych…
W tymże historycznym dniu Władysław Żukowski złożył Królowej Polski
swój złoty rodowy sygnet i złoty łańcuszek. Pierścień miał wyrażać
zaślubiny rodu z Bogarodzicą, a łańcuch – zespalać miłością wszystkie
pokolenia rodziny Sosnkowskich z Najświętszą Dziewicą.
Życie i dzieło Władysława Żukowskiego potwierdziło wierność
wspomnianemu ślubowaniu.
Generał broni Kazimierz Sosnkowski (1885-1969), założyciel Związku
Walki Czynnej i Związku Strzeleckiego podczas I wojny światowej; szef
sztabu I Brygady Legionów Polskich; Minister Spraw Wojskowych, w 1939 r.
dowódca Frontu Południowego. Na emigracji Komendant Główny Związku
Walki Zbrojnej. Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych (1943-1944). Po II
wojnie światowej przywódca antykomunistycznych środowisk
niepodległościowych. Zmarł w Kanadzie w 1969 r.
(…)
*
s. 38 – Kazimierz Maniecki OSPPE: Jasnogórski Apostolat
Różańcowy
Jasnogórska Rodzino Różańcowa: Bądźmy świadkami Miłości – z tym
przesłaniem podążamy w tym roku za Jezusem i Maryją. W maju, miesiącu
maryjnym, wpatrujmy się w sposób szczególny w Maryję, Matkę Pięknej
Miłości. W naszej różańcowej modlitwie módlmy się o to, aby wszyscy
czciciele Maryi naśladowali ją, dając każdego dnia świadectwo miłości.
„Maryja, Matka pięknej miłości”. Historia „pięknej miłości” zaczyna
się w chwili zwiastowania, kiedy wysłaniec Boży kieruje do Maryi
wspaniałe słowa zawierające powołanie Jej do tego, by została Matką Syna
Bożego. Poprzez „tak" Maryi Bóg z Boga i Światłość ze Światłości staje
się synem ludzkim. Maryja jest Jego Matką, nie przestając być tą
Dziewicą, która nie zna męża (por. Łk 1,34). Jako Matka-Dziewica staje
się Maryja Matką pięknej miłości. Prawda ta odsłania się już w słowach
Archanioła Gabriela, ale jej pełne znaczenie potwierdza się stopniowo, w
miarę jak Maryja postępuje w pielgrzymce wiary za swoim Synem.
„Matka pięknej miłości” została przyjęta przez swego ziemskiego
oblubieńca. Józef z rodu Dawida był już oblubieńcem Maryi w znaczeniu
izraelskiej tradycji. Maryja była przyrzeczoną mu małżonką. Józef miałby
prawo myśleć o Niej w kategoriach żony i matki swoich dzieci. Bóg
wkracza jednak w ten oblubieńczy układ ze swoją własną inicjatywą:
Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki;
albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło (Mt 1,20).
Józef jest świadom, widzi własnymi oczyma, że w Maryi poczęło się nowe
życie, które nie pochodzi od niego. Jako człowiek sprawiedliwy,
zachowujący Prawo Starego Przymierza, które w tym przypadku nakładało
obowiązek rozwodu, zamierzał oddalić Ją potajemnie (Mt 1,19). Wysłaniec
Boży uświadamia mu jednak, że to byłoby przeciwne jego powołaniu,
przeciwne oblubieńczej miłości, która łączy go z Maryją. Ta wzajemna
oblubieńcza miłość, aby być w pełni „miłością piękną”, domaga się od
niego, aby przyjął Maryję oraz Jej Syna pod dach swojego domu w
Nazarecie. Józef przyjmuje to Boskie przesłanie i postępuje według tego,
co mu polecono (por. Mt 1,24). Dzięki temu tajemnica Wcielenia, a wraz z
nią również tajemnica Świętej Rodziny, zostaje gruntownie wpisana w
oblubieńczą miłość mężczyzny i kobiety, a pośrednio w genealogię
wszystkich ludzkich rodzin.
(…)
*
s. 40 – Ze Zbiorów Jasnogórskich
W roku 2010 obchodzimy 100. rocznicę rekoronacji Cudownego Obrazu
Matki Bożej Jasnogórskiej. W związku z tą rocznicą przygotowywany jest
pamiątkowy medal, podkreślający znaczenie tych wydarzeń w życiu Kościoła
i klasztoru jasnogórskiego.
Tymczasem, chciałbym przedstawić egzemplarz plakiety wybitej na
uroczystość koronacji sprzed wieków.
Opis przedstawianego egzemplarza plakiety:
Av.: W polu widok na Bazylikę, wieżę i klasztor na Jasnej Górze. U
samej góry widoczne dwa anioły trzymające tarczę herbową z wizerunkiem
Matki Bożej Jasnogórskiej z Dzieciątkiem. Nad tarczą zamknięta korona.
