Dojrzała odpowiedzialność, mądra troska o dobro rodzi się z odkrytej tożsamości. Czym ona jest? Odnalezieniem właściwej odpowiedzi na podstawowe pytanie: kim jestem? Że jestem inny, mam imię, należę do konkretnego narodu – mówił w homilii pomocniczy biskup z Przemyśla Marian Rojek podczas Mszy świętej rozpoczynającej sympozjum naukowe poświęcone wychowaniu. Eucharystia sprawowana była w sanktuarium w Miejscu Piastowym na Podkarpaciu. Razem z ks. Biskupem liturgię celebrował przełożony generalny michalitów ks. Kazimierz Radzik i 16 innych kapłanów. Piękną oprawę muzyczną zapewnił chór uczniów Niższego Seminarium Duchownego pod kierunkiem E. Świątka. To, co się tu dzisiaj dzieje – zakończył homilię ks. Biskup, czyli próba poszukiwania tożsamości Polaków, pozwala jednocześnie na głębsze rozumienie Kościoła. Jest to poszukiwanie prawdziwego imienia – obyśmy kiedyś wszyscy odnaleźli nasze imiona zapisane w Księdze Życia.
O 19.00, po kolacji, w auli Michalickiego Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych miała rozpocząć się pierwsza sesja naukowa. Rozpoczęła się z kilkuminutowym opóźnieniem, ponieważ tak wielu ludzi przybyło na sympozjum (ponad 300 osób), że trudno im było pomieścić się w obszernej sali.
Pierwszy referat wygłosił ks. prof. dr hab. Andrzej Zwoliński z Krakowa. Najpierw dokonał bardzo ciekawego rozróżnienia tradycjonalizmu od kategorii ideologicznych i politycznych, jakimi są konserwatyzm i tzw. postępowość. Jestem tradycjonalistą, kiedy wpisuję moje życie w pewną już istniejącą tradycję. Nie spieram się z teraźniejszością, ale mocno trzymam się korzeni. Jestem tradycjonalistą, kiedy ciągle i w każdym miejscu mówię: „Tak, jestem Polakiem”. Narodowość należy do kategorii, które nie podlegają zmianom czasowym ani przestrzennym – mówił ks. Profesor. Dodał, że w odkrywaniu tożsamości, obok pytania: Kim jestem? Należy postawić drugie: Jacy są inni i kim jestem wobec nich?, bo tak naprawdę dopiero z innymi jestem człowiekiem. Już nie ma samotnego egoisty T. Hobbesa, ale ktoś, kto swoje człowieczeństwo odkrywa w twarzy drugiego (Levinas), odczuwa wobec innych solidarność i poczucie wzajemności (Protagoras). Szukając w swoim wystąpieniu odpowiedzi na pytanie: „Czym jest polskość?”, ks. Zwoliński wyróżnił i w sposób niezwykle obrazowy, sugestywny omówił kilka elementów tworzących naród: poczucie jedności, granice, język, religia, zwyczaje i tradycja oraz najważniejszy – kultura duchowa. Temu ostatniemu elementowi będzie poświęcony jutrzejszy referat ks. Profesora.
Wystąpienie znanego z telewizji, zwłaszcza z programu "Warto rozmawiać", redaktora Jana Pospieszalskiego, składało się z dwóch części. Po zaprezentowaniu kilku ostatnich minut filmu „Solidarni 2010” opowiedział jako naoczny świadek, co działo się w Katyniu tamtego pamiętnego dnia – 10 kwietnia br. O najtrudniejszej w życiu decyzji, jaką była konieczność zakomunikowania zebranym informacji o tragedii samolotu. O zdumieniu, jakie przeżył, gdy kapelan harcerzy rozpoczął odmawianie koronki do Bożego Miłosierdzia i niemal wszyscy wydobyli z kieszeni różańce. O płynącej po Krakowskim Przedmieściu sprzed Prezydenckiego Pałacu fali zniczy sięgającej kilkuset metrów. O dziewczynie, która stała 17 godzin, by dojść do trumny śp. Lecha Kaczyńskiego, a zaraz potem wróciła na koniec kolejki i powiedziała: A teraz będę stała dla pani Marii. Coraz trudniej było słuchać, a zwłaszcza patrzeć na p. Pospieszalskiego, ponieważ łzy przeszkadzały… W drugiej części zaprezentował on materiał filmowy nakręcony dla uczczenia 30. rocznicy powstania „Solidarności”. Kilka krótkich, 2.5-minutowych etiud, którymi były rozmowy z ludźmi tworzącymi niegdyś ten ruch. Dawnych bohaterów, odważnych liderów, a dziś często zapomnianych, nieraz żebrzących o przetrwanie. Ewa Kubasiewicz, Zdzisław Złotkowski, Leon Stobiecki, Andrzej Bulc, Zofia Romaszewska, Grzegorz Popielczyk i inni. Mottem spinającym te wszystkie „historyczne etiudy” były słowa: Jesteśmy w stanie tyle wolności wywalczyć, ile zdołamy jej sobie wyobrazić. Chyba nie było nikogo na sali, kto miałby wątpliwość: tak, to są bohaterowie. Taki jest portret Polaków – Solidarni 2010. Ich wypowiedzi są wezwaniem do zredefiniowania historii, zwłaszcza tego, co dokonało się przy tzw. okrągłym stole. Ja nie mam już nic do dodania – zakończył swoje wystąpienie Jan Pospieszalski. Ale trudno było zakończyć oklaski, jakie otrzymał.
Minęła już godzina 22.00. Niestety nie starczyło już czasu ani na dyskusję, ani na dłuższe spotkanie z europosłem Pawłem Kowalem. Błogosławieństwo Ojca Generała zakończyło ten dzień.
Drugi dzień sympozjum rozpoczął się od Mszy świętej sprawowanej o godz. 8.30 w sanktuarium św. Michała Archanioła i Bł. Bronisława Markiewicza w Miejscu Piastowym. Liturgii przewodniczył Przełożony Generalny Michalitów ks. Kazimierz Radzik, zaś homilię wygłosił ks. Dariusz Kielar. Odwołując się do dwóch tekstów, kaznodzieja pokazał istotę podejmowanego wysiłku naukowego, jakim jest sympozjum. Najpierw troska o pojęcia, nazywanie „rzeczy po imieniu”: Czuwanie jest naszą służbą, czuwanie. Również dla świata, który jest tak lekko-myślny, biega dookoła, a nocą nie ma go w domu – to fragment wiersza anonimowego poety. Ale każde sympozjum w Miejscu Piastowym ma w tle troskę o młodego człowieka. Bo tylko za pomocą wielkich charakterów można przeprowadzić i utrzymać większej wagi dzieła. Polska upadła i leży z powodu braku odpowiedniej liczby ludzi z silnym charakterem. (…) Tylko wychowanie oparte zupełnie na religii prawdziwej zdolne jest wyrobić dzielne i wielkie charaktery, to jest ludzi trzymających się ściśle zasad i dokonujących rzeczy wielkich – tak pisał ks. Markiewicz, który przez 20 lat pracował w tym miejscu.
Pierwszy wykład, podobnie jak wczoraj wygłosił ks. prof. dr Hab. Andrzej Zwoliński z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. Mówił o kulturze na-rodowej jako najistotniejszym czynniku tworzącym tożsamość Polaków: Kultura dotyczy wszystkiego, co ludzie robią razem jako ludzie. Czy jest coś takiego jak kultura narodowa Polaków? Jest, intuicja nam to podpowiada, i doświadczenie. Pragnąc opisać ten fenomen, ks. Profesor przytoczył najpierw esej M. Wańkowicza z 1945 r. „Kundlizm polski”, w którym autor opisuje smutne zjawisko, charakterystyczne jednak dla Polaków, mianowicie straszną zazdrość, jaką potrafimy żywić nawzajem do siebie. Odwołując się do artykułu „Charakter narodowy” (prawdopodobnie napisanego przez A. Kamińskiego) ks. Zwoliński zatrzymał uwagę na takich cechach naszej kultury, jak: sarmackość – mamy wielką fantazję, gościnność; słomiany zapał oraz idealizm, który sprawia, że łatwo wierzymy innym, nie kalkulujemy politycznie. I jeszcze jedna ważna lektura, pozwalająca zrozumieć nas – Polaków: książka wybitnego historiozofa Feliksa Konecznego „Polskie Logos a Ethos. Roztrząsanie o znaczeniu i celu Polski”. Autor dokonuje analizy kultur narodowych przez pryzmat etosu („Czy jest tam pilnowane dobro?”) i logosu („Rozsądek, który się zastanawia: co z tego będę miał?”). Polacy to Ethos! Świadczy o tym choćby Powstanie Warszawskie, a wcześniej odsiecz wiedeńska. Czy miłość zna słowo „warto”, „co z tego będę miał”? Czuje się tym urażona – dowodził ks. Zwoliński.
W drugiej części referatu ks. Profesor zastanawiał się przez chwilę nad patriotycznym wymiarem prezydentury śp. Lecha Kaczyńskiego, który szukał klucza: jak i w czym zakorzenić młode pokolenie Polaków? Gdzie rzucić kotwicę? I do-szedł do wniosku, że rzucić trzeba daleko za siebie – tam, gdzie polskość nie była jeszcze zakłamana. Dlatego muzeum Powstania Warszawskiego i inne dzieła. Bo kultura narodowa broni przed mechanizmami, które dzisiaj niszczą i wypłukują człowieka, tworząc kulturę idiotów, autystów, wymiany lub destrukcji. Swoje wystąpienie ks. Zwoliński zakończył przypomnieniem dekalogu, jaki na początku XX wieku otrzymywali uchodźcy opuszczający „za chlebem” polską ziemię: Pamiętaj o Bogu na obczyźnie, o wierze, o duszy twej, o obyczajach, o rodzinie, o kapłanach twych, o zdrowiu, o zarobku, o mowie i wreszcie: o powrocie twym.
Po krótkiej przerwie uczestnicy sympozjum dzięki trzem wystąpieniom zapoznali się z tworzeniem narodowej tożsamości w sercach młodych „w praktyce”. Harcmistrz Krystyna Chowaniec opowiadała o funkcjonowaniu Sanockiego Hufca Harcerskiego – podała kilka konkretnych rad wychowawczych, podkreślając, że praca wychowawcza musi być systematyczna oraz opierać się na pozytywnej więzi emocjonalnej z wychowankiem. Ks. Marek Czaja CSMA, wicedryrektor Michalickiego Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Miejscu Piastowym opowiadał o „wczoraj i dziś” Olimpiad Wiedzy o Wielkich Polakach: Głównym celem tego przedsięwzięcia ogarniającego co roku tysiące gimnazjalistów jest poznawanie sylwetek naszych wybitnych rodaków przy jednoczesnej mobilizacji młodych ludzi do pracy nad sobą i do szacunku wobec drugiej osoby. Powiedział też, że olimpiada pomaga w dokonywaniu właściwych wyborów moralnych, kształtowaniu postaw społecznych i odkrywaniu autorytetów. Na koniec mgr Czesław Nowak ukazał działalność Powiatowego Klubu Historycznego im. Armii Krajowej. Podkreślił, że AK to ludzie, którzy nie tylko w czasie wojny, ale i po jej zakończeniu walczyli w państwie podziemnym. Obecnie klub skupia ponad 120 osób, uczniów różnych podkarpackich szkół.
Sympozjum zostało zorganizowane przez michalickie szkoły działające w Miejscu Piastowym, przy współpracy z Wydziałem Katechetycznym i Duszpasterskim Kurii w Przemyślu, a głównym odpowiedzialnym był ks. Leszek Przybylski CSMA, inspektor ds. wychowania i edukacji w Zgromadzeniu św. Michała Archanioła. Tak jak w poprzednich latach, niedługo ukażą się materiały drukiem, ale już dziś można być pewnym, że każdy kto opuszczał Miejsce Piastowe niósł w sercu to przekonanie: Polakiem być! – to brzmi dumnie.