519
Nie znam pana redaktora. Może jest mądrym i wrażliwym gościem, ale przyznam, że podczas naszej rozmowy z trudem ukrywałem irytację. Pomyślałem sobie mało pokornie: Cholera jasna! Człowiek studiuje teologię, robi doktorat. Wykłada teologię dogmatyczną na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, a tu dzwonią do niego i chcą, żeby podzielił się refleksją na temat dyni. Nie o chrześcijańskiej nadziei życia wiecznego, nie o niebie, piekle lub czyśćcu, ale o dyni.
Pan redaktor zauważył, że to ma być program dla Polaków zagranicą. No tu już nic nie rozumiem. Dostrzegłbym jakąś logikę (przewrotną) we wciskaniu Polakom w Polsce tradycji związanych z Halloween. Ale ci rodacy, którzy mieszkają w innych krajach, raczej chcieliby zobaczyć polskie cmentarze i posłuchać refleksji wypływających z ducha polskiej tradycji i katolickiej wiary. Czy naprawdę Polakom z Rzymu lub Chicago trzeba serwować opowieści o dyni?
W weekend byłem na skupieniu z jedną z rzymskich wspólnot neokatechumenalnych. Modlitwa i braterskie bycie razem. I dużo wspólnej refleksji właśnie na temat ostatecznych perspektyw ludzkiego życia. Próbowaliśmy m.in. odpowiedzieć na takie oto trzy pytanie: 1. Czy żyjesz ze świadomością, że kiedyś umrzesz i że będziesz musiał zdać sprawę przed Chrystusem ze swoich czynów? 2. Wychodząc od osobistych doświadczeń, czym dla ciebie jest piekło, a czym niebo? Podaj konkretne przykłady doświadczenia nieba i piekła. 3. Czy widziałeś śmierć, umieranie jakiejś osoby? Czy uważasz, że droga wiary pomaga w lepszym umieraniu?
Dzielenie się refleksjami było bardzo inspirujące i budujące. Ciekaw jestem, jak niektórzy politycy odpowiedzieliby na te pytania. Interesujące byłoby usłyszeć, czy zajmują się polityką ze świadomością, że kiedyś będą musieli zdać ze swych działań sprawę przed Boskim trybunałem. Choć można się obawiać, czy niektórzy z nich (myślę szczególnie o jednym) daliby radę wyjść poza happening z dynią…
Ks. Dariusz Kowalczyk SJ
Choć od stycznia siedzę w Rzymie, to wciąż mam polską komórkę. Czasem ktoś z Polski dzwoni na jej numer. Najczęściej różni redaktorzy z zaproszeniem do występu w jakimś programie. Ostatnio zadzwonił pewien pan redaktor w TVP Polonia. Chciał mnie zaprosić do programu związanego z pierwszymi dniami listopada.
Zaproponował, żebym opowiedział coś o… dyni, która – jego zdaniem – odgrywa coraz większą rolę we wspominaniu zmarłych. Wiadomo, z dyni robi się głowę z oczodołami itd., a do środka wstawia się świeczkę…
Nie znam pana redaktora. Może jest mądrym i wrażliwym gościem, ale przyznam, że podczas naszej rozmowy z trudem ukrywałem irytację. Pomyślałem sobie mało pokornie: Cholera jasna! Człowiek studiuje teologię, robi doktorat. Wykłada teologię dogmatyczną na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, a tu dzwonią do niego i chcą, żeby podzielił się refleksją na temat dyni. Nie o chrześcijańskiej nadziei życia wiecznego, nie o niebie, piekle lub czyśćcu, ale o dyni.
Pan redaktor zauważył, że to ma być program dla Polaków zagranicą. No tu już nic nie rozumiem. Dostrzegłbym jakąś logikę (przewrotną) we wciskaniu Polakom w Polsce tradycji związanych z Halloween. Ale ci rodacy, którzy mieszkają w innych krajach, raczej chcieliby zobaczyć polskie cmentarze i posłuchać refleksji wypływających z ducha polskiej tradycji i katolickiej wiary. Czy naprawdę Polakom z Rzymu lub Chicago trzeba serwować opowieści o dyni?
W weekend byłem na skupieniu z jedną z rzymskich wspólnot neokatechumenalnych. Modlitwa i braterskie bycie razem. I dużo wspólnej refleksji właśnie na temat ostatecznych perspektyw ludzkiego życia. Próbowaliśmy m.in. odpowiedzieć na takie oto trzy pytanie: 1. Czy żyjesz ze świadomością, że kiedyś umrzesz i że będziesz musiał zdać sprawę przed Chrystusem ze swoich czynów? 2. Wychodząc od osobistych doświadczeń, czym dla ciebie jest piekło, a czym niebo? Podaj konkretne przykłady doświadczenia nieba i piekła. 3. Czy widziałeś śmierć, umieranie jakiejś osoby? Czy uważasz, że droga wiary pomaga w lepszym umieraniu?
Dzielenie się refleksjami było bardzo inspirujące i budujące. Ciekaw jestem, jak niektórzy politycy odpowiedzieliby na te pytania. Interesujące byłoby usłyszeć, czy zajmują się polityką ze świadomością, że kiedyś będą musieli zdać ze swych działań sprawę przed Boskim trybunałem. Choć można się obawiać, czy niektórzy z nich (myślę szczególnie o jednym) daliby radę wyjść poza happening z dynią…
Ks. Dariusz Kowalczyk SJ
Ur. 1963, jezuita, doktor teologii dogmatycznej, były prowincjał jezuitów, od 2010 r. wykładowca Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie. Stały felietonista miesięcznika „W drodze" oraz tygodnika „Idziemy". Opublikował m.in.: Personalità in Dio (1999), Bóg w piekle (2001), Między dogmatem a herezją (2003), Różne oblicza Ducha (2005). Współautor podręcznika: Dogmatyka. Traktat o sakramentach (2007). Mieszka w Rzymie.
Za: www.wpolityce.pl