Całość otacza obwód liniowy. W dolnej części wizerunku półokrągły napis:
PAMIĄTKA Z CZĘSTOCHOWY 1910 r. Na krawędzi obwodu otok liniowy. W
górnej części pomiędzy obwodami liniowymi znajduje się półokrągły napis:
* NA PAMIĄTKĘ KORONACJI CUDOWNEGO OBRAZU *. W dolnej części pomiędzy
obwodami liniowymi półokrągły napis: MATKI BOSKIEJ NA JASNEJ GÓRZE 1910
R.
Rv.: W dolnej części sygnatura: C. N. Plakieta okrągła,
jednostronna, z okrągłą zawieszką u góry, średnica 105 mm, cynk.
*
s. 41 – Apel Jasnogórski Rodziny Różańcowej od Tronu
Królowej Polski do wszystkich placówek i oddziałów naszej macierzystej
wspólnoty różańcowej
Minęły 42 lata od założenia Jasnogórskiej Rodziny Różańcowej przez
o. Bronisława Matyszczyka na Jasnej Górze. Nasza wspólnota jest silna
liczebnością członków, charyzmatem modlitwy i rozległym terenem
apostolstwa w Polsce i na świecie. Mamy swój Statut podpisany przez Ojca
Świętego Jana Pawła II.
Po śmierci Ojca Założyciela w roku 2003 jego następcą wybrany został
o. Bogumił Schab, obecny dyrektor Jasnogórskiej Rodziny Różańcowej.
Środki medialne obecnej doby, szczególnie Internet, dają możliwości
różnych form komunikacji, stwarzają dogodne warunki do integracji i
współpracy. Jesteśmy wielomilionową wspólnotą z siedzibą na Jasnej
Górze. Tu, w październiku odbywają się nasze doroczne rekolekcje i – dwa
razy do roku – zjazd Rady Głównej. Sekretariat Jasnogórskiej Rodziny
Różańcowej prowadzi zapisy nowych członków i utrzymuje korespondencję z
Apostolatem Różańcowym w terenie przez adiutorów.
Istnieje wiele oddziałów odległych od Jasnej Góry pod nazwą
„Jasnogórska Rodzina Różańcowa”, które informują o swojej pięknej i
owocnej pracy apostolskiej na stronach internetowych, w pismach
religijnych. Zapraszamy do zacieśnienia więzi, do jedności, bez której
trudno mówić o rodzinie, o życiu we wspólnocie. Jesteśmy jedną
Jasnogórską Rodziną Różańcową pod opieką Królowej Polski, Pani
Jasnogórskiej.
Ponieważ pragniemy powołać FORUM PLACÓWEK JASNOGÓRSKIEJ RODZINY
RÓŻAŃCOWEJ, prosimy o odpowiedź na nasz apel w formie deklaracji –
zgłaszając swój udział w forum.
Od Tronu Matki Bożej, Królowej Polski, która prowadzi nas do
kolejnego Jubileuszu – 50-lecia Jasnogórskiej Rodziny Różańcowej,
przesyłamy serdeczne pozdrowienia i wyrażamy nadzieję na wspólne
przygotowania i świętowanie tego wydarzenia.
(…).
*
O WYDAWCY
cum permissione auctoritatis ecclesiasticae
WYDAJE:
Kuria Generalna Zakonu Paulinów i Klasztor Jasnogórski
REDAGUJE ZESPÓŁ:
Żaneta Bilska (sekretarz redakcji. Zachariasz Jabłoński OSPPE,
Robert Jaslulewlcz OSPPE (red. naczelny). Kazimierz Maniecki OSPPE,
Roman Majewski OSPPE (przeor Jasnej Góry), Stanisław Tomoń OSPPE
(kronika)
ZDJĘCIA DO NUMERU:
Krzysztof Świertok, Biuro Prasowe Jasnej Góry, Archiwum
ADRES REDAKCJI I ADMINISTRACJI:
42-225 Częstochowa, ul. A. Kordeckiego 1
TEL: (34) 37-77-351, 37-77-317, FAX. (34) 37 77 317
ADRES INTERNETOWY:
http://www.miesiecznik.jasnagora.pl
e-mail: [email protected]
KONTO BANKOWE:
Klasztor OO. Paulinów Jasna Góra – redakcja
69 1140 1889 0000 5494 4400 1026 (BRE Bank O/Cz-wa).
OPRACOWANIE GRAFICZNE, SKŁAD I ŁAMANIE:
Wydawnictwo Księży Sercanów DEHON, Barbara Kerschn
Nakład: 5000 egz. Druk: EURODRUK-Kraków Sp. z o.o.
*
dostępny jest także spis treści wszystkich dotychczas wydanych
numerów miesięcznika ‘Jasna Góra’ – zobacz: Na stronach – www.jasnagora.com