zatwierdzenia Reguły św. Franciszka z Asyżu. Metropolita krakowski
przewodniczył uroczystej mszy św. w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w
Łagiewnikach, która zamyka jubileuszowe obchody w Polsce.
Bracia i Siostry wielkiej Rodziny Franciszkańskiej!
1. W uroczystość św. Franciszka z Asyżu, przeżywając jubileusz ośmiu
wieków od założenia Zakonu Braci Mniejszych, pragniemy przede wszystkim
wyśpiewać nasze pełne wdzięczności 'Te Deum laudamus’ za to znaczące,
wielkie wydarzenie w dziejach Kościoła powszechnego. Ustne
zatwierdzenie przez papieża Innocentego III ewangelicznej Reguły życia
Franciszka i jego pierwszych towarzyszy w odległym 1209 roku, dało
początek niezwykłemu dziełu. To dzieło rozrastało się w ciągu stuleci,
pomagając niezliczonym rzeszom mężczyzn i kobiet odtwarzać i przeżywać
pierwotny charyzmat Biedaczyny z Asyżu. To dzieło ogarnęło cały świat i
od samych początków użyźniało również duchową glebę na naszych polskich
ziemiach. Trudno sobie wyobrazić nasze dzieje bez Braci Mniejszych
Konwentualnych, bez Ojców i Braci Bernardynów, Reformatów, Kapucynów,
bez Sióstr Klarysek i Sióstr Franciszkanek, bez Trzeciego Zakonu
Franciszkańskiego, a także bez świeckich Instytutów i tylu Zgromadzeń
inspirujących się duchowością franciszkańską.
więc dzisiaj dziękujemy Opatrzności za tę wielowiekową historię życia,
świadectwa i apostolskiego trudu duchowych synów i córek św.
Franciszka. Ta historia trwa. Ta historia stanowi żywe dziedzictwo
wiary, nadziei i miłości wielkiej wspólnoty uczniów ukrzyżowanego i
zmartwychwstałego Pana. Uważam, że podczas centralnych uroczystości
jubileuszowych odbywających się w tych dniach w Krakowie, wolno mi w
imieniu całego Kościoła w Polsce, a także w imieniu Kościoła
Krakowskiego podziękować całej Rodzinie Franciszkańskiej za bezcenny
wkład, jaki wnosicie w nasze codzienne życie i w naszą wspólną misję.
Znakiem rozpoznawczym waszej duchowości jest ewangeliczne ubóstwo,
ewangeliczne braterstwo i ewangeliczna radość. Jak bardzo życie
wspólnoty Kościoła byłoby uboższe bez tego znaku!
2. Od ośmiu stuleci kolejne pokolenia starały się odczytywać
przesłanie zapisane w charyzmacie życia i świadectwa św. Franciszka.
Wiemy, że ten charyzmat wskazywał na Ewangelię jako podstawową regułę,
jako zasadniczy program każdego chrześcijanina. Nic dziwnego, że w
zatwierdzonej Regule, stanowiącej Charta magna ruchu franciszkańskiego,
już na samym początku czytamy: "Reguła i życie Braci Mniejszych polega
na zachowaniu Świętej Ewangelii Pana naszego Jezusa Chrystusa". Tylko
tyle i aż tyle! Człowiek żyjący według Ewangelii otrzymuje w darze
Dobrą Nowinę, nadającą kierunek i sens jego drodze. Przemieniona
egzystencja takiego człowieka staje się świadectwem o Dobrej Nowinie
dla jego braci i sióstr.
zafascynowany Ewangelią, dostrzegał wszędzie ślady obecności Boga w
świecie i w życiu człowieka. Dostrzegał Boga, który jest Miłością.
Dostrzegał Boga, który jest Ojcem Jezusa Chrystus i Ojcem każdego z
nas. Jakże często współczesnemu człowiekowi brakuje tej podstawowej
prawdy. Jak zauważa Ojciec Święty Benedykt XVI w swojej ostatniej
encyklice Caritas in veritate, "bez Boga człowiek nie wie, dokąd
zmierza, i nie potrafi nawet zrozumieć tego, kim jest. (…)
Ideologiczne zamknięcie się na Boga oraz ateizm obojętności, które
prowadzą do zapominania o Stwórcy i stwarzają niebezpieczeństwo
zapominania również o wartościach ludzkich, jawią się dziś pośród
największych przeszkód w rozwoju. Humanizm wykluczający Boga jest
humanizmem nieludzkim" (n. 78). Oto zadanie, jakie staje dziś przed
synami i córkami św. Franciszka: głosić prymat Boga w naszym życiu,
ukazywać Jego obecność w naszym niespokojnym, trudnym, ale przecież
wspaniałym świecie oraz w codziennych wydarzeniach, które są naszym
udziałem.
3. Największą miłością Franciszka z Asyżu był Jezus Chrystus. W Synu
Bożym kontemplował Bóstwo, a jednocześnie autentyczne człowieczeństwo.
W ten sposób na przestrzeni wieków pomagał i nadal pomaga rzeszom
chrześcijan w odkrywaniu całej prawdy o osobie Jezusa z Nazaretu, w
utożsamianiu się z Jego stylem działania, z Jego programem zbawienia
człowieka.
Dla Franciszka miłość Jezusa Chrystusa jest Miłością ukrzyżowaną, i
dlatego tym cenniejszą. Wobec takiej Miłości nie można przejść
obojętnie. Taka Miłość powinna wypełniać przestrzenie naszego serca.
Franciszek utożsamia się z tą ukrzyżowaną Miłością, dlatego z całym
przekonaniem może powtarzać za Apostołem Narodów: "Co do mnie, nie daj
Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana
naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany dla
mnie, a ja dla świata" (Ga 6, 14). Mógł również stwierdzić, jak św.
Paweł: "Razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już
nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus" (Gal 2, 19-20). Mógł także
powiedzieć: "Odtąd niech już nikt nie sprawia mi przykrości: przecież
ja na ciele swoim noszę blizny, znamię przynależności do Jezusa" (Gal
6, 17). Wiemy, że znaki krzyżowej męki, "blizny" zapisały się również
na ciele św. Franciszka, stając się wstrząsającym znakiem jego
całkowitego upodobnienia do umęczonego Pana.
W postawie i duchowości Biedaczyny z Asyżu i jego towarzyszy uderza
fakt, że otwarcie na Boga prowadzi ich do drugiego człowieka. Drugi
człowiek jest bratem i siostrą, za którego Jezus Chrystus oddał swe
życie. Drugi człowiek staje się bliźnim, a więc kimś bliskim. Tym
bardziej człowiek prosty, słaby, zagubiony staje się wyzwaniem do
wyzwolenia w nas ewangelicznych uczuć i postaw braterstwa,
solidarności, dobroci i miłosierdzia.
Odczytana dziś Ewangelia przypomina nam, że niedościgły wzór
wrażliwości i otwarcia na utrudzonego mozolną drogą człowieka
pozostawił nam Jezus. Jakże przejmująco brzmią Jego słowa: "Przyjdźcie
do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was
pokrzepię" (Mt 11, 2). Franciszek prowadził ludzi do Jezusa i uczył
tego swoich duchowych synów. Dlatego od samego początku głosili oni
słowo Boże, słowo Bożej prawdy. Dlatego jednali ludzi z Bogiem w
sakramencie pokuty, stając się hojnymi szafarzami Bożego miłosierdzia.
Tylko jeden Bóg wie, ile uczynili oni dobra w Kościele!
Jezus zachęca nas, byśmy przyjęli Jego "jarzmo". Nie ulega
wątpliwości, że chodzi o jarzmo miłości. Jest ono "słodkie" i "lekkie",
bo prawdziwa miłość, choć zawsze domaga się ofiary, nadaje naszemu
życiu ostateczny sens, wyzwala nas z ciasnego i jałowego egoizmu i
wprowadza nas w przestrzeń prawdziwego życia. Ciche i pokorne Serce
Jezusa staje się niedościgłym, a jednak możliwym do naśladowania wzorem
dla Jego uczniów.
5. Duchowość franciszkańska to duchowość wspólnoty. W rozbitym,
niespokojnym i podzielonym świecie potrzebujemy przekonywającego
świadectwa, że braterstwo nie pozostaje pustym słowem, ale ideałem,
który można cierpliwie i skutecznie realizować. Ten ideał wymaga od
człowieka, by zapominał o sobie, wyzwalał się z chęci panowania nad
innymi oraz z chęci posiadania bogactw, które czynią serce nieczułym i
zamkniętym.
Przez całe wieki Franciszkanie uwrażliwiali Kościół na ewangeliczną
wartość ubóstwa. Przypominali o tym, że – jak pisał Sługa Boży Jan
Paweł II w adhortacji Vita consecrata, "Bóg jest prawdziwym bogactwem
ludzkiego serca. Dlatego właśnie ewangeliczne ubóstwo przeciwstawia się
z mocą bałwochwalczemu kultowi mamony i staje się proroczym wołaniem
skierowanym do społeczeństwa, które żyjąc w wielu częściach świata w
dobrobycie, jest wystawione na niebezpieczeństwo utraty poczucia umiaru
i świadomości istotnej wartości rzeczy" (n. 90).
osób konsekrowanych, które dokonały świadomego wyboru życia w ubóstwie,
czystości i posłuszeństwie, ubogacają życie Kościoła i całego
społeczeństwa, stając się laboratoriami autentycznych więzi
braterskich, umacniając cywilizację miłości, bezinteresowności i
solidarności. Potrzeba nam takich wspólnot! Potrzeba nam takich
świadków! Potrzeba nam takich prorockich znaków!
6.
Bracia i Siostry, stanowicie kolejne ogniwo franciszkańskiego ducha i
franciszkańskiej tradycji na polskiej ziemi. Podtrzymując i umacniając
więź ze wszystkimi waszymi braćmi i siostrami na całym świecie,
ubogacajcie nadal duchową kulturę naszej Ojczyzny. Przypominajcie
Europie o jej chrześcijańskich korzeniach. Przypominajcie jej o
wartościach, jakie w jej dzieje wniósł ożywczy, ewangeliczny ruch
franciszkański. Angażujcie się z zapałem w nową ewangelizację,
pomagając innym "wypływać na głębię" (por. Łk 5, 4), odnajdywać "skarb
ukryty w roli" i "drogocenną perłę" (por. Mt 13, 44-46), za którą warto
wszystko dać.
Pozwólcie, że uzupełnię te życzenia słowami, które wypowiedział do
was Benedykt XVI w Castel Gandolfo 18 kwietnia bieżącego roku, w
kontekście Jubileuszu, który wspólnie dziś przeżywamy. Oto słowa Piotra
naszych czasów: "Tak jak Franciszek i Klara, tak i wy starajcie się
zawsze żyć według tej samej zasady: tracić swoje życie ze względu na
Jezusa i Ewangelię, aby je odzyskiwać i czynić płodnym, przynosząc
obfite owoce. Nieustannie chwalcie i dziękujcie Panu, który Was powołał
do przyłączenia się do tak wielkiej i pięknej 'rodziny’, wsłuchujcie
się w to, co Duch Święty dzisiaj mówi tej 'rodzinie’ i każdej z jej
gałęzi – aby nadal, wzorem serafickiego Ojca, z pasją głosić Królestwo
Boże. Niech każdy brat i każda siostra zachowują duszę kontemplacyjną,
prostą i radosną. Niech zawsze Chrystus będzie początkiem Waszej drogi
– tak jak początkiem drogi Franciszka było spojrzenie na Ukrzyżowanego
u św. Damiana i spotkanie z trędowatym – abyście w cierpiących braciach
dostrzegali oblicze Chrystusa i nieśli wszystkim Jego pokój. Bądźcie
świadkami 'piękna’ Boga, które Franciszek potrafił wyśpiewywać,
kontemplując cuda stworzenia, i które popchnęło go do wykrzyczenia w
stronę Najwyższego słów: 'Jesteś pięknością!’"
Siostry i Bracia, tutaj, w łagiewnickim sanktuarium Miłosierdzia Bożego
życzę wam i proszę was: niech wasze świadectwo trwa i jaśnieje w
dziewiątym stuleciu fascynującej przygody franciszkańskiej w Kościele i
w świecie.