Proszę powiedzieć nam o swojej pierwszej reakcji na wiadomość o przejęciu tak wielkiej odpowiedzialności
<śmiech> To przytłaczające. Nie czuję się godny tej funkcji. Są to czasy wielkich zmian w Kościele i Zgromadzeniu, więc jest to ogromna odpowiedzialność. Myślę, że ostatecznie każdy z nas otrzymuje takie łaski, jakich potrzebujemy do wykonywania naszych zadań. Wierzę w to i daje mi to dużo pokoju, jednak było to bardzo emocjonalne przeżycie, które wywołało wzruszenie i łzy. Takie uznanie ze strony współbraci to wyraz wielkiej powierzonej odpowiedzialności i miłości, tak myślę. To niesamowite.
Jednym z głównych tematów Kapituły była sprawa nawrócenia, nowego serca, ducha i misji. Proszę powiedzieć nam coś więcej na ten temat.
<śmiech> To przytłaczające. Nie czuję się godny tej funkcji. Są to czasy wielkich zmian w Kościele i Zgromadzeniu, więc jest to ogromna odpowiedzialność. Myślę, że ostatecznie każdy z nas otrzymuje takie łaski, jakich potrzebujemy do wykonywania naszych zadań. Wierzę w to i daje mi to dużo pokoju, jednak było to bardzo emocjonalne przeżycie, które wywołało wzruszenie i łzy. Takie uznanie ze strony współbraci to wyraz wielkiej powierzonej odpowiedzialności i miłości, tak myślę. To niesamowite.
Jednym z głównych tematów Kapituły była sprawa nawrócenia, nowego serca, ducha i misji. Proszę powiedzieć nam coś więcej na ten temat.
To rzeczywiście ważny temat, pojawił się po raz pierwszy 3 lata temu w czasie między-kapituły w Afryce gdzie spotkali się prowincjałowie i rozmawialiśmy o wyzwaniach dla oblatów na świecie. Wiadomo, że każdy region ma swoje własne wyzwania, ale zastanawialiśmy się co jest pod spodem, co jest wspólnym zagrożeniem. Potem okazało się, że w rzeczywistości jesteśmy powołani do odnowienia łączności z Ewangelią i misją, którą Kościół nam daje, a także do nawrócenia. Zatem jeśli zarówno indywidualnie jako ludzie i zgromadzenie słuchalibyśmy Dobrej Nowiny i pozwalali jej zmieniać nasze serca, wówczas nasza misja wypełniana by była z większym entuzjazmem i większą efektywnością dla Bożego Królestwa. Dlatego widzę, że ten wątek nawrócenia jest bardzo blisko związany z naszą misją jako Oblatów.
Proszę powiedzieć nam coś więcej o Zgromadzeniu. To stosunkowo nowy zakon. Proszę powiedzieć coś o jego historii.
Dobrze. Eugeniusz de Mazenod pochodził z Prowansji. W czasie francuskiej rewolucji przebywał na uchodźstwie we Włoszech. Gdy wrócił zastał zupełnie inny kraj, a Kościół praktycznie opustoszał. Eugeniusz jako młody człowiek przeżywał kryzys, nie wiedząc jaki jest sens jego życia. W Wielki Piątek 1807 roku przeżył pod krzyżem przejmujące doświadczenie bezwarunkowej Bożej miłości. To dało mu kierunek działania. Zaczął gromadzić młodzież, odwiedzać więzienia, a ostatecznie stwierdził, że chce zostać księdzem i posługiwać ubogim. Został wyświęcony w Paryżu i zaczął głosić Ewangelię szczególnie ubogim. W 1816 r zebrał grupę księży, misjonarzy w Prowansji, a dziesięć lat później w 1826 roku papież zatwierdził zgromadzenie w Kościele. Zatem jesteśmy rzeczywiście stosunkowo młodym zakonem. Jesteśmy nastolatkami <śmiech>.
Proszę powiedzieć coś o waszej organizacji, jesteście obecni w ok. 60 krajach na świecie, prawda?
Tak, jest nas ok. 4200 oblatów w 67 krajach na 5 kontynentach. Jeśli się nie mylę jest obecnie 45 prowincji, które są większymi grupami oblatów w świecie. Mamy także delegatury i misje. Jednym z naszych dużych wyzwań są zmiany demograficzne. W Europie i Ameryce Północnej zmniejsza jest nas coraz mniej, starzejemy się. Mamy za sobą wspaniałą przeszłość jednak w Ameryce Południowej, Afryce i Azji jesteśmy młodsi i nasza liczba rośnie. To właśnie kształtuje oblicze Zgromadzenia na chwilę obecną.
Można zatem powiedzieć, że główny nacisk położony jest i koncentruje się na tych obszarach, Azji, Afryki i Ameryki Południowej?
Tak. Tam właśnie jest sporo młodzieży, ale mimo to również w Europie i Ameryce Północnej staramy się zrozumieć jak Ewangelia może być głoszona i jak możemy ewangelizować zsekularyzowane obszary. Tak więc są to też kwestie ważne lecz mniejsze.
To wielkie wyzwania prawda? Zwłaszcza w kontekście zsekularyzowanych obszarów.
Tak, to prawda. Myślę, że wizyta papieża w Anglii jest przykładem jak dużo jest obecnie kontrowersji i odrzucenia. Jednak kiedy Anglicy poznali papieża było jednak sporo otwartości. Dlatego czujemy, że ludzie są otwarci na duchowość, choć poszukując jej odrzucają kościelne instytucje. Dlatego musimy łączyć piękno, łaskę i cudowność naszego Kościoła z tym, czego ludzie szukają. Wierzę, że ogień ponownie zapali wiarę w tych krajach.
Oblaci pracują w różnych obszarach działalności. Jaki jest szczególny charyzmat Zgromadzenia? Czego ludzie szukają w waszym zakonie?
Jesteśmy blisko ubogich. Byłem prowincjałem w Stanach aż do dzisiejszego dnia i było dla mnie wspaniałym i wielkim zaszczytem podróżować po kraju i spotykać się z miłością ludzi do oblatów. Tak więc głosimy Ewangelię ubogim i jest jakieś wyjątkowe połączenie i bliskość z nimi, która określa oblatów. To w szczególny sposób określa nasz charyzmat.
Wspomniał ojciec o swojej pracy w Brazylii, proszę powiedzieć coś więcej o swoich doświadczeniach tam i, jak rozumiem, też o pracy z najuboższymi wspólnotami.
Tak, było to błogosławione 18 lat. W Brazylii nauczyłem się być księdzem. Tam pracowałem jako diakon, zostałem wyświęcony i pracowałem do końca 1996 roku. Mieszkają tam wspaniali ludzie o głębokiej wierze. Pracowałem w fawelach i zajmowałem się formacją młodych mężczyzn przez wiele lat. Nauczyłem się, a myślę że to właśnie element naszego charyzmatu, że głosząc Ewangelię ubogim, oni także uczą nas i ewangelizują nas. Poznałem radość płynącą z prostoty, hojność ludzi, którzy nie mają nic, a dzielą się. Widziałem ich przebaczenie, głębokie, mocne. Ogromną siłę w obliczu ogromnych przeciwności. Zatem, tak jak mówię, było to 18 wspaniałych lat. Myślę, że dużo więcej otrzymałem od nich niż sam nauczyłem. Bardzo mocno ich kocham. Jeśli jestem dziś kapłanem to dzięki temu, czego nauczyli mnie Brazylijczycy.
W Brazylii, tak jak w wielu innych krajach Ameryki Łacińskiej, Kościół Katolicki doświadcza liczebnego spadku, często z powodu sekt protestanckich, którym udaje się zdobywać wiele osób do swoich kościołów. Jak ojciec może się do tego odnieść w kontekście swojego pobytu tam?
Rzeczywiście widziałem to. Zaczynało się to, kiedy tam byłem. Trudno dokładnie to tak ocenić, ale sądzę, że pewnym zwyczajem w Brazylii i innych latynoamerykańskich krajach jest chrzczenie. Jest to mocno zakorzenione w ludziach i Kościele. Pierwsi misjonarze mieli ogromną potrzebę chrzczenia ludzi. Nie wydaje mi się, żeby Kościół miał jednak wiele możliwości by katechizować. Zatem kiedy pojawiały się nowe religie, ludzie w łatwy sposób mogli być do nich przekonywani, ponieważ ich korzenie nie są aż tak głębokie. Byli ochrzczeni, ale nie byli katechizowani. Spora grupa ludzi była zawsze wyzwaniem – jak ewangelizować tak wielu ludzi? Wiem jednak, że teraz jest więcej powołań w Brazylii, więc cieszę się, że to słyszę. Powiedziałbym, że problem chrzczenia i nie katechizowania jest pewną luką, którą musimy starać się wypełniać.
Pracujecie również w Afryce czy w Indiach i Azji, gdzie chrześcijaństwo jest w mniejszości. Domyślam się, że wiara musi być integralną częścią waszego treningu i pracy jako oblatów.
Tak! I było to ważne pytanie tutaj w czasie Kapituły – np. w Azji, skoro dla wielu starszych i liczniejszych religii jesteśmy mało znaczący, w jaki sposób rozpocząć dialog? Mogą przecież spytać – kim jesteście, że chcecie dialogu? Dlatego rozmawiamy tu o naszej obecności w krajach takich jak Indie czy Chiny. Jak mamy się odnosić do innych. Co do Afryki, jeżdżę tam co roku, ponieważ nasza prowincja ma tam swoją misję. Widać tam, że Ewangelia jest przyjmowana w ogromnej ilości, z wielką siłą i radością. To jest z kolei trochę inna sytuacja, ale również tutaj szukamy dialogu z ludźmi z ich rdzennymi religiami, z tymi którzy wywodzą się z innych chrześcijańskich tradycji, czy z muzułmanami lub hindusami. Dlatego przygotowujemy naszych misjonarzy do pełnego szacunku dialogu w mieszkańcami tych krajów.
Na końcu jeszcze pytanie osobiste. Co ojciec uważa osobiście za największe wyzwania dla siebie w czasie najbliższych lat?
Uważam, że największym wyzwaniem będzie pozostanie w jedności, w tej różnorodnej rzeczywistości sześćdziesięciu siedmiu krajów, z których każdy przechodzi inne zmiany i wyzwania. Jak utrzymać głęboką komunię oblatów ze sobą? Jak animować całe zgromadzenie szanując te różnorodne warunki? Zatem chcemy struktur, które są oparte na współpracy i braterstwie. Dużo o tym rozmawialiśmy w tych ostatnich dniach, by stworzyć właśnie takie struktury, które umożliwiają komunikację i gorliwą współpracę dla nas wszystkich, a także pozwolą nam zawsze pozostać zjednoczonymi i być blisko ubogich.
tłum. Krzysztof Zieliński
Za: www.oblaci.pl (jest tam również dostępna nagrana oryginalna wersja wywiaduw języku angielskim)