Gabonie zaznaczyło 13 braci, obecnie jest nas dziewięciu i przebywamy w 3
domach obejmując pracą duszpasterską 3 parafie i jedno sanktuarium.
Poniżej przedstawiam parę krótkich informacji, co nowego dzieje się w
naszych domach. Ze zrozumiałych racji, najszerzej piszę o tym, co dzieje
się w Ntoum, ponieważ to tam od niespełna trzech miesięcy przebywam.
ESSASSA,
wieś położona przy asfaltowej drodze krajowej, to pierwsze miejsce
naszej obecności w tym kraju. Jadąc drogą krajową nr 1 od strony stolicy
kraju Libreville, na 23 kilometrze można zauważyć teren naszej misji,
gdzie obok kaplicy i naszego domu jest szkoła katolicka, a w ostatnim
czasie rozpoczęła się budowa przychodni medycznej dla miejscowej
ludności. Budowa ta możliwa stała się dzięki hojnej pomocy dobrodziejów z
Polski i innych krajów, a udało się ją rozpocząć dzięki staraniom br.
Darka Jagodzińskiego, który tymczasowo pełni tutaj funkcję gwardiana i
proboszcza. Obecnie, w porze suchej można kontynuować pracę bez obaw o
szkody wyrządzone przez obfite tropikalne deszcze. Miejmy nadzieję, że
już niedługo obiekt ten będzie mógł służyć potrzebującym, a być może w
kiedyś znajdą tutaj zajęcie lekarze-wolontariusze z Polski.
N’TOUM –
miasteczko, które według szacunkowych danych może mieć około 10 tysięcy
ludzi, z których większą część stanowią teoretycznie chrześcijanie –
katolicy. Coraz więcej można spotkać przybywających z innych krajów
muzułmanów, którzy zajmują się głównie handlem i usługami. Zobaczyć tu
można kilka meczetów w trakcie budowy, a co rano już po 5-tej słychać
przenikliwy głos muezinów powtarzających, że Allah jest wielki.
Pracujemy tutaj w parafii p.w. św. Tomasza Apostoła, gdzie oprócz
kościoła głównego jest 12 kaplic w wioskach. Kaplice są w bardzo różnym
stanie, w dwóch miejscach budują się nowe. W wioskach szczególnie, choć
po części i w miastach bardzo silne jest pogaństwo, nawet wśród ludzi
ochrzczonych w Kościele katolickim, wierzenia tradycyjne pomieszane z
tradycją chrześcijańską, kult przodków, fetysze – wszystko to można
znaleźć mocno zakorzenione wśród tych ludzi. Ewangelizacja w wioskach
opiera się w głównej mierze na katechistach, którzy pochodzą z tych
samych plemion i rodzin, co inni mieszkańcy wioski. Oni to, znając
dobrze ludzi w swoim środowisku, przygotowują ich do sakramentów, są
łącznikami z księżmi z parafii, organizują w kaplicach liturgię w
niedzielę i raz na jakiś czas przygotowują kaplicę do Mszy świętej w
niedzielę czy w tygodniu.
Teren należący do parafii w N’toum
jest dość duży, usytuowany w środku miasteczka i w znacznej mierze
jeszcze niezagospodarowany. Jeszcze – to znaczy, że w przyszłości
pozostało wiele do zrobienia: liceum informatyczne, ośrodek rekolekcyjny
– wszystko to może się pojawić w perspektywie nieokreślonej przyszłości
– jeśli taka będzie wola Boża, to zatroszczy się o odpowiednie środki
do zrobienia wielu dobrych rzeczy.
Obecnie na terenie należącym do
misji, dzięki życzliwości miejscowych władz niwelowany jest teren pod
boisko do piłki nożnej, które będzie służyć młodym mieszkańcom N’toum.
Piłka nożna jest tutaj bardzo popularna, Gabon razem z Gwineą Równikową
przygotowuje się do przyjęcia mistrzostw Afryki w 2012 roku, a w
poprzednim roku Pantery z Gabonu – narodowa drużyna – osiągnęła pewne
sukcesy ku wielkiemu entuzjazmowi Gabończyków.
Nasza parafia w
N’toum za 2 lata będzie obchodzić 50-lecie swojego istnienia, co jak na
tutejsze warunki stanowi już kawałek czasu. W związku z tym, że parafia
rozwija się, potrzeba nieco powiększyć nasz kościół i upiększyć go.
Dach, niezmieniony od początku istnienia kościoła, daje znać o swoich
dziurach zwłaszcza w czasie pory deszczowej, kiedy to kościół bywa
zalewany przez obfite deszcze. Wszystko to wymaga dużego nakładu pracy. Z
pomocą Bożą, przy współdziałaniu parafian i dobrodziejów mamy nadzieję,
że wszystko uda się, jak należy. W ostatnim czasie mieliśmy
społeczno-parafialną akcję zalewania fundamentu pod ścianę nowej nawy
bocznej w kościele – trzeba przyznać, że świetnie spisała się tzw.
„betoniarka parafialna” złożona z 20 młodych i mniej młodych silnych
mężczyzn mieszających z zapałem cement, piasek i żwir.
W jednej z wiosek naszej parafii, w Akok, obok kaplicy
stoi niewielki dom rekolekcyjny, gdzie różne grupy spotykają się na
swoich rekolekcjach, dniach skupienia, czy też odpoczynku. Dom ten,
chętnie odwiedzany zwłaszcza przez młodzież potrzebuje jednak
podniesienia standardu, tak, by mógł służyć dla większej ilości osób –
przydałoby się, by choć w pobliżu niego była woda dla potrzeb domu. W
kwietniu tego roku udało się nam zorganizować weekendowe dni skupienia
dla chłopców rozeznających swoje powołanie. Temat powołania kapłańskiego
i zakonnego inspiruje Afrykańczyków i spotyka się wielu młodych, którzy
pytają, w jaki sposób mogliby zostać kapucynami i służyć w ten sposób
Bogu i Kościołowi. Pan Bóg wzbudza powołania w każdym narodzie, nie
brakuje ich tutaj w Afryce, choć trzeba wiele modlitwy, by powołania te
mogły duchowo wzrastać.
COCOBEACH
– miasteczko położone nad morzem, siedziba obejmującej spory obszar
parafii, w której kapucyni obecni są od 2006 roku, kiedy to została
wznowiona po wielu latach stała obecność księdza. Tutaj, niedaleko
budynku naszej misji, gdzie mieszkają bracia, zbudowany jest niewielki
domek, który przewidziany jest dla przyszłego postulatu. Na razie jednak
trzeba go jeszcze wyremontować i przystosować do mieszkania.
MELEN –
położone na wzgórzu sanktuarium narodowe Matki Bożej Gabońskiej (na
zdjęciu poniżej). Zanim przejęli opiekę nad nim bracia kapucyni,
pozostawało w praktyce nieużywane, jedynie od czasu do czasu ktoś
sprawował tam Eucharystię. Obecnie pięknieje z dnia na dzień – br.
Jarosław Antoniak wraz z pomagającymi mu siostrami serafitkami z Polski
dbają o rozwój tego miejsca, gdzie przybywa coraz więcej wiernych na
niedzielne Msze święte oraz w tygodniu.
Dziękujemy wszystkim braciom za
pamięć w modlitwie i za życzliwość wobec naszych misji. Jest tutaj
jeszcze wiele do zrobienia, więc oczekujemy na kolejnych braci, którzy
chcieli by do nas dołączyć. Pozdrawiam z Gabonu, który jest teraz w
porze suchej, kiedy to Gabończycy zaczynają chodzić w kurtkach i
ciepłych swetrach, a my mniej odczuwamy gorąco i wilgoć równikowej
Afryki.
br. Piotr Wrotniak, N’toum
Zobacz poprzednią wiadomość br. Piotra: Pierwsze chwile w Gabonie
Za: Sekretariat
ds. informacji Prowincji Warszawskiej Kapucynów